W niedzielny poranek, nie ma rzeczy bardziej irytującej, niż budzik wyrywający z głębokiego snu. Dodatkowa godzina odpoczynku, związana ze zmianą czasu na zimowy, trochę łagodziła złość, ale i tak niechętnie opuszczałam łóżko. Dwa intensywnie spędzone dni, zaowocowały zmęczeniem i ogólną niechęcią do świata. Ale... Zaraz, zaraz... Czy to nie tego dnia swoje książki miała podpisywać Martyna Wojciechowska?
Nagle świat nabrał kolorów, a gdy wyjrzałam za okno okazało się, że pogoda jest przepiękna. Ciepło i słońce dodały mi energii, dzięki czemu na Targach pojawiłam się jeszcze zanim otworzono je dla odwiedzających. W kolejce do Martyny Wojciechowskiej stałam więc "prawie" na początku i "tylko" niecałą godzinę. Na szczęście nie miałam okazji się nudzić. Spotkałam blogerki Esę i Wiki oraz poznałam Patrycję, wielką fankę podróżniczki i niesamowicie sympatyczną gadułę.
Wbrew temu, co może się wydawać, gdy spojrzy się na poniższą fotografię, do rękoczynów było daleko.
To była po prostu żywa dyskusja, która skończyła się tak:
Warto było stać w tym tłoku dla tych kilku minut rozmowy. Podróżniczka jest naprawdę sympatyczną osobą. Widać, że uwielbia to, co robi i ma doskonały kontakt z ludźmi. Co prawda, jak się dowiedziałam, w tym roku nie planuje żadnego spotkania autorskiego w Poznaniu, ale będę czekać cierpliwie.
Szczęśliwa, z książką opatrzoną autografem w torbie, pobiegłam dalej, odwiedzając m.in. stoisko, przy którym książki podpisywała Roma Ligocka. Jej najnowszej publikacji (Wolna miłość) jeszcze nie czytałam, ale gorąco polecam Wam takie tytuły jak Dziewczynka w czerwonym płaszczyku, Kobieta w podróży czy Wszystko z miłości.
Pisarka z miejsca wzbudziła moją sympatię. Jej radość z otrzymanej laurki była naprawdę wzruszająca.
W sobotę w moim obiektywnie znalazła się Maria Czubaszek, w niedzielę "upolowałam" Artura Andrusa, który podpisywał Bzdurki czyli bajki dla dzieci i innych.
Katarzyna Mlek, autorka m.in. świetnej książki Zapomnij patrząc na słońce, właśnie o czymś dyskutowała z jedną z czytelniczek, więc uniknęła wysłuchiwania mojej paplaniny. Pstryknęm kilka zdjęć i popędziłam dalej.
Spotkania z autorami potrafią mile zaskoczyć, ale także rozczarować. Andrzej Stasiuk jest jednym z najbardziej cenionych przeze mnie pisarzy i wprost nie mogłam się doczekać tego spotkania. Autor nie miał jednak ochoty ani na rozmowę, ani na pozowanie do zdjęć. Niby pisarz ma po prostu umieć pisać, ale wydaje mi się, że dobry kontakt z czytelnikami jeszcze żadnemu nie zaszkodził...
Pisarze niekiedy ze zdumieniem reagowali na to, co do podpisania podsuwali im czytelnicy. Andrzejowi Stasiukowi ktoś podsunął starą gazetę z artykułem na temat autora, Marcinowi Kydryńskiemu - zdjęcie (co skomentował słowami: przynajmniej podpis na tej kartce będzie ładny). Zdziwienie, śmiech, podpis.
Ten sam schemat zachowań zaobserwowałam także u Jerzego Stuhra, który z szerokim uśmiechem podpisywał się na podobiźnie dobrze wszystkim znanego osła.
Elżbieta Baniewicz i Janusz Gajos podpisywali książkę tej pierwszej o tym drugim, czyli Janusz Gajos: nie grać siebie.
Anna Ficner-Ogonowska nie mogła narzekać na brak chętnych do zdobycia jej autografu. Jej cykl Alibi na szczęście zrobił prawdziwą furorę.
Do Stanisława Mikulskiego ustawiła się długa kolejka wielbicieli Hansa Klossa.
Jeśli miałam jakieś wątpliwości co do tego, czy mam ochotę poznać twórczość Ignacego Karpowicza, to kilka minut spędzonych przy stoliku, przy którym autor podpisywał książki, rozwiało je bezpowrotnie. Sympatyczny facet, krótko rzecz ujmując.
W niedzielę na Targach pojawili się także: aktor Jan Nowicki...
...aktorka Teresa Lipowska...
...dziennikarka i prezenterka Anna Popek ze swoją młodszą siostrą Magdaleną M. Krupą...
...Anna J. Szepielak, autorka m.in. powieści Młyn nad Czarnym Potokiem...
...sekretarz Wisławy Szymborskiej, literaturoznawca, pisarz i tłumacz, Michał Rusinek...
...oraz, jak zwykle uśmiechnięta, Katarzyna Grochola.
"Proszę o ładny uśmiech" - bez zbędnych wstępów zaczepiam Tadeusza Biedzkiego. Błąd. Autor długo tłumaczy mi jak źle wychodzi na zdjęciach, a ja staję przed nie lada wyzwaniem: pstryknięciem zdjęcia w momencie, kiedy pisarz milknie, by nabrać powietrza. Prawie się udało, a obiektyw nie pękł, wbrew temu, co sugerował przesympatyczny autor Zabawek Boga, które znajdują się dość wysoko na mojej liście książek do przeczytania
Anna Czerwińska jest postacią niezwykłą. Miałam okazję czytać dwie książki z cyklu GórFanka i na pewno na nich nie skończy się moja przygoda z twórczością drugiej Polki, po Wandzie Rutkowskiej, która stanęła na szczycie Mount Everest.
"Pogromca Realu", Robert Lewandowski, co prawda znacznie się spóźnił na spotkanie, ale to nie przeszkadzało tłumowi fanów (głównie płci żeńskiej małoletniej) w obleganiu stoiska, przy którym piłkarz miał podpisywać swoją książkę. Kolejka po autograf była gigantyczna, przechytrzenie ochrony (której może pozazdrościć nawet Jolanta Kwaśniewska - jej towarzyszyło zaledwie dwóch goryli) niemożliwe, a dostanie się choć na tyle blisko, by móc zrobić zdjęcie wymagało nie lada zręczności.
Jacek Hołub i Piotr Głuchowski promowali książkę Ojciec Tadeusz Rydzyk. Imperator. Co prawda ten tytuł nie wzbudza mojego zainteresowania, ale miałam swój powód, by pojawić się w pobliżu.
Po panelu "pisarze-dziennikarze", który miał miejsce podczas tegorocznego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, pozostały mi zdjęcia, notatki i wspomnienia. Nie miałam książki Piotra Głuchowskiego, a tym samym autografu. Niby można bez tego żyć, a jednak fakt ten nieco mnie uwierał, tym bardziej, że panel wzbudził moje ogromne zainteresowanie twórczością dziennikarza.
Pozując do zdjęcia, Piotr Głuchowski zastanawiał się, jaką książkę właściwie promujemy. Dobrą, panie Piotrze, dobrą!
Szopka Zośki Papużanki była moim ostatnim nabytkiem. Po tym zakupie zamknęłam portfel na kłódkę (co bolało ilekroć mój wzrok padał na najnowszą książkę Khaleda Hosseiniego).
Z autografem poszło łatwo, trudniejsza okazała się sesja. Autorka ma tendencję do mrużenia oczu w trakcie pozowania do zdjęć. Ja też. Pełne skupienie i staramy się nie mrugać. Ufff... Udało się!
No, prawie się udało...
Miałam jeszcze ochotę poczekać na spotkanie z duetem Marcin Prokop & Szymon Hołownia, ale czas naglił. Niby ta nasza Polska nie taka duża, a z Krakowa do Poznania jedzie się i jedzie, i jedzie...
Mimo zmęczenia, niezbyt chętnie opuszczałam Targi. Zmierzając w kierunku szatni, zajrzałam na jeszcze jedno stoisko. A tam - Ewa Bauer, którą miałam przyjemność poznać podczas wrocławskiej LiteraTury. Pstryknęłam ostatnie tego dnia zdjęcie, pomachałam pisarce na pożegnanie i z mocnym postanowieniem powrotu do Krakowa przy okazji kolejnych Targów Książki, pomknęłam na tramwaj.
Cóż mogę dodać na koniec. Było tłoczno, duszno i fantastycznie!
Taki smutny wydźwięk ma ta akcja z panem Stasiukiem, ja rozumiem że zmęczony tłumami fanów, ale skoro pisze dobre książki to powinien być na to przygotowany :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania tylu fajnych autorów (nie myślałam że Katarzyna Mlek taka młodziutka jest :))
Przyznaję, że jestem ogromnie zawiedziona. Bardzo czekałam na jakieś spotkanie autorskie w Poznaniu (udało mi się dowiedzieć, że w najbliższym czasie takiego nie będzie), ale teraz jakoś mniej entuzjastycznie do niego podchodzę.
Usuń"Szopka" jest fajna - czytałam, dobry wybór kochana. Karpowicz, Grochola - no żeż Ty ..... Zaraz zacznę wyć do księżyca z rozpaczy. Nawet nie wiesz jaką jesteś szczęściarą. Ale Ty pewnie byłaś najbardziej happy z Martyny, prawda?;) Fajna z niej babka, uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Karpowicza prawie kupiła przez to, że autor jest taki sympatyczny. :P W końcu z zakupu zrezygnowałam, ale to właściwie tylko lekkie przesunięcie zakupu w czasie. ;)
UsuńZgadłaś. Zresztą, to była najdłuższa kolejka w jakiej stałam, więc musiałam być happy. :D
Nie kupiłaś Karpowicza? Grzeszysz moja droga, albowiem Ignacy, to zacny pisarz, wyśmienity mistrz pióra. O czym niedługo się przekonasz, bo napiszę wreszcie o "Ościach".
UsuńNajdłuższa do Martyny? Ciekawe to...
Ten tego, no... Trzeba się było mocno ograniczać, bo coraz mocniej boli mnie liczba moich własnych książek, które kupuje, a nie czytam. :( Rozpacz, normalnie rozpacz.
UsuńNajdłuższa, w której stałam. Myślę, że ogonek do Lewandowskiego mógł być nieco dłuższy. ;)
Ten tego, no... - jak to Ann RK mawia - Lewandowski to sportowiec - pozostanę przy tym stwierdzeniu i nic więcej nie dodam:P:D.
UsuńAch, racja! Przecież powszechnie wiadomo, że sportowcy tworzą najbardziej wartościowe dzieła. :D
UsuńMnie Stasiuk wydał się niesympatyczny podczas Warszawskich Tragów Książki w zeszłym roku. Zrobiłam mu zdjęcie, to mnie ofuknął (a miałam plakietkę media). No cóż... Właśnie zauważyłam, że tak spokojnie przy nim siedziałaś - aż Cię nie poznawałam :P
OdpowiedzUsuńAle próbowałam zagadywać. Tyle, że szybko mi się odechciało. ;)
UsuńTo nic Ci nie odpowiadał? Czy zdawkowo?
UsuńOdpowiadał, ale takim tonem, jakby mi chciał dać do zrozumienia, że mu głowę zawracam.
UsuńChętnie pogawędziłabym z Wojciechowską i Grocholą, no i może Stasiukiem, Stuhrem, Nowickim..No dobra, z wszystkimi :).
OdpowiedzUsuńGaduła. :D
UsuńRobert Lewandowski! :P
OdpowiedzUsuńNo i wyszło na jaw, jak bardzo interesuję się piłką nożną. :P
UsuńKurcze, no jak ja ci zazdroszczę tych spotkań. Zżera mnie od środka, nie będę ukrywać. Gajos, Ligocka, Stuhr i Klosssssss matko i córko, no moi idole.
OdpowiedzUsuńA Karpowicz do tego doskonale pisze. Ja ostatnio Cud przeczytałam i jestem pod ogromnym wrażeniem. Ma człowiek talent i niesamowitą wyobrażnię.
Gdybym nie musiała zamknąć portfela na kłódkę, to książka Karpowicza byłaby następna w kolejce do zakupu. No, może razem z książkami Czerwińskiej i Biedzkiego. ;)
UsuńKobieto Robert Lewandowski, Robert, nie Marcin:D Ale widzę, że niedzielę też miałam pełną wrażeń, podziwiam Twoje tempo targowe, ja odpadałam przy tym upale:)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Mam znajomego Marcina o tym nazwisku, czuję się prawie usprawiedliwiona. :D
UsuńJak się jedzie taki kawał, to się korzysta maksymalnie. Inaczej to byłaby strata czasu. ;)
Świetna relacja, doskonałe zdjęcia i mnóstwo zabawnych anegdot, ty to masz talent do opowiadania! Najbardziej żałuję niedzielnego spotkania z Martyną Wojciechowską i Arturem Andrusem, Nowickiego nie cierpię, więc tu akurat wielkiej straty nie odczułam, a poza tym stwierdzam, że mam ogromne zaległości w polskiej literaturze!
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńTeż to zauważyłam, tzn. że mam zaległości w polskiej literaturze. Pomijając te wszystkie piszące gwiazdki i gwiazdeczki, chciałabym móc pojechać na targi i powiedzieć: wszystkich autorów znam, większość czytałam. ;)
Jejku tyle znakomitości... Powinnam przestać oglądać te relacje bo naprawdę skręca mnie z zazdrości.... Ale cieszę się, że tyle przeżyłaś :-)
OdpowiedzUsuńA może to będzie po prostu motywacja do tego, żeby kiedyś przyjechać na Targi? :)
UsuńTwoje relacje uświadamiają mi, że ma ogromne zaległości w polskiej literaturze:(
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłam u siebie. :/
UsuńPo przejrzeniu kolejnego zestawu zdjęć utwierdzam się w przekonaniu, że książki w Polsce pisze absolutnie każdy. A w twierdzeniu, że więcej osób książki pisze niż czyta może tkwić ziarno prawdy. Na fotkach jest ciekawy zestaw przedstawicieli tak różnych zawodów i "zawodów". Książka jako dodatek, bo z samego pisania człowiek nie wyżeje...
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny akcept z Martyną Wojciechowską. Miło, że dało się z nią podyskutować :) A Anna Ficner-Ogonowska wydaje się jeszcze bardziej sympatyczną osobą.
W tym roku na targi się nie wybrałam, choć tak daleko nie mam, bo obawiałam się, gdzie ja znajdę lokum na odpoczynek przed kolejną dawką przygód. W tym momencie mnie oświeciło, że przecież miałabym darmowe lokum. O ja niemyśląca!..
Smutne jest to, że większe kolejki ustawiały się do gwiazdeczek niż niektórych pisarzy z prawdziwego zdarzenia.
UsuńOj, to szkoda, że nie przyjechałaś. Może w przyszłym roku wpadniemy na siebie między stoiskami? ;)
Racja, wydaje się, że część osób przyszła na targi przy okazji wizyty znanej osobistości. I przy okazji zakupiła książkę, czy podstawiła zdjęcie Shreka, żeby zrobić zdjęcie, mieć autograf. A że to targi książki, to nieważne.
UsuńZa rok, jeśli tylko planów mi nic nie pokrzyżuje, na pewno się pojawię :)
Książkę niekoniecznie, takie osoby zwykle ganiają ze zdjęciami lub notesami. ;) Nie książka ważna i nie rozmowa, tylko te kilka sekund spędzone z gwiazdą i pamiątkowa fotka.
Usuń:)
Wspaniale tylu autorów poznać:)
OdpowiedzUsuńOj tak. :)
UsuńZaskoczyłaś mnie z tym Andrzejem Stasiukiem, ja na Twoim miejscu już bym straciła do niego sympatię bo nie lubię gburów ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sympatię straciłam, ale książki nadal lubię. ;)
UsuńUhuu to i Robercik Lewandowski wpadł? :)
OdpowiedzUsuńSię ma książkę na koncie i tłum fanek, to się wpada. :P
UsuńJaki ten Andrus fajny:)
OdpowiedzUsuńAlbo ja sobie źle spojrzałam, albo wydawało mi się, że Gajos miał być w sobotę i byłam strasznie rozczarowana, że go nie ma.
Nie wiem, ale na mojej rozpisce chyba był w niedzielę. Sama już nie wiem, bo momentami kręciłam się jak głupia i nie wiedziałam kto, kiedy i na jakim stoisku. ;)
UsuńMyślę, że pisarz powinien stać frontem ku swoim czytelnikom. Dobrze, że większość wie jak się zachować.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje. W końcu pisze nie tylko dla siebie, ale także dla innych. W innym wypadku pisałby do szuflady.
UsuńMoja zazdrość chyba nie może już być większa - szczególnie jeśli chodzi o pogawędkę z p. Wojciechowską.
OdpowiedzUsuń,,Szopkę" miałam przeczytać, ale w końcu się rozmyślilam, muszę jeszcze raz zerknąć do recenzji - tak przy okazji, autorka książki wygląda na nietuzinkową osóbkę ;)
Na pewno wyróżniała się wizerunkowo. ;)
UsuńNo i jest przesympatyczna.
Ja też bym panu Jerzemu osła do podpisu dała :D
OdpowiedzUsuńŻywego? :P
UsuńLol. No a jakiego? :P
UsuńSalami? :P
UsuńŚwietna sprawa. Zazdroszczę i mam nadzieję, że w przyszłym roku też wpadnę na Targi :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry plan. ;)
UsuńStasiuk taki jest, wycofany i trochę aspołeczny. Ja go tam rozumiem, w końcu wszystko co ma do powiedzenia znajduje się w książkach :) i choćby nie wiem jaki był i tak będę się w nim sekretnie podkochiwać :D
OdpowiedzUsuńNo cóż... Chyba nie byłam na to przygotowana, no ale cóż - trudno. Książki i tak będę czytać, tylko na spotkanie autorskie już nie czekam tak bardzo.
UsuńMy też tam wszędzie byliśmy i z Lewandowskim się udało się zdjęcie zrobić :P
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie dziwi, biorąc pod uwagę energię z jaką śmigaliście między stoiskami. ;)
UsuńO kurczę!! ZAZDROSZCZĘ!!!! :O
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych krótkich spotkań z autorami oraz zdjęć i autografów ;) Fotorelacja z niedzieli (chyba warto było wstać o poranku?? ;)) znakomita :)
OdpowiedzUsuńByło warto, oj było. Lepiej pomarudzić wstając, niż żałować, że się przespało coś fajnego. ;)
UsuńZAZDROSZCZĘ! Tyle ode mnie w tym temacie. :D
OdpowiedzUsuńOj tam, nie zazdrość, tylko śmigaj na kolejne Targi. :)
UsuńIle super znanych osobistości. Oj zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam natomiast, że Robert Lewandowski też zaszczycił swoją obecnością Krakowskie Targi. Jestem zdumiona.
Też byłam zdziwiona.
UsuńPatrzę tak na te twoje wszystkie relacje i strasznie zazdroszczę, bo sama byłam tylko w czwartek i piątek - ale i tak było świetnie ;)) Szkoda, że nigdzie na siebie nie wpadłyśmy :)
OdpowiedzUsuńYhm. Ja to bym mogła się z Tobą zderzyć, a i tak bym Cię nie rozpoznała, bo kojarzysz mi się głównie z parasolkami, a chyba nie tak wyglądasz. :P
Usuńale suuuper, najbardziej zazdroszczę spotkania z Martyną :) i jeszcze tak krótko stałaś :)
OdpowiedzUsuńKrótko, jest tutaj pojęciem względnym. :P
UsuńMatko, jak tak przewijałem to myślałem, że Pani Teresa Lipowska ma owłosioną klatę O.o. Na szczęście to było złudzenie optyczne... to tylko złudzenie optyczne... nic innego jak złudzenie optyczne...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że widziałem Cię w filmiku (prawdopodobnie) na waniliowychczytadłach ;P. Był moment, gdy chyba siedziałaś z Panią Wojciechowską i się śmiałaś ;3! A tu Cię mam ;p!
Jednak jak tak patrzę na te wszystkie zdjęcia i czytam te wszystkie Twoje relacje z różnych postów to po prostu aż mi żal d*pę ściska, że nie byłem na tych Targach ;(. Pocieszyć się mogę jedynie tym, że za rok odbędą się one znowu, a na dodatek wszystkiego to w nowym (klimatyzowanym) miejscu ;).
Btw. ta pierwsza fotka naprawdę zanosi się na rękoczyny ;D. I ta poruszająca się dłoń, szykująca się do bloku ;p.
Pozdrawiam ciepło :)!
Melon
Melon, nie wiem co bierzesz, ale odstaw to!
UsuńMogłeś mnie widzieć u Esy. Jeszcze jej nie zdążyłam udusić za ten fragment, psujący mój poważny wizerunek. :D
No właśnie, za rok będzie więcej miejsca i bardziej sprzyjające warunki. Wszystko to dla Melona, więc po prostu musisz tam być. :)
To była po prostu ożywiona dyskusja. :D