Ból straty bliskiej osoby wwierca się w ciało i duszę. Świat się kręci jak gdyby nigdy nic, choć dla kogoś ten świat się właśnie skończył. O bólu straty i wszelkimi emocjami z nim związanymi pięknie pisze Marta Orriols w powieści Porozmawiaj z roślinami.
Dzień, w którym zmieniło się wszystko
Czterdzieści dwa lata, uporządkowane życie, stały partner, dobra praca. Stabilizacja, rutyna, porządek, przyzwyczajenie.
Ten świat jednak runie w jednej chwili. Mauro, mąż Pauli Cid ginie w wypadku. I już nic nie będzie takie samo.
Paula musi zmierzyć się ze wszystkimi emocjami towarzyszącymi tej bolesnej stracie. Te emocje mają szerszą paletę barw niż mogłoby się zdarzyć, bo okazuje się, że Paula i Mauro nie wiedli idealnego życia, a śmierć przyszła w tym dniu, w którym ich świat i tak miał się zmienić, choć zdecydowanie nie tak drastycznie.
Teraz Paula próbuje sobie radzić jednocześnie z bólem kobiety, która bezpowrotnie straciła ukochaną osobę i bólem żony postawionej chwilę wcześniej przez informacją, na której przyjęcie nie była gotowa. To bardzo dużo do udźwignięcia.
Porozmawiaj z roślinami, poruszający monolog o bólu straty
Na poziomie fabularnym w Porozmawiaj z roślinami dzieje się niewiele, za to kumulacja emocji jest ogromna. Paula, neonatolożka ratująca życia noworodków, funkcjonuje w bliskości śmierci i wiecznej obawie o losy swoich podopiecznych. Jednocześnie przeżywa żałobę i nie bardzo potrafi sobie z nią poradzić. W jej głowie huczy od myśli, a swoimi przemyśleniami dzieli się z czytelnikami w monologu ogromnie szczerym, poruszającym.
To bardzo refleksyjna opowieść, spisana pięknym, poetyckim językiem pełnym uczuć. To taka proza, którą się smakuje powoli ze względu na jej intensywność i ciężar. To historia bardzo autentyczna, dotykająca czułych strun.
Marta Orriols stworzyła przejmujący portret kobiety ogarniętej żałobą. Kobiety, która nie potrafi sobie znaleźć miejsca w świecie, który pędzi nie bacząc na jej ból, samotność, wewnętrzną pustkę.
Do czytania po kawałku.
Nieśpiesznego przeżywania.
Delektowania się językiem.
Marta Orriols Porozmawiaj z roślinami Wyd. Sonia Draga przeł. Katarzyna Sosnowska 2020 300 stron |
Zobacz też:
Jeśli książka jest równie emocjonalna, jak Twoja recenzja, to mogłabym wziąć ją w ciemno. Lubię takie klimatyczne powieści, bo przecież nie tylko akcja ma znaczenie, prawda? :)
OdpowiedzUsuńJakie świetne zrobiłaś zdjęcie tej książki! Chętnie ją przeczytam. Nie wiem tylko, czy lektura nie będzie dla mnie zbyt bolesna.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie łatwo lektura, ale chcę ją przeczytać ze względu na emocje i refleksyjność, o których wspominasz.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale co do samego tytułu - zawsze pytam moich roślin, czy już sfotosyntetyzowały swoje śniadanie xD
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Będę mieć tę książkę na uwadze. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie przedstawiane przez Ciebie książki - są zawsze trochę inne, mam wrażenie, że uważniej wybrane. Dlatego też zapisuję ten tytuł, coś mi się wydaje, że lektura, mimo ciężkiego tematu, będzie przyjemnością...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zapiszę sobie tytuł, ale to na pewno nie jest książka dla mnie na obecny czas.
OdpowiedzUsuń