Katarzyna Mlek Zapomnij patrząc na słońce wyd. Oficynka 2013 256 stron |
Chciałabym wam opowiedzieć bajkę. O dziewczynce ze Śląska, małej, ładnej, zawsze uśmiechniętej. Pełnej życia, marzeń i zwariowanych pomysłów. Mogłaby mieć siedem lat. Mieszkać w bloku, przy którym rośnie jarzębina. Mieć tatę, który broniłby ją przed złem. I mamę, najczulszą, najukochańszą, dla której dziewczynka byłaby oczkiem w głowie. Mogłaby być Hanią, Haneczką, Hanusią. Nie zaś Hanką, którą nocą dręczą koszmary, a w dzień matka.
Nasza Hania rzeczywiście ma siedem lat i jarzębinę pod blokiem. Mieszka na Śląsku, w Katowicach. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Bajki nie będzie. Hankę nocą, we śnie, nawiedza ptaszysko, które swą obecnością przynosi autentyczny ból. W dzień, bezbronna dziewczynka narażona jest na przemoc psychiczną i fizyczną ze strony matki. Sabina wszelkie frustracje wyładowuje na córce. A ojciec? Cóż, dziewczynka nie może liczyć na jego wsparcie. Zapracowany, podporządkowany żonie, może najwyżej nocą przytulić przerażone złym snem dziecko. Westchnąć i wyszeptać: Popatrzysz rano na słoneczko, zapomnisz. Zapomnisz...[1]
Nie wiem na ile pocałunek w policzek i ciche zapewnienia o dobroczynnym działaniu słońca przynoszą ukojenie. Na wiele więcej dziewczynka liczyć nie może, a łatwo jej nie jest, bo matkę z równowagi wyprowadzić może byle drobiazg. Okruchy na podłodze, sposób w jaki córka czesze włosy, cudza radość. Wszystko może się odbić na dziecku. Sabinowym worku treningowym[2]. Lepiej więc uważać. Nie rzucać się w oczy, o nic nie prosić. Sabina tak po prostu miała. Taka była. Musiała od czasu do czasu Hance podokuczać. Hanka musiała jakoś to znieść. Jakoś zdzierżyć szczypanie. Wytrzymać klapsy. Przetrwać szarpanie. To wszystko w końcu mijało. Poza tym nie ona jedna obrywała od rodziców. Każde dziecko na osiedlu potrafiło opowiedzieć o biciu. Kablem. Psią smyczą. Matka Hanki była jak inne matki. Prawda? Prawda[3]?
Nie prawda, ale Hania o tym nie wie. Znosi bicie, czasami opuszcza lekcje, bo wstyd jej zjawiać się w szkole z sinym okiem lub spuchniętą wargą. Nie zna innej rzeczywistości, nie wie, że można żyć inaczej, że nie tak okazuje się miłość. Sytuację pogorszy ciąża Sabiny. Kobieta nie chce dziecka, jednak tym razem mąż stawia zdecydowany opór. Aborcji nie będzie. Rodzi się Bartek i choć życie rodziny w dalszym ciągu dalekie jest od choćby poprawnego, to nikt, nawet w najgorszym scenariuszu nie przewidziałby tego, co może się zdarzyć...
Czarny kruk uważany jest za ptaka wróżebnego, proroczego. Zarówno Hania, jak i jej matka, miały okazję się przekonać, że nie są to jedynie ludowe wierzenia. I może nie byłoby w tym nic złego, gdyby przepowiednie kruka nie wiązały się z tragediami, ze śmiercią. Sabinie nie udało się powstrzymać mrocznej siły, jakie szanse ma więc dużo mniej doświadczona Hania? Kruk jednak nie tylko zwiastuje śmierć. W niektórych kulturach jest symbolem słońca. W powieści też nie do końca jest jednoznaczny. Z jednej strony dręczy Hanię i jej matkę, jest okrutny i trudno mu zaufać, z drugiej daje wskazówki, szanse na uniknięcie tragedii. Wspiera i krzywdzi. Czarny ptak może być także symbolem czegoś jeszcze. Niewyobrażalnej krzywdy, jaką dorosły może wyrządzić niewinnemu, ufnemu dziecku. I nagle może się okazać, że to nie Sabina jest największym złem tej rodziny.
Zapomnij patrząc na słońce Katarzyny Mlek, to poruszająca, pełna smutku, powieść, w której beznadzieja codzienności miesza się z mrokiem siły, którą trudno określić słowami. Życie głównej bohaterki składa się z bólu i upokorzeń. Od najmłodszych lat zna jedynie biedę, strach i niepewność. Nie ma wsparcia w rzeczywistości, nie znajduje ukojenia we śnie. Wplątana w sieć okrucieństwa i nieustannych strat, szamocze się szukając ratunku. Bez skutku. Wejście w dorosłość nie stanie się jej ucieczką. Czekają ją kolejne próby. I niepewny koniec.
Na barkach Hani ciąży wielka odpowiedzialność. Wyobraź sobie, że możesz zapobiec katastrofie, w której ginie wielu ludzi. Musisz tylko rozwiązać zagadkę. Czas upływa bardzo szybko, a ty wciąż nie masz pojęcia jak brzmi odpowiedź. Przegrywasz, a twoje sumienie obciążają cudze tragedie. Czujesz jak twoje ramiona uginają się pod ciężarem winy.
Zapomnij patrząc na słońce to powieść społeczno-obyczajowa, pełna onirycznych wstawek. Katarzyna Mlek bawi się konwencją, miesza realizm z magią. Tworzy historię mocno zapadającą w pamięć, poruszającą trudne, ale przede wszystkim niezwykle ważkie tematy: przemoc w rodzinie, cierpienie niewinnych dzieci, biedę, brak perspektyw. Choć nie brak tu magicznych wstawek, wszystkie mocno wiążą się z dramatami, których przebieg śledziły swego czasu wszystkie media. Zawalenie się katowickiej hali, katastrofy górnicze czy sprawa Wampira z Katowic, to tylko kilka z nich.
Katarzyna Mlek porusza wiele zagadnień, podsuwa temat do rozmyślań. Nie daje odpowiedzi, nie narzuca interpretacji. Kończy powieść niejednoznacznie, pozostawiając czytelnika w smutnej zadumie, w niepewności.
Każdy z nas ma swojego kruka, mówi w jednym z wywiadów autorka książki, ciążące nam wydarzenia z przeszłości, przeżyte tragedie, wspomnienia, które nie pozwalają nam w pełni cieszyć się życiem. Jeśli będziemy do nich wracać, dręczyć się, nigdy nie uwolnimy się od nich, nie ruszymy do przodu.
---
[1] Katarzyna Mlek, Zapomnij patrząc na słońce, wyd. Oficynka, 2013, s. 15.
[2] Tamże, s. 16.
[3] Tamże, s. 45.
Aż ciarki miałam czytając Twoją recenzję, jest świetna. Podobnie jak książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńTeż miałam ogromne ciarki, a to nie zdarza mi się często. Fenomenalna recenzja, gdyby nie to, że już czytałam, to bym od razu wzięła się za poszukiwanie gdzieś tej książki :)
UsuńJej, dzięki dziewczyny. Ogromnie się cieszę z Waszych reakcji. :)
UsuńFenomenalna książka. Ciężka tematycznie, ale wciąga niesamowicie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach.
UsuńWiele dobrego czytałam i tej książce. Teraz mam pewność, ze muszę jej poszukać.
OdpowiedzUsuńGosiu, zachęcam przeogromnie. To jedna z tych lektur, która mocno odciska się w pamięci.
UsuńKoniecznie musze przeczytac, bardzo mnie zacheilas :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo książka jest warta uwagi.
UsuńOkładka mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńJest dość wymowna...
UsuńPodobny motyw dręczenia dziecka czytałam w opowiadaniu Ewy Ostrowskiej "Kraina Czarów Alicji Nowak", pochodzącej z antologii "Mogliby w końcu kogoś zabić". Tylko tam był mniej rozbudowany z uwagi na ilość stron. Książka zapowiada się ciekawie, jak będę miała okazję, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mi przypomniałaś o Ostrowskiej, bo koniecznie muszę przeczytać te wszystkie jej książki, których jeszcze nie znam. No i niedługo wychodzi ostatnia książka autorki.
UsuńAntologii oczywiście nie znam, ale ze względu na opowiadanie Ostrowskiej, może się skuszę, jak gdzieś ją przyuważę.
Jakby co mogę Ci pożyczyć. A jakbyś chciała swój egzemplarz, to w księgarni internetowej Bonito jest za ok. 11 zł (można odebrać osobiście) -->
Usuńhttp://bonito.pl/k-90134523-p-62179-h-2421e189e1a0b14b77dfa289eaa49b7a-mogliby-w-koncu-kogos-zabic?fb_action_ids=600266673324141&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22600266673324141%22%3A211392865665584}&action_type_map={%22600266673324141%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[]
Ty się tak nie wyrywaj z pożyczaniem, bo jeszcze tamtej książki nie zaczęłam. :D
UsuńKupować nie będę - na antologie miejsca na półkach brak, ale na pewno w którejś bibliotece będzie.
Ja Twojej też nie zaczęłam, ale plany są :P
UsuńNo właśnie u mnie też brak miejsca. Musiałam przenieść część zbiorów do dziadków - powstała tam filia. A listonosz przynosi co 2-3 dzień nowe i dziwi się, kiedy ja to czytam i co z nimi robię. Dlatego chętnie pożyczam :P
Plany to ja też mam. Mam też nadzieję, że się wyrobię przed sierpniowym urlopem.
UsuńAż tak źle u mnie nie jest. Wyszłam z założenia, że nie będę brała więcej, niż jestem w stanie w miarę spokojnie przeczytać. 2-3 dziennie bym nie dała rady. :P
Może być po urlopie. Niech książka też ma coś z życia, np. wakacje poza Warszawą :P
UsuńChodziło mi, że przynosi co 2-3 dni ;) Ja też miałam takie założenie na początku. Ale jakoś nie wyszło :P
Nieeee... Cudzych książek nie biorę na wakacje. To zbyt niebezpieczne. :P
UsuńA, tak to jest jak się czyta komentarze na szybko w godzinach pracy. :P Ja takie założenie mam nadal i wciąż. I na razie w miarę mi wychodzi.
Dla niej Poznań też jest poza Warszawą :P
UsuńJeśli chodzi o książki, to nie mam silnej woli :P
W Poznaniu jest służbowo. :P
UsuńJa niby też, ale perspektywa niedotrzymywania terminów działa trzeźwiąco. :P
Muszę powiedzieć, że ta recenzja zachęciła nawet mnie. Ależ z Ciebie manipulatorka ;D
OdpowiedzUsuńPrawdziwym sukcesem byłoby namówić Ciebie i Melona na jakiś uroczy romansik z fabułą rodem z telenoweli. No, ale wszystko przede mną. :D
UsuńHmm, życzę powodzenia ;D
UsuńZabrzmiało jak wyzwanie. :P
UsuńWokół same pozytywne recenzje, więc nic dziwnego, że apetyt czytelniczy ciągle rośnie;)
OdpowiedzUsuńTrudno się dziwić, że pozytywne. To naprawdę dobra książka, ciekawie opowiedziana historia.
UsuńCzytałam, mocno psychodeliczna książka. Do tej pory ten kruk mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńKruk to mocny punkt, choć mnie chyba najbardziej przeraża to, co mógł symbolizować, co można jedynie wyczytać spomiędzy wierszy. Chyba, że to tylko moja nadinterpretacja.
UsuńNie zapomnę, nie zapomnę... dobra, przecież wiesz jak to jest z moją pamięcią :P.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale ta książka mi się trochę skojarzyła z "W najciemniejszym kącie", czy jakoś tak... Też taka smętna opowieść o uczuciach :p.
Miłego dnia!
Melon
PS: Obejrzałem wczoraj ParaNormana :D. Nareszcie. I powiem Ci, że całkiem fajna produkcja... i straszna, a to powinna być bajka dla dzieci :P!
Wakacje masz, teraz już się nie wykręcisz nadmiarem obowiązków. Teksty w stylu "ojej, ale ja mam dużo na głowie" nie będą uwzględniane aż do września.
UsuńSmętne opowieści o uczuciach? Mmmm... Coś dla mnie. :D
Brawo, Melonie, brawo. Ale (bo zawsze musi być jakieś "ale") wciąż czekam na Twoje wrażenia po animacjach Burtona!
ParaNorman całkiem niezły, ale fakt, jako dziecko po seansie pewnie miesiąc bym nie spała.
A oglądałeś "Sinister"? Horror. Taki film, po którym dorosła Ania nie mogła spać. Żeby mocniej zarekomendować podkreślę, że NAWET Paulina uznała ten film za straszny. ;)
"Sinister"? Serio? To my chyba oglądaliśmy jakieś inne wersje, bo jeśli chodzi o film z Ethanem Hawkiem z 2012 to przestraszyłem się może ze dwa razy :( I to też nie tak, żebym darł się na pół osiedla, raczej takie: "wow, nie spodziewałem się tego" niż "o cholera, zaraz zejde na zawał" ;)
UsuńNie znasz się! O!
UsuńJa byłam tak zestresowana, że idąc z pokoju do łazienki obracałam głowę niczym sowa i wypatrywałam czających się w ciemnościach dzieci. =)
Ojej, ale ja mam dużo na głowie... chyba nie będę miał czasu na "Sinister" :P.
UsuńNie no żartuję, czasu jak na razie mam pod dostatkiem, jednak za ten film podziękuję :D. Ja bym się zesrał a u mnie łazienka jest na samym końcu mieszkania ;P.
A myślałam, że t ja jestem największą tchórzofretką z przewagą tchórza. :P
UsuńMuszę obejrzeć ten film. Uwielbiam horrory, ale rzadko jakiś mnie naprawdę przeraża ;)
UsuńMoja siostra też lubi horrory. Ten jej się podobał, choć trochę marudzili ze szwagrem na zakończenie. ;)
UsuńTa książka jest zdecydowanie dla mnie. Nie stronię od sięgania po takie smutne i nierzadko przerażające powieści.
OdpowiedzUsuńTo ta powinna Ci się spodobać.
UsuńMnie oczarowała już sama okładka, a małej Hani z miejsca zaczęłam współczuć. Tę książkę chyba warto mieć na oku.
OdpowiedzUsuńMnie nie tyle oczarowała, co zaintrygowała, bo zwiastuje niebanalną treść. Warto mieć na oku, bo temat ważny, fabuła ciekawa, a i wykonanie niezłe.
UsuńRecenzja świetna, za co należą Ci się gromkie brawa! Uwielbiam taką literaturę, aczkolwiek w lato raczej mam ochotę na coś lekkiego.. Dlatego też z pewnością po nią sięgnę, ale po wakacjach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńA coś lekkiego i dobrego też bym chętnie przeczytała, ale jakoś częściej sięgam po mnie rozrywkowe pozycje.
Recenzja zdecydowanie mnie zachęciła (w przeciwieństwie do okładki).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Nie podoba Ci się okładka? Mnie zaintrygowała. :)
UsuńOd zawsze mówiłam, że na Śląsku źle się dzieje, dlatego lepsze jest Zagłębie Dąbrowskie. :P A teraz poważnie, zaciekawiłaś mnie swoją recenzją i z pewnością rozejrzę się za tą książką. :)
OdpowiedzUsuńHahaha... :)
UsuńWyczuwam lokalny patriotyzm i lokalną rywalizację. :P
UsuńCieszę się. Obok "Przewrotności dobra" to jedna z najlepszych polskich książek, jakie ostatnio czytałam.
Okładka bardzo mnie zainteresowała. Nie wiem, czy mi się chce teraz tak dołować, jednakże książka jest godna przeczytania i wręcz należy ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNależy, bo na temat krzywdy dzieci należy mówić głośno i często.
UsuńJa się boję takich książek. Zagnieżdżają mi się później w tej mojej głowie i nie chcą wyjść. Przeżywam takie historie tak jakbym sama ich doświadczała i wcale to nie jest przyjemne. Doskonale wiem, że to wartościowa lektura, ale prawdę mówią unikam takich powieści. Książka to coś co mnie "odrywa" od rzeczywistości, a kiedy czytam poruszające historie mam wrażenie, że ten realny świat jest jeszcze gorszy.
OdpowiedzUsuńFakt, to jedna z tych historii, którą będzie się pamiętać długo. I choć temat nieprzyjemny, to dobrze, że tak jest, bo nie można zamykać oczu na krzywdę. Rzeczywistość bywa okrutna, a o dziecięcych krzywdach słyszy się zdecydowanie zbyt wiele. Wierzę, że w tej sytuacji dodatkowe gnębienie się taką tematyką nie jest przyjemne, ale mimo wszystko - warto sięgać po takie historie. Dopóki nas poruszają to znak, że mamy serca tam gdzie trzeba.
UsuńJuż wcześniej czytałam o tej książce i podtrzymałaś, a nawet na nowo rozpaliłaś moje zainteresowanie. Kiedyś muszę ją dorwać :)
OdpowiedzUsuńDorwij, zanim to zainteresowanie zgaśnie. ;)
UsuńOkładka może jest przerażająca, ale skutecznie przyciąga uwagę czytelnika.
OdpowiedzUsuńPowtórzę się jak zawsze. Recenzja pierwsza klasa. zresztą widzę, że nie tylko ja tak uważam:) Po książkę oczywiście sięgnę z wielką przyjemnością i zmierzę się z okrutnym krukiem:)
Działa na wyobraźnię.
UsuńTo ja po prostu jak zawsze podziękuję. Cieszą mnie niezmiennie Wasze pozytywne opinie.
Mam nadzieję, że wynik będzie 1:0 dla Ciebie. ;)
Naprawdę bardzo chcę ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńSpodoba Ci się. Jestem pewna.
UsuńJest na mojej liście książek - które muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie miejsce dla tej książki. :)
UsuńNa mojej liście jest również :)) Kiedy tylko skończę czytać mój stosik, biorę się za kolekcjonowanie następnego z tą książką na czele.
UsuńPozostaje poczekać na fotkę, a później na recenzje. :)
Usuń