Jesteśmy na półmetku akcji Poznań w Matrasie. Lubię to. Wczoraj odbyły się cztery kolejne spotkania z wielkopolskimi pisarzami. W zeszłym tygodniu, miałam przyjemność poznać Joannę Opiat-Bojarską oraz Roberta Ziółkowskiego. Kto zjawił się w minioną sobotę w Matrasie w CH M1? Zobaczcie sami.
***
Anna Rybkowska – Poznanianka, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Mieszka w swoim rodzinnym mieście, z mężem, czwórką dzieci i dwiema kotkami o pokrętnych charakterach. Jej pasją jest fotografia, zepsuła już kilka aparatów. Zauroczona kulturą żydowską odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała.
Autorka: „Nell”, „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie”.[źródło]
Anna Rybkowska |
***
Anna Zgierun-Łacina - po trosze genetyk, biolog molekularny, dziennikarka, zielarka, ciekawa świata poszukiwaczka wiedzy wszelakiej. Autorka serii bajek edukacyjnych "Drużyna majora Limfocyta" i współautorka "Limerykowego atlasu powiatu przasnyskiego".
W nielicznych wolnych chwilach bezskutecznie próbuje uporządkować swoją kolekcję językołamaczy, czasem układa ballady ortograficzne lub pisuje opowiadania. Dwa z nich opublikowała w antologiach "Białe szepty" i "Nawiedziny", inne krążą po Internecie (można je znaleźć na przykład na stronie teano.portalliteracki.pl).
Uważa, że wspólne czytanie i dyskusje o książkach zbliżają ludzi, dlatego stara się tworzyć bardziej literaturę familijną, którą można czytać wspólnie, niż powieści adresowane do konkretnej grupy wiekowej. Takie są zarówno "Kradzione róże", jak i poprzednie: "Czynnik miłości" i "Sześć Dominika".
Jej "Inwazja wirusów" otrzymała wyróżnienie literackie Polskiej Sekcji IBBY w konkursie Dziecięcy Bestseller Roku 2007, a "Czynnik miłości" uhonorowany został przez IBBY wyróżnieniem Książka Roku 2010.
W 2009 w plebiscycie serwisu republikadzieci.pl autorka znalazła się wśród 10 najbardziej lubianych.[źródło]
Anna Zgierun-Łacina |
***
Małgorzata Hayles - absolwentka filologii angielskiej w Poznaniu, z zamiłowania anglofilka. Przez chwilę mieszkała w Londynie, by ostatecznie wybrać Poznań, w którym mieszka do dziś z mężem, dziećmi i kotem Zgredkiem.
Wśród swoich pasji wymienia czytanie, modę w brytyjskim stylu Pin up oraz spotkania z przyjaciółkami na poznańskiej starówce, którą uważa za jedną z najbardziej urokliwych w kraju.
Pisze od zawsze, co nie znaczy zawsze. Przez pewien okres związana z portalem portalliteracki.pl.
W świecie, w których coraz więcej ludzi mówi, a coraz mniej słucha, pisze wtedy, kiedy czuje, że historia dojrzała do opowiedzenia. W ten właśnie sposób powstała „Tymczasowa” – jej powieściowy debiut.[źródło]
Małgorzata Hayles |
***
Spotkanie, tak jak i poprzednie, poprowadziła Agata Śliwińska z patronującej akcji Stacji Poznań Główny. Tym razem Agata stanęła przed nie lada wyzwaniem: opanowania trzech równie sympatycznych co gadatliwych pisarek.
Agata Śliwińska |
Pierwsze pytanie chyba nigdy nie jest zaskoczeniem. Jak pisarki zaczęły swoją przygodę z literaturą?
Wszystkie bohaterki wczorajszego, sobotniego popołudnia przyznały, że czytać i pisać lubiły od najmłodszych lat. Małgorzata Hayles zaczynała od poezji, początkowo publikowała wiersze i opowiadania na portalu literackim. Autorka Tymczasowej dodaje, że internet jest niezwykle pomocny w rozwijaniu umiejętności pisarskich. Poddając swoją twórczość ocenie innych, można się przy okazji wiele nauczyć.
Jej słowa potwierdza Anna Zgierun-Łacina. Jak się okazało, obie panie związane są z tym samym portalem (portalliteracki.pl). Może znają się "z nicków" nawet o tym nie widząc? - śmieją się z tego zbiegu okoliczności. Pani Ania dodaje jednak, że z publikowaniem całych tekstów w Sieci trzeba być ostrożnym, gdyż wydawcy nie chcą drukować na papierze czegoś, co można znaleźć w Internecie.
Anna Rybkowska wychowała się wśród książek. Ze śmiechem przytacza anegdoty z dzieciństwa, w których główną rolę odgrywa jej tata, zdolny nawet w najtrudniejszych czasach wygrzebać jakiś grosz na zakupy w księgarni. Wysłuchawszy tego typu historii, trudno się dziwić fascynacji literaturą. Autorka od najmłodszych lat pisała opowiadania, a jej pierwszą recenzentką była (i wciąż jest) jej mama. Jednym z pomysłów małej Ani było napisanie tekstu o miłości złożonego z samych tytułów piosenek. To wspomnienie wywołało uśmiech na twarzy jej imienniczki, która przyznała, że dla niej inspiracją były nawet nazwy miejscowości i tak powstawały krótkie historie łączące w sobie np. Łapy, Ryki, Mordę i Tłuszcz.
Co jeszcze inspiruje pisarki? Tak naprawdę pomysły mogą przyjść z różnych źródeł, wystarczy ciekawy artykuł w gazecie, czyjeś słowa, jakaś fotografia, dźwięki.
Annę Rybkowską do napisania Nell zainspirowała muzyka, a konkretnie utwór Try Nelly Furtado. Postać skrzypka Kyle'a z Odszedł ode mnie ma swój pierwowzór w rzeczywistości. Autorka przyznaje też, że ma słabość do muzyki skrzypcowej.
Okazuje się, że motywy, na których oprzeć można fabułę opowiadania mogą być doprawdy niezwykłe. Anna Zgierun-Łacina napisała tekst zainspirowany reklamą... szminki z efektem holograficznym. Akcja rozgrywa się w przyszłości, w świecie, w którym kupić można dosłownie wszystko, nawet twarz. Ludzie rozpoznają się więc po hologramach zapisanych w używanych przez nich szminkach.
Mniej zaskakujące źródła inspiracji, do których przyznaje się autorka, to wydarzenia z kraju czy ze świata, o których czuje, że musi coś napisać, jak choćby porównanie sytuacji w służbie zdrowia w Polsce i na świecie.
Dużą rolę w tworzeniu odgrywają też sny. Pani Ania zdradza, że tak było z powieścią Telefony do przyjaciela, której początek jej się przyśnił. We tego typu marzeniach możliwe jest wszystko. Jak się okazuje, nawet rozmowa z... Cyceronem po łacinie. Albo kawa z Gombowiczem, dodaje Anna Rybkowska. Szkoda tylko, gdy nocne wyobrażenia szybko ulatują z pamięci. Co prawda Annie Zgierun-Łacinie zdarzyło się zdążyć zapisać taką nocną historię, ale cóż - rano okazało się, że i to jej się przyśniło.
Temat twórczego oddziaływania snów podchwyciła również Małgorzata Hayles przyznając, że spora część Tymczasowej powstała... w łóżku. Sporo pomysłów autorka czerpie także z życia, obserwując i przysłuchując się innym. Przy okazji pani Gosia podzieliła się ciekawą refleksją. Otóż zauważyła, że wiele pisarek nie prowadzi samochodu (sama co prawda prawo jazdy posiada, ale z niego nie korzysta). Przyznaje, że woli jeździć tramwajami czy autobusami, gdyż uwielbia słuchać ludzi. Czyżby podobnego zdania były także inne koleżanki po piórze?
Anna Zgierun-Łacina przyznaje, że faktycznie - nie prowadzi samochodu, powód jest jednak zupełnie inny. Otóż, autorka ma... zbyt bujną wyobraźnię i obrazy, które niekiedy ma przed oczami, powstrzymują ją od drogowych szaleństw.
Różni autorzy, tworzą w różnych warunkach. Niektórzy potrzebują ciszy, inni lubią w tym czasie siedzieć w gwarnej kawiarni. Jedni tworzą według planu, inni co rusz zmieniają koncepcję. Jak jest w przypadku naszych gości?
Nell powstała w czasie długotrwałej choroby, zdradza Anna Rybkowska. Pisanie pozwalało oderwać jej się od męczących dolegliwości, mimo bólu i gorączki, autorka zapisywała kolejne zdania. Na szczęście to była jednorazowa sytuacja, zwykle pani Ania pisze w kuchni, gdzie choć ręce są zajęte, to umysł cały czas pracuje. Jak sama mówi, tworzy przewracając kotlety na patelni. Notatki z pomysłami robi dosłownie wszędzie, na tym co jej wpadnie pod rękę. Zdarzyło jej się zabazgrać w ten sposób bilet, który w wersji z zapiskami niespecjalnie spodobał się kontrolerowi. Oj, gęsto się musiała tłumaczyć autorka.
Gdzie lubi pisać Anna Zgierun-Łacina? Najchętniej w ciepłym łóżku lub gdy pogoda na to pozwala - na balkonie. Przy kotletach tworzyć nie może, ze względu na swojego laptopa, który wbrew założeniom producentów, akurat w tym wypadku jest niezbyt mobilny.
Perfekcjonistka, Małgorzata Hayles przyznaje, że każdy tekst przerabia wiele razy. Tymczasowa doczekała się ok. sześciu przeróbek. Ważna jest dla niej melodia tekstu, musi nie tylko być doskonały pod względem gramatyki, ale także odpowiednio brzmieć. Autorka niekiedy bardzo długo szuka właściwego słowa, zanim będzie zadowolona z efektu. Zanim zabierze się za pisanie, pani Gosia nie wie jak skończy się jej książka. Ma ogólny zarys postaci i historii, ale dopóki nie zacznie przekuwać myśli na tekst pisany, nie zna zakończenia. Nawet w trakcie tworzenie pomysł na finał może się zmienić.
Anna Zgierun-Łacina stara się pisać według konspektu, ale to nie zawsze się udaje. Dla niej konspekt jest punktem wyjścia, a nie dojścia. Podobnie jak pani Gosia, ceni melodyjność języka i wielokrotnie sprawdza napisany tekst. Jej bohaterowie niekiedy są nieposłuszni, co nie ułatwia ani tworzenia według konspektu, ani wprowadzania poprawek. Pewna zbuntowana para ani myślała się pocałować, choć autorka przewidziała dla nich właśnie taką scenę.
ilustracja do książki Inwazja wirusów Anny Zgierun |
W przeciwieństwie do swoich bardzo zorganizowanych koleżanek, Anna Rybkowska przyznaje się do tego, że jest osobą chaotyczną i takie też są jej notatki. Pisać według sztywnego planu? Ależ skąd! Jej najnowsza powieść Lawendowy kapelusz, która pojawi się już niedługo, powstał w oparciu o jedną scenę. Autorka po prostu dobudowała resztę historii, tworząc zwartą powieść.
Ulubieni bohaterowie? Anna Rybkowska śmieje się, że ma czwórkę dzieci i cztery wydane książki, przeżyła więc osiem porodów. Jak ze swoich dzieci ma wybrać to najukochańsze? Po prostu się nie da. Przytakuje temu Anna Zgierun-Łacina, choć obie panie, pociągnięte za język przez Agatę przyznają, że jednak mają wśród stworzonych przez siebie postaci takie, które są im w pewien sposób bliższe. Co ciekawe, zarówno typ Ani R. (wredny skrzypek) oraz Ani Z. (pewna charakterna bohaterka Miłości pod psią gwiazdą) to postaci, które niekoniecznie wzbudzają sympatię. Małgorzata Hayles śmieje się, że jako autorka jednej powieści ma ułatwione zadanie, a jej największą sympatię wzbudza główna bohaterka Marta.
Ukochane miejsca w Poznaniu?
Cytadela - bez wahania odpowiada rodowita poznanianka Anna Rybkowska, której zdarza się tam nie tylko spacerować, ale także pisać książki. Siedząc na kocu opisywała m.in. Central Park w Nowym Jorku. Tam też powstała spora część najnowszej książki. Autorka zachwycona jest także pewną restauracją, w której obiady przygotowywane są na panelach słonecznych oraz słoniarnią powstałą kilka lat temu w poznańskim Nowym Zoo. Pisarka dodaje, że w jej książkach nie miejsce odgrywa główną rolę, a emocje. Przyznaje jednak, że Poznań bardzo lubi i jest dumna z tego, że w nim mieszka.
Okazuje się, że Cytadela należy także do ulubionych miejsc pochodzącej z Torunia Anny Zgierun-Łaciny. Podobnie jak ulica Matejki, miejsce to kojarzy jej się z romantycznymi spacerami z mężem (w przypadku Matejki - w niekoniecznie romantycznym celu). Ze względu na swoje zainteresowania, autorka uwielbia także Palmiarnię, którą pierwszy raz odwiedziła podczas wycieczki szkolnej. Dla amatorki biologii to był inny, niesamowity świat.
Mieszkająca w stolicy Wielkopolski od czasów studiów Małgorzata Hayles polubiła Sołacz i Most Świętego Rocha, którego okolice kojarzą jej się z radosnym czasem studiów.
Autorki przyznają, że nie przepadają za pytaniem o ulubionych pisarzy i ukochane książki. Listy mają bowiem niezwykle długie i wciąż odkrywają coś nowego.
Małgorzata Hayles zawsze ma w torebce jakąś książkę. Obecnie jest to gorąco polecany przez panią Gosię Bigos w papilotach Marii Biłas-Najmrodzkiej. Szczęśliwa właścicielka czytnika coraz chętniej sięga po e-booki. Co czyta? Niegdyś sporo literatury anglojęzycznej. Do jej ulubionych pisarek należą Anne Tyler, tegoroczna noblistka Alice Munro a także Margaret Atwood. Ceni także Ericę Jong, a z polskich twórców m.in. Andrzeja Stasiuka, Jerzego Pilcha i Annę Janko.
Anna Zgierun-Łacina śmieje się, że zawsze wymienia tych, których nie wymieniała ostatnio. Tym razem padły nazwiska takich twórców jak Bruce Marshall i Magda Szabó. Pisarka dodaje też, że często wraca do kryminałów Agathy Christie. W torebce pisarka miała jedną z książek Magdaleny Kawki, autorki docenianej m.in. na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro & Pazur. Poszukujących dobrych powieści polskich pisarek, pani Ania zachęca do zapoznania się z listą nagrodzonych i nominowanych do nagród przyznawanych w ramach tego festiwalu.
Anna Rybkowska zachwycona jest Wyborem Zofii Williama Styrona. Ogólnie woli czytać książki pisarzy niż pisarek. Panowie często tworzą bardzo ciekawe postaci kobiece. Jednak i panie są cenione przez autorkę. Wśród ulubionych wymienia ona Iris Murdoch. Powieść Morze, morze czytała z zapartym tchem. Pani Ania ceni także literaturę rosyjską, często jednak wybiera książki "w ciemno", w bibliotece czytając kilka pierwszych zdań i na ich podstawie podejmując decyzję o zabraniu książki ze sobą. Do czytania się nie zmusza. Jeśli po kilkunastu stronach nie czuje nici porozumienia z autorem, bez żalu przerywa lekturę. Śmieje się jednak, że ma krótką pamięć i zdarza jej się po raz drugi sięgnąć po tę samą powieść. Bywa wówczas tak, że za drugim razem powieść do niej dużo bardziej przemawia.
Kończąc rozmowę, autorki zachęcały do przeczytania swoich książek.
Anna Rybkowska określiła swoją prozę jako niepoukładaną, szaloną, pełną humoru. Anna Zgierun-Łacina zachęca do uważnej lektury. Przygotujcie się na to, że u niej nie wszystko jest takie, jaki wydaje się na pierwszy rzut oka. Małgorzata Hayles uwielbia inteligentne czytadła, czyli książki, które plasują się pomiędzy lekką literaturą a poważnymi historiami o trudnych sprawach. I taka też jest jej debiutancka powieść.
Sami więc widzicie, że autorki tworzą różnorodną literaturę i każdy znajdzie wśród ich książek coś dla siebie. Zachęcam Was do poszukiwań. Tymczasem autorki pracują nad kolejnymi powieściami. Już niedługo ukaże się Lawendowy Kapelusz Anny Rybkowskiej. Autorka przyznaje też, że ma sporo "rozgrzebanych" innych tekstów, możemy się więc spodziewać kolejnych publikacji. Anna Zgierun-Łacina jest w trakcie poprawiania kolejnej książki, ale nie wie jeszcze, czy zostanie ona wydana. Ma też zaczętą inną powieść, która wymaga jeszcze wielu poprawek. Pisarka nie chce, by ta historia była smutna i trudna, szuka więc sposobu na to, by przedstawić ją w sposób nieco mniej "dołujący". Obiecała też, że napisze książkę dla młodzieży. Druga książka Małgorzaty Hayles ma być nieco mocniejsza, bez autocenzury. Zadanie przed autorką jest niełatwe, bo jej napisanie wymaga sporego zagłębienia się w siebie, odkrycia własnych emocji.
Spotkanie minęło niezwykle szybko. Autorki były roześmiane, rozgadane i pewnie jeszcze niejedną anegdotę miały do opowiedzenia. W poznańskim Matrasie był też czas na kwiaty i autografy.
Pani Małgosia zrobiła mi przemiłą niespodziankę, wręczając egzemplarz Tymczasowej z dedykacją. Niedługo pojawi się więc recenzja tej książki. Ogromnie jestem ciekawa, czy będzie ona równie interesująca jak opowieści autorki.
Jutro będę miała dla Was małą niespodziankę, nie zapomnijcie więc zajrzeć na bloga!
A oto ekipa w komplecie.
Za tydzień, razem z Agatą, znów pojawimy się w poznańskim Matrasie w CH M1, dokąd serdecznie Was zapraszamy. Gośćmi będą Iwona J. Walczak oraz Ryszard Ćwirlej.
Do żadnego z ulubionych miejsc autorek nie dotarłam podczas mojego krótkiego pobytu w Poznaniu. Skupiłam się na Jeżycach. A ta Cytadela i most są daleko od centrum? :P Widzę, że masz już innego fotografa - chlip chlip ;)
OdpowiedzUsuńWnioski? Musisz przyjechać do Poznania jeszcze raz. Cytadela i most są dość blisko centrum, ale w różnych kierunkach. ;)
UsuńOch, ale żaden inny fotograf nie jest tak fajny/dobry/sympatyczny/wytrwały/i-co-tam-jeszcze-chcesz jak Ty. :D
No muszę. Ale wiosną albo latem. Zimą prowadzę raczej osiadły tryb życia (najchętniej bym przespała ten okres) :P
UsuńCzyżbyś bała się, że nie zrobię Ci już zdjęcia? ;)
Może być wiosną albo latem. Zimę też chętnie bym przespała. :D
UsuńOch! Nie wierzę, że mogłabyś być tak okrutna!
Nie nie jestem aż tak okrutna... jestem jeszcze gorsza :D (żarcik)
UsuńTeraz nie wiem czy się bać czy śmiać. :D
UsuńNie dość, że autografy, to jeszcze książki!:) Miłego czytania!
OdpowiedzUsuńSpotkanie idealne. ;)
UsuńDzięki!
Normalnie tylko pozazdrościć takich spotkań.
OdpowiedzUsuńPochwalę Ci się przy okazji, że niedługo światło dzienne ujrzy moja książka. :) Już jest w wydawnictwie. Nie mogę się doczekać. :)
Aniu, gratuluję! I trzymam kciuki za pozytywne recenzje, jak największe grono czytelników oraz świetną sprzedaż!
UsuńKiedy premiera?
Czekam, aż TY zaczniesz prowadzić takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńByła okazja, ale się nie odważyłam. ;)
UsuńPóki co nie widzę siebie w tej roli, może za jakiś czas.
Że muzyka inspiruje - mogę zrozumieć, ale reklama szminki?! :P No i jak można zepsuć aparat?
OdpowiedzUsuńJaki aparat? Gdzie? (dezorientacja)
UsuńAleż z Ciebie obyta kobieta. :D
OdpowiedzUsuńTylko bywająca. :P
UsuńWow, zazdroszczę :D i książek, i spotkania :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić: uwielbiam tego typu akcje. :)
UsuńMiałam być, ale wyszło inaczej... Raz jak miałam wolne to zawiodło... pkp nie proponując mi odpowiedniego połączenia, a później... cóż albo jestem w pracy albo na studiach niestety...
OdpowiedzUsuńSzkoda. :(
UsuńDaleko mieszkasz?
Super :) fajne te spotkania.
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczę. ;)
UsuńZazdroszczę Ci udziału w tylu spotkaniach literackich. Raj dla mola książkowego:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to dodatkowa motywacja do czytania polskiej literatury. :)
UsuńBardzo fajnie przybliżyłaś klimat tego spotkania:) Kilka tygodni temu miałam okazję czytać "Tymczasową" i zgadzam się z opinią autorki na jej temat:) Określenie "Inteligentne czytadło" pasuje do niej idealnie:) Tobie życzę miłej lektury:)
OdpowiedzUsuńMnie od dawna intryguje okładka, o książce czytałam raczej dobre opinie, więc cieszę się, że będę miała okazję ją przeczytać. :)
UsuńKolejna wspaniała sobota w Poznaniu :) Zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jeszcze tylko dwie. Bardzo się cieszę, że powstała taka inicjatywa.
UsuńSzkoda, że ja mam wszędzie tak daleko. Zazdroszczę. Szczególnie chciałabym się zobaczyć z Anią Rybkowską, którą bardzo lubię i cenię.
OdpowiedzUsuńMoże pani Ania będzie kiedyś na spotkaniu w Twoich okolicach? :)
Usuńświetne zdjęcia a tekst jeszcze lepszy;)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńKojarzę tylko książkę Miłość pod psią gwiazdą, ale jeszcze jej nie czytałam:)
OdpowiedzUsuńJak przeczytasz, to chętnie poczytam o Twoich wrażeniach. :)
UsuńJa nie na temat trochę . Jakie są wytyczne na listopad w wyzwaniu polacy nie gęsi. ?
OdpowiedzUsuńAniu, wytyczne wiszą w bocznym pasku, u góry.
UsuńNa listopad są to:
*polski autor (1 pkt)
*autor z nazwiskiem na "k" (1 pkt)
*motyw zemsty (1 pkt)
A tak sorki nie zauważyłam.
UsuńSpoko, nie Ty jedna. Najwyraźniej nie rzuca się w oczy. :)
UsuńTylko pozazdrościć. W stolicy Wielkopolski tyle się dzieje. Ja też jestem z tego województwa, ale u nas kruchutko w spotkania z autorami. Chyba z 2 miesiące temu był Jakub Ćwiek...a poza tym mało się dzieje :) /monweg
OdpowiedzUsuńA daleko masz do Poznania?
UsuńKochana masz co wspominać. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spotkania. :)
UsuńWspaniała relacja, będę jutro czujna niczym ważka ;)
OdpowiedzUsuńWażka zaspała, ważka zaspała! :P
UsuńOj, ja też zazdroszczę w takich chwilach tym, co mieszkają w większych miastach, bo u mnie raczej takich rzeczy się nie uraczy.... :(
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym, bo sama długo mieszkałam na uboczu, choć i w Bieszczadach trafiło się kilka ciekawych spotkań. Może warto porozmawiać z bibliotekarkami z Twojej okolicy?
Usuńdo Poznania mam jakieś 100 km w sumie nie tak daleko, szkoda że nie wiedziałam o spotkaniu bo może bym wpadła ;)
OdpowiedzUsuńNic straconego, takie spotkania będą jeszcze przez dwie soboty listopada. Ten skład, jak powyżej, powtórzy się jeszcze 30 listopada w KingCross, ale w tym Matrasie, w M1, przez dwie kolejne soboty będą spotkania z innymi wielkopolskimi autorami.
UsuńClary, wpadaj! Teano dobrze rzecze. Jeszcze dwie takie soboty, więc zdążysz. :)
Usuńteraz to zazdroszczę Ci takiego sklepu i okazji do spotkań. zawsze mnie zadziwia ile rzeczy możne się dziać w Matrasie albo Empiku, ale oczywiście nie w Bielskim. marna ta nasza obsługa.
OdpowiedzUsuńTutaj zadziałali pisarze. Chętni muszą być po obydwu stronach. Myślę, że księgarnia nie robiłaby problemu - w końcu dla nich to też jakaś forma przyciągania klientów. :)
UsuńWiem, że się powtarzam, ale i tak to napiszę - uwielbiam te Twoje reportaże z różnych imprez, spotkań... Są cudowne!
OdpowiedzUsuńTeż się powtórzę: dziękuję. ;)
UsuńZawsze miło mi czytać takie opinie, bo te posty zabierają mi dużo więcej czasu niż inne. Miło, że komuś się podobają. :)
Byłam na jednym spotkaniu autorskim, ale z chęcią wybiorę się na kolejne z pisarzami, których twórczość nie jest mi obca;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To świetna sprawa. :)
UsuńI nawet niekoniecznie trzeba znać autorów, ja często właśnie dzięki spotkaniom dopiero zaczynam poznawać ich twórczość.
kolejne świetne spotkanie, zazdroszczę ;)) achh i książki, autografy ^^ super ;))
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że to całkiem przyjemna forma spędzania sobotniego popołudnia. ;)
Usuńłał ale było wspaniałe spotkanie, a jak je cudownie zaprezentowałaś :)))
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie znam tych autorek ale sobie zapiszę, może mi coś w rączki wpadnie ;)
Pozdrawiam
Też jeszcze nie miałam okazji czytać ich książek, ale wszystko przed nami. :)
UsuńKolejne świetne spotkanie, bardzo miło się czyta te wywiado - relacje, niestety nie czytałam żadnej lektury wydanych spod pióra tych pań, ale mam wielką ochotę na "Tymczasową". Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą. Przede mną zresztą też. :)
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń