niedziela, 17 października 2021

Mons Kallentoft "Słuchaj, jak szepczę"

 




Zaginięcie nastolatki. Przemoc. Seksbiznes. Mroczna strona słonecznej Hiszpanii. Okrutny świat zbrodni. Ludzie, którzy nie mają litości. Z drugiej strony on, zdeterminowany ojciec. W Słuchaj, jak szepczę Monsa Kallentofta będzie musiał ponownie stanąć oko w oko z czystym złem.


Dramatu ojca ciąg dalszy


Zachwyciło mnie Patrz jak spadam Monsa Kellentofta, więc wieść o kontynuacji ucieszyła mnie ogromnie. Dramat ojca, który rozpaczliwie i uparcie poszukuje swojej zaginionej na Majorce córki, bolał, przytłaczał, a jednocześnie miał w sobie to coś, co mimo trudnych emocji przykuwa do lektury i każe czytać ją do końca.

Czego możemy się spodziewać po Słuchaj, jak szepczę? Podobnego, a jednocześnie nieco innego klimatu. Także i w tym tomie Tim Blanck będzie musiał wykazać się uporem i nieustępliwością, cierpliwością i odwagą. Także i tym razem będzie szukał zaginionej osoby, bo tylko zakończenie poszukiwań może przynieść mu upragniony spokój. I pomóc ocalić dotkniętą tragedią rodzinę, której struktura zaczyna niebezpiecznie pękać.

Bohater pozna już nie tylko mroczne zakamarki Majorki. Ruszy także na kontynent, bo macki tych, którzy skrzywdzili jego rodzinę sięgają m.in. Madrytu, Walencji czy Andaluzji. Każde z tych miejsc poznamy od tej najgorszej strony. Tej, której szczęśliwie nie dane mi było poznać, gdy snułam się ulicami miast jako zachwycona turystka.


Mroczna twarz słonecznej Hiszpanii



Kto miał okazję czytać książki Monsa Kallentofta ten wie, że autor ma specyficzny, nieco poetycki styl pisania. Tak jest i w tym przypadku. Dla mnie to duży atut, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu taka stylistyka będzie odpowiadać. 

Mimo niezłej dynamiki, sporego ciężaru opowieści i sugestywnych opisów, nie nie znalazłam niestety tych emocji, które towarzyszyły mi podczas lektury Patrz, jak spadam. Autor po prostu zaserwował czytelnikom "powtórkę z rozrywki". Głupio pisać o znużeniu tematem, gdy temat jest tak potworny, ważny, trudny, ale budowane od pierwszego tomu napięcie w końcu nieco siadło, a finał zdał mi się wprowadzony zbyt pośpiesznie, jakby już sam autor zmęczył się przebywaniem w tym mrocznym świecie.

Bez wątpienia, w obydwu tomach Mons Kallentoft opowiada historię przerażającą. O świecie równoległym do tego, który przykuwa uwagę pięknem, kolorami, życiem. O świecie pełnym przemocy, krzywdy, bólu. O bezkarności i poczuciu wszechmocy sprawców zła, o cierpieniu i bezradności ofiar. Szwedzki pisarz porusza tu szereg problemów, z jakimi borykają się Hiszpanie. Nawiązuje do procederu kradzieży dzieci za czasów dyktatury Franco (jak pisze, szacuje się, że w ciągu ok. 40 lat skradziono trzydzieści tysięcy dzieci!), pisze o seksbiznesie czy problemie bezrobocia.

Świetne są tu portrety bohaterów. Sugestywne opisy działają na wyobraźnię. Gdyby nie poczucie "ale to już było" mój odbiór drugiego tomu byłby z pewnością dużo lepszy.


Mons Kallentoft
Słuchaj, jak szepczę
przeł. Natalia Kołaczek
Dom Wydawniczy Rebis
2021
352 strony


Zobacz też:

Seria Palma

1. Mons Kallentoft Patrz, jak spadam

seria Komisarz Malin Fors

1. Mons Kallentoft Pocałunek kata



4 komentarze:

  1. Raczej nie dla mnie. Kiedyś uczyłem się hiszpańskiego, będąc nastolatkiem, potem zawzięcie łaciny na studiach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam i na razie chyba tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem o co chodzi dokładnie, ale jakoś nie potrafię się przekonać do pióra autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś, bo tematyka ważna...

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...