cykl z Chyłką i Zordonem, tom 5 |
Do Inwigilacji podchodziłam z obawą. Jak Chyłkę uwielbiam, tak poprzedni tom jej przygód zdecydowanie nie należy do moich ulubionych książek Remigiusza Mroza. Immunitet zakończył się jednak w taki sposób, że po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Bo to co autor zrobił mojej ulubionej bohaterce...
Nie wybaczyłam mu tego do tej pory i co więcej, po lekturze kolejnego tomu złość mi nie przeszła. Niby spodziewałam się, że w ostatniej scenie autor znów namiesza, ale żeby aż tak?
Nie wybaczyłam mu tego do tej pory i co więcej, po lekturze kolejnego tomu złość mi nie przeszła. Niby spodziewałam się, że w ostatniej scenie autor znów namiesza, ale żeby aż tak?
W obronie potencjalnego zamachowca
Zaczyna się jak tomy tego cyklu zwykły się zaczytać, czyli na horyzoncie pojawia się trudny klient, z rodzaju tych, którzy niczego nie ułatwią, choć teoretycznie powinni jeśli chcą wyjść ze starcia z tarczą. Chyłce i Zordonowi przyjdzie bronić mężczyzny podejrzanego o planowanie zamachu w centrum Warszawy. Biorąc pod uwagę to, jak gorącym jest temat ataków terrorystycznych i zamachów, można się spodziewać, że o tej sprawie będzie głośno. I tak właśnie jest.
Do kancelarii Żelazny & McVay, zatrudniającej wspomniany duet, zgłaszają się rodzice podejrzanego. Wedle ich słów, Al-Jassam jest ich przybranym synem. Przed laty dziecko zniknęło bez śladu w Egipcie, a teraz Lipczyńscy są przekonani, że brodaty mężczyzna o ciemnej karnacji jest ich zaginionym Przemkiem. On sam temu zaprzecza.
Chyłce i Zordonowi przyjdzie zająć się niełatwą sprawą, ale jak można się spodziewać, zrobią wszystko, żeby wygrać. Wygrana byłaby wysoko punktowana w ich prawniczych życiorysach, ale stojąc po stronie zamachowca (nawet jeśli tylko potencjalnego), narażają się na wielkie nieprzyjemności ze strony tych, którzy muzułmanów najchętniej wymordowaliby co do jednego. Czyli całkiem sporej grupy ludzi. Co więcej, zachodzi uzasadniona obawa, że Al-Jassam jest... winny. Czy broniąc kogoś, kto planował zamach w centrum miasta (co nie bez znaczenia - w pobliżu kancelarii) i kto po wypuszczeniu na wolność wciąż może stanowić zagrożenie, prawnicy będą w stanie chodzić z podniesionymi głowami i przekonaniem, że wykonali dobrą robotę?
Będzie ciekawie, uznała brunetka.
Szczególnie, kiedy prawnicy zrozumieją, w co dali się wciągnąć[1].
Remigiusz Mróz, Poznań 2016 |
Wielki powrót Chyłki
W Inwigilacji wróciła stara dobra Chyłka! Mimo drobnych hmm... problemów natury prywatnej, znów jest trzeźwa, pyskata, ironiczna, przemądrzała, złośliwa, uszczypliwa, sarkastyczna i nie do wytrzymania. Znów śmiga iks piątką, przez fabułę leci jak torpeda, wyśmiewa napoje kawopodobne, a czasem nawet wpadnie do pracy w koszulce z Iron Maiden. Znów kłopoty potrafi zamienić w korzyści, a im groźniejszy przeciwnik, tym silniejszy w niej duch walki. Tak, wróciła Joanna jaką lubię, a nawet działa ze zdwojoną (nomen omen) mocą.
Gdy Chyłka nabiera rumieńców, to i Zordon jakby kwitnie, starając się dotrzymać jej tempa. A tempo będzie zawrotne, bo sprawa coraz bardziej się komplikuje. By wygrać, prawnicy muszą współpracować z konkurencją, pokonać jednego z najlepszych prokuratorów, przekonać do siebie sędziego, który, delikatnie mówiąc, nie pała do Joanny sympatią, nie dać się pożreć mediom i społeczeństwu, przebrnąć przez wszystkie kłamstwa, manipulacje, fałszywe tropy i zeznania oraz przechytrzyć kogoś o bardzo wrogim nastawieniu, kto nie zawaha się przed niczym, niszcząc to, co dla Chyłki bardzo cenne. Krótko mówiąc: będzie się działo!
Joanna ma też do przeprowadzenia swoje małe, prywatne śledztwo, które bez wątpienia fabułę ubarwia i prowadzi do rozmaitych, często dość zabawnych sytuacji. Później przychodzi finał, a Remigiusz Mróz wyprowadza cios nokautujący. To jest ten moment, w którym ma się ochotę rzucić książką na drugi koniec pokoju, czego nie robi się wyłącznie z obaw o kota, bo kot jak to kot, lubi być tam, gdzie go być nie powinno.
Riposty, wtrącenia i zagadka matematyczna
Akcja Inwigilacji toczy się wartko. Scena goni scenę, riposta ripostę. Mam wrażenie, że w tym tomie Chyłka odrabia swą niedawną niedyspozycję, bo teksty pozbawione złośliwości w jej wypowiedziach występują niezwykle rzadko. Z jednej strony jej powrót do formy cieszy, z drugiej - trochę to męczące. Na szczęście dla czytelników mniej niż dla rozmówców Joanny. Między ironią, sarkazmem, a słownymi kopniakami, bohaterka serwuje zestaw ciekawostek dotyczących zagadnień nieoczywistych, dzięki czemu wiemy ile snu potrzebuje żyrafa, jaki jest procent zawartości alkoholu w polskim piwie bezalkoholowym oraz jakim zawodem parał się hodowca pierwszego dobermana. Dla fabuły to zbędne, dla budowy postaci Chyłki przydatne, dla mnie rozbrajająco zabawne. Joanna jest jednak niekonsekwentna, bo czepiając się maniery wtrącania anglojęzycznych zwrotów zaobserwowanej u swojego kolegi z branży, sama zleca Zordonowi research (s. 260), a punktując coś liczy po hiszpańsku (s. 530). Taki tam zgrzyt.
Nim przejdę dalej, pozostając przy Chyłce, czas na zagadkę:
Gdyby pieprzony Fahad wyleciał w powietrze nie całkowicie, ale jedynie częściowo, raniąc przy tym nie tylko siebie, ale i sto innych osób, trafiłby do szpitala. A tam któryś lekarz zająłby się nim dokładnie w taki sam sposób, w jaki potraktowałby dziewięćdziesiąt dziewięć pozostałych ofiar[2].
Pytanie brzmi, czym podpadła (lub zasłużyła się) setna ofiara częściowo wysadzonego zamachowca, że została potraktowana inaczej niż pozostali, z zamachowcem włącznie?
O tym dlaczego nie można uszkodzić autora
Ale, ale... Cały czas piszę o Chyłce (bo bez niej ten cykl byłby tym, co Przyjaciele bez Joeya), a przecież nie tylko ona jest tu istotna. W Inwigilacji pojawia się przecież gorący temat terroryzmu i tego, co z nim związane - strachu, rasizmu, uprzedzeń, ksenofobii. Oczywiście nie ma tu wielkich przemyśleń, w końcu to stricte rozrywkowy cykl, ale autor wyraźnie nawiązuje do tematyki, która niejednemu spędza sen z powiek.
Sam tytuł tego tomu sugeruje kolejny gorący temat, który Remigiusz Mróz wplótł w fabułę. W końcu możliwości śledzenia i kontrolowania jest coraz więcej. I nie ma się co łudzić, że nie są wykorzystywane. Jak daleko mogą się posunąć władze? Czy istnieje jeszcze coś takiego jak prywatność?
Inwigilacja to dynamicznie poprowadzona akcja, która mknie między motywami terroryzmu, szpiegowania, ksenofobii, dobra narodu stawianego nad dobrem jednostek, moralności, działania służb specjalnych. Wszystko to podane jest w formie gładko wchłanialnej rozrywki, dostarczającej sporo emocji i zabawy. A później przychodzi finał i jedyne co czytelnika powstrzymuje przed fizyczną napaścią na autora, jest strach przed tym, że uszkodzony autor nie odpowie na pytanie: CO DALEJ?!
***
Książkę polecam
miłośnikom thrillerów prawniczych
wielbicielom dynamicznych fabuł
ceniącym cięte dialogi i uszczypliwe komentarze
zaczytującym się w historiach kryminalnych
Książkę polecam
miłośnikom thrillerów prawniczych
wielbicielom dynamicznych fabuł
ceniącym cięte dialogi i uszczypliwe komentarze
zaczytującym się w historiach kryminalnych
***
[1] Remigiusz Mróz, Inwigilacja, Wyd. Czwarta Strona, 2017, s. 78.
[2] Tamże, s. 257.
***
[1] Remigiusz Mróz, Inwigilacja, Wyd. Czwarta Strona, 2017, s. 78.
[2] Tamże, s. 257.
***
Przeczytaj też:
Cykl Chyłka i Zordon
Cykl Wiktor Forst
Cykl Parabellum
Cykl W kręgach władzy
Pozostałe powieści
Inne
A tam, w kota będziesz rzucać, w autora od razu za to zakończenie;)
OdpowiedzUsuńA jak autora uszkodzę i nie dowiem się co dalej?
UsuńTo tak lekko, żeby się trochę ogarnął i przestał już wyprawiać takie rzeczy na zakończenie;)
UsuńTaaa... Na co Ty liczysz? :D
Usuń"A później przychodzi finał i jedyne co czytelnika powstrzymuje przed fizyczną napaścią na autora, jest strach przed tym, że uszkodzony autor nie odpowie na pytanie: CO DALEJ?!" - totalnie w punkt :D
OdpowiedzUsuńAutor wie co robi. Tymi wkurzającymi zakończeniami zapewnia sobie długowieczność. :D
UsuńJejku, uwielbiam Twoje recenzje! Zawsze są tak niesamowicie rzetelne, że aż mnie trochę zazdrość zżera, że sama tak nie umiem. Ale jednak zdecydowanie bardziej podziwiam :D Robisz w trakcie czytania jakieś notatki czy pamiętasz wszystkie błędy i niedoskonałości, które później tak ładnie punktujesz z podaniem stron? :D
OdpowiedzUsuńE tam, czasem coś wyłapię. Za szybko czytam, żeby wyłapywać takie rzeczy. ;)
UsuńA tak poza tym - dziękuję. Nawet nie wiesz jak mi miło czytać taką opinie. :)
Notatki robię hasłowo. Tzn. strzałeczka na stronie, na której znalazłam jakiś cytat, a na ostatniej kartce wpisuję jej numer i czasem jakieś hasło, żeby sobie później ułatwić szukanie. Im gorsza książka, tym bardziej zabazgrana ostania kartka. ;)
Ależ mam zaległości w czytaniu książek tego autora, na razie jedną przeczytałam, nie do końca mnie usatysfakcjonowała, ale ciekawa jestem kolejnych wrażeń. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Może źle trafiłaś? Jest w czym wybierać, więc myślę, że znajdziesz u Remigiusza Mroza coś dla siebie. :)
UsuńNie da się ukryć, że Remigiusz Mróz jest mistrzem zakończeń i niedopowiedzeń... ;) Miło było spotkać starą i dobrze znaną Chyłkę, książka, jak zwykle wgniata w fotel i chyba wypada teraz czekać na więcej. ;) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńJa z pewnością czekam!
UsuńDziękuję. :)