poniedziałek, 4 lutego 2019

Jędrzej Pasierski "Roztopy"
[RECENZJA]

seria z Niną Warwiłow, tom 2




Z krzaków wyjęła biegówki. Potrzebowała ruchu, żeby choć przez chwilę nie myśleć. Zmieniła buty, wypięła narty i równym tempem ruszyła w stronę domu. Było ciemno, mroźnie i pusto. Napadało jeszcze więcej świeżego śniegu i płynnie posuwała się w górę. Biegła, nie odwracając się za siebie, słyszała tylko własny oddech i ślizg nart.

Mniej więcej kilometr za przełęczą usłyszała za swoimi plecami inny, szybko narastający dźwięk. I zdała sobie sprawę, że nie jest sama na drodze do Bukowców.*




Beskidzkie opowieści



Przyznam szczerze, że wybierając lektury, mało kiedy sugeruję się rekomendacjami. Zwykle kieruję się tematyką, nazwiskiem autora (jeśli jest mi znany), a najczęściej... instynktem. Serio. Tym razem, podążyłam jednak za głosem Anny Kańtoch i Wojciecha Chmielarza, pisarzy, których kryminały bardzo lubię. Skoro więc oni stwierdzili, że warto sięgnąć po Roztopy Jędrzeja Pasierskiego, to ja nie miałam wątpliwości, że tak właśnie jest.

Dodatkowym wabikiem było miejsce akcji. W drugim tomie serii z Niną Wawriłow (lekturę pierwszego, Domu bez klamek, koniecznie muszę nadrobić) przenosimy się w Beskid Niski, miejsce, którego specyfikę autor wykorzystał wspaniale. Głównym miejscem akcji uczynił nieistniejące w rzeczywistości Bukowce, osadę tworzoną przez zaledwie pięć domostw. Życie na takim odludziu w otoczeniu gór rządzi się swoimi prawami. Tu lepiej mieć dobre układy z sąsiadem, bo nigdy nie wiesz, kiedy i w jakiej sytuacji będzie twoją jedyną deską ratunku. Położenie Bukowców jest malownicze, ale górskie tereny potrafią być niegościnne, gdy aura staje się nieprzyjazna. Zima może nieźle dać się we znaki, a poza sezonem turyści raczej tu nie zaglądają (zresztą, bądźmy szczerzy, latem także nie walczą o miejsca w jedynym w okolicy pensjonacie).

Ta specyfika, o której wspomniałam nie ogranicza się jednak do hermetycznej lokalnej społeczności ani górskiego położenia. Mamy tu bowiem teren trudny historycznie. Ziemie te kiedyś należały do przymusowo wysiedlonych Łemków, którzy nie mieli łatwego powrotu na ojcowiznę. O ile mieli jakikolwiek. Motyw ten autor wplata w fabułę nieprzypadkowo, bo tak się składa, że jego bohaterowie mają i polskie, i łemkowskie korzenie.


Dom w górach, zwłoki w lesie



Fabuła Roztopów toczy się nieśpiesznie, tak jak i życie w Bukowcach. Gdy zjawia się tu Joanna Pascho, lekarka z Warszawy, która postanawia zamienić wielkomiejski zgiełk i pracę w korpo, na własny gabinet w pobliskich Gorlicach, nic nie zapowiada dramatu. Trzeba jednak przyznać, że od początku klimat jest tu dość duszny, niewiele mając ze spodziewanego rześkiego, górskiego powietrza.

Joanna kupiła w Bukowcach dom. A raczej ruinę domu, nad którą ręce załamują kolejni fachowcy. Do kobiety coraz mocniej dociera świadomość, że nie był to zakup do końca przemyślany. Gabinet w Gorlicach nie cieszy się zainteresowaniem i ogólnie rzeczywistość dość mocno rozmija się z wyobrażeniami. Bohaterka poznaje sąsiadów (wśród których są ludzie serdeczni i uczynni, ale też kilka dość specyficznych postaci), zmaga się z kolejnymi fachowcami z rodzaju tych, co to nosem kręcą, cuda obiecują, za kołnierz nie wylewają, a fachowość niekoniecznie jest ich mocną stroną. Znacie na pewno ten typ. Niełatwo jej się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości, tym bardziej, że czuje się w niej dość niepewnie.

Ktoś ją obserwuje z daleka. Ktoś grzebie w jej rzeczach. Ktoś sprawia, że kobieta zaczyna się bać.

A później zaczyna się prawdziwe crime story. Zwłoki w lesie, śledztwo w sprawie morderstwa, policjantka ze stolicy, która zaczyna węszyć i społeczność pełna sekretów, którymi niekoniecznie chce się dzielić z innymi.


Sekrety ludzi gór



Roztopy to świetnie skrojona zagadka kryminalna z mocno rozbudowanym tłem. Tu życie prywatne bohaterów okaże się równie istotne jak śledztwo, a może nawet ważniejsze. Każdy tu ma swoje tajemnice, niedokończone sprawy, niedopowiedziane historie. Trudno ocenić, czyj sekret może być tym najmroczniejszym, tym, który doprowadził do zbrodni.

Nie jest to historia dla miłośników dynamicznych akcji i makabrycznych scen. Wpisana w beskidzkie życie nieśpieszność ma odzwierciedlenie w fabule. Jędrzej Pasierski delikatnie buduje napięcie, misternie tka kolejne sceny, nie winduje emocji pod niebiosa, ale ma do opowiedzenia intrygującą historię. Wprawdzie Bukowce powstały wyłącznie w wyobraźni autora, ale umieścił je na terenie o ciekawej, jak najbardziej rzeczywistej przeszłości. Autor wykorzystuje ją by wpleść wątki wysiedleń Łemków czy motyw nafciarski. Z racji malowniczego położenia, nie brak tu opisów przyrody - na tyle bogatych, by oddać klimat miejsca, na tyle oszczędnych, by nie zanudzić czytelnika. 

Dużo miejsca autor poświęca swoim bohaterom. Tworzy realistyczne sylwetki ludzi o nieidealnych życiorysach. Gdy przyjrzeć się tym postaciom, widać wyraźnie ich zmagania z codziennością, z osobistymi demonami. Za czymś tęsknią, czegoś im brakuje, coś ich gnębi. Ich towarzyszem często jest samotność.

Nie inaczej jest z główną bohaterką Niną Warwiłow, warszawską policjantką, której w tych, jakże innych od warszawskich, warunkach przyjdzie przeprowadzić niełatwe, a przy okazji samozwańcze śledztwo. Nie będzie tu mile widziana, zwłaszcza przez lokalnego Kojaka. To jej nie zrazi. Będzie podejmować kolejne, nierzadko kontrowersyjne decyzje, ryzykować pogłębienie rys na prywatnym życiu, wchodzić w konflikty z lokalnym nadkomisarzem, pchać się tam, gdzie jej nie chcą. 

Tu wszyscy się znają, bohaterów nie ma zbyt wielu, więc, mimo wielkiej otwartej przestrzeni, mamy niejako do czynienia z zagadką zamkniętego pokoju. W pięknym, spokojnym Beskidzie Niskim, nie wszystko jest takim, jakim się wydaje. Jakie sekrety skrywają tamtejsze lasy i domostwa? Jakie tajemnice mogą mieć mieszkańcy niewielkiej, spokojnej osady pośrodku gór?


Jędrzej Pasierski
Roztopy
Wyd. Czarne
2019
336 stron




* Jędrzej Pasierski, Roztopy, Wyd. Czarne, 2019, s. 59.





18 komentarzy:

  1. Moja babcia się za nią zabrała ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie moje klimaty !

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla mnie, ta książka na pewno mi się spodoba, muszę ją dorwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie polecajki Kańtoch i Chmielarza też przekonały, więc mam już na czytniku. Twoja recenzja jeszcze przyspieszy lekturę. Tylko czy zaczynać od 2 tomu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć, na ile mocno te tomy się ze sobą łączą, ale ja zaczęłam od drugiego i w ogóle tego nie odczułam. :)

      Usuń
  5. Po takiej rekomendacji nie sposób o tej książce zapomnieć... mam nadzieję że wpadnie w moje czytelnicze łapki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie. I ta przyciągająca okładka :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ukrywam, że do tej książki przyciąga mnie głównie miejsce akcji...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie skończyłam czytać i wydaję pozytywną rekomendację :) Podoba mi się sposób pisania Pasierskiego, to, że idzie nie w kierunku makabry i krwawych morderstw, ale w kierunku rozwiązywania zagadek. Z uwagi na górski klimat ta książka wydała mi się lepsza/ciekawsza od pierwszej części. Tylko nad zakończeniami autor powinien jeszcze popracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę koniecznie nadrobić ten pierwszy tom. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...