Nie wiem dlaczego, ale zawsze najtrudniej mi się zmobilizować do stworzenia notek z podsumowaniem filmowym. Połowa grudnia już za nami, a ja wrzucam dopiero drugą część swoich listopadowych wrażeń sprzed ekranu. Chyba powinnam zabrać się już za podsumowanie grudniowe. Może uporam się z nim do lutego. ;)
(USA, Wielka Brytania; melodramat, obyczajowy)
Stevens (Antony Hopkins)
jest lokajem. Lokajem idealnym. Zupełnie jakby jego jedynym życiowym
celem było sprawienie, by dom, w którym pracuje funkcjonował bez zarzutu
jak dobrze naoliwiona maszyna. Po latach Stevens zaczyna dostrzegać, że
czegoś w jego życiu zabrakło. Wspomina minione czasy i Miss Kenton (Emma Thompson),
kobietę, która w raz z nim pracowała w posiadłości. Uświadamia sobie,
że w jego życiu zabrakło czasu na miłość i postanawia odnaleźć
ochmistrzynię.
Piękny film oparty na wspaniałej powieści Kazuo Ishiguro
pod tym samym tytułem. Niezwykła, poruszająca historia, ze wspaniałymi
kreacjami aktorskimi. Uświadamia jak wiele możemy stracić zagłuszając
uczucia, odbierając sobie szansę na miłość, pozwalając odejść osobie, po
której zostaje nie dająca się wypełnić pustka. Mądry, wartościowy film.
Osiem nominacji do Oscara. W kategorii głównej oraz reżyserskiej
przegrał z "Listą Schindlera", Hopkins oddał palmę pierwszeństwa Tomowi Hanksowi za rolę w "Filadelfii", Thompson zaś Holly Hunter za kreację w "Fortepianie". W niczym to nie umniejsza wartości "Okruchów dnia". Przegrać z takim towarzystwem to żaden wstyd.
10. "Desperaci" reż. Christopher McQuarrie (2000); 6/10
(USA; kryminał, thriller, akcja)
Dwaj młodzi mężczyźni Parker (Ryan Philippe) i Longbaugh (Benicio del Toro) wpadają na iście genialny pomysł. Postanawiają porwać ciężarną matkę zastępczą, by przyszłych, rzecz jasna bogatych, rodziców dziecka naciągnąć na okup. Plan zakłada szybki zastrzyk gotówki, ale jeszcze szybciej bierze w łeb. Bogaty tatuś nie jest skłonny do negocjacji. "Niewinne" porwanie szybko zmienia się w krwawą jatkę, nad która porywczy młodzieńcy nie są w stanie zapanować.
Dużo się dzieje (czasami aż za dużo), ale całość jest dość chaotyczna. Sporo krwi, kule śmigają w te i we wte, i tylko sensu w tym wszystkim niewiele. Mogłoby wyjść z tego ciekawe kino "z przymrużeniem" oka, ale reżyser potraktował swe dzieło serio i wyszło jak wyszło. Za to aktorsko było więcej niż dobrze. Co pomarudziłam to moje, ale pomimo powagi reżysera, podeszłam do tego filmu jak do rozrywkowej bzdury i wyłączywszy myślenie, bawiłam się całkiem nieźle. Dla wielbicieli strzelanek i szybkiej akcji.
11. "Człowiek z księżyca" reż. Robert Mulligan (1991); 7/10
(USA; dramat obyczajowy)
Danielle Trent (Reese Witherspoon) ma dopiero czternaście lat, ale to wspaniały wiek dla pierwszych, nieśmiałych uczuć wobec płci przeciwnej. Gdy poznaje przystojnego Courta Fostera (Jason London), jej serce zaczyna bić podejrzanie szybko. Choć chłopak jest od niej nieco starszy, szybko się zaprzyjaźniają. Ktoś inny wykorzystałby naiwność dziewczynki, Court od początku stara się być jednak fair wobec zauroczonej nastolatki, nie chcąc jej skrzywdzić odrzuca zaloty. Pozostają jednak dobrymi przyjaciółmi. Danielle wierzy, że to stan przejściowy i w końcu zdobędzie serce chłopaka. Problem w tym, że dziewczynka ma siostrę w wieku Courta, Maureen (Emily Warfield), całkiem ładną, mądrą i na dodatek świeżo po rozstaniu z chłopakiem, z gatunku tych zorientowanych głównie na seks. Młodzi szybko przypadają sobie do gustu, co rodzi konflikt między siostrami.
Całkiem niezła historia o pierwszej miłości, siostrzanej więzi i sile młodzieńczych uczuć. Zakończenie, jak dla mnie, mocno zaskakujące. W wieku nastu lat pewnie bym się porządnie wzruszyła.
12. "Zielony smok" reż. Timothy Linh Bui (2001); 7/10
(USA; dramat)
Jest rok 1975. Skończyła się wojna w Wietnamie, a Amerykę zalewa fala uchodźców z tego kraju. Mieszkają oni w obozie stworzonym zarządzanym przez sierżanta Jima Lance'a (Patrick Swayze). Sierżant zaprzyjaźnia się z jednym z uchodźców. Tai Tron (Duong Don) zostaje jego pomocnikiem i tłumaczem. Mimo końca wojny obaj wciąż ją rozpamiętują, Tai próbuje odszukać swoją siostrę i uwierzyć w szansę na nowe życie, Jim cierpi po stracie brata. W obozie każdy przeżywa swój dramat. Obserwujemy jednocześnie kilka wątków. Najpiękniejszy z nich opowiada o przyjaźni wietnamskiego chłopca o imieniu Minh (Trung Hieu Nguyen) z Addiem (Forest Whitaker), obozowym kucharzem. Choć mówią różnymi językami, łączy ich świat sztuki, zamiłowanie do komiksów i rysowania. Każdy z nich tęskni też za swoją matką. Wspólne nieszczęście jeszcze bardziej ich do siebie zbliża.
Piękny, nostalgiczny film z aktorstwem na przyzwoitym poziomie. Poszczególne wątki kończą się różnie. Jedne boleśnie, inne dając nadzieję. Scenariusz oparty jest o wspomnienia matki reżysera.
13. "Zdrajca" reż. Jeffrey Nachmanoff (2008); 6/10
(USA; thriller)
Historia agenta Samira Horna (Don Cheadle). Wyszkolony przez Amerykanów, w pewnym momencie przechodzi na drugą stronę i zaczyna współpracę z Jihadem, stając się specjalistą od wybuchów. Samir jest Muzułmaninem, ale szybko zauważa, że religia terrorystów nie jest tą samą, którą wyznaje on sam wierząc, że tylko Bóg może dawać i odbierać życie. Zaczyna więc działać niejako na własną rękę... Tymczasem terroryści planują akcję na wielką skalę, zaś w FBI ambitny agent Roy Clayton (Guy Pearce) robi wszystko, by rozbić siatkę terrorystów i odkryć jaką rolę odgrywa w niej Samir.
Całkiem przyzwoity film akcji. Ze świetną rolą Dona Cheadle i bardzo ciekawym zakończeniem.