1) pudło zamknięte; 2) pudło otwarte, kot sprawdza czy zamieszkane; 3) pudło otwarte zamieszkane przez książki; 4) pudło otwarte zamieszkane przez kota |
Przyszedł kurier z wielkim pudłem i oprócz książek oraz dzikiej radości, przyniósł mi nieco refleksyjny nastrój. Chwaliłam się już gdzie mogłam, więc pewnie już wiecie, że kopnął mnie zaszczyt wygranej na wortalu granice.pl w wyzwaniu "52 książki".
Kopnął mnie ten zaszczyt na tyle mocno, że usiedzieć nie mogłam, ani po ogłoszeniu wyników, ani dziś, kiedy paczka wylądowała koło mojego biurka, a mnie od wyjścia z pracy i wypatroszenia kartonu dzieliło jeszcze kilka dobrych godzin. Co tu dużo mówić: cieszę się z wygranej jak TRZYLETNIE dziecko na widok Teletubisiów. I tak mi się pomyślało przy okazji, że pomysł założenia bloga był pomysłem absolutnie genialnym.
Za dwa miesiące miną dwa lata, odkąd naskrobałam tu pierwszy tekst, właściwie nie wiedząc po co. Teraz już wiem. To miejsce daje mi tyle radości, że aż trudno uwierzyć, że własny kawałek Sieci może tak cieszyć. Mogłabym na ten temat pisać długo, ale nie dziś.
Na razie chciałabym Was zachęcić do wzięcia udziału w kolejnej edycji wyzwania. Szczegóły znajdziecie tutaj. Dlaczego warto? Nie tylko dla książek, choć oczywiście nie są one bez znaczenia - wszak co może bardziej zmotywować mola książkowego do pisania o lekturach jak nie możliwość powiększenia biblioteczki? Przede wszystkim jednak dlatego, że przegrana motywuje do dalszej pracy, a wygrana... motywuje do dalszej pracy. Jeśli przegrasz, to znak, że musisz pracować dalej, by stać się lepszym. Jeśli wygrasz, to znak, że musisz pracować dalej, by nie mieć poczucia przypadkowej wygranej, a po roku czuć, że nie stoisz w miejscu.
No dobra, już nie smęcę. Resztę opowiedzą Wam zdjęcia.
I nieco bardziej szczegółowo. Mam nadzieję, że tytuły są w miarę widoczne.
Gatunkowo jest bardzo różnorodnie, od literatury dziecięcej i młodzieżowej, przez literaturę kobiecą i obyczajową, fantastykę, kryminał aż po klasykę oraz poradniki. W tym wszystkim jest sporo książek mi jeszcze nieznanych oraz takich, na których widok aż podskoczyłam z radości (wśród nich książki Roberta McCammona, Ruty Sepetys, Kasi Bulicz-Kasprzak, sióstr Brontë, Katarzyny Enerlich, Anny Łaciny i Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak). Mam też swoją pierwszą szansę na przeczytanie powieści chyba najpopularniejszej wśród blogerek pisarki - Katarzyny Michalak. Niesamowicie ciekawi mnie m.in. Babcia Rabuś, Skarb antykwariusza, Jedwabna pajęczyna i Hiszpański kot, a na widok wspaniałego wydania Sanatorium pod klepsydrą aż poskoczyłam z radości. Najmniej trafiają do mnie książki o tematyce religijnej, choć muszę przyznać, że Życie świadome celu jest po prostu przepięknie wydane!
Krótko mówiąc: będę miała co czytać.
Mysza aż się oblizała na widok takiej ilości książek... |
...po czym wybrała tę, która jej zdaniem zasługuje na największą uwagę. |
Ale, ale... To jeszcze nie koniec.
Mówi się, że największe cuda przychodzą w małych paczuszkach. Coś w tym jest, bo dziś dotarła do mnie niepozorna koperta, a w niej...
Basiu kochana, dziękuję Ci przeogromnie! (I czekam na Twój przyjazd do Poznania; obiecuję, że soli w kawie nie będzie).
Sami powiedzcie, jak się nie cieszyć z tego własnego skrawka w Sieci, gdy taką małą blogerską pchłę jak ja, spotyka tyle fantastycznych rzeczy?
***
A kot nadal w kartonie...
***
Zobacz też
Książki cudne, ale pal je licho Mysza to jest to:) i pisze ci to właścicielka 2,5 czarnego kota- 2 całe czarne i 1 z przewagą czarnego:)
OdpowiedzUsuńTia, moja mała paskuda, która nie chce pozować do zdjęć. :D
UsuńPiękny widok :) Każdy maniak książkowy życzyłby sobie takiej paczki :)
OdpowiedzUsuńNie, dziękuję. Połowę bym oddała od razu do biblioteki, bez czytania. Dla mnie to byłaby radość jak z niechnianego prezentu, czyli raczej łzy.
Usuń@Sebastian - faktycznie, radość spora. :)
Usuń@forculturessake - co kto lubi. Wiadomo, że w stu procentach w gust się nie da trafić, zwłaszcza przy takiej ilości książek. Nawet jeśli sama wszystkich nie przeczytam, to na pewno znajdę w otoczeniu kogoś, kto się z tych książek ucieszy. Gdzie tu powód do łez? Znam większe tragedie.
Widzisz, mnie nie rajcują nietrafione "prezenty", nieważne od kogo dostaję. Potem z nimi tylko problem jak się tego pozbyć.
UsuńZapomniałam dodać, pierwszy komentarz był dodany też po to, żeby przypomnieć co po niektórym, że są osoby, które mają inne zdanie od czyjegoś i nie lubią jak się ich wrzuca do woreczka "każdy". W tym przypadku wyłamywanie się z "każdy" oznacza, że albo tej osobie odmawia się przynależności do grupy, albo, że się nie zna i mówi coś głupiego. Uważajcie na takie sformułowania, bo one są krzywdzące. I mówcie tylko za siebie, bo za innych nie możecie dać głowy. Mnie dawno temu (na)uczyła tego pani na polskim.
UsuńSprzedać, oddać, wymienić, zostawić przy śmietniku. Nadal nie widzę problemu.
UsuńCo do operowania słowem "każdy" to właściwie racja, z tym że i w tym przypadku nie ma co dramatyzować. Stwierdzenie "każdy maniak książkowy życzyłby sobie takiej paczki" może i nie jest w stu procentach prawdziwe, ale nikogo nie krzywdzi. To nie to samo, co np. "każdy jest rasistą", albo "każdy mol książkowy jest nudziarzem". ;)
Właśnie się zastanawiałam jak to ująć, ale napisałaś wszystko, co i ja bym powiedziała. Pozwólmy każdemu (sic!) cieszyć się z tego, co go cieszy, nawet jeśli nas cieszy coś innego :)
UsuńCieszcie się z tego, ja nikomu nie bronię cieszyć się z czegokolwiek. Gratuluję. Ale mam obiekcje do podciągania "każdego" pod własne zdanie. Co za problem napisać "Gratuluję! Też bym chciał(a) taką paczkę."? Dlaczego musi być "każdy" albo "wszyscy"? I tak się mnożą idiotyczne listy w stylu "tylko mol książkowy zrozumie te problemy" czy "każdy musi to przeczytać przed śmiercią" etc. Mnie nie obchodzi czy stereotyp/uogólnienie jest dobre czy złe. Tak samo będę protestować przeciwko "każdy Polak to złota rączka" czy "każdy Polak ciężko pracuje".
UsuńAnn, skoro się oburzam, znaczy że mnie krzywdzi. Bo nie podoba mi się równanie po bandzie (na zasadzie bo czytam książki) i wrzucanie np. miłośnika sf do tego samego worka gdzie są np. czytelnicy romansów. Bo poza faktem, że czytają książki (dużo książek), nic ich nie łączy i nie spędzą kilku godzin (czy nocy) na dyskusjach.
Ja bym zdecydowanie wolała inny zestaw książek. I na pewno nie takich, gdzie dostaje się kolejną część z serii (bohaterowie znani z innych książek), bez żadnych powiastek dla dzieci i młodzieży, romantycznych historii czy poradników. Mnie nie rajcuje powiększanie biblioteczki dla samego powiększania, tylko powiększanie o książki, które chciałabym przeczytać. Super, że w tej "szafie pełnej ubrań" trafiłaś sporo rzeczy dla siebie, ale np. "rozmiar uniwersalny" nie pasuje każdemu. Myślisz, że np. forsowanie "jednego rozmiaru" nikogo nie krzywdzi? Mnie - notorycznie. Wiem, że porównanie z innej beczki, ale mam nadzieję, że zrozumiałe.
Gratuluję faktu wygranej, bo sporo pracy to wymagało... I cieszę się, że książki ci podpasowały. i tyle. A trafianie w gust byłoby możliwe gdyby np. wcześniej opublikowaliby listę książek, które są do wygrania. Wtedy każdy by wiedział na co się pisze.
@Natalia: otóż to. :)
Usuń@Forculturessake: my się cieszymy, a Ty się nie denerwuj, bo i po co? Nadal uważam, że nie ma czym się irytować, a opinia choć może nie do końca prawdziwa, to wciąż nie jest krzywdząca. No, ale to już widać zależy od tego, co kogo rusza i na jakim punkcie jest wrażliwy.
Mnie też nie rajcuje powiększanie biblioteczki dla samego powiększania, tym bardziej, że powierzchnię mam mocno ograniczoną. Ale tak jak pisałam: dla każdej książki można znaleźć właściciela. Nie jest powiedziane, że zwycięzca musi dożywotnio przechowywać książki na reprezentacyjne półce na regale. Na pewno prędzej czy później kilka z nich trafi w inne ręce.
A co do ostatniego akapitu - czy wszystko musi być takie do bólu przewidywalne? Element zaskoczenia też bywa fajny. Z 52 kryminałów pewnie bardziej bym się ucieszyła, ale ta paczka też dostarczyła mi sporo radości.
Narobić się i dostać coś, co ci się nie podoba? Tak, wolę przewidywalne rzeczy. :P
UsuńE tam, i tak pisałam, i tak. Co innego, gdyby miała machnąć kilkadziesiąt recenzji specjalnie do wyzwania. :)
UsuńŁooo! Aż mi się w głowie zakręciło od tej ilości książek. Gratuluje Kochana! Zasłużyłaś! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńChyba jeszcze nie gratulowałam wygranej w konkursie - takie niedopatrzenie;) Gratulacje;)
OdpowiedzUsuńI tak mam wrażenie, że najbardziej zadowolony jest kot - oczywiście z kartonów;)
Gratulację przyjmuję siedem dni w tygodniu, więc luuuuz. ;)
UsuńTia. Kot jest przeszczęśliwy. Do tej pory jeszcze nie wyrzuciłam kartonu. :D
Widok przepiękny:) I kota, i książek:)
OdpowiedzUsuńA tak a propos Michalak, to chyba jednak nie za bardzo poznasz, jak ona pisze, bo to są opowiadania, ciągi dalsze powieści i zbiór przepisów kulinarnych;)
Ojć, no to dalej nie będę wiedziała dlaczego twórczość autorki wzbudza tyle emocji. :D
UsuńSzok! Ależ piękne nagrody! Zazdroszczę Ci niemiłosiernie (ale wiesz, że to z sympatii), bo sama startowałam w konkursie. Pod jakim to nikiem sie ukrywasz? Bo ze zwycięzców kojarzyłam tylko Danusię. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKaariokaa. ;)
UsuńBył taki czas, że wszędzie miałam ten właśnie nick. :)
Wspaniałe książki. Marzę o takiej nagrodzie.
OdpowiedzUsuńMiłe wyróżnienie, to fakt. :)
UsuńGRATULUJĘĘ!!!
OdpowiedzUsuń(i zbieram szczękę z podłogi,...:))
Wspaniale! Zazdroszczę i jednocześnie cieszę się Twoim (zasłużonym!) szczęściem:) Jesteś wielka:!)
Dziękuję. :)
UsuńMetr siedemdziesiąt dwa. ;)
Wow, zazdroszczę książek, ale jednak konkurs nie dla mnie :) Ostatnio za mało czytam, za dużo oglądam. Chyba mam filmowy miesiąc, a nie wykluczam, że i rok :)
OdpowiedzUsuńSą cztery konkursowe kategorie, wiec możesz sobie wybrać inny pułap:
Usuń- czytam 52 książki
- 26 książek
- 12 książek
- czytam regularnie.
52 książki naraz wow, to od razu co najmniej 2-3 półki musisz mieć, żeby móc je poukładać:) i oto kolejny ból głowy blogera, jakże przyjemny, ale i skomplikowany:)
OdpowiedzUsuńNawet jednej nie mam, ale co tam. Taki problem to nie problem. ;)
UsuńCudowna wygrana, gratuluję. W pełni na nią zasłużyłaś!
OdpowiedzUsuńA Kot wie, co ładne na okładce;)
Dziękuję. :)
UsuńA sama pozować do zdjęć nie chce i zawsze muszę się nakombinować jak głupia, żeby się udało.
Jeszcze raz gratuluję i cieszę się Twoim szczęściem:) Widoki wyśmienite! I ile zajętej przestrzeni:P Swoją drogą jestem ciekawa, czy którąś z otrzymanych książek posiadałaś lub czytałaś wcześniej? :P
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńMam i czytałam "Wichrowe wzgórza", reszty nie znam. :)
Wow, wow, wow :) Ale ich dużooooo ;) Życzę wielkich wrażeń podczas lektur. A co do refleksji - coś w tym jest, zmotywowałaś mnie do pracy, a jednocześnie podarowałaś nową dawkę radości, jaką czerpię z pisania tekstów na bloga :D W tym poście jednak najbardziej moje serce skradł... KOT! ;D Może to stąd, że sama mam czarną kicie, a może to za sprawą tych magnetycznych oczu? :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie zmotywować i pozostaje mi życzyć, żebyś z czytania i pisania miała jak najwięcej radości. :)
Podrap kicię za uchem ode mnie!
O... rany... Ależ Ci teraz zazdroszczę. Po ogłoszeniu wyników myślę sobie - "e tam, skoro tyle książek, to pewnie jakieś kiepskie, odrzuty magazynowe, czy coś". A tu wręcz przeciwnie, takie kąski, że aż ślinka cieknie! Będzie czytania, oj będzie. Miłej lekturki! ;-)
OdpowiedzUsuńSporo ciekawych lektur się szykuje, co mnie ogromnie cieszy. :)
UsuńPowiem tak: Twój stosik wygląda prawie tak ładnie jak mój. :P Ale co tam stosik, Mysza jest super! Aż chciałabym ją pomiziać, jeśli jest miziasta, albo podrapać za uszkiem, jeśli woli tę formę pieszczoty. :)
OdpowiedzUsuńNie moja droga, to Twój wygląda prawie tak dobrze jak mój. :P
UsuńBiedne, męczone od małego stworzenie, przyzwyczaiło się do pieszczot wszelkiego rodzaju. No, jeszcze tylko miziania poduszek na łapkach nie spotyka się z entuzjazmem. :P
Twój wygląda lepiej tylko o Łabędzi śpiew, ale ten wygrałam w konkursie miesiąc temu. Wprawdzie ciągle czekam na przesyłkę, nie tracę jednak nadziei, że do mnie dotrze. Tak więc nie ma tak dobrze. :P
UsuńNo tak, jak się ma taką aparycję to trzeba być przygotowanym na totalne mizianie wszystkiego. :D
E tam, ze stosikiem jak z dzieckiem czy kotem, dla każdego ten jego jest tym idealnym. :P
UsuńBiedactwo. Tak ją matka natura skrzywdziła. :P
Kilka książek ze stosiku mam już za soba;) a stosik zacny, wręcz przepiękny, chociaż nic nie przebije Myszy w kartonie, jej spojrzenie mówiące, teraz nikt mi już go nie odbierze ;D Nie noo zazdroszczę książek co ja mam ukrywać, ale fajowo,że Tobie się on nagrodził, w końcu super z Ciebie blogerka no nie? :)))
OdpowiedzUsuńKarton stoi do dziś i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. :P
UsuńSuper blogerka. Hmmm... Gdyby to była prawda, to może mogłabym się do tego przyzwyczaić. ;)
No, to ja już zazdroszczę. U mnie też stosik, ale w porównaniu z Twoim to jakiś mały się wydaje. :) :)
OdpowiedzUsuńTakie cuda zdarzają się tylko raz. ;)
UsuńSzczęka mi opadła... Zacny stosik, zacny! :)
OdpowiedzUsuńMoją już pozbierałam, ale dłuższą chwilę zwisała bezwładnie. :P
UsuńOj nie kłam, żeś taka szczęśliwa, ja widzę przecie, że Tobie chodziło TYLKO o ten karton. ;) Mina Myszy mówi sama za siebie. ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio - bardzo Ci gratuluję! I nie ukrywam, że części książek zazdroszczę ;) Bierz się za McCammona... koniecznie :) Świetny motywator :)
Kartonów nigdy dość. Zwłaszcza, jak człowiek często się przeprowadza. :D
UsuńNie bądź taka skromna, zasługujesz na wszystkie te książki. Muszę to napisać, strasznie Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńZnam lepszych od siebie. :)
UsuńZazdroszczę okropnie. I Myszy i książek :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się razem prezentują. ;)
Usuń"Cień i kość", "Łabędzi śpiew"...nie mam pojęcia co jeszcze :) KOT świetny...detektyw od sprawdzania zawartości paczek :)
OdpowiedzUsuńTiaaa... Wszystko co w domu nowe, musi przejść kontrolę. :P
UsuńAle zazdroszczę, super się masz, to musiała być radość. No i kot skorzystał :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, takie wyróżnienie jest szalenie miłe. :)
UsuńWow ....tyle książek! Padłabym z wrażenia po otworzeniu pudełka:) Ale czytania!
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę moje tempo czytania własnych książek, to ten zestaw będę miała na lata. ;)
UsuńAle się nawzdychałam, nacmokała widząc te wszystkie książki :) Marzy mi si e taka paka :D A Tobie gratuluję i życzę wspaniałych chwil z tymi ksiązkami :)
OdpowiedzUsuńBierz udział w wyzwaniu, a nuż tym razem do Ciebie uśmiechnie się szczęście? :)
UsuńDziękuję.
Zazdrość to brzydkie uczucie, ale jak się patrzy na tyle książek w jednej przesyłce to... sama rozumiesz :D I kot jaki zadowolony!
OdpowiedzUsuńKoty to fajne stworzenia. Do szczęścia wystarcza im kawałek kartonu. :P
UsuńAaaaaaaa, zemdlałam, a moja paczunia ze wstydu się chowa. Żartuję, mam nadzieję, że tej Nothomb jeszcze nie czytałaś, buziaki.
OdpowiedzUsuńGratuluję,
gratuluję,
gratuluję.
Nie czytałam. :) W sumie mam za sobą tylko "Higienę mordercy" (zaskakujące, jakie wrażenie może zrobić taka niewielka książeczka).
UsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję. O zakładkę będę dbała jak o własnego kota. :P
Z jednej strony gratuluję.
OdpowiedzUsuńA z drugiej - przykro mi z powodu kota :(
Rozwiń myśl z drugiego zdania. :P
UsuńA to trzeba rozwijać?
UsuńMyślałem, że sam fakt posiadania kota uprawnia mnie do składania kondolencji :D
Kiedyś Cię tym kotem poszczuję!
UsuńGratuluję wygranej.
OdpowiedzUsuńA kot cudny :)
Dziękuję. :)
UsuńJaka fantastyczna nagroda, tyle książek! Super. :) Gratuluję wygranej. Kilka(naście) książek chciałabym przeczytać. Oj, chyba pomyślę nad wzięciem udziału w kolejnej edycji. :P
OdpowiedzUsuńPomyśl, pomyśl, to za rok może Tobie wszyscy będziemy gratulować? :)
UsuńZemdlałem z wrażenia. :D
OdpowiedzUsuńCzy jest na blogu lekarz? Albo ładna pielęgniarka? ;)
UsuńSama nie wiem, co piękniejsze - czy Mysza, czy stos ;) Gratuluję tylu wspaniałych tytułów, aż się w głowie kręci od takiego dobra ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Kot i miłość do kartonów - jeszcze tego nie pojęłam, choć mam to samo codziennie ze swoją kocurką :)
Mysza ma na ten temat swoje zdanie. Najpiękniejszy jest karton. ;)
UsuńNo właśnie też tego nie rozumiem, ale to jest tak zabawne, że mam nadzieję, że kotom nigdy ta mania nie przejdzie. :P
Mam nadzieję, że już nigdy nie zwątpisz w sens prowadzenia bloga. Gratuluję prezentów i zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńPS. Jak niewiele potrzeba, by uszczęśliwić kocuraska..:-))
Takie momenty dodają skrzydeł, a że blog sprawia mi coraz więcej radości, to jest szansa, że zwątpienie nie przyjdzie tak szybko. ;)
UsuńTia. Miska, kuwetka, drapanko i karton. ;)
Gratuluję, ale też zazdroszczę ogromnie! :D
OdpowiedzUsuńCóż za śliczności, piękności, cudowności, mam na myśli i książki, i koteczka. A nagroda jak najbardziej zasłużona. Trafiła w odpowiednie ręce. Gratuluję!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Aguś. :)
Usuńwow, gratuluję wygranej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTyyyle wygrać - gratulacje :))
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńKot niech się cieszy z pudełka - też mu się coś z nagrody należy. Tobie gratuluję i życzę przyjemnych lektur :)
OdpowiedzUsuńNo tak, w końcu dzielnie towarzyszy mi przy czytaniu i pisaniu. :)
UsuńDziękuję.
Coś cudnego :) Gratuluję i życzę owocnej lektury :D to się teraz naczytasz :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńSzkoda, że nie ma konkursów, w których można wygrać więcej wolnego czasu. ;)
Cudowne! Jakże ja Ci zazdroszczę, to nawet sobie nie wyobrażasz :D A odnośnie nowej edycji, to już jakiś czas temu się zgłosiłam :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
UsuńPięknie to wygląda! Zazdroszczę i mam pytanie - mogę kilka podkraść? hihi
OdpowiedzUsuńA Kasi Michalak nie zaczynaj od "Przepisu"! To książka, którą powinno się przeczytać wtedy gdy zna się już cztery bohaterki z innych książek. Tutaj bowiem są raczej ich ciągi dalsze.
Miłego czytania!
Kot pilnuje, więc uważaj. :P
UsuńEch, szkoda, bo już myślałam, że w końcu będzie okazja poznać twórczość autorki, o której tyle się już naczytałam.
Jak chcesz to mam Nadzieję Michalak na zbyciu. Na pewno możemy się dogadać. ;)
UsuńNie wiem czy aż tak jestem napalona. Wyczuwam w tym wszystkim mocne rozczarowanie i mam wrażenie, że nieco podświadomie te jej książki omijam. No i nie bardzo mam cokolwiek na wymianę. Chomik ze mnie. ;)
UsuńO jej! Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę!
Wow zazdroszczę, nie powiem że nie choć nie wszystkie książki mnie zainteresowały :) Najbardziej "Łabędzi śpiew" :)
OdpowiedzUsuńW stu procentach chyba ciężko by było dogodzić. No, chyba, że byłyby to same kryminały. :D
UsuńGratulacje ogromne jak ilość wygranych książek.
OdpowiedzUsuńNic tylko gratulować i życzyć znalezienia czasu na czytanie tego wszystkiego :) Morfinę Twardocha w końcu przeczytałaś, jak planowałaś? Mam nadzieję, że mi nie umknęła recenzja, albo nie zapomniałam :D Bardzo ciekawe tytuły. Dżina sama bym przeczytała, bo nawet wspomniałam o tej książce ostatnio na blogu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie przeczytałam. Ciężko mi się zabrać za swoje, a ostatnio jakoś tak nie mam ochoty na cięższe klimaty. Mój mózg przyswaja głównie lekkie kryminały. ;)
UsuńTaka już dola zdaje się niemal każdego mola książkowego. Od połowy grudnia książki do mnie mówiły: odpocznij sobie, a zaczniesz nas bardziej doceniać. Brak czasu na nie to inna sprawa... Ostatnio - nie zapeszając - trafiam na ciekawe. Ale też na nic szczególnie trudnego nie mam ochoty. Zabrałam się za Faulknera (Kiedy umieram), bo chciałam lepiej zrozumieć film, ale ciężko mi to idzie...Ona wcale nie jest łatwiejsza.
UsuńDla mnie Faulkner zdecydowanie jest ciężki. Czytałam jakieś dwie jego książki, ale szczerze mówiąc w ogóle ich nie pamiętam. Chciałabym nadrobić zaległości w bardziej ambitnych lekturach, ale z drugiej strony, dla mnie czas na czytanie jest czasem odpoczynku. Nie chcę się póki co, do niczego zmuszać.
UsuńDokładnie dlatego niezwykle rzadko po takie książki sięgam. Coś czuję, że czytanie jej potrwa długo. Zmuszać, nie zmuszać, po prostu akurat w tym wypadku chcę zrozumieć. Zapamiętam tę historię długo, bo oraz był niezwykle mocny.Myślę, że chociaż film należałoby obejrzeć, bo to nie jest strata czasu. Ale na pewno na wypoczętą głowę.
UsuńCzuję, że prędzej sięgnę po film niż po książkę. Kiedyś było mi wstyd, że nie znam niektórych ważnych twórców czy tytułów, ale nieco mi przeszło. W życiu i tak zbyt wiele rzeczy robi się, bo trzeba czy wypada. Niech choć dobór lektur będzie przyjemnością. ;)
UsuńO matko.... Nie wiedziałam, że tyle książek na raz w ogóle można wygrać :O Wow!!! Gratulacje, jak najbardziej zasłużone:D
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńFakt, jak się zgłaszałam, to taka ilość książek była dla mnie mocno zaskakująca.
Gratuluję zdobyczy :) Świetna ta zakładka od Basi, a z jakiej to okazji? ;)
OdpowiedzUsuńA Mysza pewnie wybiera się w podróż - dlatego nadal w pudełku ;)
Z takiej okazji, że ja jestem paskudny żebrak, a Basia ma dobre serce. ;)
UsuńHmm... Ale z tego co wiem, to nie do Warszawy. :P
A już myślałam, że przegapiłam jakiś konkurs z tak atrakcyjną nagrodą ;)
UsuńSzkoda, w takim razie ja muszę po nią pojechać do Poznania :P
U Basi można wygrać zakładkę biorąc udział w wyzwaniu. :)
UsuńTo kiedy mam wyjść po Ciebie na dworze? :D
Biorę nawet w kilku, ale jakoś nie mam szczęści ;)
UsuńMoże w sobotę? :P
No widzisz, trzeba być takim lizusem jak ja. :P
UsuńKtórą? :)
Nie wiem, jakąś wiosenną albo letnią sobotę ;)
UsuńCzekam!
UsuńTyle wygrać! :P
OdpowiedzUsuńAle i tak uważam, że ta czarna pozycja jest najbardziej interesująca. :P
Pasuje to pod przysłowie o ślepej kurze. ;)
UsuńTia. Ma takie bogate wnętrze. :P
Wooooow! kochana gratuluję ! Nie mniej jednak należała Ci się wygrana !:))
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńŻeby brać udział w takich konkursach, to trzeba jeszcze umieć pisać dobrze. Tym się różnisz ode mnie, że potrafisz, a ja już nie. :) Jako posiadacz kota mówię: jest kot, jest moc! :-)
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie, żeby pisać, pisać, pisać i robić to coraz lepiej. :)
UsuńGratuluję wygranej!! To dopiero musi być radość, 52 książki :D Super! Zastanawiam się, co jest między kotami a kartonowymi pudłami. Nie znam ani jednego mruczka, który nie lubiłby do nich włazić :P
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTeż mnie to zastanawia. Mam nadzieję, że koty z tego nie zrezygnują, bo to jest przeurocze.
https://scontent-a-lhr.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1/1620723_10152564036968294_282178166_n.jpg
Jeśli dobrze rozumiem, to czytelnicy i blogerzy robią content innej stronie za darmo a marchewka (książki) ma zachęcać tylko do cięższej pracy. Czyli: Haruj, żeby dostać książki, haruj po tym jak wygrasz. A oni oszczędzają na redaktorach. Owszem, jestem na LC i GR, ale staram się raczej ich wykorzystać, niż być wykorzystywaną. A to lista posiadanych książek (którą w łatwy sposób mogę udostępnić znajomym i nie słyszeć więcej "a ja nie wiem czy ty to masz") a to linki do bloga. Jaki jest sens wrzucania pełnych recenzji, które stają się cudzym dobrem intelektualnym?
OdpowiedzUsuńTak, właściwie tak to właśnie wygląda. Sama się nad tym zastanawiałam wielokrotnie i może potrzebuję, żebyś jeszcze parę razy zostawiła podobny komentarz, żebym otrzeźwiała.
UsuńDo wyzwania zgłosiłam się dobrowolnie, post napisałam dobrowolnie i tak samo dobrowolnie zachęcam do udziału. Wygrana jest marchewką i za tą marchewką biegnie wielu z nas. Dlaczego? Tak do końca nie wiem. Faktem jest, że recenzujący blogerzy książkowi cenią się o wiele mniej niż ich koledzy i koleżanki z blogów modowych czy lifestylowych.
Nie będę mówić za innych, wypowiem się za siebie. Chyba brak mi poczucia tego, że to co robię, robię dobrze i powinnam dbać o własny kącik, a nie rozrzucać swoje teksty na cudzych portalach. Muszę to sobie przemyśleć raz jeszcze.
W każdym razie dzięki. Kubeł zimnej wody i szczera opinia, zawsze się przydadzą.
Widziałam komentarz wcześniej, ale byłam ciekawa Twojej opinii. W końcu do do Ciebie pytanie było skierowane... Ja powiem tak: zdaję sobie sprawę, jak sprawa wygląda. Niemniej, czy to poniekąd nie sprawia przyjemności, że dzielisz się czymś, co przeczytałaś? Oddajesz kawałeczek siebie, ale tym samym zachęcasz (lub też nie) innych, by sięgnęli po to samo. Literatura i moda to niestety dwa zbyt odległe bieguny. Książki to sprawa bardziej niszowa, moda nie potrzebuje zachęty.
UsuńA na dbanie o swój kącik, jak napisałaś wyżej, przyjdzie czas. W tym momencie (widać to po ilości odwiedzających i komentujących) jesteś już osobą, z której zdaniem inni czytelnicy się liczą, Twoja opinia mocno liczy się jeśli chodzi o wybór dobrej lektury. Po potrafisz dobrze dobrać słowa w swoich recenzjach. I może faktycznie powinnaś bardziej wierzyć w siebie i swój talent do przekazywania opinii o książkach. A swoją drogą talent się szlifuje. 1% to dar, a reszta to ciężka praca.
O, to jeszcze jedna kwestia: przyjemność z tego, że ktoś sięgnął po daną książkę dzięki mojej recenzji. Granice czy BiblioNETka mają jednak zdecydowanie większy zasięg niż blog. Nie twierdzę, że tak długo jak będę pisać, będę także zamieszczać recenzje na cudzych stronach. Jeśli faktycznie ktoś czyta moje teksty, bo są dobre, a nie dlatego, że jest użytkownikiem danego portalu, to zakładam, że kiedy zaczną się one pojawiać wyłącznie na blogu, to zajrzy tu choć od czasu do czasu. Jeśli nie, to znaczy, że nigdy nie był moim czytelnikiem i pozostanie mi przełknąć porażkę i pisać u siebie.
UsuńBardzo Ci dziękuję za te wszystkie miłe słowa z drugiego akapitu. To dodaje wiary w siebie, podobnie jak wygrana, która stała się pretekstem do napisania tej notki czy inne miłe wiadomości docierające do mnie od czasu do czasu z różnych źródeł. Może faktycznie, powinnam publikować na portalach tylko część recenzji, a po resztę odsyłać na bloga? Pewnie większość portali na to się nie zgodzi, no ale trudno. Muszę to przemyśleć.
Ann, zachęciłaś mnie do przeczytania dwóch książek (wiem, wszystko jeszcze przede mną), mimo że nasze gusta literackie nie do końca się pokrywają (to eufemizm). Twój blog jest drugim polskim blogiem na który regularnie zaglądam. Na początku ze względu na wyzwanie, ale teraz i bez tego. Dla mnie Twój blog jest dobry i interesujący, dlatego tu wracam. Jeżeli sama nie masz poczucia tego, że robisz coś dobrze, to a) czemu czegoś nie zmienisz b) czemu nie rzucisz tego w cholerę? Masz czym się pochwalić, użyj tej wygranej marketingowo, i zaproponuj współpracę jakiejś gazecie/portalowi, za kasę.
UsuńWychodź z klatki, Tymczasowa Ann. :D
Joanna Kulik, nie na dbanie o swój kącik czas nie przyjdzie później. To tak jak kobieta mówiąca, że będzie dbała o siebie dopiero jak dzieci pójdą do szkoły/podrosną/opuszczą dom etc. Czyli za późno. Dbanie o swój kącik i siebie trzeba zacząć od razu, bo później coraz trudniej i kolejne wymówki.
Granice czy Biblionetka może i mają większy zasięg. Ale tam konkurujesz z tysiącami osób piszącymi recenzje. Na dodatek Twojej recenzji ktoś może w ogóle nie przeczytać, jeśli jest kilka. I co z tego, że większy zasięg? Dla Ciebie najważniejsi powinni być czytelnicy bloga, bo to oni czytają Twoje recenzje właśnie dlatego, że Ty je napisałaś. Czytają je, bo są dobre (w ich mniemaniu).
Z tego co pamiętam wrzuciłaś na Granice całą recenzję Pana Whichera... z bloga. Jeśli tak wrzucasz wszystkie recenzje, to po co w ogóle ktoś miałby zaglądać na Twojego bloga? Swoją drogą: http://www.granice.pl/ksiazka,pan-whicher-w-warszawie,275402 Powiedz mi jak mam przeczytać Twoją opinię (znalazłam w inny sposób) gdy nijak nie widzę na stronie książki, żebyś ją recenzowała? A recenzja jest dobra.
A Biblionetka moim zdaniem ma porypane zasady. Zastanów się, czy opłaca ci się robić "dobrze" (jeśli tam rzeczywiście jesteś) ludziom, którzy zarabiają na twojej darmowej pracy. Ty rozwijasz ich portal, a nie możesz nawet zamieścić linku do swojej recenzji? I masz się opowiadać portalowi, że wcześniej zamieściłaś gdzieś swój tekst, bo inaczej to pewnie oni będą ścigać cię o plagiat.
Ależ się rozgadałaś. :D
UsuńPunkt dla Ciebie, bo dałaś mi do myślenia i to tak konkretnie. Czy coś wymyślę - nie wiem, ale proces się toczy. ;)
Cieszę się, że tu do mnie zaglądasz i to mimo różnicy zdań i gustów. A odpowiadając na Twoje pytanie: w cholerę tego nie rzucę, bo lubię to, co robię, nawet jeśli nie wychodzi tak, jakbym chciała. Czemu czegoś nie zmienię? Bo być może nie do końca jeszcze wiem czego chcę, a zmiany są też dość czasochłonne, a gdy się wraca do domu nie wcześniej niż o 17, to trudno po całym dniu szare komórki zmobilizować do większej niż zwykle kreatywności. Wiem, wymówki. ;)
Ten link do strony "Pana Whichera..." faktycznie dołuje. Kilka zdań opinii widać, recenzji nie. Przykre.
Mózg mi się przegrzewa od tego wszystkiego, co mi tu wypisujesz!
Oczekiwałam z niecierpliwością tego posta jaki tylko info wrzuciłaś na FB - normalnie ciekawość mnie zżerała co też tam dostaniesz ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie i życzę przyjemnej lektury bo widzę, że wiele tytułów cię zadowoliło :)
To wyobraź sobie, jak mnie zżerała ciekawość, jak paczka przyszła, a ja siedziałam w pracy i miałam jeszcze kilka godzin do końca.
UsuńDziękuję. :)
takie paczki nie tylko na kotach robią wrażenie. cudo! życzę samych przyjemnych chwil spędzonych na czytaniu.
OdpowiedzUsuńNa kotach największe wrażenie robią puste paczki. :D
UsuńDziękuję.
Cudowny kot, stosik... Wszystko! Mój Puszkin również zaanektował pudełko z nagrodami z wyzwania granic - i "Historię uwodzenia" :P
OdpowiedzUsuńOto dowód: http://kotnakrecacz.blogspot.com/2014/01/traktat-o-szczesliwosci-czytelniczej.html
Wydanie "Sanatorium pod klepsydrą" musi być piękne, ja z tej samej serii dostałam "Sklepy cynamonowe" i przepadłam (w formie, w treści nieco mniej;)).
Cudny ten Twój Puszkin. :) A teraz będzie cudny i uwodzicielski. :P
UsuńTyle książek za jednym zamachem <3 Toż to marzenie! Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńTy masz za to ten swój targ z książkami. :)
UsuńGratulacje i miłego czytania :) A z tym wyzwaniem na granice pl świetny pomysł, sama biorę udział :)
OdpowiedzUsuńA kotkowi miłego zamieszkiwania w kartonie, mój też by zaanektował/
Dziękuję i życzę powodzenia! Załatw swojemu kotu taki karton w przyszłym roku. ;)
UsuńGratuluję wspaniałych nagród i życzę miłego i szybkiego czytania - a tak żebyśmy mogły szybko zapoznać się z Twoimi recenzjami :)))
OdpowiedzUsuńSuper kot- uwielbiam taką ciekawość u naszych milusińskich hihi jak pod nogi nie podłażą - po miziaj go ode mnie za uszkiem ;)
Obawiam się, że szybciej przynoszę książki do domu, niż je czytam. :D
UsuńPomiziam, ale za chwilę. Na razie wciąż jest poirytowany moją próbą sfotografowania gada. :D
Tyle cudowności :) Pozostaje życzyć miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńCieszyłam się razem z Tobą, że Cię nagrodzili, choć tylko czytając o sukcesie, bo przez kilka(naście) dni byłam odcięta od możliwości komentowania ( to moja tępota w obsługiwaniu tableta) . Wpisali się w moje gusta, bo Twój blog jest moim ulubionym. Nie tylko recenzje (bardzo fajne), ale też, a nawet bardziej takie wpisy jak ten, spontaniczne i radosne, Sama nagroda mnie przynajmniej nie powala, ale przecież nie o to chodzi, jak wygląda i z czego zrobiona jest statuetka :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo gratuluję!!!
Jak ja uwielbiam takie komentarze jak Twój. Dają kopa równie dużego jak pudło książek. :)
UsuńJeszcze raz Ci Gratuluję :) Kolekcja nowych książek jest imponująca! Wypatrzyłam jedną książkę, która posiadam :) A Mysza najbardziej z kartonu zadowolona :D (taki prezencik na dzisiejszy Międzynarodowy Dzień Kota :D)
OdpowiedzUsuńO, właśnie. Muszę w końcu ten karton wyrzucić. ;)
UsuńJestem ciekawa, ile książek już przeczytałaś? ;)
OdpowiedzUsuńMi by starczyły do końca roku ;D Kicia przepiękna, aż mi szkoda ,że nie mam (jeszcze) swojej ;(
W sumie? Na BiblioNETce mam ocenionych 1556. ;)
UsuńZ tego stosu jeszcze nic, bo strasznie ciężko mi się zabrać za własne książki. Szybciej sięgam po recenzenckie i pożyczone z biblioteki czy od znajomych.
Doczekasz się i własnego futrzaka. :D