Tytuł: Cela 211 (Celda 211)
Gatunek: thriller, dramat, akcja
Produkcja: Francja, Hiszpania
Premiera: 4 września 2009 (świat)
Reżyseria: Daniel Monzón
Scenariusz: Jorge Guerricaechevarría, Daniel Monzón
Muzyka: Roque Baños
Zdjęcia: Carles Gusi
Czas trwania: 113 minut
Juan Oliver (Alberto Ammann) zaczyna pracę jako strażnik więzienny. W zakładzie zjawia się dzień wcześniej. Chce się pokazać z dobrej strony, poznać współpracowników i nowe miejsce pracy. Nadgorliwość bywa jednak zgubna. Pech chciał, że akurat tego dnia w więzieniu wybucha bunt. Na chwilę przed całym zamieszaniem, Juan ulega wypadkowi, a gdy w zakładzie robi się niebezpiecznie, nowi kumple zostawiają mężczyznę w tytułowej celi 211, sami dając nogę.
Oliver jest w kiepskiej sytuacji. Jeżeli wyda się, że jest klawiszem, nie czeka go nic dobrego. Co robić? Juan podejmuje błyskawiczną decyzję - postanawia udawać więźnia skazanego za morderstwo. Początki nie są obiecujące, a raczej dość niebezpieczne i upokarzające (chyba, że ktoś lubi stać z gołym tyłkiem, w otoczeniu wyposzczonych przestępców). Swą przestępczą postawą zyskuje jednak uznanie najważniejszej persony wśród typów spod ciemnej gwiazdy i tak oto staje się członkiem ekipy Macochy (Luis Tosar).
Więźniowie negocjują, antyterroryści szykują się do natarcia, a ciężarna żona Olivera drży o życie męża, próbując ustalić co też dzieje się z ojcem jej dziecka.
Więźniowie negocjują, antyterroryści szykują się do natarcia, a ciężarna żona Olivera drży o życie męża, próbując ustalić co też dzieje się z ojcem jej dziecka.
Co z tego wyniknie? Raczej nic dobrego.
Cela 211 to kolejny świetny film o tym, co może wydarzyć się za murami więzienia. Jest napięcie, jest krew, podejrzliwość, układy i układziki, zatargi, mordobicia - do wyboru do koloru we wszystkich odcieniach krwistej czerwieni. Luis Tosar - jak zwykle genialny. Rolę ma taką, że wystarczy jedno jego spojrzenie i widzom puszczają zwieracze.
zwiastun filmu
Moja ocena: 8/10
***
Tytuł: Koneser (La Migliore offerta)
Gatunek: kryminał, melodramat
Produkcja: Włochy
Premiera: 2 sierpnia 2013 (Polska), 1 stycznia 2013 (świat)
Reżyseria: Giuseppe Tornatore
Scenariusz: Giuseppe Tornatore
Muzyka: Ennio Morricone
Zdjęcia: Fabio Zamarion
Czas trwania: 131 minut
Virgil Oldman (Geoffrey Rush) jest wybitnym znawcą sztuki i dyrektorem domu aukcyjnego. Bogatym i samotnym. Prowadzi aukcje, które przyciągają tłumy. Któregoś dnia otrzymuje bardzo zagadkowy telefon, od kobiety, która po śmierci rodziców odziedziczyła ogromny dom pełen dzieł sztuki o nieoszacowanej wartości. Oldman początkowo próbuje swoją rozmówczynię odesłać do asystentów (to oni zajmują się wstępną wyceną), kobieta jest jednak uparta - chce by wszystkim zajął się osobiście.
Dom Claire (Sylvia Hoeks) faktycznie robi wrażenie. Choć Oldman jest poirytowany zachowaniem właścicielki, która telefonicznie przedstawia swoje wymagania, a sama nie raczy nawet zjawić się na żadnym z umówionych spotkań, zwycięża w nim ciekawość. W posiadłości Claire znajduje nie tylko dzieła sztuki, ale także tajemnicze fragmenty mechanizmu, które odpowiednio złożone, mogą okazać się słynnym automatem francuskiego wynalazcy z XVIII wieku - Jacquesa de Vaucansona (Pamiętacie moją recenzję Chemii łez? To ten koleś od kaczki). Tak się składa, że znajomy Virgila - Robert (Jim Sturgess) zna się na tego typu zabawkach i chętnie pomoże kumplowi w ułożeniu mechanicznych puzzli. Przy okazji, będzie też powiernikiem Oldmana. Ukrywająca się w jednym z zamkniętych pokoi Claire, coraz bardziej intryguje, do tej pory opornego na kobiecy urok, znawcę sztuki. Jak widać, tajemnicze kobiety działają na mężczyzn nawet najbardziej opornych i nawet przez zamknięte drzwi.
I znów pytanie brzmi: co z tego wyniknie?
Uwielbiam połączenie kryminału i sztuki, fascynacji dorobkiem kulturalnym i często skomplikowanych relacji międzyludzkich. Ten film mnie oczarował gorączką aukcji, klimatem sypiącego się domu, pięknem obrazów i zabytkowych mebli, nieśmiałością uczuć, rozczulającą druga młodością Virgila. Piękna historia, poruszająca, głęboka, taka, co w sercu zostaje na dłużej.
zwiastun filmu
Moja ocena: 8/10
Już od pierwszych słów zainteresował mnie "Koneser". Na pewno obejrzę.
OdpowiedzUsuńPiękny film.
UsuńNie oglądałam :( Na pewno to nadrobię!
OdpowiedzUsuńPierwszy film widziałam i bardzo mi się podobał, jak to zwykle hiszpańskie kino, co do drugiego mam mieszane uczucia. Chyba spodziewałam się trochę innego rozwiązania sprawy tajemniczej lokatorki.
OdpowiedzUsuńJa się spodziewałam czegoś podobnego, ale nie wiedziałam, kto jeszcze bierze w tym udział. A jaki miałaś pomysł?
UsuńDzięki za polecenie, może dzisiaj skuszę się na wieczór filmowy i obejrzę ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńI jak? Oglądałaś?
UsuńZnowu nie znam ani jednego, ale skoro oba polecasz, to na pewno kiedyś obejrzę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodoba Ci się "Koneser".
Usuń"Koneser" wydaje się interesujący. Filmów w klimacie "Celi 211" nie lubię; nie wiem z czego to wynika, ale jak akcja toczy się w więzieniu, to dziękuję za seans.
OdpowiedzUsuńZbyt brutalne, czy co? A film "Skazani na Shawshank" Ci się nie podobał?
Usuń"Koneser" to film dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPopieram. ;)
UsuńSkazanego "za", a nie "na" morderstwo - drobna literówka;)
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie doświadczenia z tego typu filmami to chyba... oglądanie "Skazanego na śmierć". Może czas poznać coś o podobnej tematyce;)
Jeśli chodzi o drugi film - Geoffrey Rush? Powinno być naprawdę dobrze;)
Drobna, ale wiele zmienia. :D
UsuńA obejrzałaś ten serial do końca? Bo mnie się szalenie podobał do pewnego momentu. A później znudził i już do niego nie wróciłam.
Widziałam Celę i dla mnie osobiście była kiepska. Niewykorzystany potencjał, a działania bohaterów przeczą logice, wszystko strasznie naciągane. Napisałaś "Co z tego wyniknie? Raczej nic dobrego." i w tym momencie myślałam, że masz podobne zdanie. Bo dla widza nic dobrego z tego nie wynikło, dla mnie ewidentna strata czasu.
OdpowiedzUsuńChyba przegapiłam te nielogiczne zachowania. ;)
UsuńKonesera widziałam, świetny film. Uwielbiam kino hiszpańskie, więc Cela to film zdecydowanie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię hiszpańskie kino i mam nadzieję, że jak najwięcej takich filmów uda mi się obejrzeć.
UsuńMnie niestety żaden z filmów nie zaciekawił, a szkoda, bo marzy mi się coś mrocznego, sensacyjnego i na dodatek z wątkiem miłosnym :) Mam chyba jednak za duże wymagania ;))
OdpowiedzUsuńNa pewno coś by się znalazło. ;)
UsuńDość późno widziałaś "Celę". Ja chyba już ze dwa razy oglądałem - to cholerstwo non stop w telewizji puszczali, ciężko było przegapić ;) Ale rzeczywiście całkiem dobry film. Zapada w pamięć ;)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę to, że :
Usuńa) nie oglądam telewizji,
b) nawet nie mam telewizora,
musisz wybaczyć mi opieszałość. :P
Pierwszy film oglądałam i podobał mi się:)
OdpowiedzUsuńTo teraz czas na drugi. ;)
UsuńA mnie tak potwornie "Koneser" zawiódł :( Spodziewałam się czegoś o wiele bardziej oryginalnego - totalnej niespodzianki, a wyszło okropnie średnio. Pomimo to - warto zobaczyć, bo Rush jest wspaniały i wymiata w tej roli :) A Cela brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńA mnie się podobał. Może dlatego, że uwielbiam połączenie kryminału i fascynacji sztuką.
UsuńOba zapowiadają się ciekawie i chciałabym je obejrzeć.
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze. :)
UsuńMnie niestety żaden nie zaciekawił, mimo Twoich poleceń, to po prostu nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńA jakie filmy lubisz najbardziej?
UsuńChociaż raz widziałam oba filmy i mogę coś o nich napisać. "Cela 211" zapowiadała się, jak każdy film o więziennym życiu. A potem? Była pozytywnym zaskoczeniem. ;)
OdpowiedzUsuńGiuseppe Tornatore uwielbiam odkąd pierwszy raz zobaczyłam "Cinema Paradiso" i "Malenę", więc na "Konesera" czekałam z niecierpliwością. Przyznam, że tym razem reżyser również nie sprawił mi zawodu. :)
Ja mam słabość do więziennych filmów. Większość mi się podoba. :P
UsuńKurcze, a wiesz, że nie widziałam "Maleny" i chyba "Cinema..." też nie? O_o
Mnie "Koneser" powalił na kolana :) Rewelacja po prostu :) Tornatore to mój mistrz!
OdpowiedzUsuńA nasz jakieś podobne filmy?
UsuńMogłabym obejrzeć oba, ale ostatnio brak czasu dla filmów :(
OdpowiedzUsuńTo tylko dwie godzinki. Razy dwa. ;)
Usuń"Koneser" to mój typ na ten weekend :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak Ci się podobał. :)
Usuń