Lisa Gardner Następny wypadek Wyd. Amber 2001 264 strony |
Wniosek śledczych był prosty: pijana kobieta straciła panowanie nad kierownicą. Żadnych śladów udziału osób trzecich, brak oznak hamowania. Zwykły wypadek. A jednak czytelnik wie, że było inaczej. I pewne podejrzenia ma też ojciec denatki, agent specjalny Pierce Quincy.
Ktoś był tego dnia w samochodzie z Amandą. Ktoś, kto najpierw dolewał dziewczynie szampana, następnie nie protestował, gdy wsiadła za kierownicę, a w czasie jazdy szeptał Wciśnij gaz jeszcze mocniej, a już nigdy nie będziesz samotna. Już nigdy nie będziesz za mną tęskniła. (...) Śmiało, Mandy. Przyśpiesz.[2] Nie bał się. Gdy samochód jadący z prędkością sześćdziesięciu kilometrów na godzinę uderzył w drewniany słup, on miał zapięte pasy. W przeciwieństwie do niej. Amanda wyleciała z fotela. Rzuciło ją na przednią szybę. Górna krawędź okna zmiażdżyła jej czubek głowy.[3] Wychodząc z samochodu, przyjrzał się jej uważnie. Uśmiechnął. Miał świadomość tego, że dziewczyna nie ma szans. Wiedział też, że to jeszcze nie koniec. Mężczyzna pomyślał, że jeszcze nie wyrównał rachunków z Pierce'em Quincym, ale to był dobry początek.[4]
Ostatnio coraz częściej sięgam po powieści kryminalne. Niedawno czytane przeze mnie książki tego gatunku są doskonałym przykładem na to, jak różne składowe opowiadanej historii autorzy uznają za najbardziej warte uwypuklenia. I tak na przykład Tess Gerritsen wykorzystuje Autopsję nie tylko do opowiedzenia ciekawych wydarzeń, ale i porusza niezwykle istotny temat handlu kobietami. Simon Beckett w Chemii śmierci dzieli się z czytelnikami wiedzą na temat tego, co dzieje się z ciałem po śmierci, zagłębiając się w kwestiach procesów towarzyszących rozkładowi ludzkiego ciała. Karaluchy Jo Nesbø to przede wszystkim wspaniale wykreowane postaci, w tym oczywiście ta najważniejsza, czyli Harry Hole, typ cyniczny, ironiczny i niepokorny. Lisa Gardner w Następnym wypadku skupia się przede wszystkim na rozgrywce pomiędzy Pierce'em Quincym a tajemniczym przeciwnikiem, kimś, kto ze złowrogim błyskiem zemsty w oczach, nie cofnie się przed niczym.
Quincy nie będzie miał łatwo. Życie jego i kilku innych osób jest zagrożone. Wróg wie o nim zaskakująco dużo, a sam Pierce pojęcia nie ma komu zalazł za skórę aż tak bardzo, że ten gotów jest w ramach odwetu zniszczyć mu życie i wymordować bliskich. Na dodatek przeciwnik nie jest byle idiotą, któremu agent nieopatrznie depnął na odcisk na tyle mocno, że teraz ten miota się szaleńczo rozdając nieskoordynowane ciosy. O nie, facet działa metodycznie, planuje skrupulatnie, niczym wytrawny szachista przewiduje kolejne ruchy rywala. Trudno będzie wygrać tę partię, a jeszcze trudniej zwyciężyć, tracąc przy tym jak najmniej swoich figur. Tym bardziej, że podejrzanym o jedną ze zbrodni staje się też sam Quincy. Wskazuje na niego wiele dowodów, a znalezienie motywu nie jest trudne. Plan zniszczenia życia agenta wydaje się nie mieć słabych punktów.
Następny wypadek Lisy Gardner to historia oparta ta klasycznym motywie zemsty. Ktoś, z poczuciem krzywdy narastającym przez lata, w końcu postanawia dać upust emocjom. I choć może się to wydawać banalne, amerykańska pisarka stworzyła ciekawą, wciągającą opowieść. Bez wątpienia plusem powieści jest pokazanie części wydarzeń od strony bohatera negatywnego, to pozwala na lepsze zapoznanie się z tokiem jego myślenia i metodami działań. Co nieco udało mi się przeczuć, więc zakończenie nie było aż tak zaskakujące jakbym chciała, ale mimo wszystko kryminał Gardner czyta się nieźle, a jako wielbicielka czarnych charakterów nie mogłam nie docenić przebiegłości przedstawiciela ciemnej strony mocy.
Miles Davis & John Coltrane Kind of blue
(Strzeżcie się wielbicieli jazzu!
Dobry gust nie zawsze idzie w parze z dobrymi intencjami.)
***
[1] Lisa Gardner, Nagły wypadek, przeł. Władysław Wojciechowski, Wyd. Amber, 2001, s. 18.
[2] Tamże, s. 10.
[3] Tamże.
[3] Tamże.
[4] Tamże, s. 11.
Thrillery bardzo lubię, kilka książek Lisy Gardner czytałam, jedne podobały się bardziej inne mniej. "Następny wypadek" zapowiada się bardzo ciekawie, jak odgrzebię się z innych książek to jej poszukam.
OdpowiedzUsuńPóki co, to jedyny tytuł jaki znam. Polecasz coś konkretnego?
UsuńPolecam,"Samotną",oraz Sąsiada".Obie książki świetne, a Lisa Gardner to moja ulubiona autorka tego typu powiesci.
UsuńCzytałam jedną książkę Lisy Gardner ("W ukryciu"), nie była to porywająca lektura i jakoś niespecjalnie miałam ochotę na więcej.
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze, niestety, porównania z innymi książkami autorki. Ten tytuł nie był jakiś mocno odkrywczy, ale czytało mi się bardzo dobrze. Na pewno tym tytułem Gardner nie pokonała pisarzy, których wymieniłam w notce, ale chętnie przeczytam inne jej książki.
UsuńZaciekawiłaś mnie i to bardzo. Lubię powieści w których dominuje motyw zemsty a powyższa proza ma coś w sobie, co intryguje, dlatego myślę, że przy bliższym poznaniu jeszcze bardziej zyska w moich oczach.
OdpowiedzUsuńMnie w takich tytułach szalenie zawsze ciekawi, co takiego musiało się stać, żeby człowieka (zwykle przeciętnego Kowalskiego czy Smitha) doprowadzić do ponadprzeciętnej chęci zemsty, bez przebierania w środkach.
UsuńCoś już o autorce słyszałem, a po Twojej recenzji szczerze powiedziawszy, choć za kryminałami nie przepadam chętne sięgnę po tę lub inną książkę autorki. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadasz za kryminałami? Paulina Cię jeszcze nie nawróciła? :P
UsuńKoleżanka Paulina usiłuje nieustannie, ale jak na razie skutków zbytnio zauważyć się nie da. :D
UsuńCoś Ty taki oporny? Inni nawróceni nie narzekają. :P
UsuńNo proszę, nawet nie okazują objawów niezadowolenia? To dopiero totalitaryzm - zabroniłyście im narzekać. Oj nieładnie! :>
UsuńA skąd! Te pistolety przyłożone do głów to tylko taka ściema. Gadżecik taki. Zero presji. =)
UsuńKróciutka. Jest podobno u mnie w bibliotece, więc może sprawdzę.
OdpowiedzUsuńBtw. wydaje mi się, że na czytanie w ostatnim czasie dużej liczby kryminałów wpływają inne osoby. Nie będę paluchem pokazywał...
Wiem doskonale, w którą stronę ten paluch by pokazał. ;)
UsuńSwoją drogą, robimy klub. W planach są m.in. rekonstrukcje fabuł. Dołączysz? Ktoś musi grać męskie zwłoki. :P
Męskie zwłoki to ja gram po każdej imprezie :D Czasem nawet w trakcie :) Także doświadczenie aktorskie jest :P
UsuńMa się ten szósty zmysł. Wiedziałam, że będziesz się nadawał idealnie. =)
UsuńEkhm.. Ja mogę grać taką dziewczynkę z horrorów, tę głupią, co zawsze pierwsza umiera!
UsuńA paluchy schować, bo odrąbię! ;)
Ty się zdecyduj, czy chcesz być pierwszą zamordowaną czy mordercą z siekierą. Ja mogę być drugą zamordowaną, tą co najpierw mówi "pamiętajcie, żeby się nie rozdzielać", a później oświadcza, że zaraz wraca, tylko skoczy po piwo.
UsuńJa zdecydowanie wolę być tą, która ucieka przed mordercą po schodach na górę i zamyka drzwi po czym przystawia do nich tekturową komodę albo krzesełko, stoi i się trzęsie patrząc na nie, a potem ginie w spektakularny sposób. I koniecznie musi gdzieś być jakaś woda, żeby bluzka prześwitywała.
UsuńDobre, oprócz tego będziesz też scenarzystką. Mogę Ci też odstąpić rolę tej, która ginie pod prysznicem. Wezmę na siebie za tę, w której wchodzi się do ciemnego pomieszczenia, z którego wcześniej doszedł jakiś złowrogi szelest, i krzyczy "jest tu kto?".
UsuńI koniecznie musi Ci upaść latarka i się roztrzaskać. I też musisz mieć prześwitującą bluzkę. Mogę więc być choreografką też.
UsuńTylko czy umiesz się dobrze bać? I głośno krzyczeć? Bo jak nie, to możesz być np. dziennikarką, która dotrze do sedna sprawy, gdy np. okaże się, że sypiała z mordercą, chociaż nie - to już było:/
Krzyczeć mogę, no problem. Bać się też potrafię, wystarczy, że pomachasz mi przed nosem fotką tego kolesia z "Krzyku" i już mi się gatki trzęsą.
UsuńDziennikarką w razie czego mogę być, ale stanowczo odmawiam sypiania z mordercami! Poproszę o dublerkę (taki kaprys gwiazdy).
Słaba jesteś. W takim razie Ty będziesz tą, co ginie jako druga, a dlaczego nie jako pierwsza? Bo te najbardziej bojaźliwe mają szczęście za pierwszym razem ;) Dublerka... hmm a kto miałby nią być? Możesz wybierać spośród wszystkich aktorek tego świata ;P
UsuńE, to może mam szanse dotrwać nawet do końca filmu. :P Tzn. przynajmniej pierwszej części serii. W drugiej mogę dla odmiany mordować (wiesz, trauma i takie tam).
UsuńNa dublerkę poproszę Penelope Cruz. Chyba, że mordercę będzie grał Johnny Depp, to wtedy jej nie potrzebuję. :P
Oooo dobry pomysł. A jeśli by mordercę grał Johnny Depp, to oby miał w tym filmie brata bliźniaka :P Dla mnie, ofkors. Tylko oby tylko Depp nie zażądał w kluczowych scenach dublera... :P
UsuńCzemu akurat Penelopa?
Hmm... O tym nie pomyślałam. Najwyżej podślę dublerowi Penelopę. :P
UsuńWiesz, ten hiszpański temperament... Muszę się dobrze zaprezentować, no nie? :P
Thrillery też lubię, chociaż dawkuję sobie ich czytanie ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przekraczam miesięczną dawkę, ale nie żałuję. ;)
UsuńMotyw zemsty, chetnienym sie zapoznala, bo oprocz lekturynie czytalam nic.
OdpowiedzUsuńNo to w kryminałach znajdziesz tego motywu sporo. :)
UsuńOstatnio Binola polecała mi książki tej autorki, ale ta, o której piszesz, raczej mnie nie ciągnie. Przede wszystkim nie kupuję motywu, że zbrodniarz zamordował kobietę, inscenizując wypadek, w którym sam brał udział - przecież to strasznie duże ryzyko! Chyba trudno dokładnie przewidzieć siłę i kierunek uderzenia w drzewo? Poza tym zemsta mnie nie kusi. Poszukam, więc czegoś innego tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńChłop miał stalowe nerwy. :P
UsuńA że Cię zemsta nie kusi, to chyba dobrze o Tobie świadczy. ;)
Może zemsta tak na człowieka działa :P
UsuńNo cóż...skoro tak twierdzisz, nie będę się kłócić tylko wpadnę w samo zachwyt ;)
Może. Facet było mocno zdeterminowany. No i planował wszystko bardzo szczegółowo. Najwyraźniej własnej śmierci w planie nie miał.
UsuńSłusznie. Osobie z tak krystalicznym charakterem nie wypada się kłócić. :P
Tylko że w samo zachwyt też chyba nie wypada wpadać? :P
UsuńSłusznie. Siedź więc grzecznie i po prostu dawaj przykład. Dobry, oczywiście. :P
UsuńSwojego czasu zaczytywałam się książkach Gardner i właśnie seria z Pierce'm Quincy'm najbardziej przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero teraz do niej dotarłam. Jak to mawiają: lepiej późno niż wcale. ;)
UsuńKryminały bardzo lubię, ale twórczości Lisy Gardner w ogóle nie znam. Jakoś się uchowałam, z czego wcale nie jestem zadowolona. Muszę nadrobić koniecznie :)
OdpowiedzUsuńCo się martwisz, nie Ty jednak. Ja też na nią trafiłam dopiero teraz. Ciekawa jestem czy kolejne książki Gardner są w podobnym stylu.
UsuńSłyszałam, że są dobre, więc chyba warto zostać z tą pisarką na dłużej :)
UsuńSłyszałam to samo, więc coś w tym musi być. ;)
UsuńZainteresowałaś mnie :) Akurat córunia agenta, hę? I nagle pijana? No cóż, zdarza się. Podoba mi się Twoje odniesienie do innych kryminałów, i fajnie, że zwracasz uwagę, że kryminał to nie tylko zbrodnia, ale też i ważne treści pod przykrywką rozrywki. Ładna recenzja, rywalko w konkursie syndykatu :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie podrzucić tytuły do listy najlepszych kryminałów ever :)
Córunie agentów też mogą zaszaleć, a co!
UsuńHm, przyznać się, że udział w konkursie zmałpowałam od Ciebie, czy się nie przyznawać? :P Jakoś tak często wychodzi, że się zagapiam i konkursy przechodzą mi koło nosa. A potem się irytuję. =)
No idę, idę. Tylko pomyśleć najpierw muszę. W ogóle myślałam o zrobieniu własnego Top 10, a że wciągam się w kryminały, to fajnie by było obserwować ewolucję takiej topki.
Przyznawaj przyznawaj, przecie o to chodzi! Ma być dużo nagród pocieszenia, więc może się załapiemy :)
UsuńTeż na to zwróciłam uwagę. Chętnie dałąbym się pocieszyć. :P
UsuńWłaśnie zauważyłam, że ostatnio stawiasz na kryminały :) O tym akurat nie słyszałam, ale podoba mi się pomysł na fabułę - motyw zemsty to klasyk, na nim zawsze można zbudować dobrą akcję.
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak się bywa u blogerki, która stale poleca coś ciekawego z tego gatunku. ;)
Usuńnie wiem czy książka przypadłaby mi do gustu - jestem niezdecydowana :)
OdpowiedzUsuńDopóki nie przeczytasz, to się nie dowiesz. :P
UsuńNie znam autorki, ale widzę że chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńOj, polubiłam ostatnio prozę Lisy Gardner - to prawda, jest odrobinę przewidywalna, ale gwarantuje mnóstwo wrażeń i emocji. Tej książki jeszcze nie czytałam, co koniecznie muszę naprawić :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W sumie to dziwne, bo zwykle przewidywalność mnie irytuje, a w tym przypadku ucieszyłam się, że rozwiązałam część zagadki. ;)
UsuńO, "Kind of blue", tak myślałam, że skądś to znam. :-) Do Milesa też mam sentyment. :P "Następny wypadek" mi średnio pasuje, ale o dziwo, znalazłam na swojej liście kryminał i nawet całkiem nieźle się go czyta. ;-)
OdpowiedzUsuńStrzeż się tego, kto zechce z Tobą dyskutować o muzyce i na dodatek okaże się, że macie wspólne zainteresownaia. ;)
UsuńJaki? Jaki?
Nie rozumiem, proszę mi to wyjaśnić. :P
Usuń"Długie pożegnanie" Chandlera. Rzeczywiście jest długie. :P
Pff... Książkę se przeczytaj. :P
UsuńHmm... A wiesz, że Chandlera jeszcze nie czytałam? Hm. Hm. Szkoda, że komentarz zobaczyłam już po powrocie z biblioteki.
No i nareszcie coś dla mnie ;3. Czytając tę recenzję przypomniała mi się historia Paul'a z "Misery" O_o.
OdpowiedzUsuńJako, że nie jestem zagorzałym fanem jazzu to wierzę, że Twoje intencje były jak najbardziej pozytywne ;D.
Miłego wieczoru!
Melon
O, a skąd takie skojarzenie?
UsuńNo co? Utwór ściśle związany z książką. :)
A no chyba tylko przez ten wypadek samochodowy :D. Miliony podobieństw, no nie ;p? To tak jakbym skojarzył za sobą Biblię i książkę Nergala... przez to, że mogłyby mieć np. taki sam styl czcionki :P.
UsuńA. Yhm. Tia. Noooo... Hm. :P
UsuńTaka oczywista oczywistość po prostu mi umknęła. :P
Chwilowo od kryminałów uciekam, ale notuję sobie tytuł, żeby do niego wrócić, kiedy za nimi zatęsknić.
OdpowiedzUsuńTo ja na odwrót, właśnie do nich wracam. ;)
UsuńJuż dawno nie czytałam żadnego kryminału. Nie mam czasu. Stosik przy łóżku znów się pręży dumnie. No, ale w końcu nadejdzie czas na kryminały, muszę sprawdzić w bibliotece.
OdpowiedzUsuńZa dużo ciekawych recenzji kryminałów krąży po blogosferze. Okazałam się mało odporna na sugestie i teraz mieszam gatunki. Ze szkodą dla reportaży, niestety.
UsuńZaciekawiłaś mnie :) O autorce słyszę pierwszy raz, w bibliotece rozejrzę się za jej książkami.
OdpowiedzUsuńUdanego polowania i oczywiście udanej lektury. :)
UsuńJak to możliwe, że ja wielka wielbicielka Gardner tej książki nie przeczytałam? Hmm nigdzie jej nie mogę znaleźć! Muszę chyba podwoić siły w poszukiwaniach :) Co do Gardner to mogę polecić "W ukryciu", "Pożegnaj się", "Sąsiada" i "Samotną".
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
No proszę, jaki traf. Tym bardziej, że sama poleciłaś mi autorkę. :P
UsuńNa pewno jeszcze wrócę do Gardner. Zapoluję wtedy na któryś z tych tytułów. :)
Musisz tylko uważać z kolejnością, bo książki są powiązane jednym z bohaterów i jak zaczniesz nie od tej właściwej to stracisz okazję do strachu o losy bohatera ;)
Usuńkolodynska.pl
O, dobrze wiedzieć, bo z moją tendencją do brania w ciemno na pewno bym przeczytała w niewłaściwej kolejności. Rozumiem,że zaczynać od "Samotnej"?
UsuńUps, nic Gardner nie czytałam. Ja nieszczęsna, jak mogłam!? No nic, się nadrobi... Kiedyś, jak nareszcie skończę czytać własne. Mam mocne postanowienie, żeby je przeczytać, zanim pójdę do biblioteki. Się okażę.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony kocham powieści kryminalne, a ta wygląda tak szalenie interesująco. Czarne charaktery mnie fascynują... Mrrr, ta książka zawiera to, co tygryski lubią najbardziej. Może oszukam system i e-booka ściągnę, zamiast iść do biblioteki :P
Na razie muszę jakoś Ciastka na książkę naciągnąć. "Geja w wielkim mieście" sobie upatrzyłam, a brak mi funduszy :P
Tia. Do mnie ledwie listonosz przyszedł, książki jeszcze ciepłe, a ja i tak z biblioteki przytargałam sześć tytułów. Jak to się robi, że najpierw się czyta własne, a później idzie do biblioteki? :P
UsuńHmm... Nie wiem czy da się namówić akurat na ten tytuł. ;)
To bardzo proste! W nie chodzeniu do biblioteki bardzo pomaga moje porażające lenistwo :P
UsuńAleż on nie ma nic do powiedzenia! W kwietniu kontynuacja wychodzi, a ja jeszcze pierwszej części nie przeczytałam.
I zdecydowałam, że zrecenzuje "Portal..." :)
Moje lenistwo chodzenia do biblioteki niestety nie obejmuje. Kiedyś chodziłam co tydzień, teraz co trzy i to nadal jest za często.
UsuńHmm... Ja nawet nie słyszałam o tej książce. :P
Ale tytuł ma chwytliwy. ;)
Brawo!
No widzisz, moje lenistwo jest jednak bezgraniczne :P
UsuńTo książka o homoseksualiście, który wyjeżdża z jakiegoś zaściankowego miasteczka do dużego miasta, na studia. Polskiego autora, akcja w naszym kraju, podobno ciekawa pod względem psychiki takich osób, którym jakby nie patrzeć w tym kraju łatwo nie jest. Autor zastosował dość ciekawy zabieg. Otóż, główny bohater nie ma...imienia. Nie nadał mu go, więc jest jakby "każdym człowiekiem". Strasznie chce to przeczytać!
O, to faktycznie brzmi ciekawie. Tytuł zapowiada coś mniej ambitnego. ;)
UsuńMam nadzieję, że namówisz Ciastka na zakup. Nie wiem czy uda mi się rpzeczytać książkę, ale ciekawa jestem recenzji.
Lubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuń