Nadszedł pierwszy dzień maja, a to oznacza, że czas podsumować kwietniowe, czytelnicze dokonania.
W poprzednim miesiącu znów przeczytałam tylko 11 książek i już zaczynam tracić nadzieję, że uda mi się przekroczyć tę magiczną liczbę.
- Stuart MacBride "Chłód granitu" (ocena 3,5/6)
- Michelle Nouri "Dziewczyna z Bagdadu" (4,5/6)
- Doris Lessing "Dwie kobiety" (4,5/6)
- Tess Gerritsen "Dawca" (5/6)
- Javier Yanes "Jeśli się nie obudzę" (6/6)
- Johanna Sinisalo "Nie przed zachodem słońca" (4/6)
- Stuart MacBride "Zamierające światło" (2,5/6)
- Kishwar Desai "Źródła miłości" (4,5/6)
- Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" (5/6)
- Marcin Kołodziejczyk "B. Opowieści z planety prowincja" (5/6)
- Tom Winter "Zagubione szczęście" (4,5/6)
Dwie ostatnie książki jeszcze czekają na recenzje. Pierwsza być może pojawi się jutro.
Książką miesiąca zostaje oczywiście "Jeśli się nie obudzę" Yanesa. Na przeczytanie czeka już przytargana z biblioteki, debiutancka powieść autora, "Władca równin". Zapowiada się prawie 700 stron ciekawej lektury.
Najsłabszym tytułem miesiąca jest "Zamierające światło" Stuarta MacBride'a, autora, którego gubi nieumiejętność budowania napięcia, nadmiar wątków i nieciekawy główny bohater. A szkoda, bo pomysłów mu nie brakuje, a i wplatany w powieść humor jak najbardziej przypadł mi do gustu.
---
Kwiecień był odrobinę lepszy pod względem uczestnictwa w wyzwaniach.
W "Pochłaniam strony" zorganizowanym przez Gosię B. udało mi się zająć piąte miejsce i tym samym wygrać jedną z książek. Na stosiku znalazła się "Cicha kuracja" Michaela Palmera.
Trochę kuleje mój udział we własnym wyzwaniu "Polacy nie gęsi", ale pociesza mnie to, że Wam idzie świetnie. Zgłaszanych tytułów wciąż przybywa, a co więcej, pojawiają się też nowi uczestnicy. W kwietniu do wyzwania udało mi się przeczytać tylko dwie książki, w tym jedna jeszcze nie jest zrecenzowana.
Do "Trójki e-pik" zgłosiłam dwa tytuły: "Dawcę" i "Dwie kobiety". Niestety nie wpadła mi w ręce żadna powieść z wątkiem kulinarnym. Polecicie coś ciekawego?
Dwie książki udało mi się też przeczytać w ramach wyzwania "Z literą w tle" - Gerritsen i Gutowskiej-Adamczyk.
I jeśli chodzi o wyzwania, to by było, niestety, na tyle. Tymczasem Opiekunowie BiblioNETki docenili recenzje "Dwóch kobiet" i "Jeśli się nie obudzę", a wortal Granice.pl na recenzje dnia wybrał teksty o "Czerwonym rowerze" i "Dawcy".
W kwietniu wyjątkowo ciężko było mi zmobilizować się do czytania, oglądania i prowadzenia bloga. Teraz też, choć pogoda daleka jest od tej zapowiadanej jeszcze dwa tygodnie temu, wiosna ciągnie mnie raczej w kierunku spaceru niż siedzenia w mieszkaniu. Ciekawe, co też przyniesie maj. Na razie zaczynam go od mocnego akcentu, pierwsze rozdziały "Krucyfiksu" Chrisa Cartera, już za mną.
W kwietniu licznik przekroczył 50 000 odwiedzających. Dziękuję! :)
rety, kobieto! 11 książek, to kiedy Ty czytasz... u mnie miesięcznie to zwykle 6
OdpowiedzUsuńgratuluję wyników i docenienia :)
Dziękuję. :)
Usuń11 to wcale nie jest dużo. Przynajmniej w porównaniu do tego, ile czytałam np. dwa lata temu. No, ale co zrobić, zmiany w życiu, zmiany w liczbie przeczytanych książek. ;)
U mnie kwiecień był nieco mniej udany, jakoś nie miałam głowy do czytania. W maju trzeba będzie nadrobić :) Na biblionetce widziałam Twoje recenzje, gratuluję wyróżnienia :) Czekam na wrażenia z "Krucyfiksu" :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie przez to niespodziewane przyjście wiosny. Zaskoczony organizm zapragnął spacerów zamiast książek. ;)
UsuńA mi się podoba Twoje podsumowanie.
OdpowiedzUsuńTylko zastanawiam się dlaczego "cierpisz" z tego powodu, że ZNOWU tylko 11 książek- ważna jakość a nie ilość. Ja wyjątkowo w tym miesiącu trafiałam na tyle dobre książki, że chciało mi się czytać i miałam z tego frajdę. Pamiętam kiedyś miałam tak, że co nie wezmę książki w rękę to ciągle jakaś mało wyjątkowo po kilku stronach odkładałam i brałam się za jeszcze "lepszą" niż poprzednia :/ Koniec końców przeczytałam chyba tylko jedną książkę w miesiącu bo tamte mnie na tyle "odstraszyły" że się odechciewało wszystkiego :)
Także głowa go góry :D
Cierpię, bo jest cala masa tytułów, które chciałabym przeczytać, a w tym tempie, nie mam na to szans. ;)
UsuńCzasami trafia się taka czarna seria, to faktycznie może zniechęcić, ale na szczęście są też złote serie, a wtedy każda kolejna książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej. :)
Gratuluję ;) Czytałam jedynie ,,Podróż do miasta świateł...", a z wątkiem kryminalnym polecam ci książki Camilli Lackberg ;)
OdpowiedzUsuńLackberg czytałam, faktycznie niezła. Zwłaszcza późniejsze tomy serii. :)
UsuńMacBride dostał troszkę po tyłku w tym miesiącu :D Ale nie masz co narzekać, ja nawet 11 nie daję rady przeczytać :D
OdpowiedzUsuńSię należało, to dostał.
UsuńJeszcze rok temu czytałam ok. 16, dwa-trzy lata temu ok. 20 miesięcznie, więc sam rozumiesz, niepokojąca tendencja. ;)
Świetne statystyki. U mnie jakoś kiepsko z czytaniem niestety :(
OdpowiedzUsuńBywa i tak. W końcu życie nie kończy się na czytaniu. Na pewno nadrabiasz czymś innym. :)
UsuńNie daruję Ci, że biednego MacBride'a wrzuciłaś do najgorszej książki miesiąca :P Zazdroszczę lektury "Krucyfiksu", tyle osób chwaliło, że mam ogromną ochotę na tę powieść. Czekam na Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńSam się wrzucił. Było stworzyć ciekawszą powieść. :P
Usuń"Krucyfiks" zapowiada się nieźle. Już sam początek wywołuje ciarki.
No to widzę, że teraz sukces za sukcesem! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńNo to ciekawe, co nam o Krucyfiksie naskrobiesz:)
OdpowiedzUsuńWyniki godne pochwalenia!
Się okaże. Na razie jestem pozytywnie nastawiona. Początek jest świetny.
UsuńKażdy ma swoje tempo czytania. Ja chodziłbym dumny przeczytawszy 11 książek w przeciągu jednego miesiąca :D Mimo Twojego lekkiego zawodu wyników gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTempo spada, stąd moje niezadowolenie. A poza tym, maruda ze mnie. =)
UsuńDziękuję. ;)
Powieścią z wątkiem kulinarnym o ile dobrze pamiętam jest "Dom nad rozlewiskiem", ale nie wiem czy będzie Ci odpowiadał, bo ma sporo negatywnych opinii. Ewentualnie "Klub Pickwicka", podobno często o jedzeniu mówią (wyczytane w nieśmiertelnej "Ani na uniwersytecie" :D)
OdpowiedzUsuńJakbyś jeszcze mogła sprawdzić i dać mi znać czy dodały się moje linki do wyzwania "Polacy nie gęsi"? Bo jest już za dużo komentarzy i ciągle pojawia mi się komunikat "ładowanie", i nie wiem czy się w końcu dodały czy nie :)
Usuń"Dom nad rozlewiskiem" czytałam, podobnie jak resztę trylogii. "Klub Pickwicka" też, ale już nie pamiętam ile tam było kulinariów. ;)
UsuńLinki dopisałam. Muszę w końcu pousuwać komentarze, żeby wszystkie nowo dodane były widoczne.
No popatrz, a ja opuściłam się we wklejaniu u Ciebie na stronce, bo polskich pisarzy ciągle czytuję:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, mam jeszcze prośbę o oznaczenie notek jako biorące udział w wyzwaniu. Do listy dopisuję zgłoszone recenzje, ale żeby liczyły się w podsumowaniu, muszą być oznaczone (jakiś komentarz odnośnie udziału notki w wyzwaniu, baner, albo najprościej - tagiem).
UsuńWow, super wyniki - gratulacje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńSuper:)11 dobra liczba:)
OdpowiedzUsuńMoże być. ;)
UsuńJedenaście książek to nie jest wcale taka mała liczba! Zwłaszcza, że przecież jest jeszcze mnóstwo innych obowiązków. No i jeszcze obejrzałaś kilka filmów.
OdpowiedzUsuńMoże podczas tych letnich miesięcy przeczytasz więcej. No i nie liczy się ilość a jakość! :)
No tak, ale to i tak jest spora różnica w porównaniu z wcześniejszymi latami. Choć pocieszam się tym, że wtedy faktycznie miałam mniej innych zajęć.
UsuńGratuluję wyników! :) Jak dla mnie są super!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń11 książek to naprawdę dobry wynik :)
OdpowiedzUsuńPrzeciętny. ;)
UsuńPiękny wynik :-) Co do książki z wątkiem kulinarnym to polecam Receptę na miłość Barbary O'Neal - pachnie chlebem i optymizmem :-)
OdpowiedzUsuńTego nie czytałam. Jak gdzieś upoluję, to chętnie przeczytam, tym bardziej, że sama zamierzam się w końcu zmierzyć z upieczeniem chleba. ;)
UsuńGratuluję wyników! Ach... Żeby tego czasu było trochę więcej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oj, przydałoby się, to fakt.
UsuńJa ledwo trzy pozycje przeczytałem, a ta tutaj będzie ględzić, że j e d y n i e jedenaście książek udało jej się pochłonąć. -_-'
OdpowiedzUsuńNo co? Dla mnie to przeciętny wynik, a na dodatek irytuje mnie to, że nie jestem w stanie przeczytać choćby jednej więcej. =/
UsuńJa też poległam przy Trójce z kulinariami :) Ale i tak jest okej. 11 to świetny wynik bejb, tym bardziej że czytałaś same dobre książki - sądząc po ocenach :) Tylko ten bidny MacBride nawet trójcyny nie wyrobił... ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba było znaleźć coś o mordercy-kanibalu. :P
UsuńOj tam, za jedną dostał 3,5, za drugą 2,5 i wyszła piękna trójczyna. =D
Nadajesz się na nauczyciela akademickiego :D
UsuńYhm. Nieśmiało chciałam zaznaczyć, że rozmawiasz z kimś, kto z bloku pedagogicznego uciekał tak, że aż się kurzyło. :P
UsuńTo minęłaś się z powołaniem :P
UsuńSzerokim łukiem. =)
UsuńJa jakoś nie mogę dobrnąć do 10 książek miesięcznie, ale kto wie, może w maju? :) Ciekawa jestem czy spodoba Ci się Krucyfiks, u mnie czeka ta książka, ale czuję, że w maju nadejdzie jej kolej :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Ja mam zamiar dobić do dwunastu.
UsuńA "Krucifiks" zapowiada się naprawdę nieźle. :)
Świetne wyniki, gratuluję!
OdpowiedzUsuńUzyskałaś bardzo dobry wynik! Z pewnością nie masz powodów do narzekań. Gratuluję także wyróżnień - zasługujesz na nie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! :)
UsuńGratuluję docenienia Twoich recenzji, wygranej książki i liczby wejść;)
OdpowiedzUsuńCo do spacerów - przy takiej pogodzie rzeczywiście szkoda siedzieć w domu;)
Dziękuję. :)
UsuńAkurat na weekend pogoda się zepsuła, ale zdążyłam dziś ukraść trochę czasu i spacer zaliczony. ;)
Świetne osiągnięcia :) Gratuluję także dobicia 50.000 wyświetleń bloga :) Ja, nawet o tym zapomniałam, ale mam dziś 2 lata bloga :D Wordpress sam mi o tym przypomniał :)
OdpowiedzUsuńWow! No to gratuluję pięknej rocznicy. :)
UsuńCiekawe, czy uda mi się dotrwać do takiego stażu. :P
Super wyniki :D Gratuluję ponad 50 000 odwiedzin! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTak patrzę i patrze i praktycznie w każdym Twoim "odpowiadającym komentarzu" jest słowo "Dziękuję" :P. No to ja nie będę gorszy i też spróbuję otrzymać taką odpowiedź :D.
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci serdecznie takich wyników książkowych, do których nawet się nie umywam ;P. Ale żeby nie było gratuluję Ci również piędziesiątki tysiów wyświetleń, normalnie chapeau bas :D!
Miłego wieczoru!
Melon :* (No masz tego buziaka :P)
Miałam tak zakręcić odpowiedź, żeby nie padło w niej wiadome słowo, ale za tego buziaka Ci się należy, nawet wielkimi literami.
UsuńDZIĘKUJĘ! :P
Wiedziałem, że będziesz się próbowała wykręcać, no ale jak widać nikt ani nic nie pobije mojego uroku ;D.
UsuńSpoko, spoko. Pracuję nad tym. W końcu się uodpornię na ten Twój urok. :P
UsuńSpokojnie, ja przeczytałam o wiele mniej książek i podejrzewam, że w maju mój licznik będzie jeszcze bardziej marny. Takie to nadeszły trudne miesiące:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak u Ciebie, ale u mnie weekend majowy zapowiada się mało słonecznie, więc jest nadzieja, na podreperowanie statystyk. Ale to fakt, im cieplej tym mniej książkowo. ;)
UsuńKsiążki zostaną Ci na starość (czyli już niedługo:P), nie miej wyrzutów sumienia. ;-) Wątek kulinarny... widziałam nagrodę w jednym konkursie foto - książka o fotografowaniu jedzenia... Kwalifikuje się? :D
OdpowiedzUsuńJeśli starość = emerytura (bogata, emerytura), to jestem za. =)
UsuńTia. I będę niczym blogerki modowe, fotografować każdą muffinkę, pizzę i kubek ze Starbucksa.
Nie żartuj, że 11 książek miesięcznie (i to stale) to TYLKO! Ta liczba jest rewelacyjna jak na "dorosłego" człowieka mającego obowiązki typu praca. To wystarczy:)
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale liczba ciekawych tytułów do przeczytania rośnie dużo szybciej. ;)
UsuńW tym miesiacu przeczytalam tylko 9 ksiazek, gratuluje wyniku.
OdpowiedzUsuńNie pocieszaj mnie. :P
UsuńGratuluję wyników:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńGratuluję! Wynik wyśmienity:)
Dziękuję. :)
UsuńNiezły wynik, gratuluję :) Swoją drogą muszę wreszcie przeczytać jakiś thriller medyczny Tess Gerittsen. Dlatego wypożyczyłam w bibliotece "Ciało". ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń"Ciała" nie czytałam, ale nie wierzę, że może być kiepskie, więc życzę udanego początku przygody z Gerritsen.