czwartek, 20 grudnia 2012

Top 10 - największe rozczarowania literackie

Dziś jedna z odsłon akcji "Top 10" organizowanej przez Kreatywę. Przejrzałam wszystkie dostępne rankingi i wybrałam:
Top 10: największe rozczarowania literackie





1. Daniel Wallace "Duża ryba"

Zauroczona filmem Tima Burtona sięgnęłam po literacki pierwowzór. Bolesne to było rozczarowanie, oj bolesne. Nijak nie mogłam odnaleźć w książce magii i klimatu, który tak mnie zachwycił w filmie. Za to po seansie doceniłam umiejętność Burtona.

Takich rozczarowań, spowodowanych zbyt wysokimi oczekiwaniami po seansie, mam na swoim koncie więcej. Ot, choćby...

2. Michael Blake "Tańczący z wilkami"
3. Nicholas Sparks "Pamiętnik"
4. John  Le Carré "Wierny ogrodnik"

Filmy były wspaniałe, książki... Cóż. "Pamiętnik" był po prostu niezbyt porywający. "Tańczącego z wilkami" ledwie przebrnęłam. Może to wina kiepskiego przekładu? Nie wiem. W każdym razie - świetna fabuła nie wystarczyła. Za to film uwielbiam! Natomiast "Wierny ogrodnik" od lat pozostaje jedną z moich najukochańszych produkcji. Przez książkę ledwie przebrnęłam. Kompletnie nie przemówił do mnie styl autora, jego surowy język. Za to film polecam z całego serca.

5. Andrzej Pilipiuk "Homo bimbrownikus"

Jakuba Wędrowycza polubiłam od pierwszych chwil. Dawno, dawno temu, jechałam razem z jeszcze-nie-mężem pociągiem. Ja miałam swoją książkę, on swoją. Zwykle tak bywa, że do jego czytadeł nie zaglądam, bo to albo powieści historyczne, albo fantasy, a póki co akurat te gatunki raczej omijam. Zaintrygował mnie jednak tytuł "Zagadka Kuby Rozpruwacza". Nie miałam pojęcia jakiego typu książki pisze Pilipiuk i ze wstydem przyznaję, że otwierając powieść, miałam nadzieję na jakiś thriller. Cóż... Zdziwienie było spore, ale już po chwili rechotałam na głos, zupełnie zapominając o własnej lekturze. 

"Homo bimbrownikus" jest zdecydowanie słabszy od wcześniejszych części. Niedawno pojawiła się "Trucizna", ale na wszelki wypadek nie nastawiam się na zbyt wiele.

6. Jean-Marie Gustave Le Clézio"Urania"

Twórczość tego pisarza w ogóle nie bardzo trafia w mój gust, a "Urania" to już kompletna katastrofa. Ze znanych mi Noblistów ten przyniósł mi największe rozczarowanie. 

7. Stephenie Meyer, saga "Zmierzch"

Właściwie trudno tu mówić o całej sadze, bo poddałam się po drugim tomie, ale jakoś trudno mi uwierzyć, żeby dalsze części zmieniły moje nastawienie. 

8.  Harriet Beecher-Stowe "Chata wuja Toma"

Niestety nie dane mi było przeczytać oryginał, więc znam tylko wersję Stampf'la. Co mnie rozczarowało? Zakończenie! I co z tego, że dobre, że pasuje, że wzrusza? Nie zgadzam się na takie rozwiązanie! Po prostu nie.

9. Haruki Murakami "Wszystkie boże dzieci tańczą"

Jedyna książka autora, która mnie zawiodła. Krótka, nieciekawa historia. Co nie zmienia faktu, że jeszcze większym rozczarowaniem jest...

10. ...brak Nobla dla Murakamiego. I dla Kundery. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu.


A teraz Wasza kolej. Co w świecie literatury, przyniosło Wam największe rozczarowanie?

38 komentarzy:

  1. Zmierzch należy do moich ulubionych powieści, ale nie wszystkie części - Pilipiuk nie sięgam po jego książki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilipiuk i jego cykl o Wędrowyczu to jedne z nielicznych książek fantasy, jakie w ogóle czytałam. Spróbuj, całkiem zabawna lektura. :)

      Usuń
    2. Ja może fanką Zmierzchu nie jestem, ale książka mnie urzekła, bo film już zdecydowanie nie :) A coś Pilipiuka muszę w końcu przeczytać.

      Usuń
    3. Film był totalnie do kitu. W to, że komuś się podoba książka - mogę uwierzyć, ale film? Strasznie słaby.

      Usuń
  2. Dlatego warto wpierw mimo wszystko przeczytać książkę,a później dopiero obejrzeć film.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Choć nie jestem pewna, czy w przypadku tych książek to by jakoś diametralnie zmieniło moją opinię na ich temat. Może "Pamiętnik" mniej by mnie rozczarował. Może "Duża ryba" aż tak by mnie nie zawiodła. Toporność "Tańczącego..." nadal by pozostała, ciężki język "Wiernego..." też.

      Usuń
    2. Fakt, ale nie widząc wcześniej filmu i to dobrze nakręconego może jednak inaczej byś powieść odbierała. Z tych, które wymieniłaś oglądałam Tańczącego.. i Chatę..
      Chatę czytałam wcześniej i to bardzo dawno temu, film później i pamiętam do dzisiaj jak na filmie płakałam.Jeżeli chodzi o Tańczącego to pewno książki nie przeczytam, ale czuję przez skórę,że raczej to nie moja literatura.)

      Usuń
    3. "Chaty..." nie widziałam. Chcę najpierw przeczytać oryginalną wersję. Za to "Tańczący..." mnie zauroczył. Zwykle ciężko mi wysiedzieć na tak długich filmach, ale w tym wypadku nawet nie zauważyłam, kiedy minęły te trzy godziny.

      Usuń
  3. Ja zaczęłam swoją przygodę z Pilipiukiem właśnie od "Homo bimbrownikusa" i nawet nie wiedziałam co o nim napisać, jakoś mnie nie urzekł. Co do sławnego "Zmierzchu", jest to moja pozycja obowiązkowa na 2013 rok, czas w końcu wyrobić sobie zdanie, gdy już emocje wokół sagi opadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj Wędrowyczowi jeszcze jedną szansę. Zaczynać od "Homo bimbrownikusa" to dość niefortunny wybór.

      Usuń
    2. Teraz to wiem, ale kolega bardzo polecał i dałam się namówić

      Usuń
    3. To daj koledze w ucho, a potem spróbuj z innym tytułem. :)

      Usuń
  4. Co do Sparksa, to takie rozczarowanie spotkało mnie, jak czytałam "Jesienną miłość". Pewnie się narażę, ale ja nie rozumiem tych zachwytów, ani książka, ani film nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. "Pamiętnik" widziałam, ale nie miałam okazji czytać. Może i lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jesiennej miłości" jeszcze nie czytałam, więc to rozczarowanie przede mną. :) Filmu szczerze mówiąc nie pamiętam, ale planuje sobie przypomnieć.

      Usuń
  5. Już chyba kiedyś pisałem o niezgodzie na brak nobla dla Murakamiego, przy akceptacji dla Kundery - w każdym razie, dalej podtrzymuje to stanowisko ;)
    Jeżeli o mnie idzie, to zawiodłem się na Piekarze i jego Mordimerze - zupełnie nie rozumiem fenomenu tych książek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano coś marudziłeś na ten temat. Chyba nawet udało się nam wypracować jakiś kompromis. :P

      Piekary nie znam. Nie moja bajka.

      Usuń
  6. Zmierzch... nie czytałam, slyszę rózne opinie, nie wiem jak się do nich ustosunkować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ustosunkować? Wcale. Po prostu przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. :)

      Usuń
  7. Jeden z ciekawszych tematów top 10:) I zdecydowanie jeden z trudniejszych dla mnie. Z pewnością "Imię róży", które mnie potwornie wynudziło, ekranizacji nie sięgało do pięt:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Imię róży" na początku się ciągnie, ale później czytało mi się już świetnie. W sumie to trudno mi ocenić, czy książka była lepsza czy gorsza niż film. Na pewno nieco trudniejsza w odbiorze. Film ma też spory atut w postaci Seana Conerry'ego. ;)

      Usuń
  8. Miałam podobne uczucia, jeśli chodzi o "Pamiętnik" (na filmie się zryczałam i wzruszyłam, a twórczości pana Sparksa raczej nie lubię).

    Moje największe rozczarowania literackie? Szperam w pamięci i znajduję "Dziennik Bridget Jones" Helen Fielding, który dla wielu był odkryciem, został okrzyknięty bestsellerem, a dla był to czytelniczy koszmarek. O dziwo, film okazał się bardziej strawny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sparks jest bardzo nierówny. Na razie najbardziej podobał mi się "List w butelce" (film też był niezły), a najmniej "Noce w Rodanthe".

      Bridget lubię w obu wersjach, i książkowej, i filmowej. Ale tylko pierwszą część. Druga jest już mniej udana.

      Usuń
  9. Nie przypominam sobie żadnego literackiego rozczarowania... Za to jest wiele książek na podstawie, których powstały świetne filmy i które chciałabym przeczytać, może jak kiedyś mi się to uda to wtedy się zawiodę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poproszę o przykłady. Może pozbawię Cię złudzeń. :P

      Usuń
    2. Licząc,że tak się nie stanie podaję tytuły filmów: "W słusznej sprawie", "Przepowiednia"(z Richardem Gerem), "Zwyczajni ludzie", "Drive" :P nie jestem pewna, czy wszystkie książki zostały wydane po polsku, co może utrudnić moje plany czytelnicze ;)pora wracać do krzątaniny świątecznej, ale skoro już tu jestem: Wesołych Świąt! Wielu książek pod choinką ;)

      Usuń
    3. Ale pech. Żadnej nie czytałam. :P

      Wesołych! Rodzinnych, radosnych i ogólnie pozytywnie nastrajających też! :)

      Usuń
  10. już widzę jak połowa nastolatek zakochanych w Edwardzie za 7 pali cię na stosie. Ale po części zgadzam się z tb ;P Tyle ze dla mnie była po prostu przeciętna a mam do niej sentyment, bo to pierwsza książka początkującej AmyColl jako moll książkowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak kot. Mam dziewięć żyć, więc łatwo im nie pójdzie. :P

      A jeżeli pani Mayer jest w stanie sprawić, że ktoś (np. AmyColl) dzięki niej polubił czytanie, to jestem skłonna podnieść ocenę "Zmierzchu" o pół punktu. :P

      Usuń
  11. Oj, mnie Pilipiuk bardzo szybko zaczął rozczarowywać... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza cyklem o Wędrowyczu czytałam tylko dwie książki i obyło się bez zachwytów. Kiedyś może jeszcze sięgnę po "Kuzynki" itd. I na tym moje poznawanie Pilipiuka się raczej skończy.

      A co Ci się nie podobało?

      Usuń
    2. Nic mi się już potem nie podobało. :P Ale ciekawie opowiadał o tych swoich pomysłach na spotkaniu.

      Usuń
    3. Yhm. Maruda.
      A mi się bardziej podobały książki niż spotkanie. Pilipiuk krytykował właściwie wszystkie najważniejsze dzieła literatury fantastycznej, co było nieco irytujące, gdy wziąć pod uwagę jego, jakby nie było, raczej grafomański styl.

      Usuń
  12. Z powyższych tytułów czytałam jedynie sagę pani Meyer i w sumie podobała mi się :)
    Co mnie rozczarowało? Trudno powiedzieć. Zazwyczaj dobieram sobie tak lektury, że nie powinny mi się nie podobać. Ale jeśli już, to rozczarowało mnie np "Siedlisko" Cichowlasa i Kyrcza, albo "Księga kłamców" Zielke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak dobieram lektury i wtedy właśnie zdarzają mi się rozczarowania (rzadko, bo rzadko, ale jednak). Jak się nie nastawiam na coś ekstra, to i rozczarowanie jest mniejsze, a jak jestem pewna, że coś mi się spodoba, a okaże się, że jednak nie, to i moja ocena jest bardziej drastyczna.

      Usuń
  13. Mnie również podobał się "Zmierzch", być może dlatego, iż czytałam ją nastolatką będąc. Chociaż i teraz by mnie ta lektura wciągnęła, lubię czasem poczytać takie odmóżdżacze.
    Co mnie rozczarowało? "Wampir" Pilipiuka - miało być śmiesznie, wyszło żenująco.
    Więcej przykładów zapewne podam kiedyś u siebie w rankingu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "ją" - to znaczy książkę ;-)

      Usuń
    2. Wciągnąć może i wciąga, ale nie da się ukryć, że nie jest najwyższych lotów.Ot, czytadło z bardzo irytującą główną bohaterką. ;)

      Czekam w takim razie na ranking. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...