Zaczęłam wczoraj, kończę dzisiaj - czas na drugą połowę relacji z niezwykle intensywnej soboty, spędzonej w Krakowie na Targach Książki.
Zaczynamy od stoiska, na którym Mariola Pryzwan, autorka kilku biografii literackich (w tym Anny Jantar, Władysława Broniewskiego i Haliny Poświatowskiej), podpisywała swoją najnowszą książkę, tym razem zawierającą szczegóły z życia Anny German.
Po sukcesie książki Każdy szczyt ma swój Czubaszek. Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem, Maria Czubaszek wydała kolejny tytuł utrzymany w podobnie żartobliwym tonie. Tym razem do rozmowy, oprócz Artura Andrusa, włączył się także Wojciech Karolak i tak oto na rynku pojawił się Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak.
Władysława Bartoszewskiego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
Mai Sablewskiej chyba też nie, choć ze zgoła innych powodów. Przy okazji rodzi się pytanie, czy faktycznie pisać każdy może?
Piszą pisarze, piłkarze (ale o tym w kolejnym poście), politycy, celebryci oraz pierwsze damy. Jolanta Kwaśniewska, w towarzystwie dwóch panów o mocnej budowie i twardych łokciach (możecie wierzyć mi na słowo!), podpisywała swoje książki, w tym tę wydaną w ubiegłym roku, czyli Co każdy duży chłopiec wiedzieć powinien.
Jerzy Bralczyk i Michał Ogórek, czyli duet, który ma na swoim koncie Kiełbasę i sznurek, zapis dowcipnych i inteligentnych rozmów na tematy mniej lub bardziej poważne.
Sławomir Koper, specjalista od życia prywatnego polskich elit z różnych okresów.
Stoisko, przy którym swoje książki podpisywał Grzegorz Kasdepke, cieszyło się sporym zainteresowaniem małych czytelników i ich rodziców. Nic dziwnego książki tego autora bawią, uczą i są przepięknie wydane.
Mam! Mam! Druga część Podróży do miasta świateł, czyli Rose de Vallenord była jedną z tych książek, bez których nie miałam zamiaru opuszczać Krakowa. Oczywiście mój egzemplarz po prostu musiał zostać podpisany przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk.
Mając w pamięci kilkumiesięczne oczekiwanie na drugi tom (nawet nie macie pojęcia jak się wkurzyłam, gdy Róża z Wolskich nagle się skończyła, a ja zostałam z milionem pytań i świadomością, że zanim przeczytam kontynuację, minie mnóstwo czasu), zapytałam autorkę czy planuje trzecią część. Melduję, że nie, za to pojawi się zupełnie coś innego - powieść, która osadzona będzie w czasach saskich i tym razem, cała akcja rozegra się w przeszłości, bez nawiązywania do czasów współczesnych.
Swoje książki podpisywali także, Tomasz Jastrun...
...Andrzej Pilipiuk, twórca m.in. cyklu przygód niezwykle barwnej postaci - Jakuba Wędrowycza...
...Odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski - Julia Hartwig...
...dziennikarz i prezenter, Krzysztof Ziemiec...
...celebrytka Marta Grycan, która niezwykle chętnie pozowała do zdjęć wraz ze swoim pamiętnikiem-kalendarzem Dziennik smaków...
...polityk Antoni Macierewicz, którego oblegał dziki tłum ludzi (nie obyło się bez krzyków, wyzwisk, przepychanek, a nawet wymachiwania kulą celem przekonania do swych racji pozostałych osobników tłoczących się wokół polityka)...
...Maciej Pieprzyca, autor niezwykle poruszającej (podobno, sama jeszcze niestety nie czytałam) książki Chce się żyć.
Dwa tygodnie temu miałam okazję przysłuchiwać się dyskusji prowadzonej w ramach panelu pisarze-dziennikarze, której jednym z uczestników był Tomasz Sekielski (relacja ze spotkania już niedługo!). Wtedy nie udało mi się zdobyć autografu z tej prozaicznej przyczyny, że na miejscu książki były niedostępne, ale w Krakowie nadrobiłam zaległości.
Co prawda fantastyki nie czytuję, ale przecież nie mogło w mojej relacji zabraknąć zdjęć takich autorów jak Andrzej Ziemiański...
i Jakub Ćwiek.
