Stadion zdobyty! Pierwszy dzień (mój) na Targach Książki w Warszawie uważam za udany.
Jeszcze nie zdążyłam wejść na stadion, a już kusiły mnie promocje. Byłam jednak twarda! I nie wydałam ani złotówki.
W piętek, tuż po dziesiątek, można było spokojnie spacerować po stadionie, nie utykając w tłumie odwiedzających Targi. To świetny moment, by przyjrzeć się ofertom wydawnictw, zlokalizować najważniejsze stoiska czy porozmawiać z ludźmi.
|
zdjęcie z dedykacją dla Natalii z bloga Kronika kota nakręcacza |
|
stoisko Wielkiej Litery było chyba najciekawszym wizualnie stoiskiem Targów |
|
koteł! <3 |
Na stoisku Instytutu Francuskiego stała taka oto instalacja.
Fryzury mi nie poprawiła za to mogłam posłuchać tekstów o miłości. Po francusku, więc niestety bez zrozumienia.
Na stoisku Wydawnictwa Afera milutki Niuniuch promował książkę, której jest bohaterem. Udało mi się zrobić zdjęcie z gwiazdą.
Jak widzicie, niełatwe było sfotografowanie Wojciecha Tochmana na stanowisku Wydawnictwa Dowody na istnienie, który swoimi poruszającymi reportażami wycisnął ze mnie sporo łez.
Trzeba było negocjować. Ja kupię książkę, Wojciech Tochman da się sfotografować, ale zakupy zrobię pod warunkiem, że uda mu się mnie przekonać do tego, że warto daną książkę kupić. Okazało się, że reporter należy do tych osób, które zdolne są sprzedać Inuitom lód, a Beduinom piasek. Ostatecznie ze stoiska odeszłam z
El Negro i ja Francka Westermana i
Moje dwa życia Aleksadra Hemona. Uznałam jednak, że za zakup dwóch książek, należy mi się nie tylko zdjęcie reportera, ale i z reporterem. Transakcja zakończona sukcesem.
Razem z Magdą z Kącika z książkami, zajrzałam na moment na Kanapę Literacką, gdzie podano nominacje do Nagrody Literackiej Dla Autorki GRYFIA. Wśród nominowanych są; Katarzyna Gondek za
Otolit, Anna Janko za
Małą Zagładę, Magdalena Kicińska za
Panią Stefę, Renata Lis za
W lodach Prowansji. Bunin na wygnaniu oraz Agata Tuszyńska za
Narzeczoną Schulza.
Najważniejsi byli jednak Katalończycy, bo to w końcu dla nich przyjechałam na Targi!
Doczłapałam więc na panel
Barcelona scenerią literackiej wyobraźni, w którym udział brali Jordi Puntí i Care Santos. Bardzo zaciekawił mnie ich obraz Barcelony, podobno zupełnie inny niż ten Zafóna, niezbyt bliski prawdziwemu.
Oczywiście popędziłam na stoiska po książki. Koniecznie muszę nadrobić zaległości w lekturze katalońskich powieści. Przy okazji podpytałam autorów o miejsca, które warto zwiedzić w Barcelonie. Jordi Puntí poleca Palau de la Música Catalana. Care Santos, radzi pobłądzić w okolicach Kościoła Santa Maria Del Mar.
Kolejnym panelem, na który się wybrałam nosił tytuł Literatura i relacje międzyludzkie. Uczestniczyli w nim Blanca Busquets, Jordi Puntí oraz Julia Fiedorczuk.
Trudno się było jednak skupić, gdy miało się widok na uśmiechniętego Jaume Cabré.
Nie zmienia to faktu, że bez zdjęcia z katalońską autorką, odejść nie mogłam.
Hitem było jednak zupełnie inne zdjęcie, którym chwaliłam się każdemu, komu się tylko dało. "Moi" Katalończycy!
Oczywiście nie obyło się bez zdjęć z blogerami.
Na najbardziej przyjaznym stoisku Targów, czyli Wydawnictwa Czwarta Strona, zawsze można było liczyć na zastrzyk pozytywnej energii, szerokie uśmiechy, ciekawe książki, wspólne fotki oraz oczywiście fantastycznych ludzi!
|
Paulina z Miasta Książek, Monika z God Save The Book, Piotr - dobra dusza Czwartej Strony, ja z książką Remigiusza Mroza, która ukaże się w czerwcu i Magda z Kącika z Książkami |
|
Natalia z Kroniki Kota Nakręcacza, Magda, Marta z Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć |
|
Magda, ja, Natalia z Recenzji według Natalii |
|
z Magdą i Weroniką z Literaturomanii |
|
z Jankiem z Tramwaju nr 4 |
Świetne zdjęcia i bardzo obrazowa relacja :) Ja w piątek akurat nie byłam, ale w czwartek wpadłam na chwilę i cały weekend biegam od stanowiska do stanowiska :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW czwartek pewnie było najspokojniej. :)
UsuńW piątek byłam po południu i teraz wiem, że już zawsze będę jeździć w piątki żeby się na spokojnie rozejrzeć, bo w sobotę nie ma na to najmniejszych szans. W piątek widziałam Cię przy stanowisku Wydawnictwa Poznańskiego, a w sobotę bodajże koło Mroza, ale bałam się, że jak podejdę to stracę kolejkę :P Do następnego razu :)
OdpowiedzUsuńEch. Szkoda, że mnie nie zawołałaś. :( Fajnie by było poznać się wreszcie na żywo.
UsuńA piątek to faktycznie fajny dzień na to, by spokojnie rozejrzeć się na Targach czy zrobić zakupy. W Krakowie też tak jest.
Bo ja nieśmiała jestem, a byłaś w otoczeniu innych blogerów ;) Z kolei w sobotę mi mignęłaś, ale utknęłam w "korku" do Mroza :/ Wypatrywałam Cię też w sąsiedniej kolejce do Cabre, ale pewnie stałaś jakoś na początku :) Może w Krakowie się uda!
UsuńOj, jak ja Ci zazdroszczę... niestety dla mnie Warszawa za daleko :(
OdpowiedzUsuńNie ma czegoś takiego jak za daleko... Myśmy mieli 300 km i daliśmy radę ;)
UsuńPodziwiam :) Wykukałam Was na którymś ze zdjęć udostępnionych przez autorów :)
UsuńNo właśnie - dla chcącego... ;)
UsuńLudzie zjechali się z całej Polski. I nie tylko. :)
Super zdjęcia, z wielką przyjemnością oglądałam:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. :)
UsuńWidziałam Cię wczoraj na targach, ale krępowałam się podejść :)
OdpowiedzUsuńWspaniała fotorelacja.
A mnie tam zabrakło:(
OdpowiedzUsuńZaplanuj koniecznie wypad za rok! :)
UsuńO rany jaka ta Blanca Busquets podobna do matki!
OdpowiedzUsuńTego to akurat nie wiem. ;)
UsuńŚwietnie Aniu poczytać u Ciebie o Targach i pooglądać zdjęcia :-) Widać, że emocji i pozytywnej energii było mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńOj tak, najlepsze targi, na jakich byłam. :)
UsuńMoże za rok wybierzemy się w piątek rano, bo w zeszłym roku w sobotę po południu były tam dla nas za duże tłumy ;)
OdpowiedzUsuńW sobotę faktycznie była masakra, ale też najwięcej autorów. :)
UsuńJeeeej, jak ja chcę w końcu na taargi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
W takim razie planuj Kraków jesienią. :)
UsuńZazdroszczę tak wielu ciekawych spotkań :) Całkiem inaczej wyobrażałam sobie Wojciecha Tochmana :P
OdpowiedzUsuńWojciech Tochman - sprzedawca idealny. :D
UsuńAleż Wam zazdroszczę ;) Zwłaszcza spotkania z Katalończykami.
OdpowiedzUsuńTe spotkania ogromnie mnie ucieszyły i głównie dla nich wybrałam się do Warszawy. :)
UsuńSuper zdjęcia, świetna relacja! Ja poproszę jeszcze o podpisanie zdjęcia Katalończyków, bo rozpoznaję tylko Jaume Cabre. Niestety, nie znam innych autorów katalońskich, więc może mogłabyś mi polecić też tytuły książek tych autorów?
OdpowiedzUsuńOd lewej: Jordi Puntí, Jaume Cabré, Sebastià Alzamora, Care Santos, Rafel Nadal, Blanca Busquets, Màrius Serra, Jenn Díaz i Jordi Sierra i Fabra. Zabrakło tu niestety Marca Pastora i poety Xaviera Farré.
UsuńNiestety nie znam twórczości wszystkich autorów. Dopiero na targach kupiłam ich książki. Ja przede wszystkim ogromnie polecam mroczne "Bestie" Alzamory. Recenzję znajdziesz na blogu. :) "Cienie Barcelony" Pastora opowiadają ciekawą historię (opartą na faktach - na spotkaniu autor mówił, że wszystkie postaci, oprócz śledczego, są prawdziwe), ale pisane są dość specyficznie. Niemniej jednak polecam.
Fantastyczna relacja, sporo zdjęć z przestrzenią, bez tłumu, który we mnie wywołuje małą panikę:) Oczywiście gratuluję wszystkich wspaniałych spotkań:)
OdpowiedzUsuńBo piątek jest luźny. W sobotę zdjęcia bez tłumu raczej nie mogłyby powstać.
UsuńCzekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńSię tworzy. ;)
UsuńDziało się działo :) Ciekawa fotorelacja i jak zawsze zdjęcia.
OdpowiedzUsuńno tak, jestem prawie na każdym zdjęciu blogerskiej grupy...echh...na maila poproszę wszystko :)
OdpowiedzUsuńTrzeba było się trzymać ode mnie z daleka. :P
UsuńPowiedz Szumskiej, że jestem na Nią obrażona, że Jej nie wyściskałam. A chyba się złamię i coś tych Twoich Katalończyków poczytam. Wczoraj przybył najnowszy Cabre
OdpowiedzUsuńPhi! Sama jej powiedz!
UsuńDo najnowszego Cabre siadam w weekend. A Ty bądź uprzejma nie gwizdać w trakcie lektury wiadomo-czego.:D
Czuję się, jakbym tam choć w części była!
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńNie pozostaje mi nic innego jak tylko wybrać się tam za rok :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
Usuń