Maxime Chattam Niech będzie wola twoja Wyd. Sonia Draga 2016 304 strony |
Nie ma w tym stwierdzeniu ani grama przesady. Jest za to coś bardzo ironicznego w tym, że Ingmar Petersen nazwał wnuka Jon, co znaczy Bóg jest miłosierny. Teraz, gdy jestem już po lekturze thrillera Niech będzie wola twoja, widzę w tym nie tylko ironię, ale i makabryczny żart. Taki, który sprawia, że zamierasz w chwili, w której dotrze do ciebie puenta.
Czerwone płatki maku
Gdy bierzesz do ręki książkę sygnowaną nazwiskiem Maxime Chattam, musisz mieć świadomość tego, że prawdopodobnie przyjdzie ci się zderzyć z czystym Złem. Złem nieskażonym wyrzutami sumienia, empatią, wrażliwością. Złem, które nawet delikatne, czerwone kwiaty maku, potrafią sprowadzić do roli swego budzącego przerażenie symbolu. I gdy przyjdzie ci pewnego ciepłego popołudnia, przespacerować się łąką, a twój wzrok zatrzyma się na czerwonych płatkach, zamiast ulotnego piękna, zobaczysz trwały ból, oczy wypełnione strachem, krew.
Przypomni ci się pewna historia i cały ból w niej zawarty.
Przypomni ci się pewna historia i cały ból w niej zawarty.
Zło przybiera na sile
W Niech będzie wola twoja Maxime Chattam zabiera nas do miasteczka Carson Mills położonego na amerykańskim Środkowym Zachodzie. Jest to jedno z tych miejsc, gdzie niewiele się dzieje. Właściwie gdyby nie ciągnący się od wielu lat konflikt pomiędzy luteranami i metodystami, nie działoby się tam nic. Ale my, czytelnicy thrillerów i kryminałów, wiemy doskonale, jak złudny bywa spokój w takich miejscach, jak często senność jest tam tylko pozorna, a aura bezpiecznego zakątka unosi się dopóty, dopóki z czyjejś szafy pełnej trupów nie wypadnie paskudna tajemnica.
Często staje się tak za sprawą kogoś z zewnątrz. Gościa, intruza, mniej lub bardziej przypadkowego przechodnia. Tym razem będzie inaczej. Nikt z obcych nie będzie musiał wtykać nosa w nie swoje sprawy. W miasteczku zawrze i bez ingerencji z zewnątrz. Dzieje się tu źle i nie chodzi tylko o to, że znikają psy czy koty, choć to oczywiście bolesne, gdy ukochany pupil rozpływa się w powietrzu.
Zło w końcu dopada także i ludzi. To zaniepokojeni rodzice zgłaszają gwałt na swojej córce, to ktoś znajduje na uboczu zwłoki jednej z mieszkanek. Nie wiadomo ile dramatów zostało przemilczanych, ile ofiar boi się zwierzyć ze swego strachu, a szeryf bezradnie rozkłada ręce badając znane mu sprawy. Kolejne ślady i pomysły wiodą go donikąd. A Zło przybiera na sile.
Zło w końcu dopada także i ludzi. To zaniepokojeni rodzice zgłaszają gwałt na swojej córce, to ktoś znajduje na uboczu zwłoki jednej z mieszkanek. Nie wiadomo ile dramatów zostało przemilczanych, ile ofiar boi się zwierzyć ze swego strachu, a szeryf bezradnie rozkłada ręce badając znane mu sprawy. Kolejne ślady i pomysły wiodą go donikąd. A Zło przybiera na sile.
Dramat ofiar
Maxime Chattam w thrillerze Niech będzie wola twoja, choć zaczyna od mocnej sceny, która zaboli wszystkich miłośników zwierząt, ale tym razem dość oszczędnie serwuje czytelnikom sceny brutalne czy obrzydliwe. Jest ich tu zdecydowanie mniej niż choćby w kolejnych tomach cyklu Otchłań zła. Mimo to, jego historia wywołuje dreszcze, bo opisy stanów emocjonalnych bohaterów są bardzo sugestywne, a ludzkie dramaty życiowe. Francuski pisarz pokazuje zło w czystej postaci, każe zmierzyć się nie tylko z wcieleniem diabła wyzbytym ludzkich uczuć, ale też przyjrzeć się tym, którzy mieli pecha znaleźć się na jego drodze. Nie każdy miał dość siły, by się po tym pozbierać.
Naszym narratorem jest hmm... no właśnie. On sam o sobie mówi ta: Kim jestem, nie ma większego znaczenia, liczy się to, co wiem, i w jaki sposób wam to opowiem[2]. Narrator wnikliwie przygląda się tej historii. Ma analityczny umysł i stara się stworzyć jak najszerszą panoramę zdarzeń. Dzieli się tym, co wie. Dzięki jego wnikliwości, znajomości ludzkiej psychiki, środowiska, biografii bohaterów, poznajemy stosunki panujące w Carson Mills, myśli towarzyszące poszczególnym postaciom, ich mocne i słabe strony. To staniemy oko w oko ze Złem, to przyjdzie nam przyglądać się rozpaczy jego ofiar. Nerwy napną się jak postronki i w poczucie niesprawiedliwości i bezradności odbiorą dech.
To niesamowite ile zła może wyrządzić człowiek.
Obserwacja przemiany Jona Petersena do przyjemnych nie należy. Właściwie... jest horrorem. Francuski pisarz doskonale wie jak wywołać dreszcze, jak zachwiać poczuciem bezpieczeństwa czytelników i sprawić, że nocą śnic będą koszmary.
Maxime Chattam w Niech będzie wola twoja dał się poznać nie tylko jako mistrz suspensu i tworzenia dusznego, mrocznego klimatu, w którym próżno szukać choćby najbardziej bladych światełek w tunelu, ale także jako świetny manipulator. Wprawdzie miłośnicy klasycznych kryminałów znajdą podobne rozwiązanie akcji u kogoś, kto podobno wykorzystał wszelkie możliwe kryminalne schematy, ale tak naprawdę mądra jestem po fakcie. W trakcie lektury na pewne rozwiązania nie wpadłam i w efekcie dałam się zaskoczyć. Dwukrotnie.
W finale rozważania narratora wydały mi się nieco przydługie. Nie martwcie się jednak o to, że jego analityczne ciągotki sprawią, że fabuła będzie rozwlekła. Refleksyjna natura dochodzi do głosu rzadko, a gdy nasz tajemniczy bohater bierze się za opowiadanie - na nudę nie ma szans, choć czasami chciałoby się, żeby działo się mniej. Mniej boleśnie fizycznie, mniej ciężko emocjonalnie, mniej intensywnie. Zresztą, nawet w finale, gdy nadchodzi czas zwolnienia akcji, czas podsumowań i wyciągania wniosków, kryje się jeszcze jeden wybuchowy ładunek. Mnie on zaskoczył i dał do myślenia.
Niech będzie wola twoja to opowieść o narodzinach zła, które na świat przyszło nie pośród żywych, a pośród zmarłych. To książka pełna przemocy fizycznej i psychicznej, bólu, strachu, bezradności. Oczekiwanie na cud w postaci happy endu zdaje się nie mieć końca. Zwłaszcza, że nie jest pewnym, czy mieszkańcom Carson Mills takie szczęśliwe zakończenie jest pisane.
Niech będzie wola twoja to opowieść o narodzinach zła, które na świat przyszło nie pośród żywych, a pośród zmarłych. To książka pełna przemocy fizycznej i psychicznej, bólu, strachu, bezradności. Oczekiwanie na cud w postaci happy endu zdaje się nie mieć końca. Zwłaszcza, że nie jest pewnym, czy mieszkańcom Carson Mills takie szczęśliwe zakończenie jest pisane.
***
Książkę polecam
miłośnikom thrillerów
wielbicielom fabuł osadzonych w niewielkiej społeczności
szukającym lektur trzymających w napięciu
poszukującym mocnych wrażeń
ciekawym, co maki mają wspólnego ze złem
poszukującym mocnych wrażeń
ciekawym, co maki mają wspólnego ze złem
***
[1] Maxime Chattam, Niech będzie wola twoja, przeł. Marta Turnau, Wyd. Sonia Draga, s. 210.
[2] Tamże, s. 21.
Nie znam autora, ale po tej recenzji chciałabym przeczytać coś spod jego pióra...
OdpowiedzUsuńSłusznie! Mocne wrażenia gwarantowane. :)
UsuńKoniecznie! Taki ładny a takie brzydkie rzeczy pisze:) Chattama czytam w ciemno, zresztą już wszystko przeczytałam oprócz tej ostatniej;p
OdpowiedzUsuńOooo... To ja mam niestety większe zaległości. :/
UsuńBrzmi mrocznie i groźnie :) Samego autora nie miałam jeszcze przyjemności poznać, tylko nazwisko jest mi znajome.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz nadrobić. :)
UsuńMrok, mocne wrażenia, thriller - czego chcieć więcej? :D
OdpowiedzUsuńWięcej takich książek! :D
UsuńNie czytałam nic autora, a zapowiada się bardzo fajna lektura:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubi się mroczne klimaty, to jak najbardziej. :)
UsuńUwielbiam takie lektury, w których autor wywołuje na ciele czytelnika prawdziwe dreszcze. Twórczość Chattama jeszcze przede mną, ale postaram się to szybko nadrobić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz. :)
UsuńPo książki tego autora mogę sięgać w ciemno, więc i tę będę musiała koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńMocnych wrażeń! :)
UsuńWszystko mi mówi, że będę tą powieścią zachwycona. Po pierwsze Chattam, po drugie akcja w małym miasteczku, po trzecie mieszkańcy mający pełno tajemnic, po czwarte nastój grozy i po piąte zaskakujące rozwiązania fabularne. Wniosek? Koniecznie muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńTo jedyny słuszny wniosek. :D
UsuńZło w sennych miasteczkach- bardzo dobry motyw :)
OdpowiedzUsuńTak! Już myślałam, że mi się znudzi, ale nie. :D
UsuńWszystko mi mówi, że to książka dla mnie :) A Chattama już od kilku lat planuję poznać i sama nie wiem czemu do tej pory tego nie zrobiłam. Szalenie lubię takie małe społeczności, w których tylko pozornie jest spokojnie i przyjemnie (ale żeby nie było - lubię je tylko w książkach) :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to będzie dobra książka na początek. Ma swój klimat. Choć... to nie jest jego najmocniejsza książka. Wiele mocnych wrażeń przed Tobą. :)
UsuńJuż zacieram łapki! :)
UsuńTe maki mnie intrygują... Zapamiętam ją sobie koniecznie. ;)
OdpowiedzUsuńBrrr... Mnie się maki przestały podobać. ;)
Usuń