Dziwny to był miesiąc. Teraz oceniam go jako wyjątkowo spokojny, choć przecież nie brakowało ani momentów euforii, ani czystej złości. To jednak pierwszy miesiąc od dawna, kiedy to potrafiłam wygospodarować kilka spokojnych chwil na czytanie, leniwe oglądanie seriali, wyjście na koncert, do knajpy czy spotkanie z przyjaciółmi, jednocześnie zająć się pracą dodatkową, czyli zleceniami od klienta, zadbać o swój rozwój, wziąć udział w sesji TRE®, warsztatach flamenco i zajęciach z salsy (niestety tylko raz), a przy tym nie mieć poczucia, że jeszcze chwila, a po prostu padnę na pysk.