Tytuł: Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia (The Hunger Games: Catching Fire)Gatunek: akcja, sci-fiProdukcja: USAPremiera: 22 listopada 2013 (Polska), 11 listopada 2013 (świat)Reżyseria: Francis LawrenceScenariusz: Simon Beaufoy, Michael ArndtMuzyka: James Newton HowardZdjęcia: Joe WilliemsCzas trwania: 146 minut
Jeśli nie znacie pierwszej części serii, czy to z powieści czy filmu, przejdźcie do kolejnego z opisywanych przeze mnie filmów. Nie psujcie sobie lektury/seansu! W pierścieniu ognia mocno łączy się z otwierającymi cykl Igrzyskami śmierci. Całą trylogię należy czytać i oglądać po kolei! Komu się wydaje, że nie, ten bałwan.
UWAGA!!!
Nie czytaj dalej, jeśli nie znasz pierwszej części.
A tymczasem wracamy do Panem, gdzie ubiegłoroczni zwycięzcy Głodowych Igrzysk ruszają na obowiązkowe turnée. Katnis Everdeen (Jennifer Lawrence) i Peeta Mellark (Josh Hutcherson) mają się uśmiechać, odgrywać szczęśliwie zakochanych, dodawać otuchy mieszkańcom poszczególnych dystryktów i ogólnie grać małpek w cyrku, który ich kompletnie nie interesuje. Pewnie dałoby się to całe przedstawienie jakoś przetrwać, gdyby nie fakt, że ich zuchwałe, łamiące regulamin zwycięstwo w ubiegłorocznych Igrzyskach, dodało ludziom odwagi. Tu i tam wybuchają zamieszki, a elita rządząca Panem jest coraz bardziej tym faktem poirytowana.
Tymczasem zbliżają się 75. Igrzyska, a wraz z nimi niespodzianka dla duetu psującego ład i porządek, a przy okazji dla kilku innych osób.
Ładnie zrobiona, dynamiczna produkcja, która oczywiście pozostaje w cieniu powieści Collins, na której jest oparta, niemniej jednak ogląda się ją bez wrażenia zepsucia świetnego pierwowzoru. Fabuła rozkręca się dość powoli i przyznaję, że w pewnym momencie niecierpliwie zaczęłam wyczekiwać ceremonii otwarcia rocznicowych Igrzysk.
Lawrence znów spisała się doskonale. Waleczna, skryta, pełna rozterek. Uwielbiam ją w roli Katnis i w tej chwili nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł ją zastąpić. Zresztą, W pierścieniu ognia stanowi galerię interesujących, bez wątpienia oryginalnych postaci, które świetnie wypadają w książce i nie najgorzej na ekranie.
Zmiana reżysera (poprzednią część reżyserował Gary Ross) właściwie nie widać. Klimat poprzedniej części został zachowany. Niecierpliwie czekam na ekranizację ostatniego tomu, na której producenci postanowili zarobić ile się da. Kosogłosa, jak niegdyś Insygnia śmierci, zobaczymy więc w dwóch częściach. Dynamicznych, mam nadzieję.
zwiastun filmu
Moja ocena: 7/10
***
Tytuł: Czas na miłość (About Time)
Gatunek: dramat, komedia, romans, sci-fi
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera: 20 września 2013 (Polska), 27 czerwca 2013 (świat)
Reżyseria: Richard Curtis
Scenariusz: Richard Curtis
Muzyka: Nick Laird-Clowes
Zdjęcia: John Guleserian
Czas trwania: 119 minut
Mężczyźni w rodzinie Tima (Domhnall Gleeson) mają swój sekret. Jaki? Otóż potrafią podróżować w czasie. Dla chuderlawego, nieporadnego rudzielca jest to wspaniała wiadomość. Cokolwiek, za przeproszeniem, spieprzy w teraźniejszości, może to naprawić przeżywając daną chwilę jeszcze raz. Nic więc dziwnego, że gdy tylko dwudziestolatek poznaje rodzinną tajemnicę, natychmiast postanawia wypróbować dar. Co prawda nie przeniesie się do czasów Napoleona, ani nie zasiądzie do kolacji z mamuta wraz z odzianymi w skóry jaskiniowcami, ale może przenieść się do chwil, które już kiedyś przeżył. A przy okazji to i owo zmienić.
Dzięki takim możliwościom, Tim naprawdę ma szansę wyeliminować wszystkie wpadki, co decyduje się wykorzystać w ważnym dla niego celu. Chce znaleźć miłość. Gdy poznaje śliczną Mary (Rachel Adams) raz po raz cofa się w czasie. Zna efekty swoich działań, może więc poprawić to, co mu nie wyszło. Wie czego nie mówić, co zrobić, jak zareagować i jak, będąc prawiczkiem, stać się wytrawnym kochankiem. Problem w tym, że czasami grzebiąc w przeszłości, można przy okazji namieszać. Czeka go sporo ganiania w czasie w te i we wte, nim uda mu się urządzić życie według własnej, perfekcyjnej wizji.
W filmie Curtisa nie brak ciekawych postaci (moje serce zdobyli ekscentryczny pisarz, którego rolę zagrał Tom Hollander oraz dobrotliwy ojciec Tima - w tej roli Bill Nighty), bywa wzruszająco, zabawnie, a przede wszystkim - ciepło. Ten film właśnie taki jest: ciepły, kojący, relaksujący. Do obejrzenia we dwoje albo samotnie z miską mieszanki studenckiej czy ulubionymi ciasteczkami. Czas na miłość to taka mniej brutalna i okrutna, dużo sympatyczniejsza, lżejsza i dająca wytchnienie, odmiana Efektu motyla. Tu również grzebanie w przeszłości odmienia bieg zdarzeń, ale choć nie zawsze doprowadza do pożądanego efektu, wywołuje jedynie uśmiech i wzruszenie.
Idealne kino relaksacyjne.
zwiastun filmu
Moja ocena: 8/10
No nie widziałam jeszcze :( Ale nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńTym razem nic dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że właśnie skończyłam czytać "Wyspę skazańców" Lehane'a i mam zamiar obejrzeć film! O!
Kurcze, a ja jeszcze nawet tego nie zaczęłam. :/
UsuńOba widziałam i oba bardzo mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie. ;)
UsuńObawiałam się, że druga część "Igrzysk" nie spełni oczekiwań, a tu proszę, miłe zaskoczenie. ;) Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na część finałową. :D
OdpowiedzUsuńNawet dwie finałowe. :P
UsuńOglądałam "W pierścieniu ognia" i mi się podobał. Choć jak zwykle wprowadzili wiele zmian w stosunku do książki. Jadnak trochę widać, że inny reżyser, w pierwszej części są inne poduszkowce, takie potężne, zaokrąglone. W drugiej przypominają samoloty, są kanciaste i mniejsze. Od razu zwróciłam na to uwagę. ale nie wiedziałam, że inny reżyser ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak wyjdzie "Kosiogłos". Nie lubię, jak dzielą ekranizację na 2 części. W tym przypadku jest to nieuzasadnione, bo ta powieść nie jest dłuższa od poprzednich.
Aż tak dobrze książki nie pamiętam, a na kanciaste samoloty nawet nie zwróciłam uwagi. Ogólnie wydaje mi się, że filmy są w podobnym stylu.
UsuńDla mnie to taki chwyt dla kasy. No, ale zobaczymy. A nuż zrobią z tego coś ciekawego?
Nie sądziłam, że "Czas na miłość" tak przypadnie Ci do gustu. :)
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam. Widocznie czasami potrzebuję tego typu filmów. :D
UsuńNo nie wiem. Mam w planach (na majówkę) inne filmy, te jakoś szczególnie mnie nie zainteresowały.
OdpowiedzUsuńA jakie planujesz?
Usuńchciałam zabrać męża do kina na drugą część "Igrzysk śmierci"... ale się spóźniłam. i cóż teraz czekam na możliwość obejrzenia jej w innych okolicznościach :) w każdym razie obejrzę ten film na pewno! książka bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńMy też się wybieraliśmy i też nie wyszło. :D
UsuńWPO to moim zdaniem bardzo dobra ekranizacja i masz rację - Lawrence jest niezastąpiona w roli Katniss. Byłam w kinie na maratonie obu części i sama jestem zdziwiona, że druga część minęła mi nawet nie wiem kiedy, a bałam się, że o tej 2 w nocy będę usypiać..
OdpowiedzUsuńW tym filmie nie ma czasu na nudę i sen. Nawet o drugiej w nocy. ;)
UsuńMnie "W pierścieniu ognia" bardzo się podobało :) Jedna z lepszych ekranizacji!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń"Czas na miłość" mam zamiar obejrzeć (kiedyś). Podrzuciłem film siostrze, stwierdziła że wart jest uwagi, tak że to już druga pozytywna opinia :)
OdpowiedzUsuńTakich pozytywnych opinii sporo już czytałam. Mojemu mężowi się podobał, więc i dla Ciebie jest nadzieja. :D
UsuńCzas na miłość może sobie ściągnę.
OdpowiedzUsuńOglądałam oba filmy i muszę przyznać, że zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, szczególnie- Igrzyska śmierci.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńByłam w kinie na W pierścieniu ognia i w sumie też oceniam na 7/10.
OdpowiedzUsuńNa dużym ekranie pewnie robi większe wrażenie.
UsuńObydwa filmy bardzo chcę zobaczyć i mam nadzieję, że w majowy weekend jakoś znajdę na nie czas :)
OdpowiedzUsuńWarto. :)
UsuńCzas na miłość oglądałam, bo tam gra moja ulubiona aktorka. Ale było warto! :)
OdpowiedzUsuńAdams? :)
UsuńWidziałam "W pierścieniu ognia", podobał mi się ten film. Byłam na nim w kinie razem z koleżanką i ona później trochę marudziła, że niektóre wątki trochę zostały zmienione. Ja książkę czytałam dość dawno temu, wiele szczegółów mi pouciekało z pamięci i nie wychwyciłam różnic z wersją papierową. Bardzo dobrze mi się oglądało. :)
OdpowiedzUsuńTez czytałam na tyle dawno, że mi się różnice nie rzuciły w oczy. Może i dobrze? :)
UsuńJestem ogromnie ciekawa filmu "W pierścieniu ognia". Uwielbiam tę trylogię :))))
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z ani jedną negatywną recenzją ,,Czasu na miłość". Chyba w końcu będę musiała obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńPozytywny, sympatyczny filmik. :)
UsuńIgrzyska śmierci. W pierścieniu ognia - byłam w kinie . Bardzo dobry film
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOba filmy widziałam w kinie w zeszłym roku i oba są jednymi z lepszych filmów jakie widziałam w 2013 :) Igrzyska to wspaniała książka a ekranizacja jest naprawdę dobra. A Czas na miłość, oprócz świetnej obsady, można zobaczyć ciepło rodzinne i ciut magii ;)
OdpowiedzUsuńJa widziałam tylko pierwszą część w kinie, na drugą w końcu nie dotarłam.
UsuńA ja bym chciala.znac oponie na temat filmu "Niezgodna" skoro obejrzala pani lub obejrzalas nie wiem jak sie powinnam.zwracac zatem pozostane prz ~pani~ powiem ze warto choc do pierwowzoru troche brakuje to jednak ja polecam obejrzec ten film.:-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie "obejrzałaś". ;)
UsuńA właściwie nie obejrzałaś, bo filmu jeszcze nie widziałam, ale pewnie któregoś dnia obejrzę. Za to nie będę miała okazji porównać jej z książka, bo to niestety nie moja bajka literacka.
,,Czas na miłość,, mam zamiar obejrzeć:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja "W pierścieniu..." :) Też nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Katniss i z niecierpliwością czekam na Kosogłosa! A "Czas na miłość" kiedyś pewnie wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńIgrzyska obejrzę na pewno!
OdpowiedzUsuńNiestety żadnego nie oglądałam. :(
OdpowiedzUsuńDo nadrobienia! ;)
Usuń'W pierścieniu ognia' to ja bym oceniła na 10/10! Emocje w kinie byly niesamowite. Czekam juz niecierpliwie na "Kosogłosa'
OdpowiedzUsuńW kinie odbiór jest zupełnie inny. Choć byłam na pierwszej części i nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia.
UsuńIgrzysk nie znam, nie czytałam, nie wiedziałam, więc nie podglądam Twojej opinii :-) Za to całkiem niedawno, bo tydzień temu, widziałam "Czas na miłość". Jest to przeurocza historia, popłakałam się na niej ogromnie, ale też i ubawiłam, poza tym, uwielbiam Bill Nighty'a, dlatego ten film to dla mnie rewelacja.
OdpowiedzUsuńPoznaj, przeczytaj, zobacz. Filmy są niezłe, a książki rewelacyjne. I to mówię jak, omijająca ten gatunek szerokaśnym łukiem. ;)
UsuńJa tak samo liczę na to, że nie spieprzą Kosogłosa ;p. Ale widać, że już mieli znacznie więcej funduszy w części drugiej niż w jedynce, po film był genialny! I nawet w jakiś 90% zgadzał się z pierwowzorem :).
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)!
Melon
Dawno czytałam książkę, więc nie wyłapałam tych 10%. ;)
UsuńByło ich kilka, ale przykładowo pamiętam, że UWAGA SPOILER w książce zasady 75 Igrzysk były wynikiem losowym (wyciąganie tych karteczek z teczki), a w filmie pokazali, że prezydent Snow od początku chciał, żeby Katniss wróciła na arenę ;) KONIEC SPOILERA.
UsuńW sumie jako jedyna żywa, żeńska reprezentantka dystryktu nie bardzo miała inną opcję - tak przynajmniej było w filmie (też losowanie, ale z użyciem jednego losu :D). Nie pamiętam jak to było w książce.
UsuńChciałam obejrzeć w pierścieniu ognia ale film coś mi się zacinał, muszę zrobić jeszcze jedno podejście po igrzyska bardzo mi się podobały, więc ciekawa jestem kolejnej części:)
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie. :)
UsuńLektura i film II części "Igrzysk..." dopiero przede mną, więc nie czytałam, ale "Czas na miłość" chętnie obejrzę w najbliższym czasie razem z przyjaciółką, bo ma słabość do rudzielców haha :D
OdpowiedzUsuńRuda mogłabym być, ale ognistowłosi panowie jakoś mnie nie kręcą. ;)
UsuńMam wielką ochotę na "Czas na miłość" ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń"Czas na miłość" mnie rozbroił :) coś cudnego :) Bill Nighty skradł wszystkim całe show!
OdpowiedzUsuńFakt, przesympatyczny facet w przesympatycznej roli. :)
Usuń"Igrzyska" mi się podobały jeszcze przede mną druga część ;) Czy przyjdzie " Czas na miłość " kto wie kto wie ;)
OdpowiedzUsuńObejrzyj! "Czas na miłość" na pewno Ci się spodoba. :)
UsuńPomimo, że "Igrzyska" jako film nie przypadły mi do gustu, to wybraliśmy się ze szkoły do kina na "W pierścieniu ognia", a to już całkiem inna bajka, bo drugą częścią jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego tak wyszło.
Ale podobna uwaga co do Twojej z początku recenzji - nie rozumiem ludzi, którzy spośród trzech dostępnych filmów (na wycieczce w sensie) wybierali właśnie ten, skoro większość z nich nie czytała ani nie oglądała "Igrzysk...", a dobrze wiedzieli, że jest to druga część.
Mnie też druga część się bardziej podobała.
UsuńDziwne i bez sensu. Szkoda sobie psuć oglądanie pierwszej części.