Szukałam filmu ciepłego, takiego, który pozwoli oderwać się od niewesołych myśli. Od ataku terrorystycznego w Paryżu nie minęła nawet doba i ostatnie, na co miałam ochotę, to tak często przeze mnie oglądane thrillery czy dramaty.
Ludzie na Facebooku spisali się wspaniale. Polecili mi mnóstwo filmów. Wśród nich znalazł się Samba. Tak trafiłam do Paryża, tak poznałam tamtejszych imigrantów. Dziwny sposób na to, by nie myśleć o aferach z imigrantami w tle, o wszystkich ciężkich słowach, dramatycznych wydarzeniach, niebezpiecznych sytuacjach. Dziwny, ale skuteczny.
Uwielbiam kino francuskie. Uwielbiam tamtejsze komedie i dramaty. Jak zaczarowana oglądam animacje stworzone przez reżyserów z kraju nad Sekwaną. Bardzo często wśród francuskich produkcji znajduję takie, które bawią i poruszają jednocześnie, są ciepłe i naprawdę pozwalają oderwać się od codzienności. Z Sambą tak właśnie było.
Samba to nie tylko taniec. Samba to także imię imigranta z Senegalu. Imigranta, który ma pecha. Mieszka w Paryżu niemal od dekady, ale wciąż nielegalnie. Szczęście się właśnie od niego odwróciło, a widmo deportacji jest silne jak nigdy wcześniej. Nie udaje mu się uzyskać pozwolenia na pobyt we Francji, więc po wyjściu z aresztu powinien udać się na lotnisko i grzecznie wrócić do domu. Oczywiście nie taki jest jego plan. Samba (Omar Sy) zostaje w Paryżu, dokumenty pożycza od wujka i unikając rozrób, mundurowych oraz jazdy metrem bez biletów, ma przeczekać trudny okres dzielący go od momentu, w którym znów będzie mógł się ubiegać o zalegalizowanie pobytu we Francji.
W tym trudnym okresie mężczyzna poznaje wolontariuszkę Alice (Charlotte Gainsbourg). Dla kobiety z depresją, korposzczurzycy z wypaleniem zawodowym, pomaganie imigrantom jest formą terapii. Nietrudno zgadnąć, że relacje tych dwojga szybko przestaną być stricte zawodowe. Jedno dla drugiego okaże się nieocenionym wsparciem, a ich znajomość będzie lawirować między romansem, dramatem, a komedią. Te trzy konwencje splotą się ze sobą bardzo zgrabnie. W tle mamy paryskie pejzaże, na pierwszym planie duet bohaterów z problemami, a pomiędzy tymi dwiema płaszczyznami rzeszę innych postaci, dzięki którym przyjrzymy się bliżej środowisku imigrantów, znajdziemy powody do uśmiechu i refleksji.
Alice zdaje się niepozorna, zamknięta w sobie, neurotyczna, delikatna. Samba nie ma oporów z zaciągnięciem do łóżka kobiety, do której wzdycha jego kumpel. Jest prostolinijny, bywa szalony. Zgodnie z zasadą o przyciąganiu się przeciwieństw znajdują wspólny język. Może czegoś się od siebie nauczą, może wesprą wzajemnie, a może ściągną na siebie kłopoty.
Dopiero po seansie odkryłam, że za Sambę odpowiada duet, który ma na koncie przepiękna produkcję Nietykalni. Olivier Nakache i Eric Toledano po raz kolejny wykorzystali umiejętność opowiadania historii trudnych w ten ciepły sposób, który sprawia, że choć momentami szklą się oczy, to jednak uśmiech nie schodzi z twarzy. Świetnie spisała się główna para aktorska, ale i drugiemu planowi trudno odmówić umiejętności wywoływania uśmiechu na twarzy.
Samba to film z rodzaju tych, przy których bez trudu potrafię się odciąć od tego, co wokół. Nie opowiada historii banalnej, nie psuje nastroju wulgarnym humorem czy zbyt cukierkowymi scenami. Ma w sobie mnóstwo ciepła, scen zabawnych i subtelnych, dramatycznych i romantycznych. To doskonała równowaga między tym co śmieszne i smutne, trudne i banalne, proste i skomplikowane.
Poproszę więcej takich produkcji.
Samba - trailer
Ludovico Einaudi - Time Lapse
Zobacz też:
Po takiej rekomendacji na pewno obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie zawiedziesz. :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tym filmie, ale napisałaś o nim tak ładnie, że chcę go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńBo to ładny film. :)
UsuńOj nie dla mnie:P
OdpowiedzUsuńRecenzjonistycznie
No Longer Nightmare
Cudownie! Kocham taki klimat i też szukam filmu, który mnie nieco ukołysze i oddali od codzienności. Dzięki za rekomendacje :-*
OdpowiedzUsuńTen powinien się sprawdzić. U mnie tak właśnie było. :)
UsuńChyba oglądałam ten film jakiś czas temu...
OdpowiedzUsuńOj, to chyba nie zrobił na Tobie dużego wrażenia, skoro nie jesteś pewna. :(
UsuńSkusiłam ze względu na aktora z "Nietykalnych". Oglądało się przyjemnie, ale na pewno nie lepiej niż "Nietykalni"- ten film jest po prostu mistrzowski..o muzyce nie wspominając ;-)
OdpowiedzUsuńFakt. "Nietykalni" to zdecydowanie lepszy film, ale i ten mi się podobał. Co się naśmiałam i nawzruszałam, to moje. ;)
UsuńUwielbiam francuskie komedie. Koniecznie muszę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa też! Bawię się przy nich lepiej niż przy jakichkolwiek innych. :)
UsuńNie znam tego filmu, ale dzięki za post, na pewno obejrzę. Tym bardziej, że pogoda sprzyja oglądaniu wszelakich filmów i seriali.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Sama znów się wkręciłam w seriale. Obecnie ślęczę przy Wikingach.
Usuń,,Samba" to film, który już mamy w planach od dawna. Dzięki, że nam o nim przypomniałaś. Nie wiedziałyśmy, że to ci sami reżyserzy, co w przypadku ,,Nietykalnych". Żadnego filmu nie oglądałyśmy.
OdpowiedzUsuńObydwa są świetne, więc obejrzyjcie koniecznie. :)
Usuń