Michel Faber "Szkarłatny płatek i biały" Wyd. W.A.B. 844 strony |
Jestem w trakcie czytania powieści Michela Fabera "Szkarłatny płatek i biały". Kto czytał ten wie, że to nie jest lektura na jeden czy dwa wieczory, co akurat mnie nie martwi, bo książka jest naprawdę świetna.
Faber zaczyna swą powieść słowami: "Patrz pod nogi. Nie trać głowy - będzie ci potrzebna. Miasto, do którego cię prowadzę, jest ogromne i skomplikowane jak labirynt. Nigdy przedtem w nim nie byłeś. Na podstawie innych opowieści, które kiedyś czytałeś, sądzisz zapewne, że dobrze znasz tę metropolię, ale tamte historie ci schlebiały, witały cię bowiem niby przyjaciela i traktowały jak swego. W rzeczywistości jednak jesteś tu obcym przybyszem, pochodzącym z całkowicie innego miejsca i czasu."[1] Po tym wstępie autor prowadzi nas ulicami wiktoriańskiego Londynu, ukazując wszystkie jego tajemnice. Spotykamy najpierw Caroline, a później wraz z nią - Sugar, dziewiętnastoletnią prostytutkę, o której krążą pogłoski, że nie odmówi mężczyźnie niczego, gotowa spełnić każdą, nawet najbardziej wymyślną prośbę. Poznajemy także Williama, który ma pokierować firmą kosmetyczną ojca, lecz póki co, nie potrafi pokierować nawet swoim życiem, jego brata Henry'ego, który wyrzekłszy się bogactwa zostaje pastorem i próbuje nawracać prostytutki, Agnes, nieco obłąkaną żonę Williama, panią Castaway, właścicielkę domu publicznego i mnóstwo innych barwnych postaci, tych z wyższych sfer i tych, których pozycję społeczną wypada zbyć milczeniem.
Główną bohaterką jest Sugar, która oprócz umiejętności zaspokajania męskiej żądzy, ma w sobie cechy, których próżno szukać u jej koleżanek. Jest inteligentna i oczytana. Ma świetną pamięć, którą potrafi wykorzystać, by zyskać przychylność innych. Ma uśmiech niewinnego dziecka i "przyjazne spojrzenie spaniela". To dodatkowo przyciąga do niej mężczyzn, a jednego z nich oczarowuje do tego stopnia, że postanawia wyrwać dziewczynę z dzielnicy brudu, nędzy i rozpusty. Sugar postanawia wykorzystać pojawiającą się okazję i zmienić swoje życie. Czy jej się to uda? Czy będzie potrafiła zapomnieć o przeszłości i wykorzystać tę niezwykłą dla niej szansę?
Od końca powieści dzieli mnie jeszcze trzysta stron i już nie mogę się doczekać tego, co może przynieść zakończenie.
---
A tymczasem dzielę się jednym z moich najnowszych wytworów - urodzinową kartkę dla Teściowej. Czasu na jej zrobienie było bardzo mało i nie do końca jestem z niej zadowolona, ale skoro Teściowej się podobała, to reszta jest już nieistotna.
[1]Michel Faber "Szkarłatny płatek i biały", tłum. Maciej Świerkocki, wyd. Świat Książki, 2007, s. 9
Ciekawa recenzja, chyba rozejrzę się za tą książką. A karteczka cudowna!
OdpowiedzUsuńPolecam. Przynajmniej pierwsze pięćset stron, które już za mną. ;)
UsuńTak, a potem będziesz żałowała, że książka się skończyła. ;) Ile Ci zajmuje zrobienie takiej kartki?
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę wysokość stosu oczekującego - szybko się czymś pocieszę. :P
UsuńPowycinanie i posklejanie tak z pół godziny, no może trochę więcej. Gorzej, jak nie mam pomysłu...
No tak, ale trzeba znowu zaczynać, a nie każda jest ciekawa od początku... :P
UsuńA co robisz, jak nie masz pomysłu? :P Siadasz i czekasz, aż przyjdzie natchnienie? :P
Któraś będzie. Grunt to optymizm i duży stosik, z którego zawsze uda się wyłowić coś ciekawego.
UsuńJakbym chciała siedzieć i czekać na natchnienie, to bym do dziś nie narysowała bociana, który zrobił furorę w zerówce, że o kartkach nie wspomnę.
Właśnie nie mogę przebrnąć przez pierwszą stronę. Ponoć dalej jest ciekawa. :P
UsuńKurczę, a ja tak robię. Rany, a mogłam być sławna... :D
To przerzuć od razu na drugą.
UsuńJesteś, tylko jeszcze nikt o tym nie wie. :P
Ja jutro idę na imieniny do teściowej. :D Niestety kartka kupna, bo talentu plastycznego nie mam. :D Coraz częściej mam za to wrażenie, że moje 4-letnie dziecko robi lepsze prace plastyczne ode mnie. Cóż... :P :D
OdpowiedzUsuńWystarczy zlecić wykonanie kartki dziecku i po problemie. :P
OdpowiedzUsuń