Anna Sakowicz Szepty dzieciństwa Wyd. Szara Godzina 2015 304 strony |
Właściwie tytuł tego postu, mógłby być też mottem powieści Anny Sakowicz Szepty dzieciństwa.
Nie sądź po pozorach.
I może jeszcze: nie wydawaj pieniędzy, których nie masz.
Ale po kolei.
Anna Sakowicz w swej kolejnej powieści porzuca ten lekki, radosny ton, jaki znamy z jego bloga Kura pazurem oraz poprzedniej książki Złodziejka marzeń. Nie znaczy to od razu, że lektura robi się przyciężka, a kąciki ust ani razu nie zawędrują do góry w trakcie czytania, ale bez wątpienia - będzie poważniej.
Ta historia ma szansę stać się bliską wielu osobom, bo mieści w sobie emocje, problemy i sceny, o które nietrudno się potknąć we własnym życiu.
Baśka, główna bohaterka Szeptów dzieciństwa, to postać dość przeciętna, prowadząca nudne, zwyczajne życie, a jednak jej historia zapada w pamięć. Być może dlatego, że w tę przeciętność wkradło się właśnie coś nowego, nietypowego, a może z powodu sceny, w której ją poznajemy, sceny sugerującej, że jednak w Baśce tkwi coś więcej nudna pani domu. O ile nic w tym dziwnego, że matka przynosi do domu jabłka na szarlotkę, o tyle już fakt, że owoce te chwilę wcześniej świsnęła z czyjegoś sadu, męża-wspólnika stawiając na czatach, może nieco zdumiewać.
Ta scena wystarcza, by zaintrygować postaciami Baśki i jej męża, Mietka, którego żona uważa za nieco durnowatego, choć czas pokaże, że jej samej często daleko do intelektualistki oraz wprowadzić w niewesołą rzeczywistość małżonków. Co tu dużo mówić - finansowo nie powodzi im się najlepiej. Ona pracuje jako kasjerka w supermarkecie, on jako budowlaniec. Jeśli w porę uda im się przechwycić korespondencję przynoszoną przez listonosza, do budżetu mogą dorzucić też rentę ojca. Jeśli nie - ten wszystko przepije. Ona zarabia niewiele, on nieregularnie. Tymczasem ich dzieci (chłopiec i dziewczynka) wkroczyły już w ten wiek, w którym to wstyd z powodu braku komórki, komputera czy modnych ubrań jest coraz bardziej palący, a docinki ze strony rówieśników - boleśniejsze.
I nagle coś się zaczyna zmieniać. Baśka postanawia podjąć się dodatkowej pracy. Sprzedaż kredytów wydaje się nienajgorszym zajęciem. Pomyślnie kończy kurs i zdaje egzamin, dostaje pierwsze zlecenia, odbiera raty od kredytobiorców i na listę zakupów zaczyna wciągać eleganckie stroje, komputer z modemem, samochód... Jakby szczęścia było mało, spotyka koleżankę z liceum. Ula, niegdyś szkolne popychadło, dziś jest elegancką business woman, co to ma własne salony kosmetyczne, samochód z szoferem, a na weekendy zdarza jej się latać do Paryża. Kobiety wspominają szkolne lata, Urszula przypomina Baśce, że niegdyś była jej najbliższą przyjaciółką, więc w dowód wdzięczności to samochód pożyczy, to obiad w eleganckiej restauracji postawi, to znów do salonu zaprosi na darmowy zabieg. Basia cieszy się jak dziecko, poznając świat, który do tej pory był dla niej zupełnie niedostępny. Twarz po wizycie u kosmetyczki nabrała blasku, w sukience za prawie dwie stówy czuje się wreszcie kobieco, a szkolenie w luksusowym hotelu sprawia, że dotychczasowe życie wydaje jej się zupełnie pozbawione smaku. Pojawia się też adorator, a jakże! I z ojcem coraz lepiej.
Anna Sakowicz [źródło] |
Coś jednak w tej oazie szczęśliwości zgrzyta, ale zgrzytać będzie przede wszystkim czytelnikom, bo Baśka, Mietek i dzieciaki już żyją nowym życiem. W tym odkrywanym dopiero świecie mogą sobie pozwolić na kupno dwóch gałek lodów na głowę, dzieciaki kłócą się o dostęp do komputera, a jedynym cieniem dostrzeganym przez Baśkę, są wspomnienia z dzieciństwa, dalekie od idealnych. Dotyczą głównie matki.
Miała w sobie coś, co czyniło nas zdanymi na jej łaskę i niełaskę. Za jedno jej spojrzenie, za jeden jej uśmiech można było oddać świat. W końcu umarła, a ja nie zdążyłam zrobić niczego, z czego mogła być dumna.*
Miała w sobie coś, co czyniło nas zdanymi na jej łaskę i niełaskę. Za jedno jej spojrzenie, za jeden jej uśmiech można było oddać świat. W końcu umarła, a ja nie zdążyłam zrobić niczego, z czego mogła być dumna.*
Szepty dzieciństwa mają pozornie prostą fabułę, ale materiału do przemyśleń mieszczą w sobie sporo. Autorka wplata wątki uzależnień, dość mocno alkoholizm, subtelniej zakupoholizm. Pisze o tym, jak wielki wpływ na decyzje dorosłych mają wspomnienia z dzieciństwa i jak trudno się uwolnić od przykrych wspomnień z tamtego okresu (wątek matki Baśki jest bardzo przygnębiający). Fabuła opiera się na pragnieniu realizacji marzenia jakże prostego i powszechnie snutego, ale czasami trudnego do wprowadzenia w życie. Na realizacji marzenia o życiu, w którym na zakup ubrań nie trzeba brać kredytu, a dzieciakom można bez trudu zasponsorować lody, kino czy telefon. Na życiu, w którym nie trzeba kraść jabłek, by upiec szarlotkę.
Anna Sakowicz ciekawie przedstawia moment, w którym realizacja tego marzenia zdaje się być na wyciągnięcie ręki i pokazuje, jak widmo lepszego życia wpływa na podejmowane decyzje. Wskazuje także pułapki czyhające na tych, którym nowa rzeczywistość tłumi zdolność racjonalnej oceny podejmowanych decyzji. Nie sądź po pozorach. Nie dziel skóry na niedźwiedziu. Mierz siły na zamiary. I pamiętaj, że życie twoje sądy zweryfikuje, że kogoś możesz skrzywdzić lub ktoś może skrzywdzić ciebie. Autorka daleka jest jednak od uświadamiania bliźnich moralizatorskim tonem. Oddaje głos Baśce. Wnioski nasuwają się same z czasem.
Z przyjemnością obserwuję literacką drogę, którą idzie Anna Sakowicz. Od dowcipnych, nieco zakręconych opowiadań, przez lekką, humorystyczną powieść, po historię, która doskonale wpasowuje się w naszą rzeczywistość, jest mądra, realistyczna i daje do myślenia. Co ważne, dotyczy ona naszych, bądź sąsiednich podwórek. Jej bohaterowie marzą o lepszym życiu, z trudem wiążąc koniec z końcem. Mają swoje słabości, męczące ich wspomnienia, chore serca, brudne sumienia, tajemnice, podejrzenia. Boją się utraty pracy. Plotkują, flirtują, pozwalają sobie na małe szaleństwa i chwile zapomnienia. Liczą, kalkulują, dokuczają sąsiadom, kłamią. Miewają wyrzuty sumienia. Pomagają, przeszkadzają, wspierają, oszukują. Kłócą się, godzą, kochają, zapijają problemy, nerwy koją w obłokach papierosowego dymu. Biorą kredyty, na które ich nie stać. Podejmują się dodatkowych zobowiązań, by wyjść na finansową prostą. Odchudzają się i objadają. Chcą żyć lepiej, ale nie zawsze potrafią.
W tej dość poważnej tematyce nie brak jednak scen wywołujących uśmiech. Do nich należą chwile, w których pojawia się Anka, koleżanka Baśki z pracy, która to się odchudza, to objada pączkami, a plotkarstwo zdaje się być jej głównym hobby. Sporo humoru zawierają sceny, w których to Baśka czy Mietek zderzają się z tym "lepszym" światem, w którym to kawiarnie mają nazwy nie do wymówienia, w salonach kosmetycznych dzieją się rzeczy niewyobrażalne, a na restauracyjnych talerzach lądują mini porcje, przy czym żadna z nich nie jest porcją schabowego.
Szepty dzieciństwa udanie łączą tematykę poważną z humorystycznymi scenami, bawią, ale i dają do myślenia. Historię opowiadaną potocznym, jakże pasującym do Baśki-narratorki językiem, czyta się gładko i z przyjemnością. Anna Sakowicz bez trudu wczuła się w rolę bohaterki i zgrabnie przelała na papier jej myśli i rozterki, a tym samym udowodniła, że potrafi nie tylko zapewnić czytelnikom rozrywkę, ale i wiarygodnie opisując emocje, postaci oraz realia, opowiedzieć mądrą, zmuszającą do refleksji fabułę.
***
*Anna Sakowicz, Szepty z dzieciństwa, Wyd. Szara Godzina, 2015, s. 56.
***
*Anna Sakowicz, Szepty z dzieciństwa, Wyd. Szara Godzina, 2015, s. 56.
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści obyczajowych
wielbicielom historii dających do myślenia
poszukującym książek o zwykłych ludziach
chcącym za wszelką cenę żyć lepiej
***
Przeczytaj też:
***
egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości autorki |
Miałam okazję czytać ''Szepty dzieciństwa'' i muszę przyznać, że wywarły na mnie ogromne wrażenie, bowiem nie przypuszczałam, że kryje w sobie aż tak wstrząsającą historię.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie była ona wstrząsająca, ale poruszająca na pewno. Tak czy inaczej, warto ją poznać.
UsuńBlog autorki znam od niedawna, teraz chciałabym poznać jej książki. Wydaje mi się, że dobrze byłoby zacząć od tej.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest najlepsza.
UsuńKsiążka stoi już na mojej półce, dlatego cieszy mnie Twoja recenzja, wygląda na to, że kolejny raz w moje ręce trafiła wartościowa książka :)
OdpowiedzUsuńAniu, serdecznie dziękuję. Twoje opinie są dla mnie zawsze bardzo ważne. :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję. No i oczywiście trzymam kciuki za kolejne książki.
UsuńBardzo podoba mi się ta treść, na pewno przeczytam. Już sama okładka, jej wspaniałe kolory, zachęcają ogromnie :)
OdpowiedzUsuńZ przykrością stwierdzam, że nie miałam jeszcze okazji, aby zapoznać się z twórczością autorki. Co prawda obyczajówki to nie są klimaty, w których czuję dobrze i komfortowo, niemniej jednak od czasu do czasu po taką lekturę również sięgam, a "Szepty dzieciństwa" bardzo mnie zaintrygowały.
OdpowiedzUsuńMój urlop się skończył. Przepraszam, że mnie tak dawno nie było u Ciebie. Pozdrawiam ;)
Mój urlop jeszcze przede mną. Przez ten czas sama chętnie nie będę tu bywać. :P
UsuńMuszę koniecznie poznać książkę Ani - w zasadzie którąkolwiek, bo jeszcze nie miałam okazji nic jej autorstwa przeczytać, choć przy Dużym Ka pracujemy razem ;)
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie!
UsuńMimo wszystko odpuszczę. Nie jest to książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńChyba przybyła mi kolejna książka, po którą zdecydowanie muszę sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZ wielką uwagą przeczytałam recenzję i mam zamiar poznać bohaterów, których stworzyła Anna Sakowicz.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej autorce, ani o jej książkach, ale zapowiadają się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że się dzisiaj zgrałyśmy. Ja również będę pisać wieczorem o tej książce. Rzeczywiście daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńWarto o niej pisać i polecać ją dalej.
UsuńWow, co za recenzja :) taka... przejmująca, bardzo dobra :) na książkę mam ochotę, czuję, że jest w niej coś więcej :)
OdpowiedzUsuńEkhem, "Złodziejka marzeń", a nie "Złodziejka książek" :D
OdpowiedzUsuńEee... Yyyy... Noooo.... Ten... Tegoooo... :P
UsuńJeszcze ne czytałam tej powieści, ale widzę, że jest wartą uwagi :) Mam nadzieję, że za niedługo to się zmieni i ja również zapoznam się z tą historią, lubię nieco trudniejsze tematy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Właśnie kończę czytać tę książkę i z pełnym przekonaniem gorąco polecam jej lekturę:)
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej ksiażki, jaką dziś czytam i jestem coraz bardziej zaintrygowana
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie, ale okładka śliczna.
OdpowiedzUsuńAnna Sakowicz bardzo dobrze pokazała ów pęd ku lepszemu życiu, który można sobie zapewnić dzięki kredytom. Taka refleksja się nasuwa po lekturze "Szeptów dzieciństwa", że ważniejsze jest być niż mieć, ale jak to wytłumaczyć nastoletnim dzieciom? Jeśli chodzi o twórczość autorki, już się nie mogę doczekać kolejnej powieści. :)
OdpowiedzUsuńNiełatwo. Sama sobie nie zawsze potrafię to wytłumaczyć. ;)
UsuńTen tytuł mam na oku, lubię takie książki o codziennym życiu, dające refleksje.
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, a widzę, że to już Twoja trzecia lektura Sakowicz :) Generalnie lubię książki wydawnictwa Szara Godzina, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że nie ostatnia. :)
UsuńChyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń