Lektura powieści (świetnej!) Silva rerum litewskiej pisarki Kristiny Sabaliauskaitė to kolejny pretekst do tego, by poszukać książek pisanych nie tylko przez Polaków, Amerykanów czy Brytyjczyków, ale także przyjrzeć się twórczości pisarzy z państw zdecydowanie mniej popularnych w czytelniczych zestawach wielu z nas.
Stąd pomysł, by dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, przeznaczyć jeden egzemplarz wspomnianej powieści na nagrodę i przy okazji podpytać Was, jakie książki spoza głównego nurtu polecacie.
Poniżej umieściłam odpowiedzi konkursowe z myślą, że może i Wy skorzystacie z zawartych w nich podpowiedzi. Przyznaję, że mile mnie zaskoczyliście tak ciekawymi opisami wybranych przez Was lektur oraz różnorodnością lektur.
***
Pyza Wędrowniczka: (...) o "Silva rerum" słyszałam same dobre rzeczy. I -- jako że literatura czeska wydaje mi się jednak popularna wśród
polskich czytelników (choć nie cała) i jako że polecam ją ciągle -- to
wyjdę nieco z mojej szuflady i polecę Ci powieść serbską. Jest mało
popularna u nas, mam wrażenie, z dwóch powodów: bo jest serbska, a jakoś
serbskich pisarzy ci u nas mało, a po drugie dlatego, że wyszła pod
koniec lat 70. (w serii "Biblioteczka pisarzy jugosłowiańskich"), a mam
wrażenie, że te książki nie cieszą się wcale zasłużoną sławą.
Powieść nazywa się "Wieniec Petrii", autora Dragoslava Mihailovića. Nie będę czarować: to jest taka powieść z gatunku tych, w których się nic nie dzieje. Ale jak się nie dzieje! Jeśli myślisz, że nie można pasjonująco pisać o sadzeniu buraków -- to jest właśnie ta powieść, która udowadnia, że można ;). Gdyby się zastanowić, do czego ją porównać, strzelałabym w Myśliwskiego "Traktat...". Petria bowiem, główna bohaterka, to przedsiębiorcza starsza pani mieszkająca we wsi na końcu świata i wspominająca dawne dzieje, nieboszczyka męża, żyjąca w takim świecie na poły realnym, na poły fantastycznym, gdzie trzeba się obawiać gniewu świętych, że sadziło się sałatę we wtorek. A przy tym to jest taka piękna, spokojna panorama wsi serbskiej -- co wcale nie oznacza, że sielankowa, o nie -- jeszcze sprzed wojny lat 90., która właśnie wydaje się sielankowa, ale pod tą sielanką nadal tkwią wspomnienia II wojny i wcale nie takie łagodne stosunki międzysąsiedzkie. Bardzo dobra, czarująca, lekko może nawet magiczna, proza. Polecam, oczywiście :).
Powieść nazywa się "Wieniec Petrii", autora Dragoslava Mihailovića. Nie będę czarować: to jest taka powieść z gatunku tych, w których się nic nie dzieje. Ale jak się nie dzieje! Jeśli myślisz, że nie można pasjonująco pisać o sadzeniu buraków -- to jest właśnie ta powieść, która udowadnia, że można ;). Gdyby się zastanowić, do czego ją porównać, strzelałabym w Myśliwskiego "Traktat...". Petria bowiem, główna bohaterka, to przedsiębiorcza starsza pani mieszkająca we wsi na końcu świata i wspominająca dawne dzieje, nieboszczyka męża, żyjąca w takim świecie na poły realnym, na poły fantastycznym, gdzie trzeba się obawiać gniewu świętych, że sadziło się sałatę we wtorek. A przy tym to jest taka piękna, spokojna panorama wsi serbskiej -- co wcale nie oznacza, że sielankowa, o nie -- jeszcze sprzed wojny lat 90., która właśnie wydaje się sielankowa, ale pod tą sielanką nadal tkwią wspomnienia II wojny i wcale nie takie łagodne stosunki międzysąsiedzkie. Bardzo dobra, czarująca, lekko może nawet magiczna, proza. Polecam, oczywiście :).
***
Iga: Polski rynek zalewają pozycje z zachodu, takich jak ta - zza wschodniej
granicy, jest raczej niewiele, a już na pewno nie cieszą się zbyt dużą
popularnością (dlatego mam nadzieję, że Silva rerum odniesie sukces
również w Polsce). Idąc tym tropem, polecę Ci Rosyjską fantastykę (może i
rosyjska literatura nie jest u nas aż taka niepopularna, ale to tylko
dzięki wielkiemu Dostojewskiemu i innym klasykom). Nie wiem, czy
słyszałaś o Prawach i powinnościach Kariny Pjankowej? Prawdopodobnie
nie, bo po tym jak sprzedał się pierwszy nakład, Fabryka Słów nie
dodrukowała już następnego, więc obecnie da się ją upolować tylko na
allegro i w innych tego typu miejscach - ale jest warta polowania. To
bardzo zabawna powieść fantasy o ratowaniu świata, napisana w tym
charakterystycznym, słowiańskim klimacie. Bohaterowie są sympatyczni -
choćbyś nie wiem jak się starała, nie będziesz mogła ich nie polubić,
cała historia trochę zakręcona, ale jak najbardziej pozytywnie. Po
przeczytaniu tej książki bardzo polubiłam rosyjską fantastykę i teraz
wolę ją od tej zza oceanu. Polecam Ci serdecznie!
***
Ola: Książka, którą Ci polecę należy do ścisłego grona moich ukochanych
książek. Autorkę już znasz, bo czytałaś mocny reportaż „Indie rozdarte”
Arundhati Roy.
Teraz zapomnij o tamtych refleksjach, skojarzeniach i klimacie tego opracowania. Zapomnij o reportażu, o ostrych słowach, o tym, że Roy to indyjska działaczka społeczno-polityczna. Teraz poznasz Arundhati Roy – mistrzynię poetyckiej prozy i lirycznej frazy.
"Bóg rzeczy małych", to powieść w dużym stopniu autobiograficzna, dzieje się w Kerali, na Wybrzeżu Malabrskim. Kerala to teren rolniczy z plantacjami herbaty, uprawy ryżu, palm kokosowych, kauczuku, pieprzu, wanilii i cynamonu. Feeria barw i dusznych zapachów, którymi powieść jest przesycona. Pisarka jest zaangażowana społecznie, dostrzeżesz to więc także w tej książce, nie inaczej. Arundhati Roy jest związana ze środowiskiem filmowym, jest żoną reżysera, więc jej książka skojarzy Ci się z pięknymi ujęciami filmowymi.
Na tym tle wyobraź sobie losy uroczych bliźniąt i ich matki. Historię miłości, która połączyła ludzi z zupełnie innych kast i ściągnęła na nich klątwę.
Już domyślasz się, że to nie jest banalna opowieść o miłości. To powieść- manifest, książka-poemat, powieść z duszą, która zostawia człowieka pogruchotanego emocjonalnie.
Teraz zapomnij o tamtych refleksjach, skojarzeniach i klimacie tego opracowania. Zapomnij o reportażu, o ostrych słowach, o tym, że Roy to indyjska działaczka społeczno-polityczna. Teraz poznasz Arundhati Roy – mistrzynię poetyckiej prozy i lirycznej frazy.
"Bóg rzeczy małych", to powieść w dużym stopniu autobiograficzna, dzieje się w Kerali, na Wybrzeżu Malabrskim. Kerala to teren rolniczy z plantacjami herbaty, uprawy ryżu, palm kokosowych, kauczuku, pieprzu, wanilii i cynamonu. Feeria barw i dusznych zapachów, którymi powieść jest przesycona. Pisarka jest zaangażowana społecznie, dostrzeżesz to więc także w tej książce, nie inaczej. Arundhati Roy jest związana ze środowiskiem filmowym, jest żoną reżysera, więc jej książka skojarzy Ci się z pięknymi ujęciami filmowymi.
Na tym tle wyobraź sobie losy uroczych bliźniąt i ich matki. Historię miłości, która połączyła ludzi z zupełnie innych kast i ściągnęła na nich klątwę.
Już domyślasz się, że to nie jest banalna opowieść o miłości. To powieść- manifest, książka-poemat, powieść z duszą, która zostawia człowieka pogruchotanego emocjonalnie.
***
Aleksandrowe myśli: Polecam Ci słowacką książkę o wojnie i matkach. Pavol Rankov w swojej
powieści "Matki", choć pisze o wielkiej historii, której rany nosimy po
dzień dzisiejszy, to uchronił powieść od patosu, wielkich słów. Wręcz
przeciwnie prosto, po swojsku, ale z całą brutalnością i autentycznością
ukazał tragedię tamtych czasów, tamtych wyborów, z którymi trzeba było
żyć. Kobiecym głosem, głosem matki oddał to co w macierzyństwie
najpiękniejsze- bezwarunkową miłość, która ma siłę przenosić góry,
zagłuszyć ból w sercu, oddać się samotności... Polecam...
***
Agnieszka: A poniewaz prosisz miedzy innymi o portugalski thriller, chcialabym Ci
polecic "Kodeks 632" José Rodrigues dos Santos. Jest to pierwsza czesc
sagi o przypadkach krypto analityka Tomása Noronha. Przechodzacy powazny
kryzys osobisty naukowiec otrzymuje zlecenie dokonczenia badan zmarlego
kolegi dotyczacych odkrycia Brazylii. Bardzo szybko jednak okazuje sie,
ze w rzeczywistosci chodzi nie o Brazylie, ale o pochodzenie Krzysztofa
Kolumba, co do którego istnieje wiele kontrowersji. Sledztwo
historyczne zaprowadzi Tomása Noronha do Río do Janeiro, Genui,
Barcelony, Sewilli, a takze przepieknej Sintry i do opactwa
Templariuszy w Tomar. Powiesc przedstawiana jest jako thriller
historyczny, ale tak na prawde to dreszczyk emocji wywoluja nie poscigi
samochodów czy strzelaniny, ale to, co Noronha odkrywa w archiwach i
bibliotekach. Mozna wiec powiedziec, ze "Kodeks 632" oferuje
przyspieszony kurs historii epoki Wielkich Odkryc Geograficznych, a
takze podróz po fascynujacych miejscach, równiez na Twoim ulubionym
Polwyspie Iberyjskim. Natomiast rozwiazanie zagadki daje duzo do
myslenia.
Jest to niestety jedyna wydana po polsku czesc liczacej juz 7 albo 8 czesci serii. Mialam okazje przeczytac 3 i musze przyznac, ze nikt tak dobrze nie wytlumaczyl mi podstaw fizyki kwantowej jak Rodrigues dos Santos w "A fórmula de Deus" (po angielsku wydane jako "The Einstein Enigma"). Autor jest niezwykle poczytny w Portugalii- kazda jego kolejna powiesc to bestseller. A znany byl juz zanim zajal sie pisarstwem, gdyz od lat jest prezenterem glównego wydania wiadomosci w telewizji panstwowej RTP i po prostu bardzo dobrym dziennikarzem. Jest tez autorem pierwszej zbeletryzowanej biografii Calousta Gulbenkiana, Mr 5%, która mam zamiar wkrótce przeczytac.
Jest to niestety jedyna wydana po polsku czesc liczacej juz 7 albo 8 czesci serii. Mialam okazje przeczytac 3 i musze przyznac, ze nikt tak dobrze nie wytlumaczyl mi podstaw fizyki kwantowej jak Rodrigues dos Santos w "A fórmula de Deus" (po angielsku wydane jako "The Einstein Enigma"). Autor jest niezwykle poczytny w Portugalii- kazda jego kolejna powiesc to bestseller. A znany byl juz zanim zajal sie pisarstwem, gdyz od lat jest prezenterem glównego wydania wiadomosci w telewizji panstwowej RTP i po prostu bardzo dobrym dziennikarzem. Jest tez autorem pierwszej zbeletryzowanej biografii Calousta Gulbenkiana, Mr 5%, która mam zamiar wkrótce przeczytac.
***
Anna Kulawiak: Co się tyczy zadania konkursowego, napisałaś: „Może to być słowacki
romans, albo węgierska powieść historyczna”, więc tak, mam dla Ciebie tę
drugą.
„Tureckie lustro” Viktora Horvata, to niesamowita podróż do XVI-wiecznych Węgier pod panowaniem Osmańskim.
Głównym bohaterem jest Iso, będący również narratorem opowieści.
Sędziwy Iso, stojąc już na progu swego życia snuje opowieść o latach swojej młodości i dorastaniu na Węgrzech.
Wartka akcja powieści zabiera nas do świata w którym realizm przeplata się z baśniowym światem wschodu.
Stajemy się nie tylko uczestnikami wartkiej akcji, ale również świadkami procesu dorastania młodego człowieka, jego błędów młodości i płynących z opowieści życiowych mądrości, a to wszystko z historią Węgier w tle. Do tego nie byle jak przedstawioną historią, ale bardzo nietypowo, bowiem widzianą oczyma najeźdźców.
Książka nie była szeroko promowana i łatwo ją pominąć w tej mnogości tytułów, które oferuje polski rynek wydawniczy, ale uważam, że należy do tych, po które naprawdę warto sięgnąć.
Dlatego gorąco polecam :)
„Tureckie lustro” Viktora Horvata, to niesamowita podróż do XVI-wiecznych Węgier pod panowaniem Osmańskim.
Głównym bohaterem jest Iso, będący również narratorem opowieści.
Sędziwy Iso, stojąc już na progu swego życia snuje opowieść o latach swojej młodości i dorastaniu na Węgrzech.
Wartka akcja powieści zabiera nas do świata w którym realizm przeplata się z baśniowym światem wschodu.
Stajemy się nie tylko uczestnikami wartkiej akcji, ale również świadkami procesu dorastania młodego człowieka, jego błędów młodości i płynących z opowieści życiowych mądrości, a to wszystko z historią Węgier w tle. Do tego nie byle jak przedstawioną historią, ale bardzo nietypowo, bowiem widzianą oczyma najeźdźców.
Książka nie była szeroko promowana i łatwo ją pominąć w tej mnogości tytułów, które oferuje polski rynek wydawniczy, ale uważam, że należy do tych, po które naprawdę warto sięgnąć.
Dlatego gorąco polecam :)
***
Renata Ługiewicz: Chciałabym polecić Ci powieść trochę po macoszemu potraktowaną przez
polskich czytelników Tan Twan Enga "Ogród wieczornych mgieł".
Tan Twan Eng urodził się w 1972 w Penang (Malezja). Studiował prawo na University of London, a po jego ukończeniu pracował jako adwokat w jednej z najbardziej renomowanych firm prawniczych w Kuala Lumpur. Posiada pierwszy dan w aikido. Aktualnie mieszka w Kapsztadzie.(Źródło portal LC).
"Ogród wieczornych mgieł" to powieść pełna barw,emocji, historii miłości, cierpienia, traumy wojny.Nie posiada akcji, ale jej eteryczny charakter wynagradza, otula nas swoją historią.Poznajemy w niej kilka wyjątkowych osobowości, kilka ludzkich historii wzajemnie wpływających na przyszłe losy ujętych w powieści bohaterów.Magia płynie z poetyckich opisów ogrodów, dżungli, gór Cameron, krajobrazów wypełniających Malaje.
Główna bohaterka chyląc się w swojej chorobie Afazji zdradza nam tajemnicę swojego życia naznaczonego cierpieniem, które było dziełem wojny, przeżyć w japońskim obozie pracy i utraty ukochanej siostry.Ona sama cudem uratowana z tej matni.Chcąc dowiedzieć się o miejscu pochówku siostry podjęła się pracy w Trybunale do spraw Zbrodni Wojennych.Nie odnajdując grobu postanawia założyć na cześć siostry ogród.Aby zrealizować swoje przyrzeczenie przybywa na Malaje do Nakamura Arimoto - cesarskiego ogrodnika, artysty drzeworytu, autora tatuaży horimono, właściciela i twórcy ogrodu „Yugiri” .
Bohaterka, traci również miłość swojego życia, pozostaje tylko namiastka tych uczuć i namiętności w ogrodzie stworzonym przez jej mistrza i kochanka oraz Horimono(tatuaż) jak zwierciadło życia ukryty w jej sercu i na plecach jej ciała.
Czytając tę powieść można poczuć zapach deszczu, herbaty, wsłuchać się w śpiew ptaków, ujrzeć mgły otulające góry i zatracić się w magii płynącej z tworzenia japońskiego ogrodu.Wspaniała.
Tan Twan Eng urodził się w 1972 w Penang (Malezja). Studiował prawo na University of London, a po jego ukończeniu pracował jako adwokat w jednej z najbardziej renomowanych firm prawniczych w Kuala Lumpur. Posiada pierwszy dan w aikido. Aktualnie mieszka w Kapsztadzie.(Źródło portal LC).
"Ogród wieczornych mgieł" to powieść pełna barw,emocji, historii miłości, cierpienia, traumy wojny.Nie posiada akcji, ale jej eteryczny charakter wynagradza, otula nas swoją historią.Poznajemy w niej kilka wyjątkowych osobowości, kilka ludzkich historii wzajemnie wpływających na przyszłe losy ujętych w powieści bohaterów.Magia płynie z poetyckich opisów ogrodów, dżungli, gór Cameron, krajobrazów wypełniających Malaje.
Główna bohaterka chyląc się w swojej chorobie Afazji zdradza nam tajemnicę swojego życia naznaczonego cierpieniem, które było dziełem wojny, przeżyć w japońskim obozie pracy i utraty ukochanej siostry.Ona sama cudem uratowana z tej matni.Chcąc dowiedzieć się o miejscu pochówku siostry podjęła się pracy w Trybunale do spraw Zbrodni Wojennych.Nie odnajdując grobu postanawia założyć na cześć siostry ogród.Aby zrealizować swoje przyrzeczenie przybywa na Malaje do Nakamura Arimoto - cesarskiego ogrodnika, artysty drzeworytu, autora tatuaży horimono, właściciela i twórcy ogrodu „Yugiri” .
Bohaterka, traci również miłość swojego życia, pozostaje tylko namiastka tych uczuć i namiętności w ogrodzie stworzonym przez jej mistrza i kochanka oraz Horimono(tatuaż) jak zwierciadło życia ukryty w jej sercu i na plecach jej ciała.
Czytając tę powieść można poczuć zapach deszczu, herbaty, wsłuchać się w śpiew ptaków, ujrzeć mgły otulające góry i zatracić się w magii płynącej z tworzenia japońskiego ogrodu.Wspaniała.
***
Notatnik Kaye: Polecam Ci książkę białoruskiej pisarki Natalki Babiny pt. "Miasto ryb"
Główną bohaterką jest Ała, kobieta w sile wieku, przebywająca w domku swojej babci Makryni w Dobratyczach przepędza skutecznie atakującego ją czarta używając, że tak powiem, broni fizjologicznej, czyli podpaski nasiąkłej krwią menstruacyjną. Potem to już jest jazda bez trzymanki. Ała wychowała się wraz ze swą siostrą bliźniaczką w Dobratyczach, wiosce nad Bugiem, gdzie obecnie mieszka po traumatycznych problemach i zawirowaniach, w jakie obfitowało jej życie. Jej przeżycia z przeszłości odsłaniane są stopniowo, ale chwila obecna nie nosi znamion spokojnego odpoczynku. Dzieje się wiele, a kolejne turbulencje obejmują: dwa morderstwa, szantaż szemranego biznesmena, bezprawne aresztowanie, fałszywe zeznania, poszukiwania skarbów w pasie nadgranicznym, a w tle wybory prezydenckie z jedynym słusznym kandydatem nachalnie promowanym przez państwową telewizję.
Wszystko jest opisane w tonie autoironicznym i ma posmak gorzkiej komedii, gdyż przedstawione w tonie lekko surrealistycznym wydarzenia nie są lekkie, łatwe i przyjemne, choć ton wypowiedzi mógłby to sugerować. Z naszej perspektywy niektóre sytuacje są wręcz niewyobrażalnie niesprawiedliwe i bezprawne. Ale rzeczywistość, w której żyje Ała, nie jest całym jej światem. Mamy tu również element fantastyczny, gdyż główna bohaterka odkrywa w sobie umiejętność przenoszenia się w czasie i obserwacji życia ludzi, którzy żyli tu na tej ziemi przed wiekami, w czasach unii brzeskiej i później.
Książka jest napisana specyficznym stylem, który zyskał moje uznanie swoją jędrnością i autoironicznym wydźwiękiem. Dużą wartością są odwołania do historii tych ziem, mieszanki języków i kultur. Polecam! Książka mnie przyjemnie zaskoczyła, gdyż literatura białoruska to dla mnie "terra incognita". :)
Główną bohaterką jest Ała, kobieta w sile wieku, przebywająca w domku swojej babci Makryni w Dobratyczach przepędza skutecznie atakującego ją czarta używając, że tak powiem, broni fizjologicznej, czyli podpaski nasiąkłej krwią menstruacyjną. Potem to już jest jazda bez trzymanki. Ała wychowała się wraz ze swą siostrą bliźniaczką w Dobratyczach, wiosce nad Bugiem, gdzie obecnie mieszka po traumatycznych problemach i zawirowaniach, w jakie obfitowało jej życie. Jej przeżycia z przeszłości odsłaniane są stopniowo, ale chwila obecna nie nosi znamion spokojnego odpoczynku. Dzieje się wiele, a kolejne turbulencje obejmują: dwa morderstwa, szantaż szemranego biznesmena, bezprawne aresztowanie, fałszywe zeznania, poszukiwania skarbów w pasie nadgranicznym, a w tle wybory prezydenckie z jedynym słusznym kandydatem nachalnie promowanym przez państwową telewizję.
Wszystko jest opisane w tonie autoironicznym i ma posmak gorzkiej komedii, gdyż przedstawione w tonie lekko surrealistycznym wydarzenia nie są lekkie, łatwe i przyjemne, choć ton wypowiedzi mógłby to sugerować. Z naszej perspektywy niektóre sytuacje są wręcz niewyobrażalnie niesprawiedliwe i bezprawne. Ale rzeczywistość, w której żyje Ała, nie jest całym jej światem. Mamy tu również element fantastyczny, gdyż główna bohaterka odkrywa w sobie umiejętność przenoszenia się w czasie i obserwacji życia ludzi, którzy żyli tu na tej ziemi przed wiekami, w czasach unii brzeskiej i później.
Książka jest napisana specyficznym stylem, który zyskał moje uznanie swoją jędrnością i autoironicznym wydźwiękiem. Dużą wartością są odwołania do historii tych ziem, mieszanki języków i kultur. Polecam! Książka mnie przyjemnie zaskoczyła, gdyż literatura białoruska to dla mnie "terra incognita". :)
***
Magda Barwińska: Uwielbiam odkrywać mało znanych na polskim rynku pisarzy z tych mniej
popularnych krajów. Mam parę nazwisk, które przez przypadek "odkryłam" i
stali się mi oni bardzo bliscy. Literatura Chilijska, Japońska,
Koreańska itp. Najbardziej zapadła mi jednak w pamięć pisarka
pakistańska Kamila Samishe. Trzy lata temu trafiłam przypadkiem na jej
książkę "Wypalone cienie", historię Japonki, Hindusa i Brytyjczyków,
których losy krzyżują się i wiodą ich od Japonii po współczesny
Pakistan, gdzieś pomiędzy trafiając na Stany. Mimo upływu czasu ta
historia wraca do mnie z wszystkimi emocjami, które w tamtym czasie
czułam kiedy tylko o niej pomyślę. Płakałam, było mi żal i za każdym
razem miałam nadzieję, że ta historia będzie miała jednak pozytywne
zakończenie.
"Wypalone cienie" to historia o poszukiwaniu własnych korzeni, traceniu ojczyzny, utracie świata, przystosowywaniu się do nowych warunków, światowej histerii, stracie zwykłego człowieka przez wojny mocarstw. Ten tytuł zawiera w sobie tak wiele elementów, że ciężko o wszystkich na szybko przeczytać. Jeśli chciałabym wiedzieć więcej wpadnij: http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/2012/08/dane-techniczne-autor-shamsie-kamila.html
Książkę tę mogę Ci polecić z czystym sumieniem :)
"Wypalone cienie" to historia o poszukiwaniu własnych korzeni, traceniu ojczyzny, utracie świata, przystosowywaniu się do nowych warunków, światowej histerii, stracie zwykłego człowieka przez wojny mocarstw. Ten tytuł zawiera w sobie tak wiele elementów, że ciężko o wszystkich na szybko przeczytać. Jeśli chciałabym wiedzieć więcej wpadnij: http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/2012/08/dane-techniczne-autor-shamsie-kamila.html
Książkę tę mogę Ci polecić z czystym sumieniem :)
***
Lolanta: Patrzę sobie na twoje państwowe kategorie i widzę, że nie masz tam
Iranu, a ja właśnie czytam bardzo ciekawą pozycję z tego kraju. Autorka,
Sahar Delijani zadedykowała tę książkę rodzicom, którzy trafili do
więzienia za sprzeciw wobec reżimu islamskiego. Tam też urodziła się
pisarka. "Dzieci drzewa jakarandy" zaczynają się podobną sceną, jak z
jej życia - młoda kobieta rodzi dziecko w teherańskim więzieniu w 1983
roku. Potwierdza się też, że część wydarzeń inspirowały prawdziwe
przeżycia autorki lub jej bliskich.
Jeszcze nie skończyłam, ale już mogę śmiało polecać tę pozycję.
Jeszcze nie skończyłam, ale już mogę śmiało polecać tę pozycję.
***
Myślę, że nie chcielibyście znaleźć się na moim miejscu i musieć wybrać jedną wypowiedź. Przyznaję, że sama tej roli nie cierpię, zwłaszcza wtedy, gdy ciekawych odpowiedzi jest więcej.
Ostatecznie, z pomocą męża, wybrałam zwyciężczynię, której udało się mnie przekonać, że... sadzenie buraków może być ciekawe i że w książkach, w których nic się nie dzieje, nie dzieje się czasami bardzo interesująco.
Pozostałym uczestnikom bardzo dziękuję za udział w konkursie i wydłużenie mojej listy pożądanych lektur o nowe pozycje.
Ostatecznie, z pomocą męża, wybrałam zwyciężczynię, której udało się mnie przekonać, że... sadzenie buraków może być ciekawe i że w książkach, w których nic się nie dzieje, nie dzieje się czasami bardzo interesująco.
Pyza Wędrowniczka - gratuluję!
Pozostałym uczestnikom bardzo dziękuję za udział w konkursie i wydłużenie mojej listy pożądanych lektur o nowe pozycje.
dołączam sie do gratulacji :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńWyrywanie buraków, zwłaszcza cukrowych, też bywało ciekawe :) Gratuluję Pyzie!
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje dla Pyzy :)
OdpowiedzUsuńBrawo!
OdpowiedzUsuńGratuluję:) A przy okazji sama skorzystam z tych rekomendacji :)
OdpowiedzUsuńTakie konkursy to rzeczywiście trudny wybór dla organizatora. Nie dziwie Ci się, że miałaś problem, ale myślę, że dokonałaś dobrego wyboru. Gratuluję zwycięzcy :)
OdpowiedzUsuńMąż musiał pomóc, ale wybrał te same trzy co ja, a później i tak ja musiałam się głowić nad ostatecznym werdyktem. :D
UsuńGratulacje! Propozycje są bardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs ;)
OdpowiedzUsuńDo wygrania Carol Cassella "Złączeni"!
http://artemis-shelf.blogspot.com/2015/10/konkurs-z-carol-cassella-zaczeni.html
Pozdrawiam
O, czytałam kiedyś Kodeks 632 i powieść ta bardzo mi się spodobała - wypada zapytać wydawcy, dlaczego nie przetłumaczono u nas kolejnych części tego cyklu! Trochę nie zgodzę się natomiast że czytelnicy potraktowali po macoszemu Ogród wieczornych mgieł - swego czasu książka ta była bardzo popularna na blogach, sama mam ją w swojej biblioteczce i zamierzam wreszcie się za nią zabrać tej jesieni.
OdpowiedzUsuń"Kodeks 632" szalenie mnie ciekawi, bo tematyka jest ogromnie interesująca.
UsuńA co do "Ogrodu..." to... hmm... może też być tak, że ta książka była popularna na blogach współpracujących ze Znakiem. To niekoniecznie musi oznaczyć, że pozostali także po nią sięgnęli.
Gratki:)
OdpowiedzUsuńA czytałaś może "Medgidię, miasto u kresu" rumuńskiego autora - Cristiana Teodorescu? Mam w planie kupić, bo mnie zaintrygowała, ciekawa jestem, czy znasz. :)
OdpowiedzUsuńA skąd! Aniu, moja znajomość literatury rumuńskiej jest zerowa. :(
UsuńGratuluję wygranej. Fajnie, że zrobiłaś wpis z listy polecanych. :)
OdpowiedzUsuńA co to są książki głównego nurtu? :D Nie brałam udziału w konkursie, bo akurat nie czytałam o nim. ;) Ale pewnie i tak bym nie dała rady, no bo w sumie musiałabym napisać, że praktycznie każda książka, którą na blogu zrecenzowałam i poleciłam podpada pod ten konkurs. ;)
Pomyślałam, że może się komuś przydać.
UsuńZ braku innego, lepszego określenia, napisałam o "książkach głównego nurtu" w nadziei, że wszyscy będę wiedzieli o co chodzi. Ale w Twoim przypadku to chyba się nie sprawdza, jeśli wziąć pod uwagę to, jakie książki czytasz. :P
Taaa, ostatnio na notce podsumowującej mój rok blogowania napisałam, że w sumie nie mam o czym (znaczy książkach) dyskutować z innymi blogerami/czytelnikami bo czytam "nieodpowiednie" rzeczy. :D Właśnie czytam "Roseanna" ale jednak nadal nie będę miała o czym rozmawiać, bo książka mi nie leży. :D Muszę chyba po Sinisalo sięgnąć. To najbardziej "głównonurtowa" z tych, które w najbliższym czasie chcę przeczytać. Bo "Wampir" Reymonta chyba do głównego nurtu nie należy, co? :D
UsuńChyba nie zależy mi dowiedzieć się co jest głównym nurtem... ;)
A wiesz, że "Wampira" kiedyś planowałam przeczytać? Ale mi przeszło. :P
UsuńJa "Wampira" planuję (przynajmniej zacząć czytać) przed 6 listopada, bo tego dnia mamy w DKK dyskusję o obliczach wampiryzmu. No i wypożyczyłam książkę o Wladzie Palowniku. :) Chyba zrobię jakiś post o książkowych i komiksowych wampirach. Albo kilka, bo masa tego jest... ;) Ale bez Zmierzchów itd.
UsuńBez "Zmierzchów" post będzie niepełny. ;)
UsuńSerdecznie gratuluję Pyzie Wędrowniczce :) Fajnie, że podzieliłaś się poleceniami :) Dzięki temu znalazłam ciekawe lektury dla siebie :)
OdpowiedzUsuńNa to liczyłam. Że komuś ten spis się może przydać. :)
UsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że nie mając dostępu do internetu nie wiedziałam o tej zabawie.
OdpowiedzUsuńJuż mi ta książka zaczyna chodzić po głowie a Pyzie gratuluję.....
Ciekawe książki zostały polecone.....
Bardzo, bardzo, bardzo zachęcam do lektury. Na pewno się nie zawiedziesz!
UsuńI ja tak sądzę......
UsuńPrzyszłam na koniec, dziękowałam w mailu, podziękuję i tutaj :). A przy okazji: bardzo fajny pomysł, żeby te polecenia dodatkowo umieścić w notce!
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że i innym się przydadzą.
UsuńKsiążka dzisiaj poszła. Daj znać, jak dotrze. :)