Christer Mjåset Białe kruki Wyd. Smak Słowa 2014 378 stron |
Tytułowe kruki przeprowadzają niełatwe zabiegi, pełnią wielogodzinne dyżury, piszą artykuły, zdobywają doświadczenie, walczą o posady. Przychodząc do pracy, przywdziewają białe ubrania. Trą oczy ze zmęczenia. Raczej nie mają czasu na przyjemności. Pochłania je kariera.
Są trzy. Łączą je biel uniformów, ambicje, chęć wykazania się na polu neurochirurgii i samotność. Bez względu na to, ile osób mają wokół siebie, ze swymi myślami i rozterkami ostatecznie zostają same. Jak kruki są inteligentne i jak one trzymają ludzi na dystans. Choć to drugie, to nie zawsze ich świadomy wybór.
Mathias, Thea i Werner, bohaterowie Białych kruków Christera Mjåseta, to młodzi lekarze, którzy by przetrwać w niełatwym zawodzie, muszę wykazać się czymś więcej niż tylko wiedzą, umiejętnościami i silną psychiką. Być może mogliby stworzyć zgrany zespół. Kto wie, może nawet się zaprzyjaźnić? Problem w tym, że chodzą plotki, iż na Oddziale Neurochirurgii w Szpitalu Uniwersyteckim Haukeland w Bergen są przewidziane tylko dwie stałe posady, a tak się składa, że cała trójka ma ochotę zająć te miejsca. I żadne z nich tak łatwo nie odpuści.
Nazwanie powieści Białe kruki thrillerem medycznym, stawia tę książkę na niekoniecznie właściwej półce. Kto wyobraża sobie, że skalpele będą odbierać życie zamiast je ratować, a na szpitalnym korytarzu grasuje morderca, może się nieco zdziwić, ale rozczarować nie powinien. Choć Christer Mjåset w świecie medycyny czuje się doskonale, to wcale nie zamierza wykorzystywać go jako tła brutalnych zbrodni. Nie zmienia to faktu, że Norwegowi udało się napisać powieść pełną intryg i napięcia. Okazuje się, że trup wcale nie jest konieczny, by przykuć uwagę czytelnika, a obserwowanie walki "o stołek" może dostarczyć naprawdę wielu emocji.
Źle się dzieje w lekarskim świecie opisywanym przez Mjåseta. Chyba tylko korupcji w tej książce zabrakło, bo poza nią mamy pełen wachlarz mniej lub bardziej paskudnych zachowań. By sobie pomóc lub nie zaszkodzić, ten i ów gotów jest pomajstrować przy ustawieniach sprzętu medycznego lub podjąć decyzję niekoniecznie dobrą dla zdrowia pacjenta. Między personelem często nie układa się najlepiej. Mamy tu przypadki molestowania seksualnego, mobbing, szykany, przykre podziały na lepszych i gorszych - nie ze względu na stan wiedzy, a wybraną specjalizację. Zawiść i zazdrość są na porządku dziennym. Presja pojawia się z różnych stron. Trzeba też wiedzieć z kim warto trzymać, a kogo unikać. Walka o karierę często wykracza poza zachowania etyczne.
Przykład idzie z góry. Każdy z młodych lekarzy ma swojego opiekuna, mentora. Nie zawsze jest to przykład dobry, ale czy warto poddawać wątpliwości decyzje przełożonych, gdy układy i sympatie warte są więcej niż umiejętności na sali operacyjnej?
Z pewnością Christer Mjåset, jako neurochirurg, wie o czym pisze. To czyni jego książkę jeszcze bardziej przygnębiającą. Im dalej w las, tym trudniej wytypować wśród bohaterów tego, który faktycznie zasługuje na stałą posadę. Poznajemy ich bowiem nie tylko w sytuacjach oficjalnych, zawodowych, ale także i prywatnie, kiedy to w końcu puszczają im nerwy, a często i tak niełatwe relacje z innymi ludźmi, stają się jeszcze bardziej pogmatwane. Ciężka, odpowiedzialna praca, nie może pozostać bez wpływu na życie osobiste. I nie pozostaje, a obserwowanie tego z boku jest nie napawa optymizmem.
Christer Mjåset [źródło] |
Norweski piasarz doskonale portretuje swoich bohaterów. Sprawdza się jako psycholog, świetnie oddając stany emocjonalne wykreowanych postaci, a przy tym realistycznie, z dbałością o szczegóły, charakteryzuje warunki i zasady, jakie panują w szpitalnych murach. Nie szczędzi też opisów medycznych. Już w pierwszym rozdziale lądujemy na sali operacyjnej, gdzie Mathias po raz pierwszy ma otworzyć pacjentowi czaszkę.
Podniósł wzrok, a piłka trafiła do jego rąk. Mocno ujął uchwyt i wprowadził cieniutkie ostrze do otworu, wykonanego kraniotomem. Poczuł, że rąbek piły dobrze się zaczepił o spód kości. Teraz wystarczyło skupić się na mięśniu przeciwstawnym. Nacisnął pedał. Piła uruchomiła się z wizgiem, Poleciały wióry. a nad otworem w czaszce uniosła się strużka dymu. (...) Ważne było, żeby odważyć się na wystarczająco duży otwór. Gdyby okazał się on zbyt mały, nie udałoby mu się usunąć całej krwi zalegającej na korze mózgowej. Nie spieszył się, przerywał pracę, kiedy czuł, że ostrze napotyka za duży opór, po czym znów do niej powracał. Wkrótce piła zatoczyła krąg i mógł ją wyjąć, i stwierdzić, że nie doszło do naruszenia leżącej poniżej błony[1].
wydanie norweskie |
Możliwość obserwowania akcji oczami poszczególnych bohaterów, pozwala na złożenie spójnego obrazu całej historii. Widać przy tym wyraźniej, jak mylnie można ocenić intencje drugiej osoby, jak ta sama sytuacja widziana z różnych perspektyw może mieć zupełnie inny wydźwięk.
Zasiadłam do lektury thrillera medycznego. Przeczytałam powieść, w której thrillera jest jak na lekarstwo, za to medyczne tło wypada doskonale. Skończyłam Białe kruki mając pewność, że o to otrzymałam kawał dobrej powieści o świecie ludzi ambitnych, którzy skłonni są przymknąć oko na zasady moralne, dobro pacjenta czy etykę, byle osiągnąć swój własny cel. Ponurego obrazka dopełnia wzmianka o finansowych ograniczeniach placówek medycznych. W końcu trzech świetnych neurochirurgów mogłoby zająć trzy ważne stanowiska. Niestety jest komu leczyć, jest kogo leczyć, ale redukcja etatów okazuje się nieunikniona.
Od zawsze widział się w roli chirurga. Nikogo innego. Nie miał jednak z kim się sprzymierzyć na tym oddziale. Były inne opcje. Może powinien zainteresować się którąś z nich[2].
Jaką opcję wybierze Mathias? Co zrobi Thea? Kim okaże się Werner?
A Ty, drogi Czytelniku, jak wiele granic jesteś w stanie przekroczyć, jak wiele zasad złamać, by wdrapać się na podium?
***
Książkę polecam
miłośnikom dramatycznych, trzymających w napięciu historii
wielbicielom powieści medycznych
przyszłym lekarzom
karierowiczom
***
[1] Christer Mjåset, Białe kruki, przeł. Dorota Polska, Wyd. Smak Słowa, 2014, s. 16.
[2] Tamże, s. 79.
***
egzemplarz recenzencki |
O to już kolejna recenzja książki dzisiaj, mam na nią coraz większą chęć :)
OdpowiedzUsuńKsiążka całkowicie nie dla mnie ze względu na to, że akcja dzieje się w środowisku lekarskim. Mogę czytać o ćwiartowaniu i torturowaniu w kryminałach, ale wszelkie opisy szpitalnych zabiegów mnie przerażają. Bałabym się później wybrać do jakiegokolwiek lekarza :P Poza tym aż strach pomyśleć, że pacjenci są kartą przetargową w politycznych rozgrywkach.
OdpowiedzUsuńE tam, tu tylko otwierają czaszki. :P
UsuńTo mi wystarczy :P
UsuńOj tam. :P
Usuńciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://followthefashion.blog.pl/
Ja mam ebook i już ciesze się n a lekturę. I część bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPierwszej książki autora niestety nie znam, ale mam nadzieję nadrobić.
UsuńZ wielką ochotą zagłębię się w tę powieść :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze wydawnictwo ma słonia w logo - po prostu cudnie :)
Dla Ciebie podwójnie idealnie. ;)
UsuńJa też liczyłam na thriller medyczny, a dostałam powieść medyczną. Ale nie było rozczarowania.
OdpowiedzUsuńI to jest super! Zwykle gdy dostaję niekoniecznie to, na co się nastawiałam, oceniam książkę gorzej niż na to zasługuje. Z tą tak nie było.
UsuńTrzecia recenzja, którą czytam i kolejna pozytywna :)) Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to książka, która mi się spodoba. Głównie przez wzgląd na tematykę wokół której oscyluje ;)
OdpowiedzUsuńBo ta książka zasługuje na pozytywne recenzje. :)
UsuńTrochę szkoda, że nie jest to thriller medyczny, ale Chirurdzy i Ostry dyżur to jedne z moich ulubionych seriali więc książka powinna mi się podobać.
OdpowiedzUsuńAgato, ja dzielę Chirurgów na zwykłych i naczyniowych. Jedni i drudzy na Ostrym dyżurze sikają do zlewu, tyle , że ci drudzy najpierw wyjmują pozostawione w nim naczynia. :-D
Usuń@Agata - ja mam za sobą tylko "Dr House'a", ale to wystarczyło. ;)
Usuń@Krzysztof - dobre! :P
Kilka dni temu dodałam ją na listę książek do przeczytania. Po Twojej recenzji mam na nią jeszcze większy apetyt:)
OdpowiedzUsuńI słusznie. :D
UsuńNazwanie tej książki thrillerem medycznym jest niezbyt fortunne. Akurat to mój ulubionych gatunek i niestety pod tym względem się zawiodłam. Ale jak zaczęłam postrzegać ją jako powieść medyczną, od razu przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńNa początku też byłam zdziwiona. Czekałam aż konkurencja sięgnie po bardziej drastyczne metody, czy coś, ale koniec końców, okazało się, że to naprawdę dobra powieść.
UsuńUwielbiam seriale o lekarzach, więc ta książka jest zdecydowanie dla mnie! I w sumie to się cieszę, że nie jest to thriller medyczny ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam zawiedziona, ale tylko przez chwilę. To naprawdę dobra lektura.
UsuńMnie środowisko lekarzy i w ogóle wątki medyczne w książkach mało interesują, więc za książką nie będę się rozglądać.
OdpowiedzUsuńPolecam również "Wstrząs" Robina Cook - fajny thriller medyczny. A ten opisywany przez Ciebie - pewnie się skuszę. Pozdrawiam: www.czytanko.pl
OdpowiedzUsuńCooka obiecałam sobie nadrobić. ;)
UsuńJa po tę książkę nie sięgnę, ale może polecę mojej siostrze, bo ona interesuje się życiem lekarzy, więc na pewno jej się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMógłbym coś napisać o swoim lekarskim życiu i wzbogacić wiedzę Twojej siostry;)
UsuńIle ona ma lat?
@Krzysztof - nie szalej z bulwersującymi szczegółami. :P
Usuń:)))))))))))))))
UsuńNie daje mi spokoju, dlaczego "Jest ich trzy", a nie są ich trzy? - skoro o tytułowych krukach mowa?
OdpowiedzUsuńHmm... Dobre pytanie. ;) Zaraz przemaluję na coś bardziej sensownego.
UsuńNie jestem miłośniczką powieści medycznych, ale czasami sięgam po thrillery medyczne w wykonaniu Tess Gerritsen i zazwyczaj pozytywnie je odbieram, dlatego myślę, aby dać szansę i powyższej pozycji, bo brzmi naprawdę intrygująco.
OdpowiedzUsuńA jakie powieści medyczne czytałaś?
UsuńMam zatem mieszane uczucia. Wolę thriller niż powieść o świecie lekarzy i ich walce o pozycję. No nie wiem...
OdpowiedzUsuńI nie dowiesz się, dopóki nie przeczytasz. ;)
UsuńWe wszystkich recenzjach tej książki podkreśla się, że wydawcy trochę pokłamali w opisie swojej nowości. Nieładnie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem jak to jest, bo może to my mamy błędne wyobrażenie thrillera, jako książki, w której trup zwykle ściele się gęsto?
Usuń