Małgorzata Musierowicz "McDusia" Wyd. Akapit Press 296 stron |
Za oknem jest równie zimno, co malowniczo. Przez moment myślałam o kolejnym błyskawicznym spacerze z aparatem w ręce, ale chęć uwieczniania zimy na zdjęciach, przegrała z ciepłą herbatą i zielonym kocykiem w kratkę.
Usiadłam więc przed komputerem w celu napisania recenzji "McDusi", dziewiętnastego tomu cyklu "Jeżycjada" Małgorzaty Musierowicz. Tak się jednak złożyło, że jakiś czas temu przeczytałam recenzję idealną, z którą zgadzam się właściwie w stu procentach. Pisanie tego samego po raz drugi, nawet jeśli pisze się innymi słowami (do misiakowych zdolności mi daleko) nie ma większego sensu. Tych, którzy są ciekawi, co bym napisała, gdybym się za to zabrała i gdybym była tak zdolna, odsyłam tutaj ---> KLIK.
Nie wiem jak Wy, ale ja "Jeżycjadę" uwielbiam. Pierwszy tom przeczytałam jeszcze w podstawówce, później sięgnęłam po kilka kolejnych, ale cały cykl tak naprawdę skończyłam jakieś dwa lata temu. Zdobycie poszczególnych tomów we właściwej kolejności nie było łatwe, bo seria cieszy się ogromnym powodzeniem wśród bywalców bibliotek. Już samo zdobycie pierwszego tomu (postanowiłam zacząć czytać od nowa) okazało się nie lada wyzwaniem. Tu i tam o tym wspomniałam, między innymi na blogu (mieszkałam wtedy na blogowisku onetowym). I któregoś dnia, na ogólnopolskim zlocie blogerów na Śląsku, pewna dobra duszyczka zrobiła mi niespodziankę, wręczając kopię "Szóstej klepki", pierwszego tomu cyklu. Większej zachęty nie potrzebowałam. Powoli zdobywałam kolejne części przygód Borejków i ich przyjaciół. Radość z lektury była tym większa, że wtedy mieszkałam już w Poznaniu i rejony znane z powieści, jak choćby okolice Roosevelta czy Teatralka, były mi miejscami dość dobrze znanymi.
Wczoraj skończyłam czytać "McDusię", książkę, która wzbudza wiele emocji. Dlaczego? Bo na tle cyklu zdecydowanie się wyróżnia. Nie wiem czy jest lepsza, czy gorsza od pozostałych. Na pewno jest inna. Gdybym miała określić ją jednym słowem, użyłabym określenia "dojrzalsza". Jednym pasuje ta nowsza, nieco bardziej brutalna rzeczywistość, inni tęsknią za klimatem wcześniejszych tomów.
Ja należę do tej pierwszej grupy. Uwielbiam ciepło emanujące z każdego tomu, wspaniałą rodzinną atmosferę i optymizm, ale cieszę się, że Małgorzata Musierowicz wprowadziła w ten niekiedy zbyt lukrowany świat trochę rys, smutku, rozterek. Bohaterowie dojrzewają. Snują refleksje, wysuwają wnioski. Mniej w "McDusi" akcji, więcej przemyśleń. Choć oczywiście, gdy na scenie pojawia się Bernard, nagle zaczyna się dziać wręcz zbyt dużo i zbyt szybko.
Do grona moich ulubieńców trafił kolejny bohater. Ryży Józinek Pałys skradł me serce. Musi się nim jednak podzielić z Gabrysią, Tygryskiem, Bernardem i Dmuchawcem. Ten ostatni, choć ciałem w ostatnim tomie nieobecny, często przewija się przez kartki książki i myśli bohaterów. O tak, mądry staruszek nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Mimo wszystko moim ulubionym tomem pozostaje "Opium w rosole", ale i "McDusia" warta jest uwagi. No i nie da się ukryć, że niecierpliwie czekam na kolejną część "Wnuczkę do orzechów".
Czytaliście "McDusię", lubicie "Jeżycjadę"? Który tom podobał Wam się najbardziej? Macie ulubionych bohaterów? Piszcie koniecznie, bo bardzo jestem ciekawa jak Wy odbieracie tę serię.
---
Nie-recenzja bierze udział w wyzwaniu "Polacy nie gęsi" ;)
McDusi jeszcze niestety nie miałam okazji przeczytać, ale Jeżycjadę uwielbiam. Mój ulubiony tom to zdecydowanie "Ida sierpniowa" :-)
OdpowiedzUsuńO, ten tom jest jednym z lepszych, choć przyznaję, że Idy nie lubię. ;)
UsuńIda miała być fajną charakterną babką, ale chyba została źle poprowadzona i stała się karykaturalna ;). Ja chyba najbardziej lubię "Pulpecję", za tę Patrycję która robi się głodna w najbardziej strategicznych momentach ;). Za to najmniej lubię "Nutrię i Nerwusa" - za głupotę tej opowieści.
UsuńMagda aka Zbójnica.
Coś w tym jest. W pierwszych tomach faktycznie była ciekawą postacią z charakterkiem, ale później może rzeczywiście Idusia wymknęła się spod kontroli i zaczęła żyć własnym życiem. Jak sobie przypomnę scenę z prysznicem w "McDusi"... ;)
Usuń"Nutria..." podobała mi się tak średnio, ale to "Kalamburka" i "Imieniny" najbardziej mnie wynudziły.
Bo najfaniejsze są cztery panny Borejkówny, te z początku serii. Potem już nie jest tak wesoło, niektóre postacie (Bella Robrojkowa np. ) są beznadziejne. Najnowsza McDusia też odbiega, jako postać, od standardów Jeżycjady.
UsuńCztery Borejkówny (z naciskiem na Grabrysię) i Tygrysek. :)
UsuńBella też mnie nie przekonała do siebie, ale postać McDusi już tak. Choć mam wrażenie, że jeszcze trochę i wtopiłaby się w ten borejkowy świat.
Bardzo lubię "Jeżycjadę", jej magiczny klimat, zastanawiam się więc jak spodoba mi się "McDusia" skoro jest bardziej "dojrzalsza" [a jeszcze nie czytałam (no proszę jednak zdarzyło mi się lubić jakąś serię czy też cykl xD)]. Ja Idę lubię, "Ida sierpniowa" to też chyba moja ulubiona część. Tygrysek mnie denerwował trochę za to zawsze...
OdpowiedzUsuńHa! No teraz po prostu MUSISZ przeczytać Kowalewską. :P
UsuńA mnie Ida irytuje. Owszem, to bardzo ciekawa postać, kolorowa i w ogóle nietuzinkowa, ale raczej byśmy się nie zaprzyjaźniły. Lepiej bym się czuła w towarzystwie Gabrysi. :)
Chociaż z "Jeżycjadą" to trochę inaczej było, bo zaczęłam ją czytać jak byłam dzieckiem, a wtedy jeszcze nic do cykli nie miałam ;P ale skoror aż tak polecasz to myślę, że przeczytam Kowalewską jak tylko skończę swoje obecna zobowiązania książkowe ;) nie wiem czy ja bym się z Idą zaprzyjaźniła, ale na pewno bym się dobrze bawiła w jej towarzystwie ;) irytować, to mnie akurat nie irytuje, w przeciwieństwie do Tygryska, którego Ty lubisz ;)
UsuńNo widzisz, jakiem mądre z Ciebie dziecko było. ;)
UsuńCzuję smak zwycięstwa. :P
O, to fakt. Na imprezę czy spotkanie towarzyskie Idusia jest idealna. =) A Tygrysek... Cóż... Trochę mam/miałam z nią wspólnego, więc hmmm... wyczuwam pokrewieństwo wrednych dusz. ;)
Czytałam "Jeżycjadę" dawno temu, chyba włącznie do "Tygrys i róża". Dalszych części niestety nie miałam okazji przeczytać ale myślę, że kiedyś na pewno nadrobię :) Moja ulubiona część to "Pulpecja", chyba dlatego, że z tą bohaterką się najbardziej utożsamiałam.
OdpowiedzUsuń"Pulpecja" akurat średnio mi się podobała, choć główną bohaterkę też lubię. :)
UsuńUwielbiam całą serię, a "McDusię" lada dzień zacznę czytać...
OdpowiedzUsuńNie wiem, ja tam wszystkich lubię, i najstarszych Borejków, i ich córki. A nie, jednak jest kobietka, do której mniejszą sympatią pałam: Aniela (Kłamczucha).
Gabrysię uwielbiam, taka życiowa. Idę może mniej, ale jednak. Romantyczną, melancholijną Natalię też lubię. I Patrycję.
A ulubiony tom? Niemożliwy do wybrania. Choć jak myślę o Jeżycjadzie, to o "Kwiecie Kalafiora" i "Brulionie Bebe B":)
Gabrysię też uwielbiam. Ida mnie z jednej strony bawi, z drugiej niesamowice irytuje. ;)
Usuńczytałam Jeżycjadę, ale tak dawno temu, że niewiele pamiętam... chętnie przeczytam raz jeszcze, ale na McDusię czekam
OdpowiedzUsuńJa niby czytałam dwa lata temu, ale też już dużo rzeczy mi się zatarło w pamięci. Dlatego chciałabym kiedyś mieć wszystkie tomy na własność.
UsuńPamiętam "Jeżycjadę" z podstawówki i nie przypadła mi wcale do gustu. Strasznie mnie to męczyło i prześladowało. E, e :D
OdpowiedzUsuńNo bywa i tak, cóż poradzić. Coś ostatnio nie trafiam z książkami w Twój gust. :P
UsuńKiedyś trafisz:)
UsuńNo nie wiem, czytam trzecią część "Zawrocia". :P
UsuńKurczę, a mnie ta seria jakoś omija i omija.. co prawda jakieś części czytałam (nie pamiętam już nawet które), ale chętnie zacznę od początku jęsli tylko będzie czas :)
OdpowiedzUsuńNie daj się omjać! Stań jej na drodze! :P
UsuńNiestety ale seria jest mi absolutnie obca. Wiele dobrego o niej czytywałam, jednakże nigdy nie sięgnęłam po książki.
OdpowiedzUsuńTo mnie zszokowałaś. Biorąc pod uwagę to, ile książek czytasz, aż dziw, że Jeżycjady jeszcze nie znasz. :)
UsuńMuszę zabrać się za "Jeżycjadę". Czytałam jedną książkę z tej serii i pamiętam, że mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńNo to zostało Ci jeszcze tylko osiemnaście. Szczęściara. =)
UsuńJa nie podejmuję się oceny żadnej z książek Musierowicz. Nawet nie mam ulubionego tomu. Kocham je chyba wszystkie tak samo, tylko pieniędzy ciągle brak, żeby skompletować całość. :) Mam chyba połowę. McDusię też. :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko kopię pierwszego tomu od Domi. Pamiętasz? Ty dostałaś wtedy "Dzieci z Bullerbyn". :)
UsuńWłaśnie miałam pisać, że ta sama dobra duszyczka podarowała mi "Dzieci"... :) Taka kopia cenniejsza od oryginału. :)
UsuńOj tak, to fakt. Aż mi się zebrało na wspomnienia. Fajnie było. :)
UsuńNie będę oryginalna jeśli napiszę, że Jeżycjada to moja ulubiona seria. Niedawno znów przeczytałam całą i myślę, że nigdy mi się nie znudzi. Bardzo żałuję, że nie mogę się wypowiedzieć na temat McDusi, ale jeszcze jej nie czytałam. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńSzczęściara, wciąż przed Tobą coś do odkrycia. ;)
UsuńW czytaniu dobrych serii moment, w którym dociera się do jej końca, jest przygnębiający. ;)
Lubię "Jezycjadę" :) Fajnie wymyśliłaś z tym linkiem do innej recenzji :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo wszystko o kolejnej książce uda mi się coś napisać i nie będę musiała odsyłać do cudzych tekstów. :P
UsuńDorzucam recenzję do wyzwania :)
OdpowiedzUsuńKrzysztof Bielecki "Rekonstrukcja"
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/12/139-rekonstrukcja-krzysztof-bielecki.html
Dopisana. :)
UsuńW czasach szkolnych pamiętam, że parę części ,,Jeżycjady'' przeczytałam, ale teraz już zupełnie zapomniałam o czym były. Z dzieł Musierowicz, to jedynie pamiętam ,,Opium w rosole". Może kiedyś ponownie wrócę do książek tej autorki, lecz teraz mam zbyt dużo innych nowości, które koniecznie chce przeczytać.
OdpowiedzUsuńWieczny problem czytelnika - nadmiar książek proszących się o natychmiastowe czytanie. ;)
UsuńLubię Jeżycjadę, choć sporo części nadal przede mną;)
OdpowiedzUsuńCzyli przed Tobą jeszcze dużo dobrego. ;)
UsuńCzytałam "McDusię", podobnie jak wszystkie inne tomy. I opinię na temat książki mam podobną jak misiak i Ty:)
OdpowiedzUsuńUlubiony bohater, a właściwie bohaterka - Gabrysia. Aczkolwiek Bernard ma swój urok;)
Ulubiony tom to "Kwiat kalafiora", od niego zaczęła się moja znajomość z Borejkami.
Gabrysię też najbardziej lubię. Niestety w niczym jej nie przypominam, może stąd ta sympatia. Bernarda pewnie nie raz miałabym ochotę udusić gołymi rękami, ale czuję, że byśmy się dogadali. ;)
UsuńDzień Dobry!
OdpowiedzUsuńA ja mam wszystkie tomy Jeżycjady! Kupuję i czytam je od samego początku. I chociaż moim zdaniem najlesze tomy to te pierwsze, nie potrafię przejść obojętnie obok kolejnych. Mój numer 1 to oczywiście "Kłamczucha" i chodziaż wiele wody z Warty (nawet bardzo)zdążyło wpłynąć do morza, niezmiennie zaśmiewam się do łez, czytając choćby fragmenty. Pozdrawiam Aldona Michałowska
Cóż, humoru w tej części nie brakuje. Aniela jest obłędna. Plusem tych pierwszych tomów są młode Borejkówny. Ogromnie je wszystkie wtedy lubiłam. Później gdzieś zapodziała się moja sympatia do Idusi. ;)
UsuńA ja najbardziej lubię "Tygrysa i Różę". Może dlatego, że kupiłam tę książkę na wczasach, na które jeździłam z dziadkami i przywołuje miłe wspomnienia. A rozbawiły mnie bardzo "Imieniny", w których córki Gabrysi pytały przechodniów "Jak by pani zareagowała na wiadomość, że pani sąsiad to homo sapiens?". ;)
OdpowiedzUsuńMcDusia dopiero przede mną, zatrzymałam się na etapie "Żaby". Ale książeczki czekają na półce na swój wielki dzień. :P
Aj, no to zazdroszczę tych czekających książeczek. Po pierwsze dlatego, że są jeszcze przed Tobą. Po drugie, bo je masz. Żałuję, że nie kupowałam całej serii na bieżąco. =/
Usuń