cykl z Emilią Przecinek, tom 2 |
- Kochana, ty piszesz o miłych facetach. W życiu znajdź sobie ogiera. Dzieci już masz, niezależność finansową zdobywasz, na co ci miły facet?*
Tymczasem u Przecinków...
Emilię Przecinek i jej nietuzinkową rodzinę znamy już z komedii kryminalnej Granat poproszę! I od tego tomu proponuję wam zacząć przygodę z familią Przecinków, bo w kontynuacji - Życiu na wynos - znajdziecie do niego nieco nawiązań, a nawet porządne spojlery. No, chyba, że nie czytacie książek Olgi Rudnickiej dla kryminalnej intrygi (a np. dla humorystycznych scen) lub nie planujecie wracać do początku, do tego momentu, w którym życie Emilii Przecinek zatrzęsło się w posadach. Wówczas, droga wolna. Możecie przejść do tego momentu, w którym zaczyna się fabuła Życia na wynos.
Początkowo akcja toczy się niemrawo. Mniej lub bardziej zabawne dialogi budują kolejne sceny, Emilia pochyla się nad bohaterami swojej powieści, próbując nie pisać scen seksu, jej agentka Wieśka pochyla się nad Emilią, by namówić ją do napisania scen seksu, Kropka i Kropek, czyli Przecinki jr., żyją swym nastoletnim życiem uprzykrzanym im przez pterodaktyle w osobie obydwu babć, wraz z nimi zamieszkującymi dwupoziomowe mieszkanie.
Można więc powiedzieć, że właściwie niewiele w życiu Przecinków się dzieje. Do czasu.
Śmierć w eleganckich butach
Gdyby nogi mężczyzny znalezionego w piwnicy bloku zamieszkiwanego przez naszych bohaterów, zwieńczone były mniej eleganckim obuwiem, można by przypuszczać, że należą do pijanego sąsiada. I zupełnie się tym nie przejąć. Mieszkańcy muszą jednak stawić czoła trudnej prawdzie. W ich bloku zamordowano mężczyznę o nieustalonej tożsamości, a mordercą może być ktoś z nich! Podejrzenia padają początkowo na Emilię, która miała nieszczęście nie tylko na zwłoki trafić, ale także malowniczo przy nich zemdleć, po czym z lukami w pamięci wylądować w szpitalu. Kto wie, czy nie ona, straciwszy do reszty kontakt z rzeczywistością, dokonała zabójstwa? Co prawda biedziła się raczej nad romansem, ale trud pisania scen erotycznych mógł w niej wywołać skłonności mordercze, których ofiarą padł nie bohater powieści, a człowiek z krwi i kości.
Za śledztwo biorą się mundurowi, ale... nie tylko oni. Dwie starsze panie, mniej lub bardziej czule zwane pterodaktylami, prowadzą własne dochodzenie. A to po prostu nie może skończyć się dobrze, choć bez wątpienie będzie zabawne.
W Życiu na wynos jest wszystko to, za co czytelnicy kochają prozę Olgi Rudnickiej. Nietuzinkowe, przejaskrawione postaci, poplątane relacje międzyludzkie, humorystyczne dialogi, komizm sytuacyjny, zabawne zbiegi okoliczności i intryga kryminalna, która bawi zamiast przerażać. Wszystko to napisane lekko, dzięki czemu powieść pochłania się błyskawicznie.
Motorem napędowym fabuły są... pterodaktyle. Bez Adeli i Jadwigi byłoby zdecydowanie spokojniej i mniej interesująco. Starsze panie tworzą duet nie do zatrzymania i to one odpowiadają za większość najciekawszych, najzabawniejszych scen, jak choćby ta w windzie. Amatorski duet detektywistyczny wiele wie, wiele widzi, wiele słyszy, a jeśli w tej wiedzy są luki, to szybko je wypełni czy to faktami, czy też plotkami, domysłami, czymkolwiek. To prowadzi do różnych absurdalnych sytuacji i opadu kończyn górnych, tak pozostałych Przecinków, jak i śledczych - komisarz Rzepki oraz jej przystojnego partnera Żurkowskiego.
Również Emilia nie należy do nudnych postaci. W jej wykonaniu nawet "nierandki" są interesujące. Musicie bowiem wiedzieć, że namawiana przez Wieśkę Emilia umawia się na randki, by zdobyć inspiracje do pisania scen seksu. Dola pisarki nie jest bowiem łatwa, o czym przekonamy się w trakcie lektury niejednokrotnie.
Życie na wynos sprawdza się jako przerywnik w czytaniu cięższych lektur, jako wakacyjna powieść świetnie pasująca do zestawu kocyk plus ładny plener. Nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle poprzednich komedii kryminalnych autorki, ale uśmiech potrafi wywołać nie raz.
I pamiętajcie: Z nicnierobienia tylko kłopoty robią się same, nie rozwiązania.
Pterodaktyle, nierandki i inne atrakcje
W Życiu na wynos jest wszystko to, za co czytelnicy kochają prozę Olgi Rudnickiej. Nietuzinkowe, przejaskrawione postaci, poplątane relacje międzyludzkie, humorystyczne dialogi, komizm sytuacyjny, zabawne zbiegi okoliczności i intryga kryminalna, która bawi zamiast przerażać. Wszystko to napisane lekko, dzięki czemu powieść pochłania się błyskawicznie.
Motorem napędowym fabuły są... pterodaktyle. Bez Adeli i Jadwigi byłoby zdecydowanie spokojniej i mniej interesująco. Starsze panie tworzą duet nie do zatrzymania i to one odpowiadają za większość najciekawszych, najzabawniejszych scen, jak choćby ta w windzie. Amatorski duet detektywistyczny wiele wie, wiele widzi, wiele słyszy, a jeśli w tej wiedzy są luki, to szybko je wypełni czy to faktami, czy też plotkami, domysłami, czymkolwiek. To prowadzi do różnych absurdalnych sytuacji i opadu kończyn górnych, tak pozostałych Przecinków, jak i śledczych - komisarz Rzepki oraz jej przystojnego partnera Żurkowskiego.
Również Emilia nie należy do nudnych postaci. W jej wykonaniu nawet "nierandki" są interesujące. Musicie bowiem wiedzieć, że namawiana przez Wieśkę Emilia umawia się na randki, by zdobyć inspiracje do pisania scen seksu. Dola pisarki nie jest bowiem łatwa, o czym przekonamy się w trakcie lektury niejednokrotnie.
Życie na wynos sprawdza się jako przerywnik w czytaniu cięższych lektur, jako wakacyjna powieść świetnie pasująca do zestawu kocyk plus ładny plener. Nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle poprzednich komedii kryminalnych autorki, ale uśmiech potrafi wywołać nie raz.
I pamiętajcie: Z nicnierobienia tylko kłopoty robią się same, nie rozwiązania.
***
Książkę polecam
miłośnikom komedii kryminalnym
szukającym powieści o zwariowanych rodzinkach
mieszkającym z mamą i/lub teściową
szukającym lekkiej lektury
czytelnikom z poczuciem humoru
***
* wszystkie cytaty pochodzą z: Olga Rudnicka, Życie na wynos, Wyd. Prószyński i S-ka, 2017.
***
Zobacz też
cykl Emilia Przecinek
2. Życie na wynos
cykl Martwe jezioro
cykl Siostry Sucharskie
2. Drugi przekręt Natalii
3. Do trzech razy Natalie
cykl Zacisze 13
2. Zacisze 13. Powrót
pozostałe
Książki Rudnickiej mam na swojej długiej liście do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj. Będziesz się dobrze bawić. :)
UsuńNigdy nie czytałam nic tej pisarki, ale wydaje się trafiać w mój gust :)
OdpowiedzUsuńWięc spróbuj koniecznie. :)
UsuńUwielbiam Olgę Rudnicką! Za sobą mam dopiero cztery jej powieści, ale wciąż mam ochotę na więcej. Pamiętam zresztą, że w podróży do Rzeszowa w jedną stronę przeczytałam "Zacisze 13", a w drugą "Zacisze 13-powrót" - i to wszystko w łącznie 4 godziny!
OdpowiedzUsuńAle teraz u mnie kolej na "Natalii 5", bo mam ją na swojej półce od dawnych czasów, a te humorystyczne kryminały są doskonałą lekturą na wakacje.
"Natalii 5" to najzabawniejsza książka autorki, jaką czytałam. :D
UsuńJakoś nie mogę się przekonać do książek tej autorki. Nie wiem, co mnie od nich odpycha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Też nie wiem. :P
UsuńNie czytałam jeszcze książek autorki, może kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. :)
UsuńPowiem szczerze, że tu się nieco zawiodłam. Emilia jest jeszcze bardziej nieżyciowa i irytująca, postacie jeszcze bardziej spłaszczone, do bólu nierealne i jednowymiarowe. Co do dowcipów, to jeśli jeszcze raz przeczytam o "homo" i "fobach", to zrobię coś złego komuś. Nie mówię, czytało się świetnie, lekko, czasem nawet się zaśmiałam, ale to nie ten poziom, do którego przyzwyczaiła nas autorka.
OdpowiedzUsuńO, co do tego czym nie są staruszki to się zgadzam. Mnie też już się to znudziło.
UsuńKsiążka zdecydowanie nie należy do tych najlepszych autorki, ale i tak dobrze się bawiłam. :)
"Były sobie świnki trzy" dość mocno mnie zawiodły, jednak mam ochotę na poznanie Emilii Przecinek. Myślę, iż lato jest odpowiednią porą roku na takie historie.
OdpowiedzUsuń"Były..." to, moim zdaniem, jedna ze słabszych książek.
UsuńDawno nic od Rudnickiej nie czytałam, a przydałoby się na poprawę humoru :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że humor poprawi się i bez książek, ale z książkami na pewno będzie przyjemniej. :)
UsuńLubię humor Rudnickiej, ten tytuł będę mieć na uwadze. Starsze panie potrafią być niezłymi detektywami, oj potrafią.
OdpowiedzUsuńA ile zamieszania przy tym narobią. ;)
UsuńBardzo lubię książki autorki. Są idealne na obecną porę roku :)
OdpowiedzUsuńNa inne też. ;)
UsuńNajpierw mama będzie czytać, potem ja.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze! :)
UsuńMuszę wreszcie się ogarnąć i sięgnąć po twórczość autorki
OdpowiedzUsuń:)
Usuń