Unikam jej od jakiegoś czasu, choć wcale nie sprawia mi to przyjemności. Na szczęście nie mam jej po drodze, więc jest jakby lżej.
Kiedyś bywałam tam często. Nawet raz w tygodniu. Nigdy nie opuszczałam budynku z pustymi rękami. Gdy szedł ze mną mąż, zawsze brał plecak. Mówiłam mu, że idziemy tylko na chwilę, że najwyżej po jedną rzecz, którą mam nabazgraną na podręcznej liście. Zakładając plecak na ramiona, uśmiechał się nieco jakby ironicznie. I zawsze miał rację.
Nie byłam tam już dawno, ale nagle okazało się, że nie ma innego sposobu, by zdobyć Dożywocie Marty Kisiel. Za książkę na Allegro często trzeba zapłacić grubo ponad stówkę, więc sami rozumiecie... (Przynajmniej część z Was, bo ktoś przecież te książki kupuje, a to oznacza, że mojego toku myślenia nie pojmie).
Pozostało mi jedno. Wizyta w bibliotece.
Książek do przeczytania mam u siebie więcej niż czasu na to, by to zrobić, więc bibliotekę omijam szerokim łukiem, jako, że mam tendencję do wypożyczania tylu książek, na ile regulamin pozwala. Razy dwa, bo przecież jest jeszcze karta męża.
Tym samym, wspólnie z Rico i Kowalskim, opracowaliśmy plan. Raport taktyczny wziął na siebie Kowalski, Rico miał w razie czego użyć narzędzia perswazji.
Na szczęście nie było to konieczne.
MAM!
Przyznam, że nie pogardziłabym tą książką na swojej półce:)
OdpowiedzUsuńJa niestety też mam tą tendencję, dlatego moje książki stoją nieruszone ( i ciągle ich przybywa, nie wiem czemu;p) a ja jak szalona czytam książki z biblioteki. Oddaję jedną, biorę trzy....ciągle mam ponad dziesięć książek wypożyczonych...od dłuższego czasu (oczywiście nie tych samych). No...Ty miałaś świetnych pomocników:) Satysfakcjonującej lektury życzę w takim razie:D
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam. A później przestałam chodzić do biblioteki. :(
UsuńAutorka, której fenomenu nie potrafię pojąć.
OdpowiedzUsuńJest nas więcej. "Nomen omen" to tragedia. Po inne nawet nie mam zamiaru sięgać.
UsuńE tam, jest Was tylko dwie. :P
UsuńTo pocieszę Cię, że u mnie jest o wiele gorzej - kartę mam nie tylko ja, ale także mąż, tata, mama, siostra i brat, a skoro na jedną osobę przypada 5 książek, to sama rozumiesz... Widzę, że dogadałabyś się z moim 7-letnim braciszkiem - jest fanem Pingwinów z Madagaskaru. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla braciszka! :)
UsuńHihi ta choroba dotyka nas wszystkich. Jak byłam mała, moja mama wypożyczała na siebie, na tatę i na babcię :) szaleństwo, ale do tej pory na stoliku nocnym zawsze ma stosik. Uwielbiam do niej zachodzić :)
OdpowiedzUsuńMania czytania przechodzi z pokolenia na pokolenie. :P
UsuńRozbroiłaś mnie :) Pamiętam kiedyś czytałam mnóstwo książek z biblioteki, teraz więcej kupuję, ale i to "straszne miejsce" również odwiedzam :)
OdpowiedzUsuńTak. Rozumiem Twój problem...
OdpowiedzUsuńSporo książek do przeczytania w domu, a wciąż jakieś wypożyczam z biblioteki. Masz rację, straszne miejsce. A tą książką, którą pożyczyłaś, pogardziłabym z pewnością. :D
OdpowiedzUsuńPffff... Nie znasz się! :D
UsuńRewelacyjny wpis :) Co do książki do jeszcze nie wiem czy się skusze :)
OdpowiedzUsuńPs.Ja jakoś nie potrafię omijać allegro, ani biblioteki dużym łukiem :)
Haha, podziwiam Twoją silną wolę ;D Ale ja tam lubię w sobie tę wadę i zawsze biorę tyle, na ile pozwala limit. Jestem zbyt leniwy, żeby chodzić po trzy razy w miesiącu. A jeszcze mam kartę brata... :D
OdpowiedzUsuńNigdzie nie napisałam, że sama tam poszłam. :D
UsuńTeż brałam zawsze ile limit pozwalał. Z tym, że kiedyś bywało tak, że czytałam ponad 20 książek miesięcznie, więc częstsze wizyty były wskazane. ;)
Misja spełniona.
OdpowiedzUsuńAż mi się wierzyć nie chce, że udało Ci się poprzestać na jednej książce.
Gratulacje!
W tajemnicy Ci powiem, że plan mój i pingwinów zakładał wysłanie do biblioteki mojego męża. :P
UsuńCzemu ponad stówkę, skoro cena okładkowa to ok. 25 zł ;)
OdpowiedzUsuńO to samo miałam się zapytać? Aż takie drogie książki na Allegro nie są:)
UsuńW każdym razie, Aniu gratuluję i odrobinę ''współczuje''(czytaj-zazdroszczę), bo czeka cię ''Dożywocie'' :)))
Jak znajdziecie miejsce, gdzie można kupić za 25 złotych, to dajcie znać. Tylko dyskretnie, żeby inni nie widzieli. ;)
UsuńJa zawsze idę "TYLKO" oddać książki, a prawie zawsze przynajmniej jedna muszę wypożyczyć - ale byłam w piątek oddać 2 i udało się: nic nie wypożyczyłam - pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńA i tak mam jeszcze 3 książki z innej biblioteki :D
Żeby mieć co oddawać, trzeba pożyczać - cóż, wszystko wymaga poświęceń. :D
UsuńOddałaś i nie wypożyczyłaś nic? Bibliotekę własnie zamykali, czy co? :P
Na szczęście ja nie lubię bibliotek, więc nie kuszą mnie ani trochę. Ale gratuluję Ci udanych łowów :)
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz opowiadać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) No ja rzadko do księgarni chodzę, ale z biblioteki wychodzę objuczona książkami.
UsuńTe pingwiny rozbawiły mnie do całego!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale kto wie....:)
OdpowiedzUsuńI wyszłaś tylko z jedną książką? :D
OdpowiedzUsuńNie ja. Mąż. :P
Usuńhaha znam ten ból :) Moja mama była bibliotekarką, spędzałam w jej pracy całe wakacje, kiedy inne dzieci bawiły się na dworze. I ta panika, że czytam i czytam, a książek przybywa i dalej mam zaległości. 10 lat minęło a książek jest teraz pewnie z milion razy więcej, aż się boję dołować :)
OdpowiedzUsuńO raju - dzieciństwo marzeń. :D
UsuńJa za to z chęcią chodzę do biblioteki, staram się wypożyczać 3 książki tylko na swoją kartę :D Bo przecież rok temu Karola też zaciągnęłam, żeby założył kartę :D
OdpowiedzUsuńI co, zawsze wypożyczasz tylko trzy? :D
UsuńRozumiem Cię. To straszne miejsce. Sama znoszę do domu coraz to nowe książki...a jeszcze dwa dni temu przyszły nowe zakupy i już mam na oku kilka pozycji... Przerażające;)
OdpowiedzUsuńBrrrr... I pomyśleć, że dobrowolnie wpakowałaś się w tak straszną rzeczywistość. :D
UsuńJa też od dłuższego czasu poluję na tę książkę, ale z marnym skutkiem... Wydaję mi się, że chyba zrobię tak jak Ty i po prostu pójdę po nią do biblioteki ;) No, ale ja też się boję, że jak tam pójdę, to na jednej książce się nie skończy ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wznowią?
UsuńBądź dzielna! :P
Nie wiem czemu, ale w ogóle nie kojarzę tej książki :/
OdpowiedzUsuńhaha! dobre! uwielbiam tę dójkę!
OdpowiedzUsuńA mnie ciekawość pożera co to za pozycja (czekam na recenzję )- pomocnicy sie spisali ;)
OdpowiedzUsuńTaka typowa dla mnie - fantastyka. :D
UsuńGrunt to zorganizowanie. :D
OdpowiedzUsuń