niedziela, 9 marca 2014

Pisarki, po których książki mogę sięgać w ciemno



Dzień Kobiet był wczoraj, notka o pisarkach będzie dzisiaj. Cóż, refleks to ja mam, bez wątpienia. 

Częściej sięgam po książki pisane przez mężczyzn, ale wśród moich ulubionych ludzi pióra i klawiatury, nie brak także pań. Ukochanych książek napisanych kobiecą ręką mam dużo więcej, ale nie o nich będzie mowa. Są takie pisarki, które znam z co najmniej kilku książek i po ich twórczość jestem w stanie sięgać w ciemno, bo szansa, że się zawiodę jest minimalna. Właściwie żadna. I o nich dzisiaj kilka słów.


Majgull Axelsson

Mam za sobą dopiero trzy książki Szwedki, ale już wiem, że ta autorka prezentuje naprawdę wysoki poziom. Jej powieści nie są lekkie emocjonalnie, jako bystra obserwatorka Axelsson tworzy historie, które niekiedy poruszają, a innym razem wręcz zbijają z nóg.

Agatha Christie

Niekwestionowana królowa kryminału. Jej książki wciąż są wznawiane, filmowane i czytane przez kolejne pokolenia. Wydała ponad 90 powieści i sztuk teatralnych. Trudno o bardziej rozpoznawalne nazwisko w świecie powieści kryminalnych. Wykreowane przez nią postaci - Herkules Poirot i Miss Marple - bezdyskusyjnie zasługują na miano kultowych, a same historie, w których zagadka rozwiązywana jest za pomocą ludzkiego umysłu i starej, dobrej metody dedukcji, nie starzeją się nawet w czasach wysoko rozwiniętych technik śledczych.


Tess Gerritsen

Autorka przede wszystkim pasjonujących thrillerów medycznych. Gerritsen świetnie buduje napięcie, tworzy ogromnie ciekawe fabuły, a przy tym nie tworzy literatury służącej jedynie rozrywce. Autorka zwraca uwagę czytelnika na ważne, trudne tematy, jak choćby handel ludźmi czy ludzkimi narządami. Dużym plusem są niezwykle realistyczne sceny dotyczące pracy patologów, podparte solidną wiedzą medyczną (Gerritsen jest z zawodu internistką).

Katarzyna Grochola

Tak, tak, to nie żart. Mam słabość do twórczości tej autorki, odkąd na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Nigdy w życiu!. Czytałam tę książkę kilka razy i jak mało która zawsze potrafiła mi poprawić humor (podobnie jak film na jej podstawie). Polubiłam cały cykl, a później sięgnęłam także po inne książki autorki.

Grochola tworzy nie tylko lekkie i zabawne czytadła, z powodzeniem porusza także cięższą tematykę. Jej Trzepot skrzydeł zrobił na mnie ogromne wrażenie. Łzy murowane.

Najnowsze książki autorki wciąż jeszcze przede mną, ale i na nie przyjdzie pora.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Nie wiem na czym polega fenomen tej autorki, ale jej powieści, łączące w sobie teraźniejszość z tajemnicami z przeszłości, ogromnie trafiają w mój gust. Książki tej autorki przenoszą mnie w zupełnie inną rzeczywistość. I to bardzo mi w nich odpowiada.

Hanna Kowalewska

Zauroczyła mnie pierwszym tomem cyklu Zawrocie - Tego lata w Zawrociu, następnie powieść Julita i huśtawki trafiła do czołówki moich najukochańszych książek. Później znów wróciłam do rozpoczętego cyklu i połknęłam go w całości. Bardzo bym chciała, by pojawił się kolejny tom.

Hanna Kowalewska pisze niesamowicie. Czaruje słowami, buduje niepowtarzalny klimat. Gdyby każdy pisarz tak dbał o styl, utonęlibyśmy w morzu świetnej literatury.

Roma Ligocka

Najpierw przeczytałam poruszającą Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku, a później kolejne książki autorki. Ligocka, mając na ramionach ciężar wojennych doświadczeń, pisze celnie i przejmująco. O wojnie, cierpieniu, niełatwych wspomnieniach, rozliczaniu się z przeszłością, która niekiedy odciska w sercu i duszy człowieka ogromnie niepożądane ślady.

Astrid Lindgren

Dzieci z Bullerbyn to bez wątpienia moja ukochana książka z dzieciństwa. Większość książek Lindgren poznałam dużo później, w czasach, kiedy już nieco wyrosłam z lektur o przygodach niesfornych dzieciaków. A jednak zakochałam się w tych opowieściach. Wśród dziecięcych lektur, książki Lindgren są tymi, których nie powinno zabraknąć. Mądre, zabawne, wciąż czyta się je z przyjemnością.

Lucy Maud Montgomery

Znam głównie cykl o Ani z Zielonego Wzgórza, ale myślę, że polubiłabym także pozostałe książki autorki. Montgomery wykreowała przeurocze postacie, a Ania jest jedną z najbardziej interesujących bohaterek literackich, jakie znam.

Małgorzata Musierowicz

Świat Borejków nie jest pozbawiony wad, ale ma on swój urok i gdy któregoś dnia powstanie ostatni tom Jeżycjady, to będzie to dość smutny moment. Z tym swoim zamiłowaniem do łacińskich cytatów i klasyki literatury w pewien sposób sami zaczęli wpisywać się w klasykę polskiej literatury młodzieżowej.

Olga Tokarczuk

Literatura niełatwa, ambitna, pełna znaczeń i nawiązań. W pewnym stopniu magiczna, zawsze trafna. Proza Tokaczuk nie nadaje się do czytania w tramwaju czy podczas robienia obiadu. Wymaga czasu, spokoju i skupienia. Wtedy smakuje wybornie.

Martyna Wojciechowska

Tę kobietę podziwiam może nie tyle jako pisarkę, co po prostu osobę, która potrafi swoją pasję przekuć w coś naprawdę wspaniałego. Podróżując po świecie, dociera do kobiet z najdalszych zakątków, kobiet o niezwykłych osobowościach, pasjach, przynależących do ciekawych kultur i społeczności. 

Podróżuje, pisze, nagrywa programy, jest redaktorką naczelną polskiej edycji magazynów National GeographicNational Geographic Traveler oraz Kaleidoscope. Ma mnóstwo energii, którą potrafi zarażać.

***

Jakie są Wasze typy?

97 komentarzy:

  1. Agatha Christie - o tak. Poza tym Małgorzata Gutowska - Adamczyk. Inne typy mam zupełnie inne, dorzuciłabym Philippę Gregory (choć przejechałam się na "Odmieńcu", ale jakieś wyjątki muszą być), Elif Shafak, Magdę Kordel i Magdę Witkiewicz, a ostatnio także Martę Obuch i Olgę Rudnicką. Jakos dominują u mnie polskie autorki, ale to dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza Rudnicką, którą bardzo lubię i Shafak, do której podchodziłam raz i to z katastrofalnym skutkiem, reszty jeszcze nie znam.

      Usuń
  2. Świetny post z okazji Dnia Kobiet! :) Jeśli chodzi o ową listę, to mogę śmiało podpisać się pod Romą Ligocką, Astrid Lindgren, Lucy Maud Montgomery oraz Małgorzatą Musierowicz, których twórczość bardzo lubię. Mam za sobą dopiero jedną powieść Axelsson, ale podejrzewam, że i ona trafi na moją listę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do swojej listy dorzuciłabym jeszcze Jodi Picoult, Katarzynę Zyskowską-Ignaciak, Megan Hart, Emily Giffin oraz Cathy Glass.

      Usuń
    2. Picoult znam zbyt słabo, ale jak dla mnie jest nierówna, Giffin kompletnie mi się nie podobała, a Glass znam z jednej książki - nigdy nie ryczałam tak bardzo jak przy "Skrzywdzonej".

      Usuń
  3. Zdecydowanie więcej czytam książek napisanych przez facetów (przynajmniej tak mi się wydaje), ale na mojej liście na pewno znalazłaby się Christie, Gutowska-Adamczyk i Lucy Maud Montgomery (polecam "Błękitny zamek"). Dodałabym jeszcze Elif Shafak, J.K Rowling, Asę Larsson, Kate Morton, Jane Austen, Isabell Allende i Yrsę Sigurdardóttir.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Allende też bardzo lubię. Nawet zastanawiałam się, czy jej nie dopisać. :)

      Muszę się zabrać za Larsson i Morton, no i ta Yrsa mnie gnębi, bo czytałam tylko jedną jej książkę (i to bez zachwytów), a innym się podoba jej twórczość.

      Usuń
  4. Agatha Christie: TAK! Z tych, które wyminiełaś jeszcze: Małgorzata Musierowicz, Grochola - hmmm... tu już różnie. Tokarczuk, jak najbardziej... Szwdek nei czytałam, ale może warto? Małgorzatą Gutkowską mnei zaintrygowałaś... nie cyztałam,a le przeczytam. U mnie jeszcze; Katarzyna Michalak, Monika Szwaja (wiem wiem, schemat książek ten sam, ale tak dla babskiej przyjemności), Joanna Bator - zachwyciła mnie i zachwycona pozstaję... Martyna Wojciechowska, hmmm... za pasję podziwiam, książki czytam, ale nie z zapartym tchem, znacznie lepiej z polskich podróżniczek czyta mi się Beatę Pawlikowską... Myślę, co jeszcze, ale do głowy nic mi nie przychodzi... ;) Pozdrawiam.
    P.S.
    U mnie etż dominują POlki, ale to chyyba dlatego, ze jakoś te ich ksiązki w naszych realiach osaczone... lepiej mi się je czyta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bator jeszcze przede mną. Mam dwie jej książki i mam nadzieję, że niedługo je przeczytam.

      A co do Wojciechowskiej i Pawlikowskiej, to ja zdecydowanie wolę tę pierwszą. ;)

      Usuń
  5. Uwielbiam Gerritsen, podobnie jak Musierowicz. Wojciechowską lubię za osobowość, jednak nie czytałam żadnej z jej książek. Co do moich typów to zdecydowanie Beata Pawlikowska, Szymborska i Poświatowska. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z poezją jestem strasznie na bakier, ale akurat te dwie poetki wymienione przez Ciebie, też lubię. :)

      Usuń
  6. Ja w ciemno z kobiet sięgam po Picoult i Grocholę... Jeszcze się na nich nie zawiodłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Picoult zdążyłam się już przejechać, choć niewiele jej książek czytałam. "Jesień cudów" kompletnie mi nie podeszła.

      Usuń
  7. Dorzucam Philippę Gregory, Elżbietę Cherezińską, Judith Merkle Riley, Regine Pernoud... tak na pierwszy ogień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój pierwszy ogień kompletnie nic mi nie mówi, wszystkie te panie są przede mną (chyba ;).

      Usuń
  8. Hanna Kowalewska, Martyna Wojciechowska, Olga Tokarczuk, Małgorzata Musierowicz - to kobiety, które uwzględniłabym i w moim zestawieniu. Majgull Axelsson wciąż dla mnie ląd nieznany, ale w planach, bo interesujący.
    Od siebie dodam jeszcze Manuelę Gretkowską, Sonię Raduńską, Isabel Allende.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Osiecka! Jak mogłam pominąć!

      Usuń
    2. Sonię znam z dwóch książek. "Białe zeszyty" mnie wynudziły, ale "Kartki z białego zeszytu" mi się podobały. Po kilku latach nie pamiętam ani jednej, ani drugiej. ;)

      Usuń
  9. Z Twojego zestawienie wyrzuciłabym jedynie Grocholę, nie mogę przekonać się do jej pióra. Zastanawiam się teraz nad moją listą, to ciekawe wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie Christie ;), nie zawiodłam się na Kate Morton - udało mi się przeczytać 4 jej książki. Teraz zapoznaję się z Jodi Picoult - póki co jest świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm... Zgodziłabym się z Lindgren i Gutowską-Adamczyk. Christie, Musierowicz i Montgomery złe też nie są, choć ich raczej bym nie wymieniłabym. Za to na pewno pojawiłaby się Pearl S. Buck i Frances Mayes (z tej drugiej tylko pod warunkiem, że nie jest to powieść, a książka non fiction). Ponadto Philippa Gregory, Ann Brashares... i Schmitt, gdyby był kobietą ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Mayes znam tylko z powieści, muszę sprawdzić co jeszcze napisała.

      Biedny Schmitt. :P

      Usuń
  12. A ja nie przeczytałam jeszcze żadnej książki pani Grocholi, planuję to zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Nigdy w życiu!" z tych na luzie i "Trzepot skrzydeł" z tych poważniejszych.

      Usuń
  13. Ja bym dorzuciła od siebie jeszcze Gail Carriger. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w domu całą Jeżycjadę, którą uwielbiam :) Co do Katarzyny Grocholi, to w ogóle do mnie nie trafiła. Z obyczajówek wolę twórczość Moniki Szwai i Ireny Matuszkiewicz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja strasznie żałuję, że nie zbierałam "Jeżycjady". Teraz jakoś mi szkoda kasy na zebranie wszystkich tomów. Szwaję lubię za cykl o dziewicach, a Matuszkiewicz znam z tylko jednej książki.

      Usuń
    2. Ja kilka książek dostałam jak byłam w podstawówce od znajomej wujka. A potem zaczęłam pomału kompletować pozostałe tomy. Niestety na początku nie czytałam po kolei, tylko jak udało mi się zdobyć. Co mi się podoba w mojej kolekcji, to to, że nie jest jednolita, z tymi śmiesznymi numerkami na grzebiecie z numerem serii. Pierwszy tom jest (pre)historyczny - z lat 70., dwa inne z lat 90., pozostałe to już Akapit Press. Natchnęłaś mnie na wpis na blogu ;)

      Usuń
    3. Może gdybym miała, tak jak Ty, choć kilka pierwszych tomów, to łatwiej by mi się było zabrać za uzupełnianie reszty.

      Aaaaa! Jestem natchnieniem! :D
      Czekam na wpis, ciekawa jestem, co wymyśliłaś. :)

      Usuń
    4. Rzeczywiście tak jest łatwiej, trochę bez sensu kupować naraz całość.

      Chcę zrobić zdjęcie mojej kolorowej kolekcji. Teraz wszystkie grzbiety takie żółte, bezpłciowe, z numerkami, a moje są indywidualistami ;)

      Usuń
    5. Może nie tyle bez sensu, co kasy szkoda. :/

      O, no to czekam!

      Usuń
  15. Do mojego grona pisarek z gatunku "biorę w ciemno" dołączyła ostatnio Gillian Flynn :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Nigdy w życiu"?! Nigdy w życiu! :D Najpierw obejrzałam film, potem przeczytałam książkę i powieść była dla mnie kosz-mar-na. Zgadzam się na pewno z Axelsson i Małgorzatą Gutowską-Adamczyk.

    OdpowiedzUsuń
  17. Christie i Gutowska- Adamczyk to autorki które też lubię, innych nie znam, ale mam nadzieję że z czasem je poznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście gorąco zachęcam do poznania całej reszty. :)

      Usuń
  18. Christie, Grochola i Musierowicz - zgadzam się!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie na 1 miejscu - Wojciechowska ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja po Jodi Picoult, Katarzynę Michalak, Holly Webb, Agnieszkę Lingas-Łoniewską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą panią znam tak sobie, pozostałych wcale. Dużo mam do nadrobienia.

      Usuń
  21. Christie, Grochola, Rowling, Gerritsen, Axelsson...i jeszcze kilka nazwisk bym wymieniła.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadzam się co do Wojciechowskiej, Gerritsen, Christie, Montgomery i Lindgren. Dodaję jeszcze Spindler, Picoult, Lingas-Łoniewską i Evanovich :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z wyborem Lucy Maud Montgomery się zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś muszę przeczytać resztę jej książek. :)

      Usuń
  24. Biorę w ciemno:
    -Jodi Picoult
    -Elżbietę Cherezińską
    -Majgull Axelsson
    -Zofię Kossak
    -Kate Morton
    -Grażynę Plebanek
    -Isabel Allende
    -Lisę See
    -Dorotę Terakowską:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Plebanek też bardzo lubię. I Allende, i Terakowską.

      Usuń
  25. Na pewno Elif Shafak, po jej książki sięgam w ciemno i jeszcze się nie zawiodłam. W tę listę wkrada się także Jodi Picoult. Małgorzata Gutowska-Adamczyk również znajduje się na mojej liście. Kobiety, które wymieniłaś kojarzę (a raczej ich książki), niektóre czytałam, o innych się dowiedziałam, część podziwiam, ale jeszcze nie trafiły na stałe do rankingu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zrobić jeszcze jedno podejście do Shafak. ;)

      Usuń
  26. Kilka autorek, które wymieniłaś, też lubię. Bardzo sobie cenię twórczość Kowalewskiej, Gutowskiej-Adamczyk, do książek Montgomery mam ogromny sentyment, na thrillerach medycznych Gerritsen się nie zawiodłam. Do tej listy na pewno dodałabym jeszcze Jane Austen. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Do wymienionych przez ciebie mam bardzo różne podejście. Niektórych nie czytałam, inne tak, ale nie szukam następnych ich książek. Christie bardzo cenię, ale czytać ja dziś, to już raczej niekoniecznie, chociaż może? Ale wymieniłaś i takie, do których długo trzeba by mnie przekonywać.
    Natomiast mam dwie ulubione. Jane Austen przeczytałam wszystko i obejrzałam ekranizacje wszystkiego, co napisała. Zachwyca mnie to, jak sportretowała "dobrze urodzoną" część XIX-wiecznej Anglii, z jej próżniaczym trybem życia, a jednocześnie z jej wydawałoby się żałosnymi dziś problemami, które wówczas były jednak prawdziwymi dramatami, mogącymi rzutować nie tylko na przyszłe losy bohaterek, ale też ich rodzin i potomnych.
    A z bardziej współczesnych to Doris Lessing. Polska pisarka nie przychodzi mi do głowy żadna niestety, ale ostatnio czytuje więcej rodzimej twórczości (Twoje wyzwanie ma w tym swój udział), więc może to się wkrótce zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale do Austen jakoś nie mogę się przekonać. Zwyczajnie mnie nudzi ("Emma" to była katorga).

      Lessing raz trafia w mój gust, raz nie. Uwielbiam jej "Piąte dziecko", ale przez "Pamiętnik przetrwania" nie przebrnęłam.

      Usuń
    2. "Emma" moją faworytką też nie jest. Właściwie to lubię trzy: "Dumę i uprzedzenie", "Rozważną i romantyczną" i "Perswazje".

      "Piąte dziecko" nie bardzo mi podeszło, ale za to "Trawa śpiewa" i "Martha Quest" jak dla mnie super.
      Miałam czytać kolejne Lessing i w ogóle coś poważniejszego, a wdałam się w kryminały, z których nie pamiętam nic dwa dni po zamknięciu książki. Ale to z lenistwa umysłowego, bo kryminałki takie łatwe są, w sam raz na wieczory, gdy człowiek wyczerpany całym dniem pracy najemnej :)

      Usuń
    3. "Rozważna..." bardziej mi się podobała. "Dumy..." w końcu nie przeczytałam, bo mnie "Emma" tak wymęczyła, że na razie dałam sobie spokój.

      Akurat tych dwóch książek Lessing nie znam.
      Też mam takie poważniejsze plany, a sama widzisz co się u mnie pojawia. Uwielbiam kryminały, to fakt, ale niczego wielkiego w moje życie nie wnoszą, więc teoretycznie szkoda na nie czasu, ale tak jak piszesz - na takie półprzytomne wieczory są idealne. :)

      Usuń
  28. Nie wszystkie wymienione przez Ciebie pisarki brałabym w ciemno. Ale na pewno dorzuciłabym do listy Jelinek. Jej książki są dziwne, ale jest w nich coś, co mnie przekonuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jelinek pisze niesamowicie, to fakt. Uwielbiam "Pianistkę".

      Usuń
  29. Moja lista jest inna - tylko L.M.Montgomery na niej się znajdzie. Czytałam wszystko, co wydano w języku polskim (polecam Emilkę).
    Uczciwie przyznaję, że Twój post mnie zainspirował do stworzenia własnej listy na blogu (tym samym zgłaszam wykorzystanie cudzej aktywności intelektualnej - oczywiście przyznam się do tego na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie do Ciebie zajrzę, ciekawa jestem kogo umieściłaś na liście. :)

      Usuń
  30. Christie, Musierowicz, Maud Montgomery- zgadzam się. U mnie jeszcze Philippa Gregory, Lupton, Emily Giffin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gregory nie czytałam, Lupton znam z tylko jednej książki, a Giffin jest kompletnie nie dla mnie. ;)

      Usuń
  31. Czekam na kolejne pozycję Grocholi i Rudnickiej - po Kavę też sięgnę , Spindler , Wojciechowską i Szwaję - muszę doczytać i Michalak ;) Gutowska nie znana mi jeszcze, czeka na natchnienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Święte słowa : ) Uwielbiam Grocholę, Musierowicz, Christie <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Z wcześniejszych lat dorzuciłabym Krystynę Siesicką :)

    OdpowiedzUsuń
  34. widzę, że mamy całkiem odmienny gust co do Pisarek :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Agatha Christie, Astrid Lindgren, Lucy Maud Montgomery - popieram;) I nie wiem, czy dodałabym do tej listy jeszcze jakieś nazwiska... zdecydowanie wolę pisarzy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Nie wiem czemu, ale częściej do mnie trafiają książki pisane męską ręką. ;)

      Usuń
  36. Mam, nie ma jej na Twojej liście- Herta Muller.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaintrygowałaś mnie... Od której książki zacząć znajomość?

      Usuń
    2. Olu, "Król kłania się i zabija" robi na mnie ciągle największe wrażenie. Uwielbiam to jak Herta przygląda się językowi, jak go rozkłada na kawałeczki. Po tej książce stwierdziłam, że autorka powinna dostać Nobla i pierwszy raz w życiu trafiłam:) Ale własciwie można czytać w dowolnej kolejności.

      Usuń
    3. O, Herta jest świetna, to fakt. Choć przyznaję, że oceniłam ją wysoko, ale już niewiele zostało w mojej pamięci i musiałam spojrzeć na oceny w BiblioNETce. Wyszło na to, że najbardziej podobały mi się "Sercątko", "Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie" i właśnie "Król kłania się i zabija".

      Usuń
  37. Kiedyś taką autorką była dla mnie Kava, ale zaniechałam jakoś jej czytania. Po prostu chyba mi się przejadła. W sumie jak tak teraz pomyślę, to... nie mam żadnej takiej autorki. I nie miałam, poza Kavą - ale to był raczej chwilowy szał. Zasmuciło mnie to.

    OdpowiedzUsuń
  38. Fajny post. Ja też częściej czytam książki pisane przez mężczyzn. Ale z przyjemnością odkryłam kilka pań. Z naszego rodzimego ogródka także:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie wiem, Olu, czy twórczość wszystkich tych pań Ci się spodoba, bo Ty czytasz raczej literaturę z wyższej półki - a tu jest różnie. ;)

      Usuń
  39. Z Twojego zestawienia na swoją listę wciągnęłabym Gutowską-Adamczyk i Wojciechowską. A tak ogólnie to wypada mi się podpisać pod komentarzem Magdy Kędzierskiej (poza Shafak, której jeszcze nie znam). I dorzuciłabym Monikę Szwaję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Szwaja to przede wszystkim cykl o dziewicach. Reszta różnie - część mi się podobała, część niekoniecznie.

      Usuń
  40. Nie przepadam za tym jak śpiewają kobiety i jak piszą kobiety :D Jakoś tak w życiu wolę facetów :D a w ciemno czytam Agatę Tuszyńska! Pisze fenomenalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Grochola, (Trzepot skrzydeł - muszę przeczytać); Hanna Kowalewska oraz Tokarczuk - to te z Twoich typów :) Też się na nich nie zawiodłam. A dodałabym jeszcze Magdalenę Kordel oraz Marię Nurowską :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleny Kordel jeszcze nie znam, a Marię Nurowską próbowałam czytać, ale nie wyszło.

      Usuń
  42. Z pisarek wybieram Alice Munro, a moją ukochaną poetką jest Wisława Szymborska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam tylko jedną książkę Munro i nie rzuciła mnie na kolana. ;)
      A Szymborską lubię.

      Usuń
  43. Do dzieła! ;)
    Mnie się właściwie wszystkie podobały, więc trudno mi polecić coś konkretnego. Wojciechowska niby siedzi w podróżach, ale tematycznie ma książki bardzo różne, więc po prostu najlepiej wybrać tę, która porusza najciekawszy dla Ciebie temat.

    OdpowiedzUsuń
  44. Grocholi podobała mi się książka Przegryźć dżdżownicę - uśmiałam się czytając ją kilka lat temu;) Ja zdecydowanie mogę w ciemno czytać Norę Roberts i nigdy nie jestem zawiedziona - to chyba przez tę miłość do niej. Christie jak najbardziej. Co do reszty to z chęcią je poznam. I muszę przyznać że mam więcej ulubionych autorów rodzaju męskiego;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę książki napisane przez facetów. :D
      Muszę się w końcu bliżej zaprzyjaźnić z Roberts. ;)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.