Jakub Szamałek Morze Niegościnne Wyd. Muza 2013 304 strony |
- Ale jak to? Nie żyje? - wyjąkał wreszcie Molpas. - Archoncie, przecież jeszcze wczoraj...
- Nie żyje - przerwał Satyros, nie podnosząc głosu. - Ktoś oderżnął mu głowę.
- Że jak?
- Głowę - powtórzył wolno archont. - Urżnięto mu głowę[1].
Archont to taki urzędnik. No, może nie pierwszy lepszy, bo to najwyższe urzędnicze stanowisko w greckich państwach-miastach. Motyw uciętej głowy, to taki motyw, którzy twórcy kryminałów najwyraźniej lubią. Bezgłowe trupy można znaleźć m.in. u Ryszarda Ćwirleja (Upiory spacerują nad Wartą), Tomasza Sekielskiego (Sejf - bez twarzy, to prawie jak bez głowy, prawda?), Krzysztofa Koziołka (Święta tajemnica), Joanny Marat (Monogram), Marty Guzowskiej (Głowa Niobe), a to tylko pierwsze z brzegu przykłady, które wpadły mi w oko ostatnio.
Jest coś upiornego w okaleczaniu ciała w ten sposób. Odbiera ofierze godność, utrudnia identyfikację, w pewien sposób uprzedmiotawia. Nie pozwala bliskim pożegnać się ze zmarłym. No i przede wszystkim przeraża, co tłumaczy tak duże zainteresowanie dekapitacją, autorów serwujących czytelnikom mroczne historie.
Przenosimy się do V wieku przed naszą erą. Tym razem bezgłowy korpus stał się przyczyną zamieszania w Bosporze, starożytnym państwie położonym na wschodnich i południowych brzegach Morza Azowskiego (ogólnie rzecz ujmując). To właśnie tu spokoju postanowił szukać Leochares, znany z debiutanckiej powieści Jakuba Szamałka Kiedy Atena odwraca wzrok. Ateńskie zamieszanie dało mu w kość, więc trudno się dziwić, że spakował żonę i dziecko, starając się jak najdalej uciec od szaleństwa ogarniającego miasto. Niestety, tak jak Herkules Poirot nie ma szans na choćby jedną spokojną niedzielę na wsi, bo gdzie się nie ruszy, tam kryminalna zagadka już się wykluwa, tak Leocharesowi nie dane jest leniwe życie złotnika u boku zadowolonej żony i dokazującego synka. Zwłaszcza, gdy staje się bohaterem powieści Morze Niegościnne, które jak sama nazwa wskazuje... No właśnie.
Tak czy inaczej, prawda zawsze wychodzi na jaw nieproszona i choć nasz bohater starannie ukrywał swoją przeszłość, to niestety trafił się jeden gamoń, który koniecznie musiał się pochwalić znajomością z tak wspaniałą osobistością. Imponujące curriculum vitae Leocharesa dotarło do uszu archonta Satyrosa i w ten sposób unikający rozgłosu złotnik, awansował na specjalnego doradcę rady miasta. Ucieszył się z tego szalenie, jeszcze bardziej rozradowana była jego żona, Lamia.
Kiedy zaszłam w ciążę, wrzasnęła, obiecałeś, że będziemy żyć jak normalni ludzie, a teraz znów zacznie się znikanie po nocy, znów będziesz nadstawiał głowę za cudze interesy, a ja będę prała zakrwawione ubrania, które bez słowa wytłumaczenia będziesz mi kładł przy balii; o nie![2]
Jakub Szamałek [źródło] |
Krakała, krakała i wykrakała. Wspomniany na początku denat był posłem, a zamordowano go w domu archonta. Sprawę należy wyjaśnić i to najlepiej tak, by nie wywołać wojny. Leochares ani myśli mieszać się w politykę i morderstwo, ale Satyros głupi nie jest i zawczasu przygotował kij i marchewkę. Kij jest długi, a marchewką rodzina złotnika. Ekipa archonta porywa Lamię i juniora, jeśli Leocharesowi zależy na ich życiu musi rozwiązać sprawę morderstwa.
Zdziadział nasz bohater, oj. zdziadział. Latka lecą, życie nie rozpieszcza, a pod pantoflem żony ciepło i przytulnie. Trudno porzucić ten tryb życia, ale jak się nie ma, co się lubi... A jeśli na dodatek nie ma się też wyjścia, trzeba działać. Złotnik-detektyw ma do pomocy gwardzistę, któremu prędzej by rękę połamał niż podał, a tu - trzeba współpracować, ufać, działać razem, nie zaś przeciwko sobie. Przeciwnicy okażą się bestiami, które nie cofną się przed niczym. Leochares nieraz oberwie porządnie. Tylko w jednym pomyliła się Lamia - zakrwawione ciuchy będzie musiał prać sobie sam.
Morze Niegościnne, choć jest kontynuacją powieści Kiedy Atena odwraca wzrok, różni się od swej poprzedniczki ogromnie. Bohater złagodniał, złagodniał też autor. Mniej w tej powieści rubaszności, dowcipu, pijaństwa. Życie w Bosporze płynie zupełnie inaczej, niż w Atenach. Nieco spokojniej, jak to na prowincji, choć dzicy sąsiedzi stają się coraz bardziej uciążliwym i niebezpiecznym towarzystwem. Język nie razi już tak mocno nowoczesnością, choć próżno w nim szukać archaizmów. Wszystkie obco brzmiące terminy (te wszystkim znane i te dla bardziej zaawansowanych) są wyjaśniane na bieżąco w przypisach u dołu strony - dla mnie ogromna radość, bo choć stosowany w poprzednim tomie słowniczek to rzecz przydatna, to zaglądanie co chwilę na koniec książki, psuje przyjemność czytania.
Kontynuację debiutu nakręca strach o losy bliskich, zahaczające o polityczne niuanse śledztwo, choć ważne, jest jednak środkiem do celu (odzyskania rodziny), nie zaś osią wydarzeń. Szamałek rozbudował postać Lamii, pozwalając czytelnikowi bliżej poznać jej świat - obawy, pragnienia, myśli, słabości. Poczuć jej samotność. To już nie tylko wyprawa po cywilizacji Antyku, możliwość podejrzenia tamtejszych zwyczajów i codzienności, wprowadzenie w polityczne zagrywki, ale także wyprawa w głąb ludzkich serc i dusz.
Ta powieść jest dla mnie ogromnie pozytywnym zaskoczeniem, bo po lekturze debiutu byłam pewna, że wiem czego się spodziewać po kryminałach Jakuba Szamałka. A jednak nieco łagodniejsza w formie, choć równie brutalna rzeczywistość Bosforu, pełna nieczystych zagrań, nieszczerych postaw i okrutnych zbrodni, pokazała, że autor może nieraz zadziwić czytelnika.
Jakub Szamałek zdmuchuje ze starożytności kurz powagi i wzniosłości. Pokazuje świat ludzi niedoskonałych, nieskłonnych do wielkiego filozofowania. Żołnierzy, kupców, rzemieślników, niewolników. W starannie odmalowanych realiach historycznych przedstawia dylematy, problemy i słabości aktualne do dziś. Sama intryga naprawdę wciąga. Stale się coś dzieje, a rozwiązanie mocno mnie zaskoczyło (a częściowo bardzo ucieszyło). Zakończenie daje nadzieję na kontynuację, a to znaczy, że Leochares jeszcze nieraz zostawi przy balii zakrwawiony himation.
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów historycznych
zainteresowanym starożytnością
ceniącym ciekawe, wiarygodne tło obyczajowe
szukającym rozrywki, a przy okazji chcącym poszerzyć wiedzę
***
[1] Jakub Szamałek, Morze Niegościnne, Wyd. Muza, 2013, s. 40.
[2] Tamże, s. 35.
***
Pozostałe książki tego autora
***
Zapraszam
Kryminały lubię, ale nie historyczne, dlatego nie będę ,,czarować'', tylko szczerze napiszę, że mimo twojej zachęcającej recenzji jednak nie skorzystam z twojego polecenia.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo całość jest bardzo ciekawa. :)
UsuńNigdy nie czytałam kryminału historycznego, więc jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. Tylko zacznij od pierwszej części. :)
UsuńTo raczej nie dla mnie tym razem :)
OdpowiedzUsuńNo trudno. ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym debiutem. Może się skuszę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się. Tylko koniecznie zacznij od debiutu, bo w kontynuacji jest spojler.
UsuńJa już dawno mówiłem, że to się zapowiada na cholernie interesującą i nietypową pozycję. Jestem zdecydowanie na tak i chyba sobie nawet zaznaczę na lc, że mam przeczytać, bo znając moją świetną pamięć, to znów wypadnie mi z głowy :/
OdpowiedzUsuńAlbo zawiąż sobie supełek. Na... yyy... chusteczce. ;)
UsuńWidzę ostatnio masz fazę na kryminały :P Ja też lubię coś dobrego poczytać.
OdpowiedzUsuńJutro będzie już co innego, obiecuję. :D
UsuńJa i historia razem w parze nigdy nie szłyśmy i iść nie będziemy, dlatego nie zamierzam sięgać po tę książkę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa i historia też się nie kochamy, ale co innego nudny podręcznik, a co innego pasjonujący kryminał. :)
UsuńMuszę przeczytać pierwszą część, bardzo mnie zainteresował motyw i dużym plusem jest miejsce i czas akcji - nie czytałam zbyt wielu książek dziejących się w starożytności ^^
OdpowiedzUsuńJa też niezbyt często czytam książki z akcją osadzoną w tak odległych czasach i pewnie szybko bym nie przeczytała, gdyby nie to, że to kryminał. ;)
UsuńJa do kryminałów musiałam się przekonać i to dalej trwa, a za historyczne raczej się szybko nie wezmę..
OdpowiedzUsuńSzkoda. W sumie taki kryminał jest równie ciekawy, a może nawet bardziej, jak współczesny. Intryga to intryga, dobrze napisana zawsze zainteresuje. A czy to ma znaczenie, czy ludzie podróżują samochodem czy konno, albo czy noszą himation czy dżinsy?
UsuńRaczej nie jestem zainteresowany, nie są to moje (dziwnie to zabrzmi) "ramy czasowe", aczkolwiek to wszystko brzmi bardzo interesująco ;)
OdpowiedzUsuńA co z tymi ramami jest nie tak? ;)
UsuńCiekawa odmiana dla tych wszystkich współczesnych kryminałów.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Tym bardziej, że o ile kryminały osadzone w okresie wojen światowych są dość popularne, to już te z akcją w czasach starożytnych - niekoniecznie.
UsuńO proszę, miło, że autor zmienia styl i zaskakuje, trzeba się temu przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńKryminał historyczny. Nie jest mi znany. Z chęcią się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj tylko, żeby zacząć od pierwszej części. :)
UsuńKryminał w czasach Starożytnych? Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Porozglądam się za pierwszą książką autora, bo lubię czytać po kolei :)
OdpowiedzUsuńTutaj warto czytać po kolei, bo w drugiej części autor zdradza zbyt wiele ze zdarzeń z debiutu.
UsuńSzczególnie ciekawi mnie tło powieści. Tytuł zapisany, będę poszukiwać/ oczekiwać w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw część pierwsza, pamiętaj. :)
UsuńW Raczyńskich w centrum są. Tzn. będą jak oddam. :D
Hm. Takiej książki jeszcze nie czytałam - kryminał historyczny i niestety, ale mnie nie ciągnie póki co. Może się to zmieni w przyszłości. Myślę, że muszę więcej poczytać zwykłych kryminałów :)
OdpowiedzUsuńTen też jest "zwykły". Tyle, że w niezwykłych czasach. :D
UsuńZdobyłam tę książkę, jak tylko przeczytam pierwszą część, to zabiorę się za tą :P
OdpowiedzUsuńSłusznie. A ja czekam na trzecią część, bo sądząc po zakończeniu, będzie i trzecia. ;)
OdpowiedzUsuń