Wędrując między stoiskami ze zdumieniem stwierdziłam, że autografy rozdają także: Majka Jeżowska...
oraz Tomasz Schimscheiner, który wziął udział w projekcie Bajki naszego dzieciństwa i wraz z innymi aktorami czyta historie dla najmłodszych.
Ku mojej radości, na Targach obecni byli Anna i Krzysztof Kobusowie. Tydzień wcześniej była na poznańskim spotkaniu z podróżnikami, podczas którego opowiadali o swoich wyprawach z dziećmi, ale nie udało mi się zamienić z nimi ani słowa (Wiki, wyobrażasz to sobie? ;). Jak widać na załączonym zdjęciu, tym razem to niedopatrzenie nadrobiłam. Było o kolczykach (ach, kobiety!), niemieckich kibicach śpiewających na stadionie utwór do filmu Pipi Långstrump, Bieszczadach i Beskidzie Niskim, oraz planowanych spotkaniach autorskich (w Poznaniu prawdopodobnie w lutym!).
Zanim pochwalę się najcenniejszymi zdjęciami z soboty, zajrzymy jeszcze do Marcina Bruczkowskiego, który obok autografu stawiał na książce swoją specjalną pieczątkę...
...uśmiechniętej Rity Gombrowicz, wdowie po Witoldzie Gombrowiczu, która od lat promuje twórczość swego męża...
...Izabeli Sowy, która chce spróbować wydawania książek w wersji cyfrowej, bez zaplecza w postaci tradycyjnego, papierowego wydania...
...Jana Polkowskiego, autora m.in. Śladów krwi...
...Hanny Bakuły, która - ku mojemu zaskoczeniu - napisała już kilkanaście książek...
...indyjskiej pisarki Kiran Desai...
oraz dziennikarki Karoliny Korwin-Piotrowskiej.
Najwięcej radości sprawiły mi jednak spotkania z wspaniałymi pisarzami zza granicy (tak, wiem - nijak to się ma do mojego promowania polskiej literatury). Kolejka do Jonathana Carrolla była ogromna, ale cóż - warto było w niej stać, by móc się pochwalić poniższym zdjęciem (wytrzeszcz oczu wyraża niedowierzanie, a nienaturalna pozycja to efekt magnetyzmu autora).
No i spotkanie numer jeden, z autorem thrillerów jeżących włos na głowie (klik i klik). Aż trudno uwierzyć, że te makabryczne historie powstają w umyśle ukrytym za tak przystojną twarzą. Chyba tylko skromnie zaopatrzony portfel powstrzymał mnie przed kupowaniem kolejnych książek pisarza i podchodzeniem do stolika po jeden podpis, drugi podpis, piąty podpis, jedenasty...
Przed Wami boski Maxime Chattam!
Zemdleć, nie zemdleć? Zemdleć, nie zemdleć?
Aaaaa! Czuję się jak małolata na koncercie Justina Biebera.
I tak, mniej więcej, minęła mi sobota. Ciekawi jesteście, komu zawracałam głowę w niedzielę?
Warto zajrzeć:
Wszyscy się zachwycają tym Maxime Chattam, a ja nie mam pojęcia kto to jest ;d
OdpowiedzUsuńAle zdjęć masz ! :) mam nadzieję, że się załapię na targi w Warszawie :)
Haha, mam podobnie. Kompletnie nie zdaję sobie sprawy z tego, kim jest ten koleś:)
UsuńJa czytałam jego książkę i jest dość ciekawa taka post apokaliptyczna i dość mroczna;) to jest fotoreportaż pierwsza klasa! Pozdrawiam ciepło
UsuńNawet się nie przyznawajcie, tylko koniecznie lećcie do biblioteki!
UsuńDzięki, Marta. :)
Złamałaś mi serce - na prawdę nie będzie trzeciej Podróży do miasta światła? Byłam przekonana, że tak jak "Cukiernia..." będzie to trylogia... Książki pani Małgorzaty czytam w ciemno, więc po tą o czasach saskich też na pewno sięgnę. Sporo celebrytów na targach było...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To nie ja, to autorka! Nie zabija się posłańca. :P
UsuńAno sporo. Chwilami miałam wrażenie, że więcej niż pisarzy z prawdziwego zdarzenia.
Hah! Też bym się czuła jak rozhisteryzowana małolata na koncercie Biebera! :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ...;p
Ale udało mi się nie piszczeć. :P
UsuńO, Jeżowska, dzień wcześniej tuptaliśmy razem po deskach pewnej nowosądeckiej sceny. Tak, tak... fejm się zgadza. :D
OdpowiedzUsuńA to tuptanie z czym miała związek?
UsuńO pana Macierewicz był. A , ja myślałam, ze on czyta tylko,literaturę wiadomej tematyki.
OdpowiedzUsuńA tak poważnie zazdroszczę spotkań z panią Czubaszek, z panem Bartoszewskim, PIlipiukiem (, który mi osobiście podchodzi pod Martina). Inni tez wspaniali, ale wszystkich wymienić się nie da.
Po tej wyprawie marzy mi się kilka(naście) spotkań autorskich z prawdziwego zdarzenia.
UsuńO rany! Tyle wspaniałych osób spotkanych jednego dnia, zazdroszczę zdjęć :)
OdpowiedzUsuńTargi to wspaniała sprawa. :)
UsuńByło mdleć :). Chyba, że przytargałaś ze sobą partnera to odczekać aż będzie poza zasięgiem i wtedy mdleć, a Chattam by Cię ratował :D
OdpowiedzUsuńPartner nie miał ochoty tkwić w tym tłumie, więc teoretycznie mogłam mdleć, ale zachodziła obawa, że spadnę w niewłaściwą stronę i Chattam by mnie nie złapał. :P
UsuńKsiążkę pani Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk mam już od kilku dni - pisarka w drodze na Targi była z wizytą w naszej gminnej bibliotece, już ją kończę i tylko tyle powiem, że ciekawa;)
OdpowiedzUsuńNa Targach niestety nie byłam (do szkoły trza było iść...) ale na szczęście koleżanka dała się ubłagać i powlokła do Krakowa kilka moich książek i w gorącej sobotniej atmosferze bohatersko zdobywała autografy. A dzisiaj oddając mi podpisane tomy oświadczyła spiżowym głosem, że "nigdy więcej!".
Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku, na nowym obiekcie targowym będziemy się mogły spotkać:)
Przy okazji zazdroszczę tegorocznych spotkań...
Mam nadzieję, że i mnie uda się szybko przeczytać tę książkę, tylko najpierw muszę się uporać z egzemplarzami recenzenckimi.
UsuńMnie taki tłok nakręca do działania, ale rozumiem, że nie każdemu chce się tkwić w kolejkach, przedzierać przez tłumy i zdychać z braku tlenu. ;)
Koniecznie Aniu! :)
Tyle osób przeze mnie uwielbianych! :-)
OdpowiedzUsuńJa poznałam tylko panią Ritę Gombrowicz i oraz Panią Marię Czubaszek na spotkaniu autorskim. Obie to świetne kobiety :-)
Ale ten Ziemiański - zazdroszczę ;-)
A ja z kolei zazdroszczę spotkań autorskich, bo jednak łapanie pisarzy na stoiskach to nie to samo.
UsuńCarroll wygląda na tym zdjęciu jak Hannibal Lecter!
OdpowiedzUsuńAch ten Chattam. Najbardziej rozrywany pisarz roku ;) Eh, sam sex :)
Super foty Aniu. Zazdroszczę wielu zdjęć!!!
Coś w tym jest. Na szczęście wcześniej o tym nie wiedziałam, bo bym się nie przysuwała tak blisko. ;)
UsuńCudny Chattam, na żywo jeszcze cudniejszy. :D
Świetne zdjęcia. Ja na ostatnich targach książki w Warszawie... wstydziłam się podejść do pisarzy, na rozmowie (i zdjęciu!), z którymi bardzo mi zależało. W przyszłym roku nie popełnię już tego błędu.
OdpowiedzUsuńI słusznie! Lepiej podejść niż żałować, tym bardziej, że (poza jednym przypadkiem) wszyscy reagowali bardzo sympatycznie. :)
UsuńSprawdzasz, czy czytam od deski do deski Twoje posty? :P Owszem nie mogę uwierzyć, że nie zagadałaś z Kobusami, to do Ciebie takie niepodobne.
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię martwić ale Tomasz Schimscheiner ma żonę i dwójkę dzieci ;))
Ciekawe skąd Czubaszek czerpie inspiracje do tytułów. Jeszcze "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" mogę zrozumieć, ale "Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" jest dla mnie zupełnie niezrozumiały niczym kabaret Paranienormalni :P Dlaczego boks na ptaku? I jak może szczyt mieć Karolaka? Bez sensu...
Następnym razem możesz zrobić ctrl+f i wyszukać swojego nicka, nie będziesz musiała czytać całości. :P
UsuńCo do Kobusów - leciałam zobaczyć czy pojawiła się Martyna Wojciechowska, więc sama rozumiesz... ;)
Eeee... Zostawił Basię, drań jeden. :P
Trzeba przeczytać książkę, może coś się rozjaśni. :D
Ja bym nie zemdlała, bo jakoś nie kręci mnie tego typu uroda u męzczyzn :P Wole blondynow :)
OdpowiedzUsuńAle spotkania z Pania Malgosia zazdroszcze! Stesknilam się już za moja ukochana polska autorka!:)
A Grycanka zawsze przerazala mnie swoja budowa ciala... :P czuje sie przy niej jak mroweczka:D
I dobrze. Mniejsza konkurencja. :D
UsuńO, nie wiedziałam, że aż tak ją lubisz.
Musisz zabrać Grycankę na trening z Ewą Chodakowską. :P
Bardzo, bardzo zazdroszczę. Ja może kiedyś wybiorę się na targi do Warszawy, ale nie wiem, czy się odważę podejść do pisarzy, ponieważ jestem strasznie wstydliwa, ale może przełamię swoją nieśmiałość, gdyż marzę o tym, by porozmawiać z kilkoma autorami, których twórczość niesamowicie cenię.
OdpowiedzUsuńJak będziesz na targach, to nawet się nie wahaj i podchodź śmiało. To naprawdę sympatyczni ludzie. :)
UsuńNo, fotki z Chattamem zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńSłusznie. :P
UsuńNo pięknie!:)
OdpowiedzUsuńDotarłaś tam, gdzie mnie się nie udało ze złości:D Do Hartwig na przykład...:)
Obfita relacja, super!:)
Skąd ta złość? :P
UsuńTo spojrzenie w kierunku Schimscheinera :D a Maxime jest boski! Widzę, że oczarował wszystkie kobiety obecne na Targach :D
OdpowiedzUsuńHmm... Chyba próbowałam mu odświeżyć pamięć, bo widzieliśmy się dwa tygodnie wcześniej. ;)
UsuńDziwisz się? Aż miałam ochotę kupić wszystkie jego książki. :D
Żałuję że nie mieszkam gdzieś bliżej Krakowa...
OdpowiedzUsuńJa też. ;)
UsuńGdzie Ty tam kukasz temu Schimscheinerowi?:P Że też ja tego Chattama nie widziałam:P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wielu świetnych zdjęć:)
Nie kukasz, tylko zagadujesz. :P
UsuńJak mogłaś nie widzieć Chattama? No jak? Ja kilka razy przechodziłam tamtędy. Przypadkiem, oczywiście. :D
Pani Sowa miała świetną bluzeczkę i kolczyki:)
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam Bartoszewskiego, a Bralczyka i Hołowczyca minęłam w którejś alejce.
Twoje teksty przy zdjęciach Chattama - świetne:D
Dobre etno nie jest złe. ;)
UsuńAleż Ci zazdroszczę! Kurczę, ze tak daleko mam do Krakowa! I że nie ma na razie Targów w Poznaniu! W przyszłym roku choćby się waliło i paliło to pojadę te 400km do Krakowa! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, mogliby coś zrobić w Poznaniu, żeby biedny człowiek nie musiał co rusz gdzieś jeździć. :/
Usuńłał, łał, łał, jak ja tutaj piszczę, popiskuję wręcz z zazdrości. I nawet Grycanka była hahaha. Bakuły czytałam "Idiotkę w Nowym Jorku" i wcale, o dziwo, nie była najgorsza - ona pisze od lat!!! Bralczyk, Ogórek, Phillipiuk, masakra jakaś Aaaaaaaaa. Majka Jeżowska pewnie czytała jakieś bajki dla dzieci - uwielbiam tą kobietę, od maleńkiego, ale ona się trzyma!!!
OdpowiedzUsuńPilipiuk - nigdy nie pamiętam jak pisze się jego nazwisko, nigdy!!:) A kto to ten Maxime? Ładny, no ładny, nie powiem:P.
UsuńGrycanka była i ochoczo prężyła się do zdjęć. ;)
UsuńZaskoczyłaś mnie opinią o książce Bakuły. Może sama kiedyś coś przeczytam.
Jak to kto to ten Maxime? Mhrrroczne thrillery pisze. Świetne!
Miło zobaczyć pana Polkowskiego, czy panią Pryzwan. Jeśli chodzi o Julię Hartwig, to jej biografia byłaby znakomitym materiałem na powieść. :)
OdpowiedzUsuńAż muszę o niej poczytać, bo w sumie niewiele wiem.
UsuńDzięki za cudną fotorelację :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż proszę. ;)
UsuńTargi były świetne! Też tam byłam w sobotę i zaopatrzyłam się w pięć nowych książek. Bardzo fajna fotorelacja :)
OdpowiedzUsuńCo kupiłaś?
UsuńNiesamowita ilość znakomitych twórców... Szkoda, że Kraków nie leży bliżej morza. Ale kusisz swoją relacją, że chyba się dam skusić przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńAlbo bliżej Poznania! :)
UsuńDaj się skusić, daj. A jak nie, to może Warszawa?
A teraz zgadnij czyjego autografu i z kim zdjęcia najmocniej Ci zazdroszczę z powyższego grona... :)
OdpowiedzUsuńHmm...
UsuńStawiam na to, że nie jest to kobieta.
Nie ma włosów kolor blond.
I nie jest polskiej narodowości. :P
Oj, gorąco, gorąco... ;D
UsuńA żebyś wiedziała, że gorąco. :P
UsuńJuż nic nie mów, bo umrę z zazdrości... :)
UsuńA mnie się marzy spotkanie z Deaverem, choć to nieco inny typ hmmm... urody. :P
UsuńHaha! No zupełni inny. ;)
UsuńGenerujący mniej mdlejących fanek. :P
UsuńAle Ci zazdroszczę autografu Gutowskiej-Adamczyk!!! Wielbię "Cukiernię pod Amorem":) Właśnie niedawno kupiłam "Różę z Wolskich" i mam nadzieję, że to równie dobra książka. A i fajnie, że pani Małgosia jeszcze coś napiszę, nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńJest równie dobra, a nawet lepsza. ;)
UsuńIle zdjęć, super;)
OdpowiedzUsuńAno. :)
UsuńO Jezuniu kochany, tylu wspaniałych ludzi spotkałaś! Normalnie zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńNie zazdrość, tylko śmigaj na kolejne targi. Może do Wrocławia w grudniu? Albo do Warszawy w maju? W Łodzi też coś jest. :)
UsuńPowalająca recenzja:). Widzę, że Grzegorz Kasdepke wreszcie zaczyna wyglądac na swoje lata.
OdpowiedzUsuńTo powinno uspokoić mojego męża, który nie wie, czy można ufac książkom takiego młodziaka:).
Rozbroiłaś mnie tym tekstem o Kasdepke. :D
UsuńZdjęcia z Chattamem zazdrości Ci kilkanaście dziewczyn, ale jakbyś sobie strzeliła taką fotkę z Macierewiczem, to by Ci 1/4 Polaków zazdrościła :D
OdpowiedzUsuńA poważnie już, to fajna impreza i jeszcze fajniejsza (foto)relacja. Dzięki niej poczułam się trochę tak, jakbym też była w Krakowie. I pewnie nie ja jedna.
Dopchanie się do punktu, w którym mogłam podsunąć obiektyw Macierewiczowi przed twarz, było wystarczającym wyzwaniem. 1/4 Polaków może spać spokojnie. :D
UsuńDzięki! :)
Fantastyczne zdjęcia :) Przyznaję się, że nie słyszałam wcześniej o Maxime Chajtam…, ale pewnie i tak bym do niego podeszła ;) I też bym się zastanawiała czy lepiej zemdleć, czy też nie ;)
OdpowiedzUsuńAno widzisz, jedni muszą bardzo dobrze pisać i mocno się promować, a Maxime się po prostu pojawia i książki same się sprzedają. :P Co nie znaczy oczywiście, że w innym wypadku by się nie sprzedawały, bo są naprawdę dobre. :)
UsuńMacierewicz..brak słów, co on robił w takim miejscu, od razu by mi się humor zepsuł ;] super relacja, tyle niesamowitych osób w jednym miejscu :) nie mówiąc o książkach :D
OdpowiedzUsuńNo jak to co? Napisał książkę, to podpisuje. :D
Usuń