Hanna Cygler Bratnie dusze Dom Wydawniczy Rebis 2012 332 strony |
Na powieść gdańszczanki składa się historia trzech przyjaciółek, malarek Weroniki i Aldony oraz dziennikarki Miśki. Pierwsza z kobiet wiedzie życie, można by rzec, idealne. Ma kochającego męża, wspaniałe dzieci, piękny dom oraz komfort życia bez problemów finansowych. Jako artystka odnosi coraz większe sukcesy, a że dobra z niej przyjaciółka, do udziału w wystawie swoich prac zaprosiła też Aldonę. Życie tej drugiej dalekie jest od sielanki. Wdowa, z córką-pasożytem i wiecznymi problemami finansowymi oraz niespełniona malarka. To właśnie Aldona. Trzecia z kobiet, Miśka pisze artykuły w dziale kulturalnym gazety. Prywatnie biega z wiecznie złamanym sercem. Znalezienie wartościowego faceta i stworzenie stałego związku okazuje się być nie lada wyzwaniem.
Dla równowagi, wśród bohaterów muszą być i mężczyźni. Mamy więc męża Weroniki, Rafała oraz Tomka, który bardzo się Werą interesuje. Jest i Grzegorz, niegdyś polityk, obecnie właściciel sklepu z akcesoriami żeglarskimi, przyjaciel Aldony. Oraz Stefan, dziennikarz śledczy, którego umiejętności i znajomości okażą się nieocenione. Najwięcej zamieszania wprowadzi jednak Marek. Pojawia się na wystawie prac przyjaciółek i szybko wprowadza do życia i domu Aldony, która wreszcie czuje się szczęśliwa i kochana. Kobieta przestaje mieć czas dla koleżanek, wyrzuca z domu córkę i dopingowana przez nowego partnera cały wolny czas poświęca malarstwu. Coś z tym idealnym Markiem jest jednak nie tak. Jedną z jego tajemnic zna Miśka. Reszta okaże się równie szokująca co niebezpieczna.
Książka Hanny Cygler jest mieszanką powieści obyczajowej, romansu oraz kryminału. Miłość, przyjaźń, zdrada, intrygi i tajemnice - wszystko to znajdziecie w Bratnich duszach. Nie trudno zgadnąć, że wszelkie nieszczęścia jakie dotkną główne bohaterki, tylko umocnią ich znajomość. Podobnie jak członkinie Klubu Mało Używanych Dziewic Moniki Szwai, tak i bohaterki powieści Cygler łączy przyjaźń, która potrafi przetrwać wszelkie kryzysy. W końcu kto najlepiej zrozumie kobietę ze złamanym sercem jeśli nie druga kobieta? A okaleczonych serc dookoła nie brakuje, stąd też popularność lekkiej literatury skierowanej do pań, literatury podnoszącej na duchu, bo zwykle finały tego typu powieści choć banalne, to rolę swą spełniają znakomicie. Dają nadzieję. Pokazują, że prawdziwa miłość może się pojawić po rozwodzie, po śmierci bliskiej osoby, po czterdziestce i po sześćdziesiątce też, po serii rozczarowań i zupełnie znienacka.
Przewidywalność wątków damsko-męskich jakoś specjalnie nie razi. Podobnie jak w przypadku komedii romantycznych, można znać ich finał, a i tak się nieźle bawić. W tym ostatnim pomogła mi postać Miśki, przesympatycznej dziennikarki z charakterem. Dzięki niej w powieści robi się weselej. To taki typ człowieka, któremu nieustannie przytrafiają się dziwne sytuacje, a popełniane przez nie gafy bywają niesamowicie rozbrajające. Zdecydowanie najmniej ciekawie przedstawiona jest postać Weroniki. Mam wrażenie, że jej historia zeszła na drugi plan.
Oprócz typowo damsko-męskich wątków, autorka postanowiła dorzucić motyw
kryminalny. Przyznaję, że zakończenie jest nieco zaskakujące, a sama
historia jest miłym urozmaiceniem, ale jej główny bohater wydaje mi
się... nudny. Od razu widać, że coś z nim jest nie tak. Nie wzbudza
zaufania ani sympatii, ma dwa oblicza i w zależności od potrzeby raz
pokazuje swą uroczą, uśmiechniętą, przystojną twarz, to znów rzuca
złowrogie spojrzenia i mniej lub bardziej zawoalowane groźby.
Językowo powieść nie zaskakuje. Prosty język, przeciętne dialogi. Rozbawiła mnie sytuacja, w której były partner Miśki zachowuje się co najmniej dziwnie. Jego spojrzenie dokonywało karkołomnego manewru. Kątem oka zerkał w stronę pozostawionego na stole drinka, drugie próbując skupić na Miśce[1]. Przez moment próbowałam to sobie wyobrazić. Bo jeżeli kobieta nie stała pomiędzy mężczyzną a kieliszkiem... Hmm... Na szczęście przeszłam do następnego zdania. Było to zadanie niewykonalne[2]. Uff... A już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Do sytuacji niezbyt prawdopodobnych zaliczyłabym też moment, w którym Grzegorz w torebce porzuconej przy kanale, rozpoznaje własność Misi. Nie to, żebym nie wierzyła w męską pamięć dotyczącą damskich akcesoriów, no ale...
Duży plus za okładkę książki. Z ciekawości spojrzałam tez jak prezentują się pozostałe publikacje autorki. Cykl Zosia Knyszewska ma tak przyjemne dla oka oprawy, że prawie zapomniałam jak złudne może być ocenianie po wyglądzie. Na pewno sięgnę po któryś tom serii. I tak po cichu liczę na to, że się nie zawiodę.
Póki co, pierwsze spotkanie z twórczością Hanny Cygler uważam za w miarę udane. Powieść "Bratnie dusze" powinna spodobać się miłośniczkom lekkiej literatury kobiecej oraz tym, którzy potrzebują chwili wytchnienia po męczącym dniu.
Książka Hanny Cygler jest mieszanką powieści obyczajowej, romansu oraz kryminału. Miłość, przyjaźń, zdrada, intrygi i tajemnice - wszystko to znajdziecie w Bratnich duszach. Nie trudno zgadnąć, że wszelkie nieszczęścia jakie dotkną główne bohaterki, tylko umocnią ich znajomość. Podobnie jak członkinie Klubu Mało Używanych Dziewic Moniki Szwai, tak i bohaterki powieści Cygler łączy przyjaźń, która potrafi przetrwać wszelkie kryzysy. W końcu kto najlepiej zrozumie kobietę ze złamanym sercem jeśli nie druga kobieta? A okaleczonych serc dookoła nie brakuje, stąd też popularność lekkiej literatury skierowanej do pań, literatury podnoszącej na duchu, bo zwykle finały tego typu powieści choć banalne, to rolę swą spełniają znakomicie. Dają nadzieję. Pokazują, że prawdziwa miłość może się pojawić po rozwodzie, po śmierci bliskiej osoby, po czterdziestce i po sześćdziesiątce też, po serii rozczarowań i zupełnie znienacka.
Przewidywalność wątków damsko-męskich jakoś specjalnie nie razi. Podobnie jak w przypadku komedii romantycznych, można znać ich finał, a i tak się nieźle bawić. W tym ostatnim pomogła mi postać Miśki, przesympatycznej dziennikarki z charakterem. Dzięki niej w powieści robi się weselej. To taki typ człowieka, któremu nieustannie przytrafiają się dziwne sytuacje, a popełniane przez nie gafy bywają niesamowicie rozbrajające. Zdecydowanie najmniej ciekawie przedstawiona jest postać Weroniki. Mam wrażenie, że jej historia zeszła na drugi plan.
Językowo powieść nie zaskakuje. Prosty język, przeciętne dialogi. Rozbawiła mnie sytuacja, w której były partner Miśki zachowuje się co najmniej dziwnie. Jego spojrzenie dokonywało karkołomnego manewru. Kątem oka zerkał w stronę pozostawionego na stole drinka, drugie próbując skupić na Miśce[1]. Przez moment próbowałam to sobie wyobrazić. Bo jeżeli kobieta nie stała pomiędzy mężczyzną a kieliszkiem... Hmm... Na szczęście przeszłam do następnego zdania. Było to zadanie niewykonalne[2]. Uff... A już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Do sytuacji niezbyt prawdopodobnych zaliczyłabym też moment, w którym Grzegorz w torebce porzuconej przy kanale, rozpoznaje własność Misi. Nie to, żebym nie wierzyła w męską pamięć dotyczącą damskich akcesoriów, no ale...
Duży plus za okładkę książki. Z ciekawości spojrzałam tez jak prezentują się pozostałe publikacje autorki. Cykl Zosia Knyszewska ma tak przyjemne dla oka oprawy, że prawie zapomniałam jak złudne może być ocenianie po wyglądzie. Na pewno sięgnę po któryś tom serii. I tak po cichu liczę na to, że się nie zawiodę.
Póki co, pierwsze spotkanie z twórczością Hanny Cygler uważam za w miarę udane. Powieść "Bratnie dusze" powinna spodobać się miłośniczkom lekkiej literatury kobiecej oraz tym, którzy potrzebują chwili wytchnienia po męczącym dniu.
***
[1] Hanna Cygler, Bratnie dusze, Dom Wydawniczy REBIS, 2012, s. 14.
[2] Tamże.
taką tematykę lubię w telewizji, natomiast w książkach obawiam się, że raczej mi nie podejdzie :(
OdpowiedzUsuńJa ogólnie średnio lubię takie klimaty, ale od czasu do czasu chętnie oglądam komedie romantyczne albo czytam właśnie tego typu literaturę.
UsuńJak tylko znajdę czas, to czemu nie.)
OdpowiedzUsuńZ tym czasem to jest wieczny problem. =/
UsuńJa uwielbiam panią Cygler :)))
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie piszę, teraz z niecierpliwością czekam na nową, całkowicie inną książkę niż wydała do tej pory :)
A ten cykl "Zosia Knyszewska" czytałaś w całości? Bo ciekawa jestem czy warto.
UsuńCoś czuję, że może być dla mnie trochę zbyt mało wciągająca, bo bardzo łatwo się rozpraszam. Ale nie wykluczam, że zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz od czasu do czasu poczytać lekką babską literaturę, to ta książka jest niezła. Choć jak już mam czytać coś w tym stylu, to na razie stawiam na Szwaję i jej dziewice. ;)
UsuńSzczerze mówiąc to chyba nie dla mnie :) Jakoś nie przepadam za kobiecymi obyczajówkami. No ale może pora się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńW celach rozrywkowych, czemu nie? Czasami taka książka się przydaje. Można z nią miło spędzić czas, oderwać się od codzienności i takie tam. No, chyba, że bohaterki mają podobne problemy do naszych, wtedy o to oderwanie trudniej. Za to optymistyczne zakończenia wynagradzają wszystko. ;)
UsuńMam ochotę na książkę od bardzo dawna. Cygler kojarzy mi się z dobrą literaturą kobiecą. Może nie wysokich lotów, ale na pewno przyjemną. Muszę tę książkę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńO, "przyjemna" to całkiem niezłe określenie. :)
UsuńUwielbiam dobre kobiece powieści. Oczywiście nie na co dzień, ale zawsze mam jakąś w zanadrzu i czekam tylko na dobry moment. O pani Cyglar już słyszałam, a po twojej recenzji czuję się zachęcona do bliższego spotkania z jej twórczością. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś rzadko po nie sięgam. I zwykle trafiam na nie nieco przypadkiem, bo akurat teściowa ma, albo szwagierka pożyczy. Sama takich książek raczej nie kupuję (poza Grocholą, bo mam do niej jakąś dziwną słabość) i mało kiedy wypożyczam.
UsuńZ chęcią się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy. :)
UsuńMyślę, że były partner Miśki chciał po prostu wyrobić sobie zeza :P na tę pozycję się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńRozbieżnego?? Bo zbieżny to nie problem, ale z tamtym może być problem. Nie będę sprawdzać czy się da. Już wystarczy, że kiedyś uparcie probowałam polizać łokieć. :P
UsuńJa na tym polu nie mogę pochwalić się ani żadnymi próbami ani sukcesami, ale moja siostra umie ruszać uszami ;P
UsuńOooo... Też bym chciała. To takie malownicze. :P
UsuńŁee, o takich historiach nie potrzebuję czytać w książkach. O zezie, oczywiście. ;-)
OdpowiedzUsuńOdejdź od mojej półki, przecież wiesz, że tam nic nie ma. :P
Ja czasami wolę nawet nie czytać. Moje własne życie jest wystarczająco pokręcone. =/
UsuńOj, no... Tylko zerknę. :)
Nom. Jakoś mi szkoda czasu na takie rzeczy. Ale Twoją pokręconą książkę bym przeczytała. :D Z dedykacją, of course, mogę ją nawet kupić. :P
UsuńStawiam Nikusia i pół kota na to, że nie uwierzyłabyś w połowę tego, co w tej książce mogłoby się znaleźć. :)
UsuńW tym miejscu powinnam zacytować Twój kawał o sprzedaży płyty jazzowej. :P
Lubię sci-fi... :P Dawaj! :P
UsuńAle ja nie lubię!
UsuńJa jestem fanką serii o Zosi Knyszewskiej :D A Bratnie dusze to poniekąd kontynuacja, bo Weronika i Rafał byli dzieciakami w pierwszym tomie o Zosi :) Pośrodku jest jeszcze Odmiana przez przypadki chyba. Kiedyś muszę po te książki sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńO, no proszę. Nawet nie wiedziałam, że tak jest. Bardzo lubię, gdy w powieści danego autora można spotkać postaci z innych jego książek.
UsuńPóki co pasuję, ale może kiedyś najdzie mnie ochota na poznanie tej historii :)
OdpowiedzUsuńJak napisała wyżej Antyśka, to taka przyjemna literatura. Czasami dorbze jest po taką sięgnąć. :)
UsuńJa od dawna przybieram się do zapoznania z twórczością Hanny Cygler, ale chyba jakoś jej książki przede mną uciekają... Ale nie poddam się i na pewno odnajdę je i wezmę, choćby siłą! :)
OdpowiedzUsuńStop przemocy! :P
UsuńZ tym lustrowaniem książkowych półek u kogoś to mam tak samo :) Co do twórczości Hanny Cygler to jakiś czas temu kupiłam "Dobre geny" w nadziei właśnie na lekką, ale nieogłupiającą lekturę. Jeśli mi się spodoba to sięgnę też po "Bratnie dusze" Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś, kto mnie nie tylko rozumie, ale i cierpi na tę samą przypadłość. =)
UsuńLekka, ale nieogłupiająca, to chyba dość trafne określenie. Do "Bratnich dusz" pasuje.
Przeglądanie u kogoś półek z książkami to ja mam już we krwi :) Problem w tym, że nie wszyscy takowe mają i nie ma na czym oka zawiesić.
OdpowiedzUsuńCo do twórczości Hanny Cygler - nie miałam do tej pory możliwości, by się z nią zapoznać. Z tego typu literaturą trochę mi nie po drodze, ale nie wykluczam, że kiedyś po "Bratnie dusze" (lub inną książkę tej autorki) sięgnę.
O, to faktycznie jest problem. Regał z książkami jest podstawowym wyposażeniem domu. Równie ważne jest tylko łóżko. =)
UsuńMi niby też nie po drodze, ale od czasu do czasu można zejść ze stałej ścieżki. ;)
Twórczość Hanny Cygler ciągle jest mi obca, ale muszę to zmienić, tym bardziej, że autorka wydaje się na zdjęciu sympatyczną osobą, tak więc myślę, że jej dzieła również będą optymistyczne.
OdpowiedzUsuńWygląda sympatycznie i pogodnie. I "Bratnie dusze" trochę takie są. :)
UsuńUwielbiam cykl o Zosi Knyszewskiej, mam słabość do bohaterki, ale też do stylu pisania autorki, dlatego na pewno przeczytam "Bratnie dusze", takiej przyjemności nie mogę przegapić ;)
OdpowiedzUsuńNa ten cykl nabieram coraz większej ochoty. Jeśli mi się uda go zdobyć, to na pewno się z nim zapoznam.
UsuńMnie akurat ten gatunek nie odpręża, chyba też lepiej go znoszę w wersji filmowej (choć i tu tylko parę rzeczy) - ale okładka rzeczywiście miła dla oka :)
OdpowiedzUsuńWięc co czytasz, jak nie masz siły na jakikolwiek wysiłek umysłowy i masz ochotę po prostu się oderwać od wszystkiego?
UsuńWidzę że to książka zdecydowanie dla mnie, moje klimaty, muszę koniecznie się za nią rozglądnąć.
OdpowiedzUsuńPrzyjemna, niegłupia kobieca obyczajówka z wątkiem kryminalnym. Jeśli lubisz takie książki, to ta na pewno Ci się spodoba.
UsuńOstatnio nie mam ochoty na takie klimaty, ale dobrze mieć w zanadrzu jakiś polecany tytuł, bo czasem miewam książkowe chcice na konkretny rodzaj powieści :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się to zdarza i akurat w tym wypadku książka trafiła na dobry moment.
Usuń