Moi Drodzy, świętujemy!
Co prawda to nie dzień mola książkowego, ani blogera książkowego, ani nawet książkoholika w zaawansowanym stadium książkoholizmu, ale powód by świętować jest (choć jak mawiają niektórzy - dajcie flaszkę, a powód by ją wypić, sam się znajdzie).
Pijmy więc. Co, kto lubi.
Kawę, herbatę, napar z siemienia lnianego, wino, mineralną, ciepłe mleko prosto od krowy. Co tam macie pod ręką.
Świętujemy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich.
Nie wiem czy wiecie, ale pomysł organizacji tego święta zrodził się w Katalonii, co daje mi jeszcze jeden powód, by uwielbiać ten region. 23 kwietnia Katalończycy obchodzą dzień swego patrona, Świętego Jerzego. Zgodnie z tradycją, panowie tego dnia obdarowują panie czerwonymi różami (symbol krwi upuszczonej z pokonanego przez Jurka smoka), a od pewnego momentu, panie w ramach rewanżu, odwdzięczały się swym mężczyznom prezentami w postaci książek (chcę być katalońskim facetem!).
A teraz kilka dat (nie ziewać mi tu, proszę).
W Hiszpanii świętują od 1930 roku. Zwyczaj ten w późniejszych latach przejęły inne hiszpańskojęzyczne kraje. W 1995 roku UNESCO ustanowiło Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich jako święto mające na celu promocję czytelnictwa, edytorstwa i ochronę własności intelektualnej prawem autorskim. Od 2008 roku ŚDKiPA obchodzony jest i u nas, choć nie zauważyłam, by oprócz promocji w księgarniach internetowych i wydawnictwach, które i tak pojawiają się co jakiś czas nawet i bez okazji, działo się wiele więcej.
W Katowicach zorganizowany zostanie książkowy happening.
W przestrzeni Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego powstanie książkowe domino. Organizatorzy planują ustawić od 5500 do 6000 tomów. Ile z nich się przewróci?
W Poznaniu - przedstawiciele miasta, Biblioteki Raczyńskich oraz Centrum Kultury Zamek stwierdzili, że stolica województwa wielkopolskiego świętuje cały rok, więc na 23 kwietnia nie planują nic.
W przestrzeni Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego powstanie książkowe domino. Organizatorzy planują ustawić od 5500 do 6000 tomów. Ile z nich się przewróci?
W Poznaniu - przedstawiciele miasta, Biblioteki Raczyńskich oraz Centrum Kultury Zamek stwierdzili, że stolica województwa wielkopolskiego świętuje cały rok, więc na 23 kwietnia nie planują nic.
A co dzieje się w Waszych okolicach?
książkowe domino w Antwerpii
Biegając po sieci w poszukiwaniu informacji, natrafiłam na dwa filmiki promujące Światowy Dzień Książki.
Książki czekają
Książkowe zaloty
(Wybaczcie ten płytki komentarz, ale nawet najbardziej oczytany facet, w takich spodniach nie miałby u mnie szans. Nawet gdyby był samym Sheldonem Cooperem wybierającym się na pidżama party).
sam Sheldon Cooper [źródło] |
Jakieś plany na dzisiaj? Wyjątkowa książka? Ciekawe spotkanie?
Ja świętuję na modłę poznańską. Cały rok.
A w Barcelonie bawią się tak:
[źródło] |
U mnie niestety nie dzieje się nic :) Ale czuję, że to będzie dobry dzień :) Twój kiciuś to dopiero wierny czytelnik :D
OdpowiedzUsuńTia. najbardziej urocza "przeszkadzajka" podczas czytania. ;)
UsuńJa chyba coś na alergię wypiję, bo mi okropnie w czytaniu przeszkadza :(.
OdpowiedzUsuń/ Akurat książkę z Jerzym w tytule czytam.
/ Coś w Krakowie biblioteki organizują, ale mi czasu brakuje ;/
Nie zazdroszczę alergii. Uciążliwe bydle. :/
UsuńA co czytasz?
Ale sobie z tej okazji nową książkę kupię :D
OdpowiedzUsuńPochwal się koniecznie jaką. :)
UsuńŚwietny post Aniu. Książkowe domino w Antwerpii mnie wciągnęło.
OdpowiedzUsuńChciałabym być w Barcelonie. Targi w słońcu, to mi się marzy, bo nasze w Krakowie zawsze w jesiennej szarudze, a ja tak nie kocham zimna..
Dziękuję. :)
UsuńTeż bym chciała tam być, no i takie targi na wolnym powietrzu to jak marzenie. :)
To zrobię sobie herbatkę z cytryną do picia:)
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece robią dzisiaj spotkanie autorskie, ale to w zasadzie cykliczna sprawa, nic wyjątkowego.
Podobają mi się targi w Barcelonie, ale bym ,,pobuszowała,,.
Miłego dnia Ann RK:)
Dobry pomysł. :)
UsuńChodzisz na takie spotkania? Jakie było najciekawsze? :)
Będę dziś w okolicach Biblioteki UW na zajęciach i zastanawiam się, czy uda mi się znaleźć chwilę czasu, by zobaczyć domino ;) Będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńI co? I jak? Byłaś?
UsuńA u mnie niestety nic się nie dzieje z tej okazji :(
OdpowiedzUsuńU mnie się nic nie dzieje, ale spróbuję przekonać mamę, żeby zainwestowała w jakąś książkę z tej okazji. Dla mnie oczywiście :D
OdpowiedzUsuńCwaniara. :D
UsuńOj, wiele bym dała żeby móc celebrować ten dzień w Barcelonie :P
OdpowiedzUsuńDałabym tyle samo. ;)
UsuńNa dzisiejszą okoliczność poczyniłam wczoraj zakupy w Znaku:)
OdpowiedzUsuńA na tym moim zad...iu to chyba nawet nie słyszeli o takim dniu...
Grunt to dobre usprawiedliwienie książkowego zakupoholizmu. :D
UsuńW Bydgoszczy chyba nic ciekawego się nie dzieje. Ja dziś mam w planach skończyć kryminał, który wczoraj zaczęłam.
OdpowiedzUsuńCiekawy?
UsuńU mnie żadnego świętowania nie ma. Ale zawsze mogę iść do księgarni i kupić jakąś książkę w promocji.
OdpowiedzUsuńTo też dobry pomysł. :)
UsuńPrzyznaję, że nawet nie interesowałam się, czy u mnie (w Łodzi) coś się dzieje ciekawego z tej okazji. Sprawdziłam teraz: http://www.mmlodz.pl/479171/2014/4/23/swiatowy-dzien-ksiazki-w-lodzi-bedzie-mozna-poczytac-ksiazki-na-tarasie-widokowym?category=news
OdpowiedzUsuńJa sama podkreślę ten dzień kolejnym grzebaniem w Starej Szafie - tak po prostu, żeby znowu znaleźć coś ciekawego i dla samej przyjemności przekładania książek. :)
Widzę, że mieliście kilka ciekawych spotkań autorskich. :)
UsuńCo to jest Stara Szafa? :P
W Krakowie jak zwykle WBP organizuje Małopolskie Dni Książki "Książka i róża". Zazwyczaj odwiedzam tę imprezę tylko po to, żeby pójść na kiermasz książek wycofanych z biblioteki;)
OdpowiedzUsuńOooo... Taki kiermasz to świetna sprawa. :)
UsuńJa świętuję u siebie na blogu - zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2014/04/world-book-and-copyright-day-2014_23.html
A czy w centrum Warmii i Mazur coś się książkowego dzieje? Nie wiem ;) Może miejskie biblioteki coś wymyśliły (pewnie tak). Ja i tak cały dzień w pracy mam książki pod nosem i fakt, świętują po swojemu na stolikach czytelników :)
Zaraz zajrzę. :)
UsuńA tego przebywania przez cały dzień w towarzystwie książek, tak trochę zazdroszczę. :)
Ja ja może polecę świętować do Barcelony :P
OdpowiedzUsuńWeź mnie ze sobą!
UsuńNiestety samolot mnie nie zabrał, bo był przepełniony - wszyscy postanowili tam świętować :P
UsuńZa rok wyruszymy miesiąc wcześniej. :D
UsuńNo to przy wieczorze może jakaś lampeczka winka i dobra książka? U mnie akurat polskiego pisarza, więc będę z Tobą blisko w pewnym sensie z uwagi na twoje wyzwanie. ;)
OdpowiedzUsuńI to się nazywa perfekcyjne świętowanie! ;)
UsuńTeż chciałabym być katalońskim facetem :P Ale ponieważ nie jestem, to książkowy prezent zrobiłam sobie sama :) Szkoda, że u nas tak hucznie się dziś nie świętuje.
OdpowiedzUsuńCo kupiłaś, polska kobieto? ;P
UsuńW moim miasteczku nic się nie dzieje, ale to normalne... Za to ja, z racji, że mam wolne, byczę się z książką na kanapie i popijam sobie kawkę i jest mi dobrze jak w niebie :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - dobrze Ci. Tylko pozazdrościć. :)
UsuńJak to jak? Trzeba to oblać! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście ciepłym mlekiem prosto od krowy ;)
No to na zdrowie! :P
UsuńŚwiatowy Dzień Książki - ok, jeszcze ujdzie. Ale Dzień Praw Autorskich - nie. Staram się pozyskiwać swoje rzeczy legalnie (książki, filmy, płyty) ale wkurza mnie utrudnianie dostępu przez koncerny do różnych rzeczy. A już w globalnym świecie najbardziej mnie irytują podziały ze względu na miejsce zamieszkania (sklepy, strefy DVD) i zabezpieczenia DRM przed kopiowaniem. Potrafię zrezygnować z zakupu płyty jeśli wiem, że jest zabezpieczona przed kopiowaniem, a jeśli post factum okazała się zabezpieczona - i tak znajdę sposób, by odblokować. Bo nie będzie mi nikt dyktował co mogę robić ze swoim zakupem. Pewnie też dlatego wolę książki od ebooków, nie mogą kontrolować jak używam książki.
OdpowiedzUsuńPoza tym prawa autorskie obowiązują zbyt długo. Rzeczy zbyt długo są objęte ochroną prawną.
Tak więc olewam 23 kwietnia.
Krótko mówiąc: kobieta z zasadami. :)
UsuńTo zabezpieczenie prze kopiowaniem z jednej strony jest irytujące (tym, bardziej, że o ile mi wiadomo, jeśli masz oryginał, możesz mieć też legalnie kopie), z drugiej trochę to rozumiem - nie każdy jest taki jak Ty i kupi oryginał. Większość po prostu zrobi kopię. (Choć w sumie, zrobi ją tak czy siak, bez względu na zabezpieczenia).
Ano z zasadami. ;) Oczywiście, że możesz wykonywać kopie na własny użytek. Wyobrażasz sobie kupowanie np. tego samego albumu na płycie, w wersji na komputer, odtwarzacz mp3 etc.?
UsuńAle zabezpieczenia najbardziej uderzają w legalnych klientów, tych co nie będą kombinować. Nie podoba mi się odpowiedzialność zbiorowa za "nie każdy". Niech robią tak, by zachęcić do kupna. Znajoma kupiła mi w Chinach składankę z muzyką. O ironio, zabezpieczoną przed kopiowaniem. Co i tak nie przeszkodziło mi w skopiowaniu muzyki. ;) Dzięki temu mogłam słuchać muzyki na netbooku w Indonezji.
Patrząc z drugiej strony: nie każdy spiraci. Książkom/muzyce/filmom w sieci sporo brakuje jeszcze do rynku gier online, gdzie najczęściej nie problem zapłacić za grę/wybraną funkcjonalność.
Nie wyobrażam. ;)
UsuńOprócz odpowiedzialności zbiorowej nie lubisz też generalizowania, więc pewnie dostanę po uszach za stwierdzenie, że uczciwy w większości przypadków będzie cierpiał za nieuczciwych. Producenci myślą, jak nie dać się oszukać, a nie jak zadbać o legalnych użytkowników swoich produktów.
To domino takie efektowne, ale odezwała się we mnie trauma - i potem odkładać te wszystkie książki na półki! :P
OdpowiedzUsuńTrauma? Domino jest ok! ;)
UsuńNooo... Sprzątania pewnie było sporo. U mnie takie odkładanie trwałoby miesiącami, bo pewnie co drugą książkę chciałabym choćby przekartkować. :P
Marzy mi się taki dzień książki jak w Barcelonie :) Te tłumy, ta pogoda, te książki!
OdpowiedzUsuńOj, mnie też. :)
UsuńPanie, pozwól mi jechać na takie święto! Tyle książek.... szkoda, że w Polsce nie obchodzimy tego dnia tak szlachetnie ;)
OdpowiedzUsuńTo co? zbieramy chętnych i robimy w przyszłym roku nalot na Barcelonę? :D
Usuń¡Olé!
OdpowiedzUsuńA bym się teraz w takiej Barcelonie znalazła...
A na marginesie, takie luźne skojarzenie: poczekaj aż zrecenzuję książkę "Nie zabija się czarnego kota" :D
Pewnie, że się nie zabija! Można go najwyżej za ucho potargać! :P
UsuńChcą przewracać książki?! Pogięło ich? :(
OdpowiedzUsuńMoże obędzie się bez ofiar w książkach. ;)
UsuńU mnie książka od kilku dni ta sama. Kto wie, może z okazji święta ją skończę? :)
OdpowiedzUsuńGrunt to motywacja. :D
UsuńTak długa, taka trudna, czy taka nudna? ;)
U mnie nic się nie dzieje, a jeśli się dzieje, to nie mam pojęcia co - brak czasu mnie przerasta i przeraża. No ale cóż, cieszę się z dzisiejszego dnia i ja będę piła za chwilę pyszną kawę, bo długa noc się szykuje :)
OdpowiedzUsuńCo Ty po nocach robisz? ;)
UsuńJa planowałam czytać, czytać, czytać . W 1/3 się udało ;)
OdpowiedzUsuńA najbardziej chciałabym spędzić ten ( i nie tylko ten ;)) dzień spędzić w Barcelonie ;)
Dobre i to. ;)
UsuńEch, ja bym chciała się tam przenieść na stałe.
Coś Cię ciągnie do tej Barcelony ;) U mnie w mieście nic się nie działo, ale wiem, że na przyszły rok muszę podrzucić kilka pomysłów w miejskiej bibliotece. Może coś się zorganizuje? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo! Gdybym mogła tam zamieszkać, to nie wahałabym się ani przez chwilę.
UsuńSheldon Cooper to mój prywatny ,,rozweselowywacz" i jestem w stanie wybaczyć mu absolutnie wszystko, nawet takie spodnie:)
OdpowiedzUsuńJest obłędny, to fakt. Aż żałuję, że obejrzałam już wszystkie odcinki.
Usuń