Olga Rudnicka Diabli nadali Wyd. Prószyński i S-ka 2015 448 stron |
Olga Rudnicka zadebiutowała w 2008 roku, czyli stosunkowo niedawno. Tymczasem, na rynku wydawniczym pojawiła się już... jedenasta jej książka. Diabli nadali to dawka pozytywnej energii, w której na korporacyjnym gruncie mieszają się intrygi, plotki, przyjaźnie, romanse, kłótnie, sympatie i antypatie. Jest też oczywiście zbrodnia, bo autorka nie ucieka od gatunku, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Dzięki temu, czytelnicy dostali do rąk kolejną świetną komedię kryminalną.
A teraz poznajcie... denata.
Inteligentny, błyskotliwy, geniusz. Działa jak dobrze naprogramowany robot. Nigdy się nie poci i nie męczy. Nigdy nie popełnia błędów. Zawsze ma rację. Wie wszystko. Do tego dziwkarz, lowelas, kłamca, ale kobiety ciągnęły do niego jak muchy do miodu, choć on sam najczęściej nic nie musiał robić, by je zachęcać. Nie wiem czy to ta jego woda kolońska czy feromony, ale na pewno nie był człowiekiem*.
Na imię mu było Dagmar, Dagmar Różyk, lepiej znany jako Diabeł, bo taką też ksywkę nadali mu pracownicy. Dyrektor ds. promocji znany był przede wszystkim z dwóch cech: był świetnym specjalistą w swojej dziedzinie i rasowym podrywaczem. Plotki głoszą, że wysilać się za bardzo nie musiał, bo kobiety ochoczo same wyskakiwały z majtek, gdy tylko napotkały wzrok tego nad wyraz przystojnego i pewnego siebie mężczyzny. Przed wejściem do jego biura warto było zapukać i to nie tylko z uwagi na kulturę osobistą czy szacunek dla wysokości stanowiska, jakie piastował Różyk, a z uwagi na to, że wpadając tam zbyt szybko i bez zapowiedzi, można było natrafić na wystającą zza biurka parę damskich nóżek w drogich szpilkach i ironiczny uśmiech nurkującego między nimi dyrektora.
Pod skrzydła takiego szefa trafia Monika, młoda, nieśmiała, niepewna siebie stażystka. Na szczęście jej nieśmiałość nie idzie w parze z brakiem charakteru, co z upływem czasu staje się aż nadto widoczne. Można by uznać, że Monika to ofiara mobbingu i pomiatana przez szefa sekretarka, ale nie w tej historii. Ma silną wolę i przyzwoitość z rodzaju tych, która utrzymuje kolanka razem, a majtki tam, gdzie ich miejsce. Jako młode i charakterne dziewczę pomiatać sobą nie da nawet za cenę utraty pracy. Zdolne jest do bezczelnych uwag, trzaskania drzwiami i złośliwego serwowania bezkofeinowej kawy. Cóż... Szef nie ma z nią łatwo, ale zważywszy na to, że jest to także dziewczę lojalne, pomocne i bystre, a przy tym uroczo zadziorne i cnotliwe, szybko zdobywa sympatię Diabła. Iskry lecą, drzwi trzaskają, riposty tną, a oni wciąż pracują razem. W zestawieniu ze złośliwym, wymagającym szefem-playboyem, który życie prywatne (czyt. kobiety) przenosi do pracy, a pracę zanosi do domu, Monika tworzy duet iście piekielny.
Do czasu, aż Diabeł zostaje znaleziony martwy w swoim gabinecie, a ona sama staje się główną podejrzaną o dokonanie morderstwa.
Olga Rudnicka [źródło] |
Diabli nadali to mieszkanka wybuchowa. Co postać, to inny charakter. Mamy więc firmowego obłudnego tchórza "dupowłaza", jego rozmiłowaną w krwistej czerwieni protektorkę o wiele znaczącej ksywie Zdzira, ambitnego policjanta nieco zagubionego w relacjach damsko-męskich czy moją najulubieńszą bandę: braci i ojca Moniki. Tatko, jak zwykła o nim mówić jego córka, ma wygląd typa, z którym nie chce się zadzierać, taką samą obstawę (z braci także żadne chuchra, a załatwianie interesów za pomocą pięści należy do ich stałych metod działania) i zaprogramowaną misję, polegającą na tym, że Monikę należy chronić przed złem tego świata. A przy tym wcale nie jest tak, że tatko to zbir bez zasad. Przeciwnie! Honorowy mężczyzna wpaja swym potomkom rozmaite mądrości życiowe, które cała gromadka bierze sobie mocno do serca. Monika niejednokrotnie się przekonała, jak trafne są teorie tatki.
Najnowsza książka Olgi Rudnickiej to komedia kryminalna pełną gębą. Jest intryga, która spełnia tę rolę, którą intrygi spełniać powinny. Intryguje. Jest śledztwo, są tropy i ślepe uliczki. Są podchody, uniki, skakanie przez płoty, przypadkowe porwania i celowe morderstwa. Są bohaterowie, cudnie przerysowani, doskonale kontrastowi, przyciągający jak magnes kłopoty, ironią, dowcipem czy sarkazmem władający niczym D'Artagnan szpadą. Świat biurowych zależności jest odpowiednio podrasowany, by uwypuklić cechy pracowników i podkreślić relacje między nimi. Mamy tu sekretarkę opierającą się stereotypom dotyczącym jej zawodu, szefa-playboya uwodzącego wszystko co jest płci żeńskiej i ma nie więcej niż trzy dyszki na karku, biurową psiapsiółkę, na którą można zawsze liczyć, korpo-kreta, który ryje pod wszystkimi i donosi swej szefowej, wspomnianą szefową zołzę co to na podwładnych musi odreagować całe zło jej nędznego życia - od nieudanego romansu po złamany paznokieć, korpoludki z tła, które stoją murem przy tym, kto na tarczy, zaś odwłokami odwracają się do przegranych. Plejadę bohaterów dopełniają policjanci (młodzi ambitni, starzy znudzeni, jakaś skorumpowana gnida też się znajdzie), wyluzowane starsze panie, napakowani chłopcy z sercami na dłoni, siejący postrach tatko z mądrością życiową na każdy temat, nie tacy cwani przestępcy, niewydarzony detektyw. W dwóch słowach: piękna ekipa.
Jest i oczywiście humor - tego w Diabli nadali nie brakuje. Ogromna dawka komizmu sytuacyjnego, mnóstwo ciętych dialogów, złośliwych przytyków, głośnych awantur, cichych złośliwostek. Do tego wspomniane przerysowanie postaci i relacji. Olga Rudnicka wie jak pisać komedie kryminalne, by rozśmieszyć nawet ponuraka, a przy tym zaciekawić także i samą intrygą. W swej najnowszej książce, dla równowagi wplata także wątek dramatyczny, który może pozwoli zrozumieć postępowanie Diabła i to, dlaczego musiał umrzeć.
Na początku myślałam, że będzie jak u E.L. James, tylko bez czerwonego pokoju. On szalenie przystojny, ona - zahukana gąska, może i cnotliwa, ale w końcu zmięknie, bo przecież one wszystkie miękną, bo z niego taki bóg, a ona taka niby nijaka, ale on w niej dostrzeże wewnętrzne piękno, a ona stanie się łabędziem, a on... nieważne. Nie doceniłam najwyraźniej ani Moniki, ani Olgi Rudnickiej. Diabli nadali to książka z humorem, pazurem i olbrzymią dawką pozytywnej energii.
Czytajcie i bawcie się dobrze.
***
Książkę polecam
miłośnikom komedii kryminalnych
poszukującym lekkiej literatury rozrywkowej
sekretarkom i ich szefom
korpoludkom
spragnionym dużej dawki śmiechu
***
* Olga Rudnicka, Diabli nadali, Wyd. Prószyński i S-ka, 2015, s. 115.
Już masz swój egzemplarz? A ja czekam i czekam i nie mogę się doczekać :) Uwielbiam twórczość Olgi i jestem przekonana, że tym razem także się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńMam. Zależało mi, żeby przeczytać przed sobotnim spotkaniem z autorką. Jak dla mnie - obok "Natalii 5" najlepsza jej komedia kryminalna. (Ale "Cichego wielbiciela" nic na razie nie przebiło).
UsuńDo koniecznego przeczytania, tak kwalifikuję tę powieść:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zakwalifikowałaś. :)
UsuńI zadanie wykonałam. Świetna książka! :)
UsuńBardzo się cieszę! :)
UsuńLubię Olgę Rudnicką, więc i po tę książkę na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWstyd, ale jeszcze tej autorki nie czytałam. Biorąc pod uwagę, że kocham miłością wielką i nieograniczoną Janusza Rudnickiego, to powinnam skusić się też na Rudnicką (nawet jeżeli to tylko zbieżność nazwisk). :) :)
OdpowiedzUsuńTu humor i tu humor, choć literatura inna. Bierz Aniu albo "Diabli nadali" albo cykl o Nataliach. Uśmiejszesz się. :)
UsuńBrzmi super, a dorobek pisarki w czasie tych kilku lat jest naprawdę imponujący:)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś apetytu! Nie ma to jak humor z zagadką kryminalną.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na taką właśnie książkę, ale kiedy mi się odmieni z przyjemnością sięgnęła bym po propozycję pani Olgi ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, więc i tę chętnie przeczytam:-)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autorki i byłam załamana. Na pewno nie będę brnąć dalej w jej twórczość..
OdpowiedzUsuńA co czytałaś? Może trafiłaś na jakiś nieco słabszy tytuł?
UsuńJestem w szoku, że już przeczytałaś! Świetna recenzja (-: Uwielbiam twórczość Olgi Rudnickiej, dziś zamówiłam (-;
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w weekend, ale u mnie niestety sporo czasu mija od lektury do napisania tekstu. ;)
UsuńA zakupu na pewno nie pożałujesz. :)
Jak ja zazdroszczę że już jesteś po lekturze i jak czytam świetnej ,liczę że i mi może niebawem wpadnie w ręce ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jestem pewna, że Ci się spodoba! :)
UsuńKsiążka już zamówiona! Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach, że Rudnicka wkracza na rynek z nową powieścią, odliczałam dni do premiery. :) Super recenzja, już nie mogę się doczekać tej diabelskiej przygody. :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze i uważaj na Diabła! :D
UsuńUwielbiam panią Olgę, czytałam wszystkie jej książki, tę na pewno też przeczytam :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj do mnie dotarła i chyba wezmę się w weekend za czytanie, skoro taka rewelacyjna. Bo Natalie uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Ja się świetnie bawiłam. Pozdrów tatkę i chłopaków. :P
UsuńPo spotkaniu autorskim Olgi Rudnickiej postanowiłam szybciej zabrać się za jej książki ;)
OdpowiedzUsuńSłusznie! :D
Usuń