Aleksander Błażejowski Sąd nad Antychrystem Wyd. CiekaweMiejsca.Net 2013 158 stron |
Jest lipcowy poranek, mimo wczesnej pory Warszawa tętni życiem. Zatłoczonymi tramwajami robotnicy jadą do pracy. Ulicami kursują wozy z pieczywem, mlekiem i jarzynami. Senną atmosferę przerywa okrzyk roznosiciela gazet Kurier! Kurier! Bestialskie morderstwo w hotelu Mincerowej![1]
Dzień wcześniej, na komisariacie policji zjawił się zdenerwowany mężczyzna, stróż z pewnej kamienicy. Chciał się widzieć z komisarzem, nikim innym. Wszak morderstwo, rzecz niebagatelna, zwłaszcza jeśli się jest tym, kto odnalazł trupa rosyjskiego emigranta. Ledwie mężczyzna dokonał makabrycznego odkrycia, popędził na policję. Jeszcze nie zdążył ochłonąć, wciąż przed oczami miał bowiem czerwoność krwi i nienaturalną pozycję martwego lokatora. Otworzyłem drzwi, a tu story spuszczone i ciemno jeszcze w pokoju; ledwie krok zrobiłem, nastąpiłem butem na coś twardego na ziemi. Patrzę: mój Moskal leży na podłodze brzuchem do ziemi, a głowę przyłożył tak do podłogi, jakby czegoś tam słuchał... Widzę: jakieś papiery porozrzucane na podłodze i na stole, wszędzie dużo krwi, a stół w pokoju tak dziwnie otwarty, blatem jakoś do góry...[2]
Kto mógł chcieć śmierci biednego uciekiniera, co to niby zwiał od bolszewików? Komu mógł podpaść garbaty mężczyzna tak mocno, że skończył z rozkrzyżowanymi ramionami, jakby pełzał po ziemi[3], szklanymi oczyma, zmiażdżonym tyłem głowy, włosami sklejonymi krwią i fragmentami mózgu? Dwie szklanki z niedopitą herbatą sugerują, że denat przed śmiercią miał towarzystwo. Na miejscu zbrodni stróż widział młodego mężczyznę. Facet zbiegał po schodach kamienicy, a w oczach jego czaiło się przerażenie. Kim był i czy łączyło go coś z ofiarą? Tego niestety nie wiadomo. Do akcji wkraczają śledczy.
Tymczasem wielbiciele kultury i sztuki, spieszą do teatru, gdzie premierę ma spektakl Sąd nad Antychrystem. Nie wspominam o tym oczywiście przypadkiem, w śledztwie ten wątek będzie miał pewne znaczenie. Czy kluczowe, czy może stanowić będzie jedynie subtelną wskazówkę naprowadzającą na ważny trop, tego nie zdradzę.
Sąd nad Antychrystem jest drugą książką w autora. Debiutancki, napisany w 1925 roku, Czerwony Błazen, uznawany jest za najstarszy polski kryminał. Po wojnie, podobnie jak inne książki autora, trafił on na listę książek zakazanych, a sam autor został w 1940 roku zamordowany przez NKWD. O kryminałach zapomniano i dopiero niedawno, książki autora doczekały się wznowień.
Przyzwyczajona do innego stylu, zaczytująca się raczej w emocjonujących thrillerach niż klasycznych kryminałach z detektywem rozwiązującym zagadkę w roli głównej, nie do końca jestem usatysfakcjonowana lekturą. Kryminały w starym stylu to wciąż dla mnie przede wszystkim te stworzone przez Agathę Christie, dostarczające mi ogromnej rozrywki w postaci rozwiązywania zagadki, której finał i tak mnie zaskoczy. Trzeba jednak przyznać, że nie musimy się wstydzić naszych pierwszych kroków stawianych w pisaniu "zbrodniczych fabuł". Polak opowiedział ciekawą historię, przy okazji utrwalając wspomnienia o przedwojennej Warszawie.
Tak sobie myślę, że każdy miłośnik kryminałów powinien sięgnąć po książki Błażejowskiego, poznać dorobek pierwszego polskiego autora tworzącego w gatunku, godnie reprezentowanym obecnie przez takich twórców jak Marek Krajewski, Zygmunt Miłoszewski czy Mariusz Czubaj.
***
Książkę polecammiłośnikom kryminałów retrowarszawiakomzainteresowanych początkami kryminału polskiego
***
[1] Aleksander Błażejowski, Sąd nad Antychrystem, Wyd. CiekaweMiejsca.Net, 2013, s. 31.
[2] Tamże, s. 15-16.
[3] Tamże, s. 18.
***
egzemplarz recenzencki |
Niestety tym razem się nie skuszę a to z prostego względu- nie lubię kryminałów retro. Wolę, kiedy akcja danej powieści rozgrywa się we współczesnych realiach.
OdpowiedzUsuńTeż wolę te współczesne, ale czasami trafi się coś ciekawego z akcją w nieco wcześniejszym okresie. :)
UsuńW takim klimacie jeszcze niczego nie czytałam, może kiedyś, jak znajdę więcej czasu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na Mikołajkowy konkurs książkowy!
Nie ma czegoś takiego jak "więcej czasu". ;)
UsuńJa nie za bardzo lubię takie klimaty i też sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńTrudno. ;)
UsuńI tak sobie dobrze myślisz...Ostatnio sobie myślałam, że aż wstyd, że nie znam takich starych kryminałów/większości kryminałów klasyków tego gatunku jako wielbicielka, napotykam się na nowe nazwiska, o których powinnam chociaż słyszeć - np. o tym Błażejowskim pierwsze słyszę, tylko najczęściej przekopuję się przez te bardziej współczesne. W najbliższym czasie planuję zabrać się za powieści i opowiadania Raymonda Chandlera, o. :)
OdpowiedzUsuńNo, ciekawe, co o nim pomyślisz. Ja mam dwie książki Chandlera, "Żegnaj laleczko" i "Siostrzyczkę", zaczęłam czytać tę drugą, i odłożyłam na wieczne niedoczytanie, choć absolutnie rozumiem szał na Chandlera - dopatrzyłam się tego specyficznego stylu i dowcipu. Po prostu jakoś mi nie podszedł, mimo tego, że doceniam go. Dość paradoksalne :) No, czytaj, czytaj, szlaki przecieraj :)
UsuńO Błażejowskim też wcześniej nie słyszałam, ale byłam ciekawa tych naszych początków. Tak naprawdę nie znam takich "starszych" twórców, a chciałabym znać nie tylko współczesną literaturę tego gatunku.
UsuńChandlera też jeszcze nie czytałam. Duże mam zaległości, oj duże.
Niestety,ja podobnie jak Cyrysia, nie lubię kryminałów retro. Jakoś nie potrafię się wczuć w klimat takich książek.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że to zupełnie inna bajka, niż współczesne kryminały. Ale ma to swój urok.
UsuńNie czytałam jeszcze takiego kryminału, ale może kiedyś to się zmieni:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie będziesz miała wrażenia po lekturze.
UsuńPowiem szczerze, że mnie zainteresowałaś tą książką jak i postacią samego jej autora.
OdpowiedzUsuńProszę, jak pięknie można skonstruować fabułę opartą na rodzimych wydarzeniach. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak prezentuje się fabuła wcześniejszej książka autora. Tej najpierwszej z pierwszych. ;)
UsuńRzuciłaś mi wyzwanie ostatnim zdaniem recenzji, więc nie mam innego wyjścia jak zakup tej (i nie tylko tej) książki i szybka lektura :) Mam nadzieję, że odnajdę się w realiach międzywojnia i atmosferze tamtych czasów. Liczę na fascynującą podróż w przeszłość i ciekawy wątek kryminalny :)
OdpowiedzUsuńNo to ogromnie jestem ciekawa czym to wyzwanie się skończy, bo póki co nawet nie mam z kim porównać wrażeń. :P
UsuńW takim razie muszę szybko poznać te książki :) Problem w tym, że zgromadziłam około 150 nieprzeczytanych książek i chyba naprawdę powinnam zająć się ich czytaniem, a nie wyszukiwaniem kolejnych :/
UsuńZnam ten ból, problem w tym, że te kolejne same się znajdują. :P
UsuńTeż racja! Tak sobie będę to od dzisiaj tłumaczyć. Przecież wcale nie przeglądałam blogów czy stron wydawnictw, książki same mi wlazły w oczy :D
UsuńBezczelne! Wiecznie się ładują na pierwszy plan. :P
UsuńChyba nie znajdę czasu dla tej książki, ale jakoś nad tym nie ubolewam. Wolę bardziej współczesne kryminały :)
OdpowiedzUsuńJa niby też, ale warto znać początki. :)
UsuńOoo, nie kojarzę tej książki. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo jest mało znana. :)
UsuńNie, nie, nie - jakoś chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. ;)
UsuńBardzo lubię kryminały retro, ale niekoniecznie dziejące się w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńTaż to Twoja Warszawa!
UsuńNawet jakby było o moim magicznym Krakowie też bym się nie skusiła :P
UsuńSkończyły mi się argumenty. :P
UsuńAutor kryminałów został zamordowany. Touche.
OdpowiedzUsuńWatsonie, podaj mi mój łom - mam przed oczami, ilekroć czytam o starych, ale jarych, kryminałach. Już oczami to widzę - te dwie szklanki z herbatą i ten policjant, palący zapewne cygaro na miejscu zbrodni, w kapeluszu i piaskowym prochowcu, z miną twardego i nieugiętego śledczego, co to pozjadał wszystkie rozumy. Pewnie tak nie było, ale ja tak to sobie wyobrażam.
Stuletni kryminał, brzmi dumnie i jak wyzwanie. Nie wiem, serio, nie wiem, czy sięgnę. Wiesz jak to jest ze mną i kryminałami retro. Ale fajnie w ogóle wiedzieć, że coś takiego gdzieś tam jest i można po to sięgnąć, porównać i zobaczyć, jak się świat literatury kryminalnej zmieniał. Zwłaszcza polski.
Kurcze, nie pamiętam tego cygara. :D
UsuńAch, i muszę w końcu wrócić do duetu Holmes & Watson!
Christie nie chcesz przeczytać, więc się nawet nie łudzę, że sięgniesz po Błażejowskiego. ;)
No wreszcie wyrobiłam sobie markę :P
UsuńTia. Siejesz postrach razem z watahą zombie i innymi krwiożerczymi typami. :P
UsuńHa-ha-ha! (zaśmiała się jak czarownica)
UsuńNo, teraz to już jest image kompletny. :P
UsuńMogłoby to być ciekawym doświadczeniem:)
OdpowiedzUsuńOwszem. ;)
UsuńNie przepadam za kryminałami, ale po ten muszę sięgnąć ponieważ uwielbiam klasykę każdego gatunku, a sam tytuł tej książki nie pozwala mi przejść obok niej obojętnie.
OdpowiedzUsuńJa akurat za klasyką nie przepadam, ale klasyka kryminału to już zupełnie co innego. ;)
UsuńChyba się nie skuszę
OdpowiedzUsuńNie namawiam. ;)
UsuńZ chęcią poznam i się przekonam o tym kryminale retro :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie będą Twoje wrażenia. :)
UsuńSzkoda, że akcja rozgrywa się w Warszawie, a nie w Krakowie;) Ale pomysł na wznowienie tych najstarszych kryminałów jest po prostu genialny. A tę powieść bardzo chętnie przeczytam - choćby ze względu na czas jej powstania;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie w Poznaniu. ;)
UsuńFajnie jest poczytać książki sprzed tylu lat. Dla fana gatunku to naprawdę niezła rzecz. Wcześniej nawet się nie zastanawiałam nad tym, kiedy powstały u nas pierwsze kryminały.
Polskich kryminałów nie naczytałam się za dużo. Staram się naprawiać ten błąd, ale w końcu tyyle jest książek do przeczytania :) Po tę na pewno kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa mam taki właśnie plan: naprawczy. ;)
UsuńZamierzam ogarnąć się z zaległościami i zabrać za polskich kryminalistów. Tak mnie po Festiwalu Kryminału natchnęło. :)
Pierwszy słyszę o autorze jak i o książce. Preferuję również współczesne kryminały, jednak jakiś czas temu ocaliłam przed wyrzuceniem kilka retro kryminałów i część przeczytałam, częśćjeszcze przede mną, wcale nie są takie najgorsze, masz rację, że można trafić naprawdę na ciekawa egzemplarze.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nawet nie bardzo znam autorów, którzy pisali dawno temu, a co dopiero ich książki. Tym bardziej się cieszę z tej lektury (mimo, że to nie do końca moja bajka), bo zawsze to coś ciekawego, innego, coś, co kiedyś fascynowało innych. :)
Usuń