poniedziałek, 11 maja 2015

Chciałabym Wam polecić trzy filmy

[źródło]


Każdy z nich jest zupełnie inny, ale wszystkie trzy warto obejrzeć.



Pierwszy, to nominowane do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny Dzikie historie w reżyserii Damiána Szifróna. Jeden film, kilka opowieści. Łączy je tytułowa dzikość. Zwykle w zestawie nowelek filmowych trafiają się lepsze i gorsze. W tym wypadku - wszystkie trzymają wysoki poziom, większość ma nieprzewidywalny finał, każda gwarantuje jazdę bez trzymanki. To historie o ludziach, którym w codziennych, problematycznych sytuacjach, po prostu puszczają nerwy. Kierowca, któremu inny uczestnik ruchu zajechał drogę, niedoceniony muzyk z narastającą frustracją, panna młoda, która weselu dokonała przykrego odkrycia... Przerysowanie reakcji daje naprawdę niezły efekt, a gdy bohaterowie postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać biernie na dalszy rozwój wypadków - robi się ostro.

Tu nie ma miejsca na nudę, hamowanie emocji i rozwagę. To po prostu... dzikie historie. I mnóstwo rozrywki.

zwiastun filmu Dzikie historie


Drugi film, to już cięższy kaliber (choć losy bohaterów poprzedniego też do najlżejszych nie należą). De Behandeling, belgijski thriller Hansa Herbotsa, wgniata w fotel. Tak, wiem, sformułowanie to jest mocno już wyświechtane, ale do tej produkcji pasuje jak ulał. Mamy tu potworność, jaką trudno ogarnąć zdrowym umysłem, a nastrój jest tak gęsty, że chwilami brakuje tchu. Mrok, okrucieństwo nie do zaakceptowania. Film oparty jest na powieści Mo Hayder The Treatment (niestety nieprzetłumaczonej na język polski), a jeśli mieliście w rękach któryś z jej thrillerów, to z pewnością już wiecie, że ta autorka potrafi stworzyć historie, od których włosy jeżą się na głowie. Polecam zwłaszcza Ptasznika (recenzja: Nie dla wrażliwych).

Zaginęło dziecko, kilkuletni chłopiec. Śledztwem zajmuje się mężczyzna, któremu przed laty porwano brata. Czy te dwie historie mają ze sobą coś wspólnego? Okaże się z czasem. Póki co, na jaw wychodzą kolejne, dramatyczne szczegóły zaginięcia. Trzyosobowa rodzina była więziona we własnym domu. Odwodnionych rodziców odnaleziono po jakimś czasie, ledwie żywych, kilka godzin później byliby już prawdopodobnie martwi. Dziecka z nimi nie było.

Przed seansem nie łączyłam tego filmu z nazwiskiem Hyder i nie byłam przygotowana na zderzenie z takim okrucieństwem. Po filmie długo zbierałam myśli. Część z nich nadal jest w rozsypce.

zwiastun filmu De Behandeling


Na koniec coś lżejszego, czyli francuska komedia Za jakie grzechy, dobry Boże? Philippe de Chauveron dokonał tego, co mało kiedy udaje się twórcom komedii: zapewnił mi półtorej godziny śmiechu do łez. Powoli staję się fanką francuskich filmów tego gatunku. Bawią mnie o wiele bardziej niż amerykańskie, zwykle oparte na rynsztokowym dowcipie i seksistowskich tekstach.

Francuskie małżeństwo, Claude i Marie mają cztery córki. Trzy z nich wyszły już za mąż. Jedna za Chińczyka, druga Muzułmanina, trzecia za Żyda. Rodzice znoszą to dość ciężko, ale przecież swe córki kochają, więc życzą im jak najlepiej, zięciów tolerują, starają się zapewnić miłą atmosferę w czasie rodzinnych spotkań i gryzą się w języki, gdy nasuwa im się jakiś złośliwy komentarz na temat pochodzenia i zwyczajów zięciów (no dobra, czasem nie zdążą się ugryźć na czas). Po cichu mają nadzieję, że czwarta córka spełni ich marzenie o zięciu katoliku. I właściwie to marzenie się spełnia, choć... nie do końca.

Okazuje się, że można zrobić doskonałą komedię bez wulgaryzmów i prymitywnych scen oraz tekstów. Za jakie grzechy, dobry Boże? to film lekki, zabawny, stanowiący dowód, że i  uprzedzeniach można opowiadać z wyczuciem i humorem.

zwiastun filmu Za jakie grzechy, dobry Boże?


20 komentarzy:

  1. Jeżeli wygospodaruję tylko trochę czasu to chętnie obejrzę:) zaciekawiłaś mnie, w pierwszej kolejności sięgnę po "De Behandeling" - zaintrygowałaś mnie, lubię takie mocne kino, szkoda, że tak rzadko mam okazję coś obejrzeć, muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że książki u nas nie wydano. Ogromnie jestem ciekawa powieściowej wersji.

      Usuń
  2. Francuskie komedie sa na ogol bardzo dobre. I mozna by tu podac cala liste tytulow, mysle. Dopisuje do niej "Za jakie grzechy, dobry Boze?" I goraco polecam "Dzikie historie", zwlaszcza dlatego, ze jedna z glównych rol gra w nim genialny Ricardo Darín. Zreszta w ogóle polecam kino argentynskie- bardzo, bardzo dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jeszcze polecasz z kina argentyńskiego?

      Usuń
  3. Z tej trójki widziałam tylko "Dzikie historie" (a że uwielbiam czarny humor, byłam wniebowzięta), ale na pewno postaram się obejrzeć pozostałe dwa, bo brzmią interesująco :)
    Ostatnio z nieanglojęzycznych filmów widziałam też "Jak zostać Baskiem", inteligentną hiszpańską komedię. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Nie słyszałam o tym filmie. Już dopisałam do listy i jak tylko gdzieś go dorwę, to na pewno obejrzę, bo to zdecydowanie moje klimaty. :)

      Usuń
  4. Żadnego z nich nie oglądałam. I od którego tu zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy na jaki rodzaj emocji masz ochotę. ;)

      Usuń
  5. Słyszałam tylko o tym ostatnim filmie, ale bardzo zainteresowały mnie te "Dzikie historie". Będę musiała sobie kiedyś obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Za jakie grzechy..." na pewno obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie kojarzę tych filmów. Jak znajdę chwilę czasu na pewno któryś obejrzę skoro polecasz. Ciekawy wydaje się De Behandeling, więc może od niego zacznę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za propozycje, obejrzę na pewno. Zacznę od ,,Dzikich historii"!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie skorzystam z Twoich poleceń, a najbardziej zachęcaja mnie "Dzikie historię".

    OdpowiedzUsuń
  10. "Dzikie historie" - świetne! "Za jakie grzechy dobry Boże" to też sympatyczny film, idealny na niedzielne popołudnie. Zapisuję sobie zatem do obejrzenia holenderski thriller :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzikie historie są REWELACYJNE! A ta komedia francuska mówisz, że dobra? Zapowiada się śmiesznie, może wyszperam gdzieś on-line :)
    A jak Ci się podobały Dzikie historie, to zapewne i filmy Almodovara lubisz, wszak nie bez kozery Almodovar jest producentem Dzikich historii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra! Nie tylko mnie się podobała, więc jest szansa, że to po prostu dobry film, a nie mój spaczony gust. :D

      O tak, uwielbiam Almódovara. To jego nazwisko przyciągnęło mnie do tego filmu. :)

      Usuń
  12. "De Behandeling", koniecznie! Ty to potrafisz zachęcić!

    OdpowiedzUsuń
  13. Obejrzałabym z chęcią "De Behandeling" :). Nie słyszałam wcześniej o tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja to filmu dawno nie oglądałam - brak mi czasu, więc i tych polecanych przez Ciebie w najbliższym czasie nie obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...