Michelle Hodkin Mara Dyer. Przemiana Wyd. Ya! 2015 480 stron |
Nie wiem jak długo pozostanę w świecie literatury z gatunku Young Adult, ale jedno wiem na pewno - do Mary Dyer i jej znajomych zawsze chętnie zajrzę. Pierwszy tom trylogii Michelle Hodkin Mara Dyer. Tajemnica wprowadza czytelników w rzeczywistość pozornie zwyczajnej nastolatki. Pozorność ta polega na tym, że wokół dziewczyny dzieje się zbyt wiele zjawisk dziwnych i niewytłumaczalnych, by można to uznać za dzieło przypadku i choć bohaterka na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia, właściwie na drugi także nie, to jednak szybko się okazuje, że pewne jej przygody nieco odbiegają od tych, w które zwykle pakują się inne nastolatki.
Mara jako jedyna przeżyła zawalenie opuszczonego szpitala psychiatrycznego. W wypadku zginęli jej przyjaciele. Pierwszy tom opowiada o próbie ułożenia sobie życia na nowo, pewnym przystojniaku, którego towarzystwo z każdą stroną staje się dla bohaterki coraz milsze, problemach dla nastolatek typowych oraz tych, z którymi rówieśnicy Mary zwykle się nie borykają, chyba, że są postaciami z powieści paranormalnych. Było tajemniczo, mrocznie i dynamicznie, a całość kończy się tak, że po prostu trzeba mieć pod ręką drugi tom.
Należy też bezwzględnie pamiętać, że po Przemianę można sięgnąć dopiero po lekturze Tajemnicy!
Należy też bezwzględnie pamiętać, że po Przemianę można sięgnąć dopiero po lekturze Tajemnicy!
Mara Dyer. Przemiana trzyma poziom, choć nieco zmienia się klimat. Będzie jeszcze mroczniej, bardziej niepokojąco i o wiele bardziej niebezpiecznie. Mara ma bowiem wroga, kogoś, w kim wroga nigdy by się nie spodziewała znaleźć. Tym razem nie jest to zazdrosne dziewczę z tej samej szkoły, ani znienawidzona nauczycielka od hiszpańskiego. Ktoś wyraźnie chce przestraszyć dziewczynę i... świetnie mu się to udaje. Kim jest i jaki ma w tym cel? Dziewczynę męczą różne wizje, sama sobie przestaje ufać, nie zawsze bowiem potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości, sen od realnych zdarzeń. Czasami się nie kontroluje, bywa, że miewa luki w pamięci. W końcu trafia na oddział terapeutyczny, gdzie pod kierunkiem specjalistów ma szansę odzyskać dawną formę i spokój. Ale choć to nie jest oddział zamknięty, a po zajęciach Mara wraca do domu, klimat tych spotkań bywa niekiedy ogromnie niepokojący, no i zachowanie pozostałych uczestników terapii, niekoniecznie sprzyja powrotowi do zdrowia.
Druga część przygód Mary zdecydowanie mniej przypomina opowieść o nastolatce, której przytrafiają się dziwne rzeczy pomiędzy lekcją hiszpańskiego, a przekomarzaniem się z chłopakiem. Robi się naprawdę niebezpiecznie, a atmosferę można ciąć żyletkami. Właściwie dosłownie.
[źródło] |
Związek Mary i Noaha zszedł na nieco dalszy plan. Zbyt wiele dzieje się wokół nastolatki i niewiele czasu i energii pozostaje jej na słodkie przytulanki, choć gdy trafiają pod wspólny dach, to trudno ich utrzymać w osobnych pokojach. Wątek ten nadal uważam za najsłabszy (scena na wyspie jest jak z wyjęta z harlekina), ale też mam świadomość tego, że gdybym była w wieku bohaterów, pewnie z wypiekami na twarzy obserwowałabym ich relację. Noah wydaje mi się też coraz bardziej wyidealizowany, nierzeczywisty. Jest też dojrzalszy, bardziej odpowiedzialny. Dostosowując się do powagi sytuacji gubi gdzieś swoją nonszalancję. Jego dziewczyna nadal pozostaje zagubioną nastolatką. Tym razem dodatkowo ogromnie przerażoną, zagubioną nastolatką.
Umieszczenie Mary wśród ludzi dotkniętych zaburzeniami psychicznymi okazało się bardzo ciekawym zabiegiem i pozwoliło poddać ją wielu niełatwym próbom, a dodatkowo stało się istotnym elementem budującym klimat powieści. W końcu nic tak nie podkręca atmosfery jak towarzystwo psychopatki, która bardzo się stara zaleźć Marze za skórę.
Zakończenie jest mocnym uderzeniem, bardzo efektownym. Daje kilka odpowiedzi, ale rodzi przy okazji tyle samo pytań. Ogromnie jestem ciekawa, co autorka zaplanowała dla bohaterów na przyszłość i czy dostanę odpowiedź na pytanie, które ogromnie mnie nurtuje, a które dotyczy roli w tej całej historii kogoś, kogo nie spodziewałam się ujrzeć po ciemnej stronie mocy.
Siła powieści Mara Dyer. Przemiana polega na tym, że nawet jeśli widzi się słabsze momenty czy kalki (martwy kot, napis na lustrze, lalka itp.), to szybko przestaje się zwracać na nie uwagę. Autorka nie porusza ważnych tematów, pisze prostym językiem, tworzy literaturę czysto rozrywkową. Jej powieść po prostu wciąga, wkręca, wsysa. Niby siedzisz w wygodnym fotelu albo rozciągasz się na łóżku, a jednocześnie czujesz na plecach oddech przygody. I dreszcze. Autorka wie jak zbudować napięcie, jak zaintrygować, wzbudzić emocje. Drugi tom to jeszcze większy dynamizm i jeszcze więcej mocnych scen. Przybywa też bohaterów zamieszanych w tę całą historię. Mara i Noah nie tylko muszą zmierzyć się ze swoimi problemami, ale także niebezpiecznym przeciwnikiem, a przy tym wziąć pod uwagę innych, którzy chcąc nie chcąc zostają wplątani w wir zdarzeń.
Niecierpliwie czekam na finał trylogii, licząc na to, że odnajdę tam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, a autorka przygotowała takie zakończenie, które zwyczajnie zwali z nóg.
Mara Dyer. Przemiana - zwiastun
***
Książkę polecam
Książkę polecam
miłośnikom powieści z wątkiem paranormalnym
tym, którzy znają już poprzedni tom
wielbicielom gatunku Young Adult i tym, którzy dopiero się do niego przekonują
poszukującym tajemniczych, wciągających fabuł
ciekawym kto nęka Marę i jaki ma w tym cel
***
* Michelle Hodkin, Mara Dyer. Przemiana, przeł. Małgorzata Fabianowska, Wyd. YA!, 2015, s. 88.
Średnio przepadam za Young Adult, ale może w końcu kiedyś się przekonam :0
OdpowiedzUsuńTe sceny jak z harlequina skutecznie mnie odstraszają.
OdpowiedzUsuńAż tak źle nie było. Tylko ta wyspa... ;)
UsuńFajnie, że ta część ma zdecydowanie bardziej mroczny, niebezpieczny klimat, bo właśnie tego zabrakło mi przy okazji tomu pierwszego. "Przemiana" stoi sobie na półce, ale czasu ciągle na nią brak..
OdpowiedzUsuńCiekawe, kiedy pojawi się trzeci tom.
UsuńJejuuu, posiadam pierwszy tom, który nawołuje mnie codziennie wieczorem, gdy po raz kolejny sięgam po inną książkę, a nie właśnie po Marę. Ale przyjdzie i na dziewczynę w końcu czas, bo jestem pewna, że historia Mary również przypadnie mi do gustu, a niebanalność opowieści nie da o sobie w żaden sposób zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńUpewnij się, że masz też pod ręką drugi, bo jak Cię pierwszy wciągnie, to się wkurzysz nie mając w pobliżu kontynuacji. :P
UsuńNiestety nie znam pierwszej części, ale może kiedyś wpadną mi w ręce, ponieważ lubię tę właśnie kategorie.
OdpowiedzUsuńJak ja się długo przed tą serią opierałam. Teraz mam na liście i to na wysokiej pozycji :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tej części:) Już nie mogę się doczekać następnej:)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się podobała, a na półce czeka już "Przemiana", ale nie mam pojęcia, kiedy się za nią wezmę. ;/
OdpowiedzUsuńNo co Ty? Przeczytałaś pierwszy tom i nie skręca Cię z ciekawości co wydarzy się dalej? ;)
UsuńRównież z niecierpliwością czekam na finalny tom i mam nadzieję, że się na nim nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńMam w planach serię.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jakoś o tej serii, ale chętnie to zmienię po takiej rekomendacji.
OdpowiedzUsuńNa czytniku mam już pierwszą część, więc za niedługo się zabieram :D Opis przypomina mi trochę trylogię Kelley Armstrong (Wezwanie, Przebudzenie, Odwet). Mam nadzieję, że to jednak nie będzie to samo :)
OdpowiedzUsuńTego to nie wiem, bo tej drugiej trylogii nie znam.
UsuńNie czytam recenzji - wybacz, ale jestem przed pierwszą częścią i nie chce znać szczegółów. Kiedyś tu jeszcze zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńNiczego ważnego nie zdradzam, ale rozumiem. :)
UsuńTo nie jest co prawda mój gatunek, ale może kiedyś z ciekawości przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńA ja poluję na pierwszy tom, chociaż nie ma wysokich wymagań ;)
OdpowiedzUsuńDrugi tom podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy - atmosfera była świetna i naprawdę wiadomo było, że jest to dobra opowieść. Za to zakończenie zwaliło mnie z nóg...
OdpowiedzUsuńCzuję, że będzie przewrotne, ale zobaczymy co też autorka przygotowała w trzecim tomie. :)
UsuńJedno jest pewne, gdybyśmy mieli same takie debiuty byłoby zdecydowanie piękniej ;) Cieszę się, że tom drugi trzyma poziom, z przyjemnością go poznam.
OdpowiedzUsuńRaczej to lektura nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń