poniedziałek, 17 lutego 2020

Raynor Winn "Słone ścieżki"

Słone ścieżki recenzja


Słone ścieżki ujęły mnie od pierwszych stron okazując się jedną z tych lektur, które działają ogromnie inspirująco i pokrzepiająco. Raynor Winn dzieli się w nich prawdziwą historię o wędrówce, jaką odbyła wraz z mężem wzdłuż wybrzeża Wielkiej Brytanii, gdy zawaliło się ich życie.


Bezdomność



Dorobek całego życia stracili właściwie niemal z dnia na dzień. Nietrafiona inwestycja, przegrana batalia w sądzie, trzy lata, dziesięć rozpraw, komornik u drzwi. Stracili całe oszczędności. Odebrano im farmę w Walii - ich dom i jednocześnie jedyne źródło dochodu, bo w wyremontowanym gospodarstwie wynajmowali pokoje letnikom. Choć mają dorosłe dzieci, nie mogą liczyć na ich pomoc, bo same ledwie wiążą koniec z końcem studiując i mieszkając we współdzielonych lokalach. Przyszłość rysowała się nie najlepiej, a bezdomność była tylko jednym z problemów.

Zwyrodnienie korowo-podstawne. Taką diagnozę usłyszał mąż Raynor, Moth. Być może zostało mu 6-8 miesięcy życia, choć powolny rozwój tej nieuleczalnej choroby daje nadzieję na więcej. Niewskazany jest w tej sytuacji wysiłek, ale to nie przeszkadza małżonkom w podjęciu szalonej decyzji. Postanowili ruszyć w podróż, która pozwoli im nabrać dystansu, uporządkować myśli, oddalić się od miejsca, w budowę którego włożyli tyle serca, czasu i środków, a które przestało do nich należeć.

Ich wybór padł na Szlak Południowo-Zachodniego Wybrzeża Wielkiej Brytanii. Tysiąc czternaście kilometrów pieszej wędrówki.



Podróż, która zmienia




Snuli swoje plany mając trzysta dwadzieścia funtów i perspektywę cotygodniowego zastrzyku finansowego w postaci czterdziestu ośmiu funtów. Na starcie musieli kupić podstawowy ekwipunek, w tym namiot i plecaki. Czas pokazał, że przetrwanie przy tak skromnym budżecie będzie bardzo trudne. 

Choć do minimum ograniczyli zawartość plecaków, te okazały się dlań bardzo ciężkie. Lata młodości i wigoru mieli już za sobą, z kondycją było nie najlepiej, a dodatkowo Motha osłabiała choroba. Ciążył im nie tylko bagaż, ale i strach o przyszłość. Pogoda nie zawsze rozpieszczała. Smagały ich to silne promienie słońca, to deszcz, to wiatr. Nogi nierzadko odmawiały posłuszeństwa, a głód okazywał się zaskakująco częstym towarzyszem.

Tak, ta podróż okazała się prawdziwym testem wytrwałości fizycznej i psychicznej. A jednak nie poddali się. Wspierając się nawzajem, wędrując w poczuciu bliskości z przyrodą, przemierzali kilometr za kilometrem. Coraz silniejsi, coraz bardziej pogodzeni z sytuacją, z coraz większą nadzieją na przyszłość. 

W opowieści o wędrówce nie brak opisów mijanych miejsc. Wszak są one znaczącą częścią tej historii. Razem z naszymi bohaterami zajrzymy do niewielkich miasteczek, ujrzymy malownicze wschody słońca, piękno przyrody nieskażonej ludzką ręką.


Nie poddawaj się. Nigdy.



Słone ścieżki Raynor Winn okazały się historią podnosząca na duchu. To nie fikcja. To wspomnienia pełne poruszających momentów. Bardzo inspirujące, piękne. To porcja wzruszeń, ale i nadziei, bo Raynor i Moth pokazują, że nawet w najgorszych momentach nie warto (i nie wolno!) się poddawać. 

Pomysł zdawał się szalony, wykonanie nierealne, a jednak ta wyprawa pozwoliła im nabrać dystansu do dramatu, który stał się ich udziałem. Przeżyte wspólnie trudy jeszcze mocniej ich do siebie zbliżyły i pomogły odnaleźć się na nowo, pogodzić z przeszłością, z nadzieją spojrzeć w przyszłość.

Raynor Winn szczerze opisuje wszystkie wzloty i upadki, momenty szczęścia, ale i zwątpień. Jej opowieść jest szczera i realistyczna. Chwyta za serce i każe zastanowić się nad własnym życiem i motywuje do tego, by na problemy i porażki patrzeć jak na wyzwania i szanse. To także próba zwrócenia uwagi na problem bezdomności, która nie zawsze staje się udziałem tych ludzi z marginesu.

Słone ścieżki okazały się piękną historią o miłości, sile, wytrwałości i pogodzie ducha, o przekuwaniu nierealnego w możliwe i budzeniu do życia nadziei w chwilach, gdy wydaje się, że wszystko już stracone.

Bo jeśli dasz sobie szansę, to może okazać się, że jednego dnia będziesz pływać z delfinami, drugiego pomogą ci "leśni ludzie", a trzeciego zaczniesz wznosić nowy dom.


Raynor Winn
Słone ścieżki
Wyd. Marginesy
przeł. Kamila Slawinski
2020
352 strony




1 komentarz:

  1. Tytuł tradycyjnie zapisuję. I wiem też, komu mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...