Relacja ze spotkania blogerów w Agorze, o której pisałam Wam wczoraj w notce Taka radość pojawi się jutro, a dziś dwa zdjęcia ze spotkania:
***
A tymczasem notka zaplanowana na dziś, czyli 30 dni z muzyką - dzień 12.
[źródło] |
Nienawiść to mocne słowo i w tym kontekście nie bardzo pasuje. Jak każdy, mam jednak na liście wykonawców, za którymi nie przepadam. Na szczęście można ich wyliczyć na palcach jednej ręki, dlatego ten post będzie wyjątkowo krótki.
*** PIOSENKA NIELUBIANEGO WYKONAWCY ***
Taka sytuacja: przygotowania przedślubne, wizyta w siedzibie zespołu, który radośnie ma przygrywać na naszym weselu. Do ręki dostaję listę utworów, jednak zanim w nią spojrzę, pytam: a mają państwo w repertuarze zespół Feel? Tak, radośnie odpowiadają muzycy. Świetnie, to bardzo bym chciała, żeby ich państwo nie grali...
(konsternacja)
Nic na to nie poradzę. Feel jest dla mnie ciężkostrawny, a Jak anioła głos wywołuje ból uszu.
Feel - Jak anioła głos
W pierwszym wynajętym mieszkaniu, miałam takich sąsiadów z góry, że szczerze im życzę karaluchów, pękających rur i pająków wielkości tego z filmiku Wardęgi. Hałaśliwi, uciążliwi, niereformowalni. To dzięki nim znienawidziłam (tak, tym razem słowo pasuje jak ulał) utwór Zabiorę cię właśnie tam zespołu Kancelaria, a co za tym idzie - cały zespół też.
Nie dość, że piosenka opiera się na w kółko powtarzanych nutach i słowach, to jeszcze komuś zaciął się sprzęt stereo (a wcześniej także i szczątkowy móżdżek) i utworem tym katował mnie przez dobrych kilka godzin. W środku nocy. W kółko. Tuż przed Absolutorium.
Kancelaria - Zabiorę cię właśnie tam
To są dwa moje największe muzyczne koszmary. Obok nich mogłabym wymienić jeszcze kilka utworów wykonawców, których przełączam, gdy psują mi audycje radiowe, a sama, dobrowolnie, na pewno słuchać ich nie będę.
Cher - Believe
Queen - Bohemian Rhapsody
(sorry, no - inne utwory tego zespołu jakoś zniosę, ale tego nie)
No dobra, wystarczy. Lepiej posłuchać czegoś, czego słuchanie sprawia przyjemność. Na przykład:
Love Inks - Sky Machine
Banda do Mar - Mais ninguém
Rich Aucoin - Yelling In Sleep
(teledysk!)
***
Zajrzyj też tutaj
Też nie cierpię ,,Bohemian Rhapsody" :) Ja mam senny koszmar z piosenką ,,Napraw" Herbuta i Eneju ,,Dobri Den" - aż mnie skręca jak je słyszę.
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś, kto mnie rozumie! :D
UsuńFeel też nie lubię :) A Bohemian Rapsody to mnie zdziwiłaś :)
OdpowiedzUsuńNie Ciebie jedną. Alicjamagdalena jest pierwszą osobą, która podziela moje zdanie. Reszta się dziwi, nie rozumie, albo twierdzi, że nie mam gustu. :D
UsuńTemat-rzeka dla mnie :) Mogłabym wymieniać i wymieniać, ale chyba najgorzej wspominam atakującą mnie niegdyś zewsząd piosenkę "Lonely", którą śpiewał bodajże Akon. Matko, jak ja jej nie znosiłam, zresztą do tej pory mam w związku z nią uraz :)
OdpowiedzUsuńA ja ją uwielbiam! W ogóle kiedy często słuchałam Akona.
UsuńAch, zabolało mnie serce przy Bohemian Rhapsody, jedna z moich ulubionych piosenek Queen :DDD
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten utwór. Czekam z niecierpliwością na relację ze spotkania blogerów, bo chociaż bardzo tam chciałam być, to niestety się nie udało. :(
Usuń@Karolina - wiedziałam, że nie pozostawisz tego bez komentarza. :D
Usuń@Kornelia - mam nadzieję, że następnej okazji nie przepuścisz. :)
Zespół Feel działa na mnie podobnie. Ale Queen uwielbiam za całokształt, a Bohemian Rhapsody bardzo lubię i często słucham.
OdpowiedzUsuńSpotkania zazdroszczę. :) A u mnie taką piosenka długo była "Bałkanica" Piersi. ;) Dopiero zagrana na weselu sprawiła, że jestem w stanie jej słuchać. ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię i Queen i piosenkę Kancelarii (choć wolę wykonanie Karolaka), więc żałuję, że są na Twojej liście...
OdpowiedzUsuńŻyczyć sąsiadom z góry pękających rur ... Trochę to ryzykowne. :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem jednak, że okropny sąsiad może człowiekowi obrzydzić każdą piosenkę, nawet taką, którą się wcześniej lubiło. "Dzięki" mojej sąsiadce znienawidziłam "My Way" Sinatry.
Już nie są moimi sąsiadami, więc sama rozumiesz... :D
UsuńO nie, tylko nie Bohemian Rhapsody :D
OdpowiedzUsuńA mnie kawałek "Jak anioła głos" kiedyś się nawet podobał, ale teraz już o nim całkowicie zapomniałam.
OdpowiedzUsuńSzczygieł nie tylko uwodzi czytelnika, ale też słuchacza ;)
OdpowiedzUsuńMiło było Cię poznać :)
do wyzwania:
OdpowiedzUsuń"Czarownica i pierniki" - Maja Strzebońska
http://magicznyswiatksiazki.pl/?p=13627
A jak akurat "Bohemian rhapsody" lubię. :)
OdpowiedzUsuńA Cher też jakoś źle na mnie nie działa.
Bardzo dziękuję za przemiłe spotkanie:) Oczywiście uśmiechnę się do Ciebie o zdjęcia, ale w tej sprawie zadzwonię:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFeel nie jest dla mnie, ale Queen :O
OdpowiedzUsuńCiekawe typy nie powiem. U mnie dziś też muzycznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńOd razu wiadomo która to Ty. Ach ta czerwień na bluzkach ;))
OdpowiedzUsuńAga ma więcej czerwonego! :D
UsuńHaha :D Ja mam tylko jednego wykonawcę, którego piosenek nie znoszę, bo... moja siostra słucha ich non stop całymi dniami i mam dość Jamesa Blunta.
OdpowiedzUsuńCzekam na relację! :)
Brrr... Przymusowe słuchanie może obrzydzić każdą piosenkę. :/
UsuńFeel mnie też dobija, jeszcze rozumiem posłuchać piosenki od czasu do czasu ale jak się słyszy non stop to koniec.
OdpowiedzUsuńWidać ze spotkanie udane - wszyscy zadowoleni i uśmiechnięci.
Głupio mi się przyznać, ale bardzo długo myślałam, że Cher to mężczyzna! Ona ma taki androgeniczny głos...
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię.
UsuńWidać, że spotkanie udane :) Idę czytać realcję.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam piosenki ulubionego wykonawcy - a tam Feel "Jak anioła głos", i lekko się zdziwiłam :P
OdpowiedzUsuńTeż bym się zdziwiła i to wcale nie tak lekko. ;)
Usuń