Od pierwszego wywiadu, który pojawił się tu, na blogu, minęło sporo czasu, bo z Renatą Kosin rozmawiałam jeszcze... we wrześniu. Do moich planów rozwojowych (którymi pomęczę Was za jakiś czas), dorzucam więc jeszcze jeden punkt: przeprowadzić jak najwięcej rozmów z pisarzami, których twórczość i poglądy mnie ciekawą.
Po lekturze powieści Skazaniec. Na pohybel całemu światu! pomyślałam, że to jest właśnie ten moment, ta książka, ten autor, któremu chciałabym zasać kilka pytań. Historia Ropucha wciągnęła mnie przeogromnie, o czym możecie poczytać w notce Za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć. Przy pomocy Kwiatusi, Bartka Grabowskiego, Beaty T, Darii i Moniki Piotrowskiej-Wegner powstał poniższy wywiad. Dziękuję! W sprawie audobooków z autografem autora, skontaktuję się z Wami wieczorem.
A tymczasem...
A tymczasem...
Panie i Panowie, przed Wami Krzysztof Spadło, autor zbioru opowiadań science-fiction Marzyciele i pokutnicy oraz powieści Skazaniec. Na pohybel całemu światu!, który (mam nadzieję) siedzi w tej chwili i stuka w klawiaturę, tworząc dalszy ciąg historii Ropucha i pozostałych skazańców osadzonych we wronieckim więzieniu.
Krzysztof Spadło [fot. dzięki uprzejmości autora] |
***
Na dobry początek, pytanie o… początek.
Kwiatusia: Kiedy narodziła się u Pana chęć
pisania? Czy w tej chwili spontanicznie chwycił Pan za długopis, usiadł przed
klawiaturą komputera; a może wrócił Pan do tego pomysłu po pewnym czasie?
Moja
przygoda z literaturą zaczęła się bardzo dawno temu. Gdzieś w głębi duszy
zawsze nosiłem w sobie marzenie, żeby zająć się pisaniem zawodowo ale moje
życie toczyło się krętymi ścieżkami i zajmowałem się innymi sprawami. Jakiś
czas temu nastał w moim życiu taki etap, że mogłem się poświęcić pisaniu i po
prostu zacząłem to robić.
Kwiatusia: Czy przed przystąpieniem do
pisania książki ma Pan już stricte określoną fabułę; czy bohaterowie, ich losy,
zwroty akcji powstają dopiero z chwilą tworzenia powieści/opowiadań?
Kiedy
zasiadam do pisania, to wiem o czym chcę opowiedzieć i jak ma potoczyć się dana
historia. Czasami jednak pojawia się nagle dodatkowa furtka przez którą warto
przejść ale w wypadku mojej twórczości, jest ona jedynie dodatkiem. Nigdy mi
się nie zdarzyło w trakcie pisania zmienić ideę całego pomysłu. Zapętlić nieco
akcję, dodać jej niespodziewanej pikanterii, zaskoczyć czytelnika i przy okazji
siebie samego to i owszem, jednak dla mnie cel do którego zmierza finał
opowieści zawsze pozostaje ten sam.
AnnRK: Zadebiutował Pan zbiorem opowiadań
science-fiction Marzyciele i pokutnicy,
ale nie pozostał Pan przy tym gatunku na dłużej. W jakiej tematyce lepiej się
Pan odnajduje?
Nigdy
nie myślałem o tym z jakim gatunkiem literackim chciałbym być związany, że tak
to ujmę - na stałe. Lubię opowieści poruszające się na pograniczu grozy i
zjawisk nadprzyrodzonych, uwielbiam historie o podróżach w czasie, ale nie
stronię również od dramatu, sensacji czy thrillera. Wiem, że nigdy nie napiszę
opowieści z gatunku fantasy. Nie lubię tego nurtu. Tematyka którą poruszyłem w
opowiadaniach Marzyciele i pokutnicy jest mi bardzo bliska i wiem, że
któregoś dnia wydam kolejny zbiór takich historyjek.
AnnRK: A prywatnie czyta Pan najchętniej…?
Książki jakich autorów można znaleźć u Pana w biblioteczce? Czy są pisarze,
których twórczość ma dla Pana szczególne znaczenie?
To może
się wydać nieco dziwne, ale czytanie książek porzuciłem bardzo dawno temu.
Będąc nastoletnim chłopcem nie odbiegałem od przeciętnej i fascynowały mnie
książki przygodowe. Pamiętam jak początku lat 90-tych polski rynek wydawniczy
wpuścił na nasze podwórko zagranicznych autorów i zalała nas literatura
wszelkiej maści. Wtedy też zderzyłem się z
prawdziwą powieścią sensacyjną i upatrzyłem sobie twórczość Roberta
Ludluma. To był kiedyś jeden z moich ulubionych autorów. Znajdzie się w mojej
biblioteczce również kilka pozycji, których autorem jest Stephen King. Mam
natomiast sporo literatury faktu, dotyczącej działalności służb wywiadowczych.
Co do innych pisarzy to odpowiem inaczej, dla mnie najbardziej genialnym
okresem w dziejach literatury był romantyzm. Wtedy we wszystkich opowieściach
pojawiało się owo przenikanie światów, fantazja mieszała się z rzeczywistością
i niewątpliwie twórczość tamtych autorów ukształtowała moją wyobraźnię.
Wróćmy jednak do Pana twórczości, a
konkretnie do książki, na której kontynuację czekam niecierpliwie (tego
cliffhangera nadal nie mogę wybaczyć!). Skazaniec
opowiada historię Stanisława Żabikowskiego oraz innych więźniów odsiadujących
wyrok w więzieniu we Wronkach w okresie międzywojennym.
Bartek Grabowski: Z jakich źródeł korzystał Pan przy tworzeniu książki?
Większość informacji, które były
mi potrzebne odnalazłem buszując w internecie. Korzystałem jedynie z
wiarygodnych stron sygnowanych przez instytucje rządowe i cyfrowych archiwów,
które udostępniają swoje zbiory. Pozyskałem wiele archiwalnych zdjęć związanych
z wronieckim więzieniem, zarówno z samym obiektem jak i z życiem codziennym
strażników i więźniów. Ujęcia na czarno-białych kadrach przedstawiały skazańców
pracujących w pralni, stolarni, piekarni, w warsztacie ślusarskim. W
międzyczasie nawiązałem kontakt z kilkoma polskimi historykami lecz uzyskałem
od nich jedynie namiastkę informacji. Jest kilka publikacji dotyczących
polskiego więziennictwa w okresie międzywojennym ale ja szukałem wiadomości na
temat konkretnego więzienia. Dzięki uprzejmości rzecznika prasowego ZK Wronki
nawiązałem kontakt z emerytowanym pułkownikiem służby więziennej Panem Krystianem Bedyńskim, który okazał się
dla mnie prawdziwą skarbnicą wiedzy. Spisałem całą litanię dociekliwych pytań i
umówiłem się nim na spotkanie w Centralnej Bibliotece Więziennictwa w Kaliszu.
Pan Bedyński przygotował mi rzetelnie opracowane wiadomości, za co jestem mu
niezmiernie wdzięczny. Przy okazji skorzystałem również z zasobów biblioteki i
w ten sposób pozyskałem swą wiedzę.
Beata T: Czy był Pan w więzieniu i czy
rozmawiał ze skazanymi? Czy sugerował się czyimiś przeżyciami, czy to czysta
fikcja?
Dwa
razy w swoim życiu miałem okazję być w murach więzienia. Pierwszy raz, kiedy
uzyskałem zgodę od Dyrekcji ZK Wronki na możliwość nakręcenia materiału
filmowego i zjawiłem się tam razem z Hektorem Werios, by wykonać zdjęcia planów
na potrzeby materiału filmowego. Drugim razem byłem tam podczas kręcenia filmu.
Nie przeprowadzałem żadnych rozmów czy też wywiadów ze skazanymi. Sytuacje
opisane w I części powieści są fikcyjne a ich ewentualne podobieństwo do
przeżyć osób trzecich, o ile takowe istnieje, jest z mojej strony niezamierzone
i zupełnie przypadkowe.
Daria: Film, który ma powstać na podstawie
Pana książki wydaje się dość interesujący. Mam dla Pana następujące pytanie:
Czy boi się Pan, że film zbierze więcej "laurów" i odbije się
większym echem niż pierwowzór? Czy może wręcz przeciwnie, uważa Pan, że
ekranizacja tylko zachęci więcej osób do zapoznania się ze Skazańcem w wersji papierowej?
Hmmm,
nic mi nie wiadomo na ten temat, że na podstawie mojej książki ma powstać
film...
AnnRK: A gdyby taki film miał powstać, komu
powierzyłby Pan reżyserię? Czy zastanawiał się Pan nad tym, jacy aktorzy
mogliby najlepiej odegrać rolę najważniejszych postaci ze Skazańca?
To
bardzo niebezpieczne pytanie :-) Zawsze twierdziłem, że należy mierzyć wysoko i
skoro miałoby dojść do takiej sytuacji, to chyba należałoby to zadanie
powierzyć komuś, kto jest mistrzem w swoim kunszcie. A tak poważnie, to nigdy
się nad tym nie zastanawiałem. W filmie krótkometrażowym, który promuje
powieść, główną rolę zagrał aktor Marcin Zarzeczny znany szerszej publiczności ze swojej kreacji jaką
stworzył w filmie Układ zamknięty. Kiedy przystąpiliśmy do montażu materiału
tak bardzo opatrzyłem się z jego twarzą, że teraz kiedy piszę o moim bohaterze
to widzę twarz Marcina.
film krótkometrażowy promujący powieść Skazaniec
Kwiatusia: Czy po wydaniu zbioru opowiadań Marzyciele i pokutnicy oraz książki Skazaniec Pana życie się zmieniło? Jakie
są plusy i minusy bycia pisarzem?
To
zależy o jakiej sferze życia mówimy. W tej duchowej bardzo sporo się zmieniło,
moja pasja i motywacje stały się jeszcze silniejsze, chociaż wcześniej wydawało
mi się, że osiągnąłem już najwyższy poziom. Satysfakcja jaką odczuwam po każdej
recenzji którejś z moich książek jest po prostu nie do opisania. Natomiast
jeśli idzie o sprawy przyziemne na przykład materialne, bo domniemywam, że ten aspekt życia budzi pewne
zainteresowanie, to niestety nie zarabiam na swojej twórczości żadnych
brutalnych pieniędzy. Bycie pisarzem to też nieco kontrowersyjne określenie.
Cóż to właściwie znaczy być pisarzem? Jeśli ktoś napisze książkę, to może się
obwoływać pisarzem? Wydaje mi się, że być pisarzem to znaczy tyle samo, co
poświęcić się pisaniu i móc z tytułu tego zajęcia zarobić na własne utrzymanie.
Myślę, że na polskim rynku literackim jest niewiele osób, które osiągnęły taki
stan. Jeżeli kiedyś dołączę do tego grona, to wtedy będę potrafił odpowiedzieć
jakie są plusy i minusy bycia pisarzem. Dziś jeszcze nic nie wiem na ten temat.
Kwiatusia: Co czuje autor, który pisze
ostatnie zdanie/słowo swojej książki?
To jest
tak jakby wdrapać się na Mount Everest bez lin, bez raków i czekanów. Nie
taszczyć z sobą butli z tlenem i ciepłej odzieży, zdobyć w dwanaście godzin ten
najwyższy szczyt, stanąć na jego wierzchołku i krzyknąć – dotarłem tutaj bez
żadnej pomocy!
Kwiatusia: Czym jest dla Pana pasja i czy
wyobraża Pan sobie życie bez niej?
Uważam,
że pasja jest tym czymś, co nadaje sens ludzkiemu życiu. Nie wyobrażam sobie
swojego istnienia bez pasji i bez dążenia do samorealizacji. W dzisiejszych
czasach dla wielu ludzi praca stała się wiarą a pieniądz został Bogiem. Kult
sukcesu i osiągnięcie pewnej pozycji społecznej bardzo często kuszą człowieka
konsumpcyjnym trybem życia. Moim zdaniem to jest pułapka i bardzo się cieszę,
że w nią nie wpadłem.
kadr z filmu promocyjnego Skazańca [źródło] |
AnnRK: Już wiemy, że taką pasją nadającą sens
życiu z pewnością jest pisanie. Co jeszcze Pana interesuje? Czy pasja literacka
pozostawia miejsce na inne hobby?
Kocham
kino. Film darzę bezwarunkową miłością. Nie wyobrażam sobie współczesnego
świata bez historii opowiedzianych na ekranie. Kino to wspaniała rozrywka, to
coś magicznego, co potrafi nas porwać i zabrać w krótką podróż pełną
niesamowitych wrażeń. Odpuszczam sobie jedynie filmy psychologiczne, bo takie
obrazy katują mi umysł, a ja staram się unikać rzeczy, które mnie męczą.
Monika Piotrowska-Wegner: Gdyby znalazł się Pan na bezludnej wyspie, to
jaką książkę chciałaby Pan mieć ze sobą i dlaczego właśnie tę?
Zawsze kiedy słyszę stwierdzenie
„bezludna wyspa” kojarzy mi się to z brutalną walką jaką człowiek musi stoczyć
z naturą, tylko po to by przetrwać. Myślę, że w ekstremalnych warunkach staję
się zatwardziałym realistą i w takim wypadku zabrałbym z sobą jakiś sensowny
podręcznik, traktujący o sztuce survivalu.
Monika Piotrowska-Wegner: Jeżeli Niebo istnieje, to co chciałby Pan
usłyszeć od Boga u bram Raju?
Cześć kolego, zapraszam, czekałem
na ciebie.
AnnRK: Zejdźmy jeszcze na moment na Ziemię, a
konkretnie do Norwegii. Mieszkał Pan w tym kraju prze jakiś czas. Czy miał Pan
okazję porównać funkcjonowanie polskiego i norweskiego rynku wydawniczego? Wielu
debiutantów skarży się, że ciężko jest u nas zaistnieć, czy z podobnymi
problemami borykają się ich norwescy koledzy?
Mieszkałem
w Norwegii przez wiele lat. To zupełnie inny świat a mnóstwo spraw funkcjonuje
kompletnie inaczej niż Polsce. Nie wiem jak droga wiedzie młodego norweskiego
pisarza żeby zaistniał. Na pewno też jest trudna. Wiem natomiast, że jeśli już
się pojawi a jego twórczość zostanie doceniona, to świat takiego twórcy zyskuje
nowe oblicze. Pisarze w Norwegii, oczywiście nie wszyscy, mają wsparcie ze
strony państwa. Musi być tylko spełniony jeden warunek, ich twórczość ma nosić
znamiona wartości kulturowej. Norwescy autorzy książek których akcja rozgrywa
się w Norwegii i w jakimś stopniu opowiada o obyczajach, mentalności,
miejscach, historii czy też jest ściśle powiązana z ich krajem i dotyczy też
innych aspektów życia, mają szansę na owo wsparcie finansowe. Nie chciałbym,
żeby moje słowa zostały nieopatrznie zrozumiane w jakiś patetyczny sposób, ale
są takie państwa w świecie, które doceniają i jednocześnie dbają o ludzi
wnoszących wkład w kulturę danego narodu.
kadr z filmu promującego Skazańca [źródło] |
AnnRK: Postawił Pan na self-publishing, sam
wziął w swoje ręce promocję, m.in. obdarzając zaufaniem blogerów, umożliwiając
im dotarcie do książek, czy to w wersji papierowej, elektronicznej czy audio.
Pana zdaniem blogerzy „książkowi” mają siłę przebicia? Dzięki nim pisarz dotrze
do szerszego grona odbiorców?
Self-publishing
daje autorowi nieograniczony wachlarz możliwości. Ci, którzy podążają tą
ścieżką wiedzą jednak jak wyboista jest ta droga. Blogi o książkach mają
niewątpliwie jakiś tam wpływ na popularność danej pozycji. W dzisiejszych
czasach informacja to jedno z najpotężniejszych narzędzi. Aczkolwiek z blogami
jest podobnie jak z książkami, niektóre są świetne, inne dobre, są też złe,
fatalne oraz takie, które należałoby umieścić w kategorii – porażka. Autor
bloga nie różni się zbyt bardzo od autora książki, oboje muszą umieć pisać.
Blogi kojarzone są przede wszystkim z recenzjami, ja natomiast dostrzegam fakt,
że wiele osób prowadzących bloga myli pojęcie recenzji z opinią. Blogosfera na
pewno jest jakimś łącznikiem pomiędzy autorem a potencjalnym czytelnikiem. Jak
to powiadają w handlu – dobry produkt obroni się sam – ale nawet dobry produkt
potrzebuje rekomendacji.
AnnRK: Pracuje Pan nad drugim tomem Skazańca. Czego możemy się w nim
spodziewać?
Może na
to pytanie odpowiem inaczej. Ci, którzy mieli okazję przeczytać I tom powieści
wiedzą o czym on traktuje i w jakim klimacie został osadzony. Ja sam dość
często powtarzam, że ta część opowieści została ukazana w romantycznym duchu. Z
mojej strony było to celowe i zamierzone, tak zakładał plan. Natomiast II tom Skazańca porwie czytelnika w wir burzliwych wydarzeń a wartka akcja rusza od
pierwszych stronic. Razem z Ropuchem wkroczymy w brutalny, bezwzględny świat
pełen przemocy i wściekłej walki o przetrwanie. Pojawią się opisy autentycznych
wydarzeń do jakich doszło w wronieckim więzieniu, będzie również o miejscach,
które wyryły się mrokiem na kartach historii naszego narodu. Tym razem akcja
opowieści będzie się toczyć na przestrzeni kilkunastu lat a sam tytuł oddaje
namiastkę wrażeń jakich możemy się spodziewać. Skazaniec tom II Z bestią w
sercu.
Fragment
II tomu:
Refleks
naoliwionej stali błyska wąskim, ponurym uśmiechem.
Strzał!
Głowa
człowieka przede mną nienaturalnie rzuca się w przód. Pocisk z morderczym
impetem rozłupuje potylicę, wdziera się do organizmu i drąży tunel o idealnej
średnicy w miąższu kremowego mózgu. Ostatnią barykadę wzniesioną z kości
czołowej niszczycielki intruz roztrzaskuje na strzępy. Ja tego nie widzę, ale
mam nadzieję, że po środku twarzy, tuż nad nosem zostawia za sobą
rozłupaną dziurę wielkości trzeciego oczodołu.
AnnRK: Jak zachęciłby Pan czytelników do
sięgnięcia po Pana książki? Dlaczego warto się zainteresować twórczością
Krzysztofa Spadło?
Niejednokrotnie
powtarzałem i chyba zawsze będę powtarzał, że autoreklama to moja pięta
Achillesowa. Staram się nie pisać rzeczy z jakimś potężnym przesłaniem, nie
poruszam tematów, które będą miażdżyć czytelnika psychologicznymi wariacjami.
Moim celem jest zapewnienie rozrywki, każda opowieść jest skonstruowana
środek-początek-zakończenie. Fakt, nie unikam pewnych niedomówień zostawiając
tym samym odbiorcy furtkę dla własnej wyobraźni. Mogę powiedzieć jedynie tyle –
jeśli potrzebujesz na chwilę wyrwać się z tego świata, który cię otacza, jeśli
oczekujesz zaskoczenia i chcesz poczuć dreszcz emocji, to zapraszam :-)
AnnRK: Dziękuję za rozmowę!
***
Przypominam, że oferta otrzymania e-booka Skazańca w zamian za recenzję, jest wciąż aktualna. Szczegóły znajdziecie na dole notki Za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć.
Nieśmiało napomknę, że naprawdę warto tę książkę przeczytać.
Nie znam (jeszcze!) twórczości tego autora, ale z pewnością kiedyś to zmienię :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do lektury "Skazańca". :)
UsuńFajna rzecz, takie wywiady, trzymam kciuki za powodzenie planów, chętnie przeczytam kolejne rozmowy :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Mam nadzieję, że znajdą się chętni do rozmowy. :D
UsuńWywiad ciekawy i cały czas zastanawiam się nad książką.
OdpowiedzUsuńMogę tylko zachęcać, bo bardzo mi się podobała.
UsuńŚwietny wywiad :)
OdpowiedzUsuńDzięki, wspólniczko! ;)
UsuńGdybym nie miała takich zaległości w czytaniu, na pewno skusiłabym się na tego e-bokka. Wielka szkoda, a wywiad super.
OdpowiedzUsuńPoczekaj na drugi tom, to machniesz obydwa za jednym zamachem. Przynajmniej nie będziesz musiała czekać niecierpliwie na dokończenie finałowej sceny z pierwszego tomu. ;)
UsuńWspaniale się czytało wywiad. Ann RK łączę się z Tobą w bólu i nie mogę doczekać kontynuacji "Skazańca"!
OdpowiedzUsuńAutor słyszał? Czekamy!
UsuńPo tytule wywiadu spodziewałem się jakiejś krytyki gatunku fantasy. Chciałem wkroczyć, obronić, w ruch miały pójść pięści i brzydkie słowa, a tu okazało się, że to wszystko niepotrzebne ;) Fajny wywiad. Fajnie też, że pojawiło się pytanie o blogosferę książkową. Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńHa! Dobry tytuł to jednak potęga. :P
UsuńCieszę się, że wywiad się podobał i nikt nie ucierpiał. :D
Wspaniały wywiad.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńBardzo ciekawy wywiad :) Kolejnych takich Aniu życzę i cieszę się ...ale ze mnie szczęściara ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przyłączyłaś. :)
UsuńJeśli chodzi o mnie to już czekam na drugi tom "Skazańca" z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi.
UsuńPorównanie do wspinaczki na Mount Everest - idealne! Ja się tak czuję...po egzaminach :P
OdpowiedzUsuńDyskusja o tym, czy blogerzy piszą recenzje, czy opinie już mi naprawdę obrzydła. Dla mnie to określenia umowne. Czasami trudno wydzielić granice.
Norwegia...marzy mi się, oj marzy.
Już zapomniałam jak się czuje człowiek po egzaminach. Chlip. :(
UsuńUmówmy się, że jedni piszą to, inni to. ;)
Świetny wywiad. Właśnie zaczynam czytać "Skazańca". Słyszałam o nim same pochlebne recenzje, więc mam nadzieje podzielić to zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie jeśli można zapraszam do siebie:
www.nieidentyczne-polki.blogspot.com
W takim razie czekam na opinię!
UsuńCiekawy wywiad:)
OdpowiedzUsuń,,Skazańca,, na pewno przeczytam:)
Zachęcam. :)
UsuńŚwietny wywiad powstał ;)
OdpowiedzUsuńMogę się dopisać do Twojego wyzwania? Gdzie linki przesłać?
Zabrałaś mi część pytań! :D
UsuńNo pewnie! Najlepiej w zakładce "Polacy nie gęsi II". :)
Oj tam ;) , tylko troszeczkę się rozpędziłam z zadawaniem pytań :D
UsuńJutro podeślę linki :)
Pffff! Ja tu jestem szefem! :D
UsuńTak jest szefie! ;) :D
UsuńNo! Spocznij! :P
UsuńCiekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńŚwietny artykuł. Po przeczytaniu książki, najbardziej zainteresowały mnie pytania o inspiracje/źródła czerpane w trakcie pisania książki oraz krótki opis tego co czeka nas w II tomie. Teraz pozostało spokojnie czekać na II tom :))
OdpowiedzUsuńKto spokojnie ten spokojnie. Ja się niecierpliwię. Nie dość, że jestem ciekawa co dalej, to jeszcze obawiam się, że za dużo zapomnę. :(
UsuńWywiad świetny, a "Skazaniec" dopiero przede mną. Juz nie mogę sie doczekać! :)
OdpowiedzUsuńSpodoba Ci się. :)
Usuń