Alina Białowąs Grzeczna dziewczynka Wyd. e-bookowo 2014 278 stron |
Owszem, podniosłem na ciebie głos, bo nie znoszę sprzeciwu. Nie lubię, gdy ktoś mi rozkazuje, albo przerywa moją wypowiedź. Wystarczy, żebyś to zapamiętała i nie będzie problemu. Rozumiesz?[1]
To takie proste, prawda? Wystarczy nie mieć własnego zdania. Nie sprzeciwiać się. Nie przerywać, nie podnosić głosu, nie podważać decyzji, nie rozkazywać, nie dyskutować. Nie związywać włosów, bo zdaniem partnera, lepiej wygląda się w rozpuszczonych. Nie wtrącać się, gdy ukochany podejmuje decyzje - bez względu na to, czy dotyczą stroju na kolację u rodziców czy wspólnego zamieszkania. Wykonywać polecenia. Szybko, bez dyskusji.
To takie proste, prawda?
Karolina ma dwadzieścia pięć lat. Od siedmiu leczy zranione uczucia, nieufnie spoglądając na przedstawicieli płci przeciwnej i zadając kłam teorii, że młodzieńcze serce szybko się regeneruje. Kobieta należy do niepewnych siebie wrażliwców. Rudy piegus ma na tle swojego wyglądu obsesję, mocno wierząc, że to on spowodował, że przed laty jej chłopak stracił nią zainteresowanie, skupiając je na dziewczęciu ciemnowłosym.
Bohaterka mieszka z rodzicami i babcią, pracuje w bibliotece wraz z Miśką, koleżanką ze studiów (z którą sama chętnie bym się zaprzyjaźniła), i właściwie nic nie wiadomo, by prowadziła jakieś życie towarzyskie. Jednym słowem: szanse na poznanie faceta, który wymaże z jej pamięci młodzieńcze rozczarowanie, są raczej niewielkie. A jednak, miłość, w postaci przystojnego i szarmanckiego faceta o czarnych, lśniących włosach sięgających do ramion, właśnie przyszła zapisać się do biblioteki.
Filip z miejsca zdobywa zaufanie Karoliny, a ta - mimo ciągłej tęsknoty za swoim pierwszym facetem - już pierwszego dnia marzy o namiętnym pocałunku. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle zapomniała o siedmiu latach smutku i żalu. Owszem, strach o to, że Filip może powtórzyć manewr Rafała i zostawić pieguskę dla jakiejś cud-piękności, nie daje tak całkiem o sobie zapomnieć, ale podejrzewam, że motyw ten pojawia się głównie po to, by podkreślić jak niskie poczucie własnej wartości ma Karolina. W jej zachowaniu tego strachu właściwie nie widać, a kilkumiesięczny związek szybko kończy się ślubem. Wzmianka o tym nie jest spojlerem, bo Grzeczna dziewczynka Aliny Białowąs zaczyna się w chwili, w której Karolina ogląda wideo z ceremonii. Cała reszta jest opowieścią o tym, jak to się stało, że powiedziała "tak" i wcale z tego powodu nie była szczęśliwa.
Alina Białowąs porusza ważny temat, bo mimo iż współczesne kobiety zdobywają świat i niekoniecznie potulnie drepczą pół kroku za ukochanymi mężczyznami, to jednak wśród nich wciąż nie brak takich, które nie potrafią funkcjonować bez wsparcia męskiego ramienia, a gdy trafią na despotę-szowinistę, niczym żołnierzyk-szeregowiec reagują na każdą komendę, nawet nie śmiąc podnieść zdumionego wzroku, że o podnoszeniu głosu czy sprzeciwie nie wspomnę.
Karolina widzi, że w zachowaniu Filipa jest coś nie tak, czasem próbuje się buntować, ale efektów tego nie widać. Przeciwnie - postawiła przystojniaka na piedestale i choć wszystkie znaki na ziemi, niebie i nad lustrem (u przyszłej teściowej w formie napisu Mój dom to mój pałac. Mój mąż to mój król[2]) wskazują na to, że pakuje się w kłopoty, głucha jest na głos czy to rozsądku czy to przyjaciółki Miśki. Filip to przecież takich kochany ideał.
Alina Białowąs [źródło] |
- To co? - klasnęła w dłonie, podchodząc do mojego biurka - idziemy do domu? Na zegarze zbliża się szósta.
Zawiedziona, skinęłam głową.
- No nie rób takiej smutnej miny. Odprowadzę cię na przystanek. Chyba że Filip czeka w samochodzie - dodała i wyjrzała przez okno. - Niestety. Nie czeka.
- Głodna jesteś? - zapytała babcia, stając na progu dużego pokoju, gdy weszłam do domu[3].
Niby od razu wiadomo, że miejsce akcji i rozmówca Karoliny się zmienił, ale brak mi czegokolwiek, co tę zmianę zaznaczy. Z jednej strony mnogość dialogów wytwarza w czytelniku wrażenie uczestnictwa w rozmowach, z drugiej - brak mi tu nieco głębszych refleksji na temat problemu, z jakim boryka się główna bohaterka.
Nie mnie oceniać prawdopodobieństwo zdarzeń, a jednak dziwnym wydała mi się szybka zgoda rodziców Karoliny na ślub. Czyżby tak bardzo obawiali się o staropanieństwo córki, że choć matka potrafiła wprost zaatakować córkę pytaniem Zabezpieczasz się jakoś?[4], nie zastanowiła się nad tym, czy aby na pewno kandydat na męża, co do którego nie tylko ona miała wątpliwości, na pewno wart jest poparcia?* Trudno mi też uwierzyć, że jedno zdarzenie tak mocno zmieniło punkt widzenia głównej bohaterki na pewną kwestię. Gdyby to było takie proste... Doświadczenia, na szczęście, w tym zakresie nie mam, ale mimo wszystko, wątpliwości pozostają.
Książka nie zawiera informacji na temat jej korekty i redakcji, więc nie wiem kto i na ile dokładnie Grzeczną dziewczynkę sprawdzał. Wiem, że trochę tu interpunkcyjnych niedoróbek, które rzuciły się nawet w moje, mało zorientowane w tym temacie oko, a niepoprawione skróty myślowe prowadzą do powstania niezbyt trafnych sformułowań.
- To co studiowali pani rodzice?
- Mama, matematykę. Tata, politechnikę w Rzeszowie[5].
- Maj i czerwiec to najdłuższe dni w roku[6].
W powieści Grzeczna dziewczynka Aliny Białowąs widać wyraźnie, jak łatwo wpaść w sidła toksycznej miłości, jak nietrudno znaleźć się w roli ofiary przemocy w rodzinie. Przerażające jest to, że mimo iż dla śledzących tę historię osób, jasny jest to, jak wielki błąd popełnia Karolina spotykając się z Filipem, ona sama jest głucha i ślepa na wszelkie znaki ostrzegawcze. Tak właśnie niestety jest w życiu, kiedy to często w osobach próbujących nam otworzyć oczy widzimy zazdrośników, ludzi, którzy nie pragną naszego szczęścia czy mają mylny osąd, bo przecież nie wiedzą, że prawda jest zupełnie inna, oczywiście lepsza.
Autorka nie poprzestała na wprowadzeniu do powieści wątku związku głównych bohaterów. W Grzecznej dziewczynce znajdzie się też miejsce dla miłości szczerej i prawdziwej, rodzinnych tajemnic i dramatu z przeszłości. Choć nie jest to książka bez wad, to jednak daje do myślenia. I choćby dlatego, by przypomnieć o ważnym i trudnym temacie, który jest jej osią, warto po nią sięgnąć.
Adele Skyfall
***
[1] Alina Białowąs, Grzeczna dziewczynka, Wyd. e-bookowo, 2014, s. 145.
[2] Tamże, s. 11.
[3] Tamże, s. 128.
[4] Tamże, s. 178.
[5] Tamże, s. 40.
[6] Tamże, s. 137.
***
* Ten fragment w pierwotnej wersji recenzji brzmiał: (...) choć matka Karoliny potrafiła wprost zaatakować Filipa pytaniem Zabezpieczasz się jakoś?[4] (tak jakby troska o antykoncepcję byłą wyłącznie męskim obowiązkiem) (...). Była to jednak rozmowa matki z Karoliną, nie z Filipem. Mój błąd.
***
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autorki.
***
Zapraszam do lektury
Alina Białowąs Galeria uczuć - recenzja
***
Zapraszam do lektury
Alina Białowąs Galeria uczuć - recenzja
Chętnie przeczytam ku przestrodze.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki.
OdpowiedzUsuńTematy, które porusza są niewątpliwie istotne. jednak nie czuję się w żaden sposób zobowiązany, by przeczytać tą książkę. Nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo spodobała się postać przyjaciółki głównej bohaterki. Powieść ku przestrodze...
OdpowiedzUsuńJa też ją bardzo polubiłam. Uwielbiam takich szczerych, pozytywnych ludzi. :)
UsuńMyślę że mogłaby trafić w moje gusta. Chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę poluję zacięcie. Stanęło na tym, że przyniesie mi Mikołaj :) Zabrzmi to dziwnie, ale kocham takie historie w książkach. Mają w swoje tyle autentycznych emocji, że nie jestem w stanie przejść obok obojętnie.
OdpowiedzUsuńJa może nie tyle kocham takie książki, co uważam, że powinny powstawać. Chyba każdy sposób zwrócenia uwagi na takie paskudne zjawiska, wart jest poparcia. Ten na pewno.
UsuńNo właśnie to moje "kocham" zabrzmiało nie na miejscu. Ale tak, powinny powstawać.
UsuńMam tylko nadzieję, że ich publikacja daje do myślenia choć niektórym.
UsuńSmutne, że od kobiet oczekuje się takich postaw. Ma dziękować Bogu, że jest z facetem, lepszy rydz niż nic itp. Na szczęście trochę już to się zmienia, ale jeszcze dużo wody upłynie w Wiśle, zanim nasze społeczeństwo zrozumie, jak takie wychowywanie dziewczynek jest szkodliwe. I dla nich,i dla tych macho.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele się zmienia, a kobiety są coraz bardziej świadome swojej wartości i tego, że wcale nie są gorsze od mężczyzn. Niestety - tak jak piszesz, dużo jeszcze przed nami.
UsuńLubię takie tematy, więc książkę mam w planach, chociaż na razie jest u mnie niedostępna. Przeczytam na pewno:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzięki takim książkom, o podobnych historiach będzie głośno i komuś one pomogą.
UsuńPracuję z ofiarami przemocy domowej od kilku lat. [Przymierzam się również do szkoleń z zakresu pracy ze sprawcą przemocy, ale to zupełnie inna bajka.] Znam dobrze temat i wiem, jak ciężko wyrwać się z takiego domu. Sprawca przemocy domowej nie stosuje przemocy na "dzień dobry", jest to raczej długotrwały i powolny proces uzależnienia od siebie ofiary, gdzie w grę wchodzi cykl przemocy i odpowiednie zabiegi. Ileż to razy przyjmowałam plącząca osobę, która twierdziła, że to juz koniec i więcej nie wytrzyma. A po kilku spotkaniach, kiedy sprawca przepraszał i "zmieniał" się z dżentelmena - wracała do niego. I oczywiście cały proces zaczynał się na nowo.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z tą książką :)
A wracając do tego, co napisałaś, że bohaterka nie widzi oznak - uwierz mi, tak właśnie jest. Ofiarą przemocy zostaje określony typ osób, które szybko wikłają się w uzależnienie od sprawcy.
Dobre jest to, że za sprawą coraz większej świadomości społeczeństwa - przemoc domowa zaczyna być zgłaszana :)
Bardzo jestem ciekawa jak odebrałabyś tę powieściową historię. Na pewno spojrzałabyś na nią inaczej, jako osoba bliżej zaznajomiona z tematem.
UsuńCo do oznak - wierzę, że tak jest. Podobnie jak z wiarą partnerów alkoholików, seksoholików itp.
Cieszy mnie ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi. Daje nadzieję. :)
Co i rusz książka wpada mi w oczy na innych blogach. I nie zapominam o niej, więc coś mnie do niej podświadomie ciągnie. Może ten watek toksycznej miłości...? Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńP.S. Kiedy rusza III edycja wyzwania? I czy będzie można wrzucać linki z października?
UsuńP.S.2 Co ślepemu po oczach? :P Już widzę, że jest III edycja. Pytanie nr 2 jednak nadal aktualne - mogę podać linki do recenzji z października? Oczywiście dopisz mnie do biorących udział. :)
UsuńRzucaj linki, rzucaj. :)
UsuńA książkę przeczytaj. Myślę, że recenzje tego typu pozycji powinny jak najczęściej pojawiać się w Sieci.
Mimo niedoróbek jestem zainteresowana tą książką i z pewnością ją wkrótce przeczytam ze względu na opisywany problem. Nie potrafię sobie wyobrazić, dlaczego kobiety decydują się tkwić w toksycznych związkach, z jakiego powodu pozwalają sobą pomiatać i mam nadzieję, że ta historia pozwoli mi w jakimś stopniu zrozumieć te mechanizmy.
OdpowiedzUsuńNie znam się, więc się nie wypowiem, ale z hmm... pewnego rodzaju własnych doświadczeń wiem, że wiara w drugiego człowieka naprawdę może być ślepa, że wiele jesteśmy w stanie wybaczyć i zignorować.
UsuńPewnie tak. Myślę, że czasami łatwiej jest przymykać oko na pewne rzeczy i oszukiwać samą siebie niż wprowadzić rewolucję do swojego życia.
UsuńWątek przewodni, a więc właśnie te toksyczne relacje bardzo mnie interesują, ale przyznam się szczerze, że po "Transie" Manueli Gretkowskiej zaprzestałam szukać takich związków w literaturze, niemniej "Grzeczna dziewczynka" bardzo mnie zainteresowała ;)
OdpowiedzUsuńTej książki nie znam. A tak z ciekawości, co w "Transie" jest takiego, że porzuciłaś podobne lektury?
UsuńCzytałam książkę jeszcze w czasach gdy papierowej wersji nie było i prawdę mówiąc wtedy nie dostrzegłam ani jednego błędu. Podejrzewam że w chwili gdy zaczyna mnie wciągać fabuła tego typu sprawy schodzą u mnie na baaardzo daleki plan.A ta książka zdecydowanie mnie wciągnęła. Na ile jest realistyczna? Wydaje mi się że o wiele bardziej niż przypuszczasz. Miałam już kontakt z osobami które podobnie jak bohaterka nie dostrzegały tego co widział cały świat, Do dziś pamiętam jak jedna moja próba interwencji sprawiła że moja przyjaciółka odcięła się ode mnie na ładnych parę miesięcy - konkretniej do chwili gdy wreszcie sama wszystko zrozumiała.Być może właśnie tego typu doświadczenia sprawiły że wcale nie poczułam, że w książce brakło głębszej refleksji. dla mnie była bardzo refleksyjna i wierzę że podobnie odebrały ją również osoby, którym ten problem jest w jakimś stopniu bliski. Więc może i dobrze że sama odebrałaś ją inaczej? ;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - ja mam podobnie z niektórymi kryminałami, albo książkami, które poruszają bliską mi, bolesną tematykę.
UsuńCo do realizmu, to wierzę w to, że bohaterka nie zauważyła tych wszystkich znaków. Co do tego nie mam wątpliwości, że tak to właśnie działa. I dlatego zdziwiło mnie zakończenie. Trudno mi w nie uwierzyć.
Reakcja rodziców Karoliny (zwłaszcza matki) też mnie zaskoczyła, bo Karolina była trzymana raczej krótko, ale ostatecznie jestem w stanie przełknąć to rozwiązanie. W końcu decyzje podejmowane przez ludzie niejednokrotnie są mocno zdumiewające, więc może i ta należy do tej kategorii.
Natomiast w pełni zgadzam się z Tobą, że tę książkę na pewno inaczej odebrały osoby, którym ten temat jest bliski.
Hm. ciekawa tematyka książki, ale znając życie inaczej ją zinterpretuję. Mimo to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńzapraszam mytimemt.blogspot.com
I to właśnie jest najfajniejsze: różne interpretacje tej samej książki.
UsuńPrzeczytam w ogromną chęcią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, naczytane.blog.pl
Ta "politechnika w Rzeszowie" z cytatu mnie rozwaliła.
OdpowiedzUsuńMnie podobnie i też miałam o tym pisać!
UsuńEwidentnie wydawnictwo olało redakcję i korektę. :/
UsuńKsiążka nie zainteresowała mnie zbyt mocno, za to piosenka Adele to mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam! Choć był taki moment, że radio próbowało mi ją obrzydzić. ;)
UsuńKsiążkę czytałam i muszę przyznać, że jej historia zrobiła na mnie wrażenie. Wielokrotnie miałam ochotę potrząsnąć Karoliną, która mimo przestróg ślepo brnęła w swoją drogą.
OdpowiedzUsuńPewnie niełatwo z takiej drogi zejść. :/
UsuńChyba nie do końca przekonuje mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam w jedną noc, tak mnie wciągnęła. I rozbiła emocjonalnie. Może dlatego, że wiele widziałam takich związków... Przykro na to patrzeć. Co do błędów to w pierwszej wersji je widziałam, w drugiej sporo było poprawionych. :)
OdpowiedzUsuńHistoria jest mocna i przykra, nie da się ukryć. Mam nadzieję, że świadomość kobiet stale będzie wzrastać i za jakiś czas tego typu historie to będzie czysta fantastyka. ;)
UsuńChyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie zabrzmiało lubię dosłowne opowieści- albo gdy coś sobą niosą :)
OdpowiedzUsuńach i ja coraz częściej takie błędy wyłapuję, że czytam a tu gafa bez ładu i składu ;)
Korekta i redakcja są przez niektóre wydawnictwa ogromnie zaniedbywane. :/
UsuńA książka - myślę, że może Ci się spodobać.