Dzień Kobiet był wczoraj, notka o pisarkach będzie dzisiaj. Cóż, refleks to ja mam, bez wątpienia.
Częściej sięgam po książki pisane przez mężczyzn, ale wśród moich ulubionych ludzi pióra i klawiatury, nie brak także pań. Ukochanych książek napisanych kobiecą ręką mam dużo więcej, ale nie o nich będzie mowa. Są takie pisarki, które znam z co najmniej kilku książek i po ich twórczość jestem w stanie sięgać w ciemno, bo szansa, że się zawiodę jest minimalna. Właściwie żadna. I o nich dzisiaj kilka słów.
Majgull Axelsson
Mam za sobą dopiero trzy książki Szwedki, ale już wiem, że ta autorka prezentuje naprawdę wysoki poziom. Jej powieści nie są lekkie emocjonalnie, jako bystra obserwatorka Axelsson tworzy historie, które niekiedy poruszają, a innym razem wręcz zbijają z nóg.
Agatha Christie
Niekwestionowana królowa kryminału. Jej książki wciąż są wznawiane, filmowane i czytane przez kolejne pokolenia. Wydała ponad 90 powieści i sztuk teatralnych. Trudno o bardziej rozpoznawalne nazwisko w świecie powieści kryminalnych. Wykreowane przez nią postaci - Herkules Poirot i Miss Marple - bezdyskusyjnie zasługują na miano kultowych, a same historie, w których zagadka rozwiązywana jest za pomocą ludzkiego umysłu i starej, dobrej metody dedukcji, nie starzeją się nawet w czasach wysoko rozwiniętych technik śledczych.
Tess Gerritsen
Autorka przede wszystkim pasjonujących thrillerów medycznych. Gerritsen świetnie buduje napięcie, tworzy ogromnie ciekawe fabuły, a przy tym nie tworzy literatury służącej jedynie rozrywce. Autorka zwraca uwagę czytelnika na ważne, trudne tematy, jak choćby handel ludźmi czy ludzkimi narządami. Dużym plusem są niezwykle realistyczne sceny dotyczące pracy patologów, podparte solidną wiedzą medyczną (Gerritsen jest z zawodu internistką).
Katarzyna Grochola
Tak, tak, to nie żart. Mam słabość do twórczości tej autorki, odkąd na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Nigdy w życiu!. Czytałam tę książkę kilka razy i jak mało która zawsze potrafiła mi poprawić humor (podobnie jak film na jej podstawie). Polubiłam cały cykl, a później sięgnęłam także po inne książki autorki.
Grochola tworzy nie tylko lekkie i zabawne czytadła, z powodzeniem porusza także cięższą tematykę. Jej Trzepot skrzydeł zrobił na mnie ogromne wrażenie. Łzy murowane.
Najnowsze książki autorki wciąż jeszcze przede mną, ale i na nie przyjdzie pora.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Nie wiem na czym polega fenomen tej autorki, ale jej powieści, łączące w sobie teraźniejszość z tajemnicami z przeszłości, ogromnie trafiają w mój gust. Książki tej autorki przenoszą mnie w zupełnie inną rzeczywistość. I to bardzo mi w nich odpowiada.
Hanna Kowalewska
Zauroczyła mnie pierwszym tomem cyklu Zawrocie - Tego lata w Zawrociu, następnie powieść Julita i huśtawki trafiła do czołówki moich najukochańszych książek. Później znów wróciłam do rozpoczętego cyklu i połknęłam go w całości. Bardzo bym chciała, by pojawił się kolejny tom.
Hanna Kowalewska pisze niesamowicie. Czaruje słowami, buduje niepowtarzalny klimat. Gdyby każdy pisarz tak dbał o styl, utonęlibyśmy w morzu świetnej literatury.
Roma Ligocka
Najpierw przeczytałam poruszającą Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku, a później kolejne książki autorki. Ligocka, mając na ramionach ciężar wojennych doświadczeń, pisze celnie i przejmująco. O wojnie, cierpieniu, niełatwych wspomnieniach, rozliczaniu się z przeszłością, która niekiedy odciska w sercu i duszy człowieka ogromnie niepożądane ślady.
Astrid Lindgren
Dzieci z Bullerbyn to bez wątpienia moja ukochana książka z dzieciństwa. Większość książek Lindgren poznałam dużo później, w czasach, kiedy już nieco wyrosłam z lektur o przygodach niesfornych dzieciaków. A jednak zakochałam się w tych opowieściach. Wśród dziecięcych lektur, książki Lindgren są tymi, których nie powinno zabraknąć. Mądre, zabawne, wciąż czyta się je z przyjemnością.
Lucy Maud Montgomery
Znam głównie cykl o Ani z Zielonego Wzgórza, ale myślę, że polubiłabym także pozostałe książki autorki. Montgomery wykreowała przeurocze postacie, a Ania jest jedną z najbardziej interesujących bohaterek literackich, jakie znam.
Małgorzata Musierowicz
Świat Borejków nie jest pozbawiony wad, ale ma on swój urok i gdy któregoś dnia powstanie ostatni tom Jeżycjady, to będzie to dość smutny moment. Z tym swoim zamiłowaniem do łacińskich cytatów i klasyki literatury w pewien sposób sami zaczęli wpisywać się w klasykę polskiej literatury młodzieżowej.
Olga Tokarczuk
Literatura niełatwa, ambitna, pełna znaczeń i nawiązań. W pewnym stopniu magiczna, zawsze trafna. Proza Tokaczuk nie nadaje się do czytania w tramwaju czy podczas robienia obiadu. Wymaga czasu, spokoju i skupienia. Wtedy smakuje wybornie.
Martyna Wojciechowska
Tę kobietę podziwiam może nie tyle jako pisarkę, co po prostu osobę, która potrafi swoją pasję przekuć w coś naprawdę wspaniałego. Podróżując po świecie, dociera do kobiet z najdalszych zakątków, kobiet o niezwykłych osobowościach, pasjach, przynależących do ciekawych kultur i społeczności.
Podróżuje, pisze, nagrywa programy, jest redaktorką naczelną polskiej edycji magazynów National Geographic, National Geographic Traveler oraz Kaleidoscope. Ma mnóstwo energii, którą potrafi zarażać.
***
Jakie są Wasze typy?
Agatha Christie - o tak. Poza tym Małgorzata Gutowska - Adamczyk. Inne typy mam zupełnie inne, dorzuciłabym Philippę Gregory (choć przejechałam się na "Odmieńcu", ale jakieś wyjątki muszą być), Elif Shafak, Magdę Kordel i Magdę Witkiewicz, a ostatnio także Martę Obuch i Olgę Rudnicką. Jakos dominują u mnie polskie autorki, ale to dobrze:)
OdpowiedzUsuńPoza Rudnicką, którą bardzo lubię i Shafak, do której podchodziłam raz i to z katastrofalnym skutkiem, reszty jeszcze nie znam.
UsuńŚwietny post z okazji Dnia Kobiet! :) Jeśli chodzi o ową listę, to mogę śmiało podpisać się pod Romą Ligocką, Astrid Lindgren, Lucy Maud Montgomery oraz Małgorzatą Musierowicz, których twórczość bardzo lubię. Mam za sobą dopiero jedną powieść Axelsson, ale podejrzewam, że i ona trafi na moją listę.
OdpowiedzUsuńA ja do swojej listy dorzuciłabym jeszcze Jodi Picoult, Katarzynę Zyskowską-Ignaciak, Megan Hart, Emily Giffin oraz Cathy Glass.
UsuńPicoult znam zbyt słabo, ale jak dla mnie jest nierówna, Giffin kompletnie mi się nie podobała, a Glass znam z jednej książki - nigdy nie ryczałam tak bardzo jak przy "Skrzywdzonej".
UsuńZdecydowanie więcej czytam książek napisanych przez facetów (przynajmniej tak mi się wydaje), ale na mojej liście na pewno znalazłaby się Christie, Gutowska-Adamczyk i Lucy Maud Montgomery (polecam "Błękitny zamek"). Dodałabym jeszcze Elif Shafak, J.K Rowling, Asę Larsson, Kate Morton, Jane Austen, Isabell Allende i Yrsę Sigurdardóttir.
OdpowiedzUsuńO, Allende też bardzo lubię. Nawet zastanawiałam się, czy jej nie dopisać. :)
UsuńMuszę się zabrać za Larsson i Morton, no i ta Yrsa mnie gnębi, bo czytałam tylko jedną jej książkę (i to bez zachwytów), a innym się podoba jej twórczość.
Agatha Christie: TAK! Z tych, które wyminiełaś jeszcze: Małgorzata Musierowicz, Grochola - hmmm... tu już różnie. Tokarczuk, jak najbardziej... Szwdek nei czytałam, ale może warto? Małgorzatą Gutkowską mnei zaintrygowałaś... nie cyztałam,a le przeczytam. U mnie jeszcze; Katarzyna Michalak, Monika Szwaja (wiem wiem, schemat książek ten sam, ale tak dla babskiej przyjemności), Joanna Bator - zachwyciła mnie i zachwycona pozstaję... Martyna Wojciechowska, hmmm... za pasję podziwiam, książki czytam, ale nie z zapartym tchem, znacznie lepiej z polskich podróżniczek czyta mi się Beatę Pawlikowską... Myślę, co jeszcze, ale do głowy nic mi nie przychodzi... ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S.
U mnie etż dominują POlki, ale to chyyba dlatego, ze jakoś te ich ksiązki w naszych realiach osaczone... lepiej mi się je czyta...
Bator jeszcze przede mną. Mam dwie jej książki i mam nadzieję, że niedługo je przeczytam.
UsuńA co do Wojciechowskiej i Pawlikowskiej, to ja zdecydowanie wolę tę pierwszą. ;)
Uwielbiam Gerritsen, podobnie jak Musierowicz. Wojciechowską lubię za osobowość, jednak nie czytałam żadnej z jej książek. Co do moich typów to zdecydowanie Beata Pawlikowska, Szymborska i Poświatowska. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ poezją jestem strasznie na bakier, ale akurat te dwie poetki wymienione przez Ciebie, też lubię. :)
UsuńJa w ciemno z kobiet sięgam po Picoult i Grocholę... Jeszcze się na nich nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńNa Picoult zdążyłam się już przejechać, choć niewiele jej książek czytałam. "Jesień cudów" kompletnie mi nie podeszła.
UsuńDorzucam Philippę Gregory, Elżbietę Cherezińską, Judith Merkle Riley, Regine Pernoud... tak na pierwszy ogień :D
OdpowiedzUsuńTwój pierwszy ogień kompletnie nic mi nie mówi, wszystkie te panie są przede mną (chyba ;).
UsuńHanna Kowalewska, Martyna Wojciechowska, Olga Tokarczuk, Małgorzata Musierowicz - to kobiety, które uwzględniłabym i w moim zestawieniu. Majgull Axelsson wciąż dla mnie ląd nieznany, ale w planach, bo interesujący.
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam jeszcze Manuelę Gretkowską, Sonię Raduńską, Isabel Allende.
I Osiecka! Jak mogłam pominąć!
UsuńSonię znam z dwóch książek. "Białe zeszyty" mnie wynudziły, ale "Kartki z białego zeszytu" mi się podobały. Po kilku latach nie pamiętam ani jednej, ani drugiej. ;)
UsuńZ Twojego zestawienie wyrzuciłabym jedynie Grocholę, nie mogę przekonać się do jej pióra. Zastanawiam się teraz nad moją listą, to ciekawe wyzwanie.
OdpowiedzUsuńTo może zrobisz swoją listę? :)
UsuńZdecydowanie Christie ;), nie zawiodłam się na Kate Morton - udało mi się przeczytać 4 jej książki. Teraz zapoznaję się z Jodi Picoult - póki co jest świetnie.
OdpowiedzUsuńMorton jestem coraz bardziej ciekawa.
UsuńHmm... Zgodziłabym się z Lindgren i Gutowską-Adamczyk. Christie, Musierowicz i Montgomery złe też nie są, choć ich raczej bym nie wymieniłabym. Za to na pewno pojawiłaby się Pearl S. Buck i Frances Mayes (z tej drugiej tylko pod warunkiem, że nie jest to powieść, a książka non fiction). Ponadto Philippa Gregory, Ann Brashares... i Schmitt, gdyby był kobietą ;-P
OdpowiedzUsuńHmm... Mayes znam tylko z powieści, muszę sprawdzić co jeszcze napisała.
UsuńBiedny Schmitt. :P
A ja nie przeczytałam jeszcze żadnej książki pani Grocholi, planuję to zrobić :)
OdpowiedzUsuńPolecam "Nigdy w życiu!" z tych na luzie i "Trzepot skrzydeł" z tych poważniejszych.
UsuńJa bym dorzuciła od siebie jeszcze Gail Carriger. :)
OdpowiedzUsuńNic mi to nie mówi. :P
UsuńMam w domu całą Jeżycjadę, którą uwielbiam :) Co do Katarzyny Grocholi, to w ogóle do mnie nie trafiła. Z obyczajówek wolę twórczość Moniki Szwai i Ireny Matuszkiewicz ;)
OdpowiedzUsuńJa strasznie żałuję, że nie zbierałam "Jeżycjady". Teraz jakoś mi szkoda kasy na zebranie wszystkich tomów. Szwaję lubię za cykl o dziewicach, a Matuszkiewicz znam z tylko jednej książki.
UsuńJa kilka książek dostałam jak byłam w podstawówce od znajomej wujka. A potem zaczęłam pomału kompletować pozostałe tomy. Niestety na początku nie czytałam po kolei, tylko jak udało mi się zdobyć. Co mi się podoba w mojej kolekcji, to to, że nie jest jednolita, z tymi śmiesznymi numerkami na grzebiecie z numerem serii. Pierwszy tom jest (pre)historyczny - z lat 70., dwa inne z lat 90., pozostałe to już Akapit Press. Natchnęłaś mnie na wpis na blogu ;)
UsuńMoże gdybym miała, tak jak Ty, choć kilka pierwszych tomów, to łatwiej by mi się było zabrać za uzupełnianie reszty.
UsuńAaaaa! Jestem natchnieniem! :D
Czekam na wpis, ciekawa jestem, co wymyśliłaś. :)
Rzeczywiście tak jest łatwiej, trochę bez sensu kupować naraz całość.
UsuńChcę zrobić zdjęcie mojej kolorowej kolekcji. Teraz wszystkie grzbiety takie żółte, bezpłciowe, z numerkami, a moje są indywidualistami ;)
Może nie tyle bez sensu, co kasy szkoda. :/
UsuńO, no to czekam!
Do mojego grona pisarek z gatunku "biorę w ciemno" dołączyła ostatnio Gillian Flynn :-)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie czytałam. ;)
Usuń"Nigdy w życiu"?! Nigdy w życiu! :D Najpierw obejrzałam film, potem przeczytałam książkę i powieść była dla mnie kosz-mar-na. Zgadzam się na pewno z Axelsson i Małgorzatą Gutowską-Adamczyk.
OdpowiedzUsuńA ja się ubawiłam jak głupia. :P
UsuńChristie i Gutowska- Adamczyk to autorki które też lubię, innych nie znam, ale mam nadzieję że z czasem je poznam.
OdpowiedzUsuńOczywiście gorąco zachęcam do poznania całej reszty. :)
UsuńChristie, Grochola i Musierowicz - zgadzam się!
OdpowiedzUsuńA kogo byś dorzuciła od siebie?
UsuńDla mnie na 1 miejscu - Wojciechowska ;)
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam. :)
UsuńJa po Jodi Picoult, Katarzynę Michalak, Holly Webb, Agnieszkę Lingas-Łoniewską.
OdpowiedzUsuńPierwszą panią znam tak sobie, pozostałych wcale. Dużo mam do nadrobienia.
UsuńChristie, Grochola, Rowling, Gerritsen, Axelsson...i jeszcze kilka nazwisk bym wymieniła.
OdpowiedzUsuńJakich?
UsuńZgadzam się co do Wojciechowskiej, Gerritsen, Christie, Montgomery i Lindgren. Dodaję jeszcze Spindler, Picoult, Lingas-Łoniewską i Evanovich :)
OdpowiedzUsuńSpindler też bardzo lubię.
UsuńZ wyborem Lucy Maud Montgomery się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś muszę przeczytać resztę jej książek. :)
UsuńBiorę w ciemno:
OdpowiedzUsuń-Jodi Picoult
-Elżbietę Cherezińską
-Majgull Axelsson
-Zofię Kossak
-Kate Morton
-Grażynę Plebanek
-Isabel Allende
-Lisę See
-Dorotę Terakowską:)
O, Plebanek też bardzo lubię. I Allende, i Terakowską.
UsuńNa pewno Elif Shafak, po jej książki sięgam w ciemno i jeszcze się nie zawiodłam. W tę listę wkrada się także Jodi Picoult. Małgorzata Gutowska-Adamczyk również znajduje się na mojej liście. Kobiety, które wymieniłaś kojarzę (a raczej ich książki), niektóre czytałam, o innych się dowiedziałam, część podziwiam, ale jeszcze nie trafiły na stałe do rankingu.
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić jeszcze jedno podejście do Shafak. ;)
UsuńKilka autorek, które wymieniłaś, też lubię. Bardzo sobie cenię twórczość Kowalewskiej, Gutowskiej-Adamczyk, do książek Montgomery mam ogromny sentyment, na thrillerach medycznych Gerritsen się nie zawiodłam. Do tej listy na pewno dodałabym jeszcze Jane Austen. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś Austen nie podchodzi. :/
UsuńDo wymienionych przez ciebie mam bardzo różne podejście. Niektórych nie czytałam, inne tak, ale nie szukam następnych ich książek. Christie bardzo cenię, ale czytać ja dziś, to już raczej niekoniecznie, chociaż może? Ale wymieniłaś i takie, do których długo trzeba by mnie przekonywać.
OdpowiedzUsuńNatomiast mam dwie ulubione. Jane Austen przeczytałam wszystko i obejrzałam ekranizacje wszystkiego, co napisała. Zachwyca mnie to, jak sportretowała "dobrze urodzoną" część XIX-wiecznej Anglii, z jej próżniaczym trybem życia, a jednocześnie z jej wydawałoby się żałosnymi dziś problemami, które wówczas były jednak prawdziwymi dramatami, mogącymi rzutować nie tylko na przyszłe losy bohaterek, ale też ich rodzin i potomnych.
A z bardziej współczesnych to Doris Lessing. Polska pisarka nie przychodzi mi do głowy żadna niestety, ale ostatnio czytuje więcej rodzimej twórczości (Twoje wyzwanie ma w tym swój udział), więc może to się wkrótce zmieni.
Nie wiem czemu, ale do Austen jakoś nie mogę się przekonać. Zwyczajnie mnie nudzi ("Emma" to była katorga).
UsuńLessing raz trafia w mój gust, raz nie. Uwielbiam jej "Piąte dziecko", ale przez "Pamiętnik przetrwania" nie przebrnęłam.
"Emma" moją faworytką też nie jest. Właściwie to lubię trzy: "Dumę i uprzedzenie", "Rozważną i romantyczną" i "Perswazje".
Usuń"Piąte dziecko" nie bardzo mi podeszło, ale za to "Trawa śpiewa" i "Martha Quest" jak dla mnie super.
Miałam czytać kolejne Lessing i w ogóle coś poważniejszego, a wdałam się w kryminały, z których nie pamiętam nic dwa dni po zamknięciu książki. Ale to z lenistwa umysłowego, bo kryminałki takie łatwe są, w sam raz na wieczory, gdy człowiek wyczerpany całym dniem pracy najemnej :)
"Rozważna..." bardziej mi się podobała. "Dumy..." w końcu nie przeczytałam, bo mnie "Emma" tak wymęczyła, że na razie dałam sobie spokój.
UsuńAkurat tych dwóch książek Lessing nie znam.
Też mam takie poważniejsze plany, a sama widzisz co się u mnie pojawia. Uwielbiam kryminały, to fakt, ale niczego wielkiego w moje życie nie wnoszą, więc teoretycznie szkoda na nie czasu, ale tak jak piszesz - na takie półprzytomne wieczory są idealne. :)
Nie wszystkie wymienione przez Ciebie pisarki brałabym w ciemno. Ale na pewno dorzuciłabym do listy Jelinek. Jej książki są dziwne, ale jest w nich coś, co mnie przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńJelinek pisze niesamowicie, to fakt. Uwielbiam "Pianistkę".
UsuńMoja lista jest inna - tylko L.M.Montgomery na niej się znajdzie. Czytałam wszystko, co wydano w języku polskim (polecam Emilkę).
OdpowiedzUsuńUczciwie przyznaję, że Twój post mnie zainspirował do stworzenia własnej listy na blogu (tym samym zgłaszam wykorzystanie cudzej aktywności intelektualnej - oczywiście przyznam się do tego na blogu :)
Chętnie do Ciebie zajrzę, ciekawa jestem kogo umieściłaś na liście. :)
UsuńChristie, Musierowicz, Maud Montgomery- zgadzam się. U mnie jeszcze Philippa Gregory, Lupton, Emily Giffin.
OdpowiedzUsuńGregory nie czytałam, Lupton znam z tylko jednej książki, a Giffin jest kompletnie nie dla mnie. ;)
UsuńCzekam na kolejne pozycję Grocholi i Rudnickiej - po Kavę też sięgnę , Spindler , Wojciechowską i Szwaję - muszę doczytać i Michalak ;) Gutowska nie znana mi jeszcze, czeka na natchnienie ;)
OdpowiedzUsuńGutowska Ci się spodoba! :)
UsuńŚwięte słowa : ) Uwielbiam Grocholę, Musierowicz, Christie <3
OdpowiedzUsuńMogę się tylko z tym zgodzić. ;)
UsuńZ wcześniejszych lat dorzuciłabym Krystynę Siesicką :)
OdpowiedzUsuńSiesicką też lubiłam. :)
Usuńwidzę, że mamy całkiem odmienny gust co do Pisarek :)
OdpowiedzUsuńA jakie byś wybrała?
UsuńAgatha Christie, Astrid Lindgren, Lucy Maud Montgomery - popieram;) I nie wiem, czy dodałabym do tej listy jeszcze jakieś nazwiska... zdecydowanie wolę pisarzy;)
OdpowiedzUsuńJa też! Nie wiem czemu, ale częściej do mnie trafiają książki pisane męską ręką. ;)
UsuńMam, nie ma jej na Twojej liście- Herta Muller.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie... Od której książki zacząć znajomość?
UsuńOlu, "Król kłania się i zabija" robi na mnie ciągle największe wrażenie. Uwielbiam to jak Herta przygląda się językowi, jak go rozkłada na kawałeczki. Po tej książce stwierdziłam, że autorka powinna dostać Nobla i pierwszy raz w życiu trafiłam:) Ale własciwie można czytać w dowolnej kolejności.
UsuńO, Herta jest świetna, to fakt. Choć przyznaję, że oceniłam ją wysoko, ale już niewiele zostało w mojej pamięci i musiałam spojrzeć na oceny w BiblioNETce. Wyszło na to, że najbardziej podobały mi się "Sercątko", "Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie" i właśnie "Król kłania się i zabija".
UsuńKiedyś taką autorką była dla mnie Kava, ale zaniechałam jakoś jej czytania. Po prostu chyba mi się przejadła. W sumie jak tak teraz pomyślę, to... nie mam żadnej takiej autorki. I nie miałam, poza Kavą - ale to był raczej chwilowy szał. Zasmuciło mnie to.
OdpowiedzUsuńKava? To mnie teraz zaskoczyłaś.
UsuńFajny post. Ja też częściej czytam książki pisane przez mężczyzn. Ale z przyjemnością odkryłam kilka pań. Z naszego rodzimego ogródka także:)
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem, Olu, czy twórczość wszystkich tych pań Ci się spodoba, bo Ty czytasz raczej literaturę z wyższej półki - a tu jest różnie. ;)
UsuńZ Twojego zestawienia na swoją listę wciągnęłabym Gutowską-Adamczyk i Wojciechowską. A tak ogólnie to wypada mi się podpisać pod komentarzem Magdy Kędzierskiej (poza Shafak, której jeszcze nie znam). I dorzuciłabym Monikę Szwaję:)
OdpowiedzUsuńDla mnie Szwaja to przede wszystkim cykl o dziewicach. Reszta różnie - część mi się podobała, część niekoniecznie.
UsuńNie przepadam za tym jak śpiewają kobiety i jak piszą kobiety :D Jakoś tak w życiu wolę facetów :D a w ciemno czytam Agatę Tuszyńska! Pisze fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale sprawdzę. :)
UsuńGrochola, (Trzepot skrzydeł - muszę przeczytać); Hanna Kowalewska oraz Tokarczuk - to te z Twoich typów :) Też się na nich nie zawiodłam. A dodałabym jeszcze Magdalenę Kordel oraz Marię Nurowską :)
OdpowiedzUsuńMagdaleny Kordel jeszcze nie znam, a Marię Nurowską próbowałam czytać, ale nie wyszło.
UsuńZ pisarek wybieram Alice Munro, a moją ukochaną poetką jest Wisława Szymborska...
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę Munro i nie rzuciła mnie na kolana. ;)
UsuńA Szymborską lubię.
Do dzieła! ;)
OdpowiedzUsuńMnie się właściwie wszystkie podobały, więc trudno mi polecić coś konkretnego. Wojciechowska niby siedzi w podróżach, ale tematycznie ma książki bardzo różne, więc po prostu najlepiej wybrać tę, która porusza najciekawszy dla Ciebie temat.
Grocholi podobała mi się książka Przegryźć dżdżownicę - uśmiałam się czytając ją kilka lat temu;) Ja zdecydowanie mogę w ciemno czytać Norę Roberts i nigdy nie jestem zawiedziona - to chyba przez tę miłość do niej. Christie jak najbardziej. Co do reszty to z chęcią je poznam. I muszę przyznać że mam więcej ulubionych autorów rodzaju męskiego;P
OdpowiedzUsuńTeż wolę książki napisane przez facetów. :D
UsuńMuszę się w końcu bliżej zaprzyjaźnić z Roberts. ;)