Tytuł: "Magnolia"
Gatunek: dramat
Produkcja: USA
Premiera: 14 kwietnia 2000 (Polska), 8 grudnia 1999 (świat)
Reżyseria: Paul Thomas Anderson
Scenariusz: Paul Thomas Anderson
Muzyka: Aimee Man, Fiona Apple, Jon Brion
Zdjęcia: Robert Elswit
Czas trwania: 188 minut
To nie jest film, którego fabułę można streścić w kilku zdaniach. Jeden dzień z życia pewnych osób, pełen jest zdarzeń mniej lub bardziej niesamowitych. Losy bohaterów splatają się ze sobą, co powoduje naruszenie dotychczasowego porządku. Kim oni są? Stanley to genialne dziecko, mistrz teleturniejów. Przed wielu laty podobne sukcesy odnosił Smith, dziś wspomina dawne czasy, gorzko podsumowując swoje życie. Twórca teleturnieju umiera na raka. Jego dużo młodsza żona przechodzi emocjonalny kryzys, targają nią skrajne emocje, od miłości po nienawiść, od smutku po złość. Jest i gwiazda showbiznesu, pielęgniarz z ciepłym, acz smutnym spojrzeniem, roztargniony policjant-służbista, zagubiona dziewczyna, która zagłusza problemy alkoholem, narkotykami i jazgotem muzyki.
Od emocji aż kipi i przyznaję, że pojęcia nie mam kiedy minęły te trzy godziny. Uwielbiam filmy, które z pozornie bezładnie rozrzuconych kadrów, tworzą emocjonującą, intrygującą i ciekawą historię. Z tego pozornego chaosu, wyłania się sieć wzajemnych powiązań. Ten film należy oglądać w skupieniu, wszystko ma w nim znaczenie, nic nie dzieje się przypadkiem. "Magnolia" to świetne kino dramatyczne, mieszczące w sobie całą gamę uczuć. Wgapiałam się w ekran momentami zapominając o oddychaniu. Aż dziw, że film, do którego ścieżkę dźwiękową słucham już od lat, obejrzałam dopiero teraz. A warto było obejrzeć, nie tylko dla genialnej muzyki, ale także dla emocji, świetnie opowiedzianej historii czy po prostu przyjemności obcowania z dobrym kinem. Również aktorstwo zasługuje na uwagę. W produkcji wystąpili m.in. Julianne Moore, William H. Macy, John C. Raily, Philip Baker Hall i Jason Robards. Nawet Tom Cruise, który zdecydowanie nie należy do moich ulubionych aktorów, spisał się naprawdę nieźle. Za tę rolę dostał nawet Złotego Globa (w wyścigu po Oscara przegrał z Michaelem Cainem).
"Magnolia" została nominowana do Oscara w trzech kategoriach (najlepszy aktor drugoplanowy, najlepszy scenariusz oryginalny i piosenka). Utwór "Save Me" był także nominowany do Złotego Globa. W obu przypadkach przegrał z "You'll Be In My Heart" piosenką z animacji "Tarzan". Film Andersona został doceniony na Berlinale, gdzie zdobył Złotego Niedźwiedzia oraz Nagrodę Specjalną.
zwiastun filmu
nominowane do Oscara "Save Me" w wykonaniu Aimee Man
moje ukochane "Wise Up" (wykonanie Aimee Man - wersja filmowa)
Moja ocena: 8/10
---
Tytuł: "Zloty wiek" (L'Âge d'or)
Gatunek: surrealistyczny, komedia, melodramat
Produkcja: Francja
Premiera: 1 stycznia 1930 (Polska), 1 stycznia 1930 (świat)
Reżyseria: Luis Buñuel
Scenariusz: Salvador Dali, Luis Buñuel
Muzyka: Luis Buñuel, Georges Van Parys, Richard Wagner
Zdjęcia: Albert Duverger
Czas trwania: 63 minuty
Już raz miałam przyjemność zetknięcia się z wyobraźnią duetu Buñuel & Dali. Spotkanie z "Psem andaluzyjski" krótkometrażowym kinem surrealistycznym, nieco niepokojącym i nie do końca dla mnie zrozumiałym, było z pewnością ciekawym doświadczeniem w życiu kinomana skupionego raczej na kinie współczesnym, nieco mniej abstrakcyjnym, nawet gdy chodzi o filmy Lyncha.
Tak jak nie podjęłam się interpretacji "Psa andaluzyjskiego", tak i analiza "Złotego wieku" mnie nieco przerasta. Próbując złożyć poszczególne sceny w jakąś możliwą do zinterpretowania całość, dostrzegam coś na kształt krytyki kościoła i drobnomieszczańskich przywar. Kontrowersyjny obraz był zakazany w Portugalii przez ponad 40 lat od jego powstania. Klamrą spinającą w całość przedstawianą historię jest związek pewnej pary, która usilnie dąży do seksualnego spełnienia, bez względu na czas i miejsce (a te zmieniają się nieustannie), coś zawsze staje na przeszkodzie kochankom. Nie wiem na ile moje pomysły interpretacyjne pokrywają się z zamysłem reżysera i szczerze mówiąc nie jest to dla mnie ważne. Doceniam pomysł i realizację, sporo scen mocno zapadło mi w pamięć i cieszę się, że zdecydowałam się na ten seans.
Jeśli interesuje Was tego typu kino, to polecam artykuł Filipa Jalowskiego.
film w całości, z polskimi napisami, dostępny jest na youtube
Moja ocena: 6/10
To ja może odpuszczę sobie te produkcje, gdyż gustuję w filmach, w których efekty specjalne grają pierwsze skrzypce :D. Musi być rozpierducha i dużo kolorowych obrazków, żeby był to film dla mnie ;P.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Melon
Że co? Że Transformersy? :P
UsuńNo właśnie od Transformersów spierdzielam jak najdalej :D. Są takie beznadziejne i nudne :P.
UsuńEj, efekty miały ładne. Pierwsza część nawet mnie bawiła. Dalej już gorzej, bo efektów sporo, ale ktoś zapomniał o fabule, zwłaszcza w trzeciej części.
UsuńTo co? "Iron man", "Avengers", "Hulk", "Gumisie"?
Tak, w Gumisiach jest dużo kolorowych obrazków, od których można dostać epilepsji :D.
UsuńAle jeśli już mam mówić to coś pokroju Batmana, Ghost Ridera, 300, Opowieści z Narnii, Piratów z Karaibów... takie pełnometrażowe bomby kolorów i efektów specjalnych :P.
"Piraci"!!! Tak, tak, tak. To ratuje moje zdanie o Twoim guście filmowym. :P
Usuń"Narnia" też była niezła, no dobra "Batmany" też. "300" muszę kiedyś obejrzeć jeszcze raz, bo niewiele pamiętam, a płonący łeb... wiadomo. :P
Och dziękuję, że nie straciłem w Twoich oczach :P.
UsuńMelon, z całym szacunkiem Ghost Ridera na trzeźwo nie idzie oglądać :) Już dąb burgundzki zagrałby lepiej tę rolę, niż Nicolas Cage. Wybacz ale tak "sztywnej" roli nie widziałem dawno. Już widzę rozmowę z reżyserem:
Usuń-Nick słuchaj jest rola w filmie.
-Jakim?
-Ghost Rider.
-Łee
-Dam Ci ileśtamtysięcy dolarów.
-O fuck (tłum. o kurcze). Biorę.
-Dobra to za tydzień widzimy się w Los Angeles.
-To muszę grać? A nie może być CGI?
-No dobra to 3/4 filmu to CGI, resztę zrobisz tę swoją sławną minę i zgarniesz kasiorę.
-Ok hajs musi się zgadzać.
-Dobra to widzimy się za tydzień.
Generalnie nie mam nic przeciwko wymóżdżaczy, sam ostatnio byłem na "Olimp w ogniu" i film okazał się kawałkiem dobrego sensacyjnego kina. Wg mnie tak powinien wyglądać sequel "Szklanej pułapki". Dla mnie ten seans to był szok, jakbym cofnął się 30 lat wstecz. Jeden protagonista, kilku antagonistów i masa trupów. Jeden człowiek kontra cała armia. Dawno nie było takiego filmu.
Co do reszty filmów jakie wymieniłeś, to się zgodzę. To są klasyki, gdzie efekty specjalne leją widza po gałkach ocznych, a feeria kolorów wylewa się rzewnie z ekranu, zalewając widza. I o to chodzi idąc do kina :)
Melon, słoneczko Ty moje, jakbyś mógł stracić? Choć pod tekstem Ciastka podpisuję się wszelkimi kończynami. Swoimi i Myszy.
UsuńCage jest w ogóle beznadziejny. Na liście "najgorsi wśród najpopularniejszych" miałby miejsce w czołówce.
Hmm... Ciastek, "Olimp..." to taki film, którego obecności na ekranach kin nawet bym nie zarejestrował. Więc mówisz, że warto? No nic, to. W razie czego po prostu sobie popatrzę na Freemana, którego uwielbiam. =)
Tzn. może parę słów wyjaśnienia :P.
UsuńMówiąc lubię "Ghost ridera" miałem na myśli najlepsze sceny z tego filmu, czyli wszystkie sceny, w których brzydka twarz Pana Nicolasa (bez obrazy ;p) jest ukryta pod żarzącą się czachą :D. Bo inne te wątki pomiędzy rozpierduchą są... krótko mówiąc nudne ;P.
O Boziuniuniuniu, naprawdę całym słoneczkiem ;)? Normalnie dzisiejszą dawkę słodyczy uważam za przepełnioną, dziękuję :*!
Tam nie ma najlepszych scen. :P Chociaż płonie ładnie, to fakt.
UsuńTak jesteś słoneczkiem, tym upierdliwym co w oczy razi. :P
Nie wiem, jak nie będę miała co robić to może obejrzę:)
OdpowiedzUsuńNie znam takiego pojęcia "jak nie będę miała co robić". I podejrzewam, że Ty też nie. :P
Usuń"Złoty wiek" to czysty surrealizm, więc sprawia kłopoty. Z tego co pamiętam to bohaterowie mają raczej symbolizować archetypy mężczyzny i kobiet i nie są typowymi bohaterami filmu fabularnego. Nie przepadam z Bunuelem mówiąc szczerze, ale rzeczywiście, jak ktoś interesuje się kinem to pierwsze filmy Bunuela powinien zobaczyć.
OdpowiedzUsuńJa tam się upierać nie będę. Ty tu jesteś ta mądrzejsza. :)
UsuńWielką wielbicielką Bunuela też nie zostanę, ale z czystej ciekawości chciałam ten film zobaczyć.
Dość ambitnie, chętnie obejrzę. Tylko muszę mieć do tego możliwości... :)
OdpowiedzUsuńCzyli mózg na pełnych obrotach. ;)
UsuńAle to po maturze, teraz ledwo żywa jestem po takim wysiłku :D
UsuńAle za to jakie wakacje będziesz miała długie!
UsuńJak poszło? :)
Oj, dawno oglądałam "Magnolię" i niewiele z niej pamiętam. No może poza tym, że był to baaardzo długi film.
OdpowiedzUsuńNawet tego nie zauważyłam, a zwykle po dwóch godzinach zaczynam się niespokojnie kręcić. :P
UsuńNo nie wiem, jakoś nie czuje zainteresowania powyższymi filmami. W moim przypadku zarys fabuły musi mnie tak bardzo zaintrygować, żebym mogła porzucić książkę na rzecz filmu, a to się bardzo sporadycznie zdarza.
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem pojawi się coś, co bardziej Cię zainteresuje. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOd dawna obiecuję sobie, że obejrzę MAGNOLIĘ, a drugi film , to mocna rzecz, na czas jej powstania. Teraz nie gorszy, ale wówczas musiało wrzeć.
OdpowiedzUsuńObejrzyj koniecznie. Wspaniały film. :)
UsuńMagnolię widziałam w kinie - pamiętam, że byłam pod wrażeniem, ale dziś już nie wiem, dlaczego...
OdpowiedzUsuńDrugiego filmu nie znam i, mimo iż nie widziałam żadnego z filmów Buniela, przeczuwam, że nie dla mnie to kino.
Może warto sobie przypomnieć "Magnolię"? A w ogóle, to chętnie bym obejrzała coś jeszcze w tym stylu.
UsuńWidziałam Twoją ocenę "Magnolii", ale jakoś niespecjalnie do mnie przemówił ten film. :P Nad "Wiekiem" się zastanowię, choć nie przepadam za francuskimi filmami. ;-)
OdpowiedzUsuńCo Ty masz do tych francuskich filmów? Twoje poprzednie tłumaczenie mnie nie przekonało. =)
UsuńJa film pt. Magnolia mam w planach od dłuższego czasu. Czytałam wiele przychylnych opinii, może w weekend uda mi się go zdobyć i obejrzeć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. :)
UsuńDaj znać, czy Ci się spodobał.
Magnolię oglądałam daaawno daaawno temu, bodajże w LO/obecnie juz daawno po studiach/ i nadal myślę z sentymentem o tym obrazie. Wówczas mną potrząsnął, nie wiem jak odebrałabym teraz ten film, ale dziękuję za przypomnienie!!!
Usuń:)
Czasami różnica pomiędzy seansem kiedyś a seansem teraz jest ogromna. Nie to, żebym chciała zniechęcać do powtórki, ale sama zawsze się obawiam, czy przy takim powrocie film czegoś nie straci. Czasami wolę zostać przy dobrych wspomnieniach.
UsuńTak abstrahując: Twój facet ogląda te filmy z Tobą? :) Jeśli tak to przekaż mu wyrazy uznania ;D
OdpowiedzUsuńNo co?
UsuńA myślisz, że wszelkie Batmany, Wolveriny, Gwiezdne Wojny i inne fantastyczne cuda oglądałam z własnej i nieprzymuszonej woli? To się kompromis nazywa. :P
Nie widziałam żadnego. Aniu, przepraszam za moją nieobecność tu, do Ciebie zawsze wpadam chętnie i często, a ostatnio mam troszkę zawirowań - ale sama jestem sobie winna :) Za tydzień mam wyjechać na krótko, a wcześniej będę przyjmować gości, więc właściwie teraz czytam ile się da, by się z recenzenckimi uporać. Nie, nie narzekam :) Po prostu doba za krótka. Pozdrawiam i pamiętaj kochanie moje, że chcąc nie chcąc jesteś w moim sercu stale :D
OdpowiedzUsuńAle Ci teraz pojechałam, co?! :P
Rety, to brzmi tak jakbyś chciała powiedzieć: musimy od siebie odpocząć. A potem już z górki, coraz rzadsze komentarze i wizyty, coraz krótsze wypowiedzi. I po naszym burzliwym związku nie będzie śladu. :P
UsuńNo nic to, tęsknię i czekam na Twój pełnoetatowy powrót.
PS Przeczytałaś notkę? :P
Hahaha, nie no - Aniu, strasznie Cię lubię! Dlaczegóż Ty nie facet? Dobrze by nam było razem :P
UsuńPrzeczytałam pół (oblewam się rumieńcem). Magnolię przeczytałam. Drugi film mnie nie mierzi, więc olałam Twój czas, Twoje starania, Twój wysiłek by stworzyć recenzję. Eh. Idę do swojej pustelni, gorzko zapłakać.
Nawet z moim marudzeniem? Nie lubię też prasować. I myć okien. :P
UsuńE, to przeczytałaś "większe pół", bo o "Magnolii" więcej naskrobałam. Wybaczam Ci tylko dlatego, że napisałaś do mnie "kochanie". :P
Andersona uwielbiam, bo dla mnie z obecnie tworzących, to chyba najlepszy amerykański reżyser. A Magnolia to mój ulubiony film w jego wykonaniu, świetnie nakreślone relacje międzyludzkie i to fascynujące zakończenie:)
OdpowiedzUsuńA Bunuela cenię sobie w późniejszej wersji, kiedy już poszedł bardziej w swoją stronę, bez udziału Dalego.
To dopiero drugi film, który widziałam. Teraz czaję się na "Mistrza".
UsuńCo do Bunuela, to jego twórczość nieco mnie przerasta, ale na pewno po jakieś późniejsze filmy sięgnę. Polecasz coś konkretnego?
Późniejsze filmy Bunuela często zmierzają w stronę satyry i groteski, nie jestem jego największym fanem, ale polecić mogę chociażby Anioła Zagłady czy Dyskretny Urok Burżuazji.
UsuńTen drugi mam w plnach. Coś mi się wydaję, że fanką też nie zostanę, ale ciekawość mnie zżera. ;)
Usuń,,Pies andaluzyjski" był świetny, choć, przyznaję, nieco mnie przerósł. Bardzo chętnie obejrzę ,,Złoty wiek". To może być naprawdę ciekawa przygoda.
OdpowiedzUsuńObejrzyj, to może mi opowiesz o czym to było. :P
Usuń