Jest taki plan, żeby w kolejny długi weekend majowy wybrać się do Pragi. I tak sobie myślę, że powrót do tego przepięknego miasta jest coraz bliżej, a ja jeszcze nie podzieliłam się zdjęciami z ubiegłorocznego, lipcowego wypadu.
Nasza droga do Pragi prowadziła przez Jablonné v Podještědí i Lemberk oraz Syhrov, w końcu przez libereckie zoo i zorganizowaną w tym czasie wystawę Olbrzymy oraz oczywiście o sam Liberec. W końcu dotarliśmy jednak do stolicy Czech i muszę Wam powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia!
Zatrzymaliśmy się w czterogwiazdkowym Green Garden Hotel (urok wyjazdów służbowych). Hotel mieści się w budynku z XIX wieku i jeśli nie należycie do podróżników niskobudżetowych, to polecam go z całego serca. Położony jest w centrum miasta, blisko dość ruchliwej arterii, ale wewnątrz hotelu tego nie odczujecie, za to wszędzie będziecie mieć stąd blisko.
Nasza droga do Pragi prowadziła przez Jablonné v Podještědí i Lemberk oraz Syhrov, w końcu przez libereckie zoo i zorganizowaną w tym czasie wystawę Olbrzymy oraz oczywiście o sam Liberec. W końcu dotarliśmy jednak do stolicy Czech i muszę Wam powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia!
Zatrzymaliśmy się w czterogwiazdkowym Green Garden Hotel (urok wyjazdów służbowych). Hotel mieści się w budynku z XIX wieku i jeśli nie należycie do podróżników niskobudżetowych, to polecam go z całego serca. Położony jest w centrum miasta, blisko dość ruchliwej arterii, ale wewnątrz hotelu tego nie odczujecie, za to wszędzie będziecie mieć stąd blisko.
W Pradze poruszaliśmy się więc na piechotę. Z hotelu zrobiliśmy sobie spacery i na Wyszehrad, i w zupełnie inną stronę, czyli w kierunku Starego Miasta, Małej Strany i Hradczan,
Obsługa hotelu jest bardzo uprzejma, chętnie udzielała informacji na temat atrakcji w mieście. Wnętrza są eleganckie, a pokoje urządzone ogromnie klimatycznie (taka urocza elegancja w starym stylu). Tuż obok jest podziemny parking, co dla nas było ogromnym plusem. Kolejnym plusem były śniadania. Oferta szwedzkiego stołu była naprawdę różnorodna.
Akurat w dniu przyjazdu wypadały moje urodziny. Jeszcze nie zdążyliśmy się na dobre rozejrzeć po pokoju, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Room service! Chwilę później na blacie biurka wylądował kubełek z lodem i butelką szampana oraz pralinki. Takie miłe powitanie.
Na zdravi!
Bąbelki szampana przyjemnie łaskotały, humory dopisywały, pogoda z minuty na minutę robiła się coraz ładniejsza (gdy wjeżdżaliśmy do miasta niebo miało ten mało atrakcyjnie wyglądający na zdjęciach mleczny kolor). Uśmiechnięci od ucha do ucha ruszyliśmy w kierunku Starego Miasta.
Ustalmy jedno od razu. Praga jest absolutnie przepiękna! Głowa kręciła mi się jak sowie, a aparat działał na pełnych obrotach. Przepiękne fasady, urocze zaułki, przykuwające oczy detale. Tak się cieszę, że niebawem będę mogła tam wrócić, bo zdjęcia z pierwszego pobytu nijak nie oddają uroku miasta. Może za drugim razem jako fotograf spiszę się nieco lepiej.
Do Placu Wacława mieliśmy pewnie z dziesięć minut spacerkiem, ale zeszło nieco dłużej, bo zatrzymywałam się niemal co krok. Tu jakiś budynek, tam żabka (czyżby wspinająca się do ukochanej/ukochanego?).
W końcu dotarliśmy do Wacławiaka, czyli położonego w Nowym Mieście Placu Wacława, który przypomina raczej ruchliwy bulwar niż plac. To miejsce tętni życiem. Jest gwarnie, tłoczno, hałaśliwie. W przeszłości gromadziło niezadowolonych z sytuacji polityczno-społecznej demonstrantów. Tu w 1989 roku rozegrały się wydarzenia ważne dla historii Czech (a właściwie ówczesnej Czechosłowacji), noszące miano aksamitnej rewolucji, która doprowadziła do upadku komunizmu w tym kraju.
Głównego budynku Muzeum Narodowego w Pradze przeoczyć się nie da. Ta ogromna budowla dominuje nad placem. Powstała w latach 1885-90.
Wędrując po okolicach i kierując się w stronę Starego Miasta, co krok napotykaliśmy na sklepy z pamiątkami...
...i inne atrakcje.
Podobno Czesi mają dusze hazardzistów. Nie dziwi więc widok kasyn w stolicy. Widoczne poniżej Casino Kartac mieści się w barokowym budynku, otwarte jest całą dobę, a w eleganckich wnętrzach można zagrać m.in. w ruletkę, Black Jacka, pokera czy zaryzykować wypłatę szalejąc na automatach. Oczywiście nie jest to wiedza, którą nabyłam osobiście, bo z moim szczęściem, przegrałabym wszystko włącznie z kotem i ostatnią parą gaci.
Od hazardu wolę więc posłuchać ulicznych grajków.
No i zwiedzać.
Dotarliśmy do Starego Miasta. Brama Prochowa widoczna jest z daleka, więc oczywiście ruszyliśmy w jej stronę. Mierzy ona 65 metrów. Jej budowę zaczęto w XV wieku, ale w tamtych czasach jej nie ukończono. Dwa-trzy wieki później służyła jako skład prochu, co wyjaśnia nazwę. Obecny kształt zawdzięcza przebudowie wykonanej w XIX wieku. Znajduje się na niej taras widokowy, ale jakoś nie poczułam potrzeby spoglądania z niego na zabudowę Pragi.
Tuż obok Bramy Prochowej (której na poniższym zdjęciu wydaje się, że jest Krzywą Wieżą w Pizie) stoi budynek bardzo malowniczy. Odnowiony w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Dom Miejski robi wrażenie z zewnątrz, a w środku podobno jest oszałamiający. Mam nadzieję to sprawdzić przy innej okazji.
Nim w latach 1905-12 powstał Miejski Dom Reprezentacyjny, znajdowała się tu średniowieczna siedziba królewska. Obecnie można tu wybrać się na ucztę dla ciała (zaglądając do restauracji czy kawiarni) i dla ducha, bowiem Dom pełni funkcję kulturalno-społeczną, przyciągając miłośników muzyki i sztuki.
Tę tablicę dojrzałam przypadkiem na fasadzie budynku Narodowego Banku Republiki Czeskiej. Upamiętnia ona pobyt Fryderyka Chopina w Pradze w latach 1829 i 1830. Czyżby mieścił się tu wcześniej jakiś hotel?
A tu już Stary Rynek. Piękny, zatłoczony, pocztówkowy, istniejący od XI wieku. Niegdyś było to miejsce targowe, w późniejszych latach było to miejsce ważnych wydarzeń, a dziś jest to najważniejszy plac miasta.
Duże wrażenie robi Ratusz Staromiejski ze swą 70-cio metrową wieżą.
Tym, co turystów przyciąga najbardziej jest Orloj, praski zegar astronomiczny znajdujący się na południowej ścianie ratusza. Skonstruowano go w 1410 roku. Patrząc od góry, składa się z rzeźbionych dekoracji, części astronomicznej (ukazującej położenie ciał niebieskich) oraz kalendarza. Co godzinę tłum turystów gromadzi się pod zegarem, gdy całość ożywa tworząc krótki spektakl.
A teraz rozejrzyjmy się po Rynku i okolicach. W tym ciągu kamienic, czwarta z lewej mieści dziś restaurację Kamenný stůl, ale niegdyś w salonie literackim spotykali się tu pisarze niemieckojęzyczni znajdujący się w Pradze, m.in. Franz Kafka czy Max Brod.
Naprzeciwko ratusza widać Kościół NMP Tyńskiej. Jego budowa trwała ponad sto lat. Jest to jeden z najważniejszych praskich kościołów.
Według tego praskiego południka niegdyś mierzono czas.
Z prawej strony widoczny jest dom Pod Kamiennym Dzwonem, który jest podobno jednym z najciekawszych zabytków architektury mieszczańskiej w Pradze, a na który w ogóle nie zwróciłabym uwagi, gdybym nie znalazła o nim wzmianki w przewodniku.
Bardziej w oko wpadały mi budynki takie jak na zdjęciach poniżej. Cóż. Znawca ze mnie żaden, ale ten pierwszy spodobał się nie tylko mnie. Pod koniec XIX wieku mieszkał w nim Franz Kafka z rodzicami.
Kamienica Rottův dům pochodzi z końca XIX wieku i ma przepięknie pomalowaną fasadę, a mieści się w niej... Hard Rock Cafe.
Równie malowniczo prezentuje się Štorchův dům. Na fasadzie znajdują się m.in. podobizny św. Wacława (patrona Czech) i Trzech Króli.
Gdy tylko widzę obrazy dali-podobne, to tęskni mi się za Hiszpanią bardziej niż zwykle.
Uwielbiam takie zaułki!
I takie elementy ozdobne fasad też.
Pragę można zwiedzać pieszo, ale i najrozmaitszymi środkami transportu. Nigdzie do tej pory nie widziałam tylu różnych samochodów, których kierowcy oferują turystom wycieczki po mieście.
Tymczasem, już nieco zmęczeni spacerem w upale i przede wszystkim - bardzo głodni, zatrzymaliśmy się w jednej z restauracji w pobliżu Rynku Starego Miasta. Nasz wybór padł na Taverna Toscana i cóż... nie idźcie tam. Jedzenie takie sobie, obsługa gorsza niż jedzenie, a rachunek za to wszystko spory. Nie warto.
Nie powiem, żebyśmy się najedli, ale akumulatory udało się podładować (bardziej piwem i odpoczynkiem niż jedzeniem). Ruszyliśmy więc w stronę Wełtawy i Mostu Karola, po drodze mijając Rudolfinum, czyli neorenesansowy Dom Artystów, w którym mieści się Filharmonia Narodowa oraz galeria sztuki...
...stojący naprzeciwko pomnik, na którym uwieczniony został Antonín Dvořák - czeski kompozytor i dyrygent...
...Muzeum Mostu Karola, skąd, jak nietrudno się domyślić, już tylko krok do samego mostu.
No to jesteśmy nad Wełtawą. Ale to już zupełnie inny post.
Ach, pojechać, zobaczyć na własne oczy- coś cudownego :)
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja.
Przepiękne miasto, które ma wiele do zaoferowania. :)
UsuńByłam dawno temu, ale pana na ławeczce nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńMoże poszedł rozprostować kości. :D
UsuńAleż zdjęcia fantastyczne! :D
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńByłam w Pradze kilka lat temu i zakochałam się tym mieście. Na pewno jeszcze nie raz tam wrócę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto. Tyle tam do odkrycia. :)
UsuńNigdy nie byłam :) Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWarto się wybrać.
UsuńDziękuję! :)
Podzielam zachwyt tym miastem. Gdybyście się jeszcze kiedyś wybierali, możesz wcześniej napisać- mam namiary na to i owo w Pradze (zresztą nie tylko w Pradze- w wielu miejscach w Czechach)i chętnie się nimi podzielę. Pozdrawiam, Aniu. :-))
OdpowiedzUsuńWybieram się na kolejny długi weekend, więc się do Ciebie odezwę mailowo. :)
UsuńAleż wspaniale! Marzy mi się wyjazd do Pragi, ale tymczasem udało mi się zwiedzić też piękne Duszniki Zdrój :D
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam, ale mam nadzieję, że i Polskę zwiedzę kiedyś wzdłuż i wszerz. A do Pragi jedź koniecznie jak tylko będziesz miała okazję. :)
UsuńMarzy mi się taki wyjazd:)
OdpowiedzUsuńWięc trzymam kciuki za realizację marzenia. :)
UsuńUwielbiam Twoje relacje z podróży. Zawsze wyłapiesz najważniejsze zabytki i zaułki, ale przede wszystkim też "uliczne epizodziki", które dodają miejscu klimaciku:)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńChoć mam wrażenie, że u mnie jednak najwięcej jest nudnych standardów, czyli zabytków. ;)
Piękną wycieczkę nam zafundowałaś! Do Czech mam bardzo blisko, bo 10km, ale do Pragi jeszcze nie udało mi się niestety dotrzeć
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz nadrobić. Jestem pewna, że zakochasz się w tym mieście.
UsuńNigdy nie byłam jeszcze w Czechach. Cudowne miejsce i bardzo klimatyczne a to lubię najbardziej. Kamieniczki, które nadają całego charakteru. Piękne zdjęcia i oddane w pełni realistycznie i zachęcająco. Koniecznie muszę się tam wybrać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Dziękuję i bardzo, ale to bardzo zachęcam do wyjazdu. :)
UsuńKolejne miejsce, które chciałabym odwiedzić!!! Super!
OdpowiedzUsuńPiękne i niedalekie, więc nie tak trudno tam wyruszyć. A zdecydowanie warto.
UsuńW Pradze jet pięknie ;)
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńOj zatęskniłam za Pragą. Bardzo lubię to miasto a Twoje zdjęcia są piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńGratulacje za zdjęcia i opisy - Świetna robota! Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za opinię.
UsuńSuper fotki i super opis. Aż zatęskniłem za ponownymi odwiedzinami w Pradze
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. Bardzo mi miło.
UsuńW Pradze byłam szesnaście lat temu. Myślę, że teraz doceniłabym ją bardziej.
OdpowiedzUsuńA co wtedy było nie tak?
UsuńZa młoda i za głupia byłam;)
UsuńTo wiele tłumaczy. :D
UsuńTo tak jak ja powinnam raz jeszcze jechać do Lwowa. :D
My w Pradze widziałyśmy tylko most Karola, Rozhlednę (wieżę widokową), a jadłyśmy w Pizza Saint Nicholas (ceny przystępne i smaczne dania). Miłością do Pragi nie zapałałyśmy zbytnią, ale może kiedyś tam wrócimy.
OdpowiedzUsuńNa Rozhlednę mam zamiar się wybrać w tym miesiącu. Mam nadzieję, że się uda.
UsuńMnie Praga zauroczyła, szkoda, że Was nie.
Zdecydowanie najpiekniejsza stolica europejska. Na drugim miejscu, jak dla mnie, Lizbona.
OdpowiedzUsuńAch, ta Lizbona. W tym roku plan się zmienił, więc obawiam się, że dotrę tam dopiero za dwa lata. :(
UsuńPraga jest cudna :) Byłam 5 razy, a to wydaje się nadal mało. Najpiękniejsza stolica w bezpośredniej okolicy Polski :)
OdpowiedzUsuńA co najbardziej Ci się podobało? Spędzimy tam dwa dni (może z haczykiem) i szukam pomysłów na to, jak najlepiej je wykorzystać.
UsuńJak miło było zobaczyć Pragę Twoim okiem:) Ja nadal w niej tkwię, jeszcze parę postów jest w przygotowaniu. Moją miłością Praga się nie stała chociaż bardzo mi się podobała. Pewnie zauważyłaś u mnie na blogu co jest moją totalną miłością;)Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńByłam tam w zeszłym roku, a do tej pory nie ogarnęłam notek, więc wiesz... Rozumiem, że można w tym utknąć na dłużej. ;)
UsuńHmm... Twoja totalna miłość? Pojęcia nie mam. W ogóle nie rzuca się w oczy. :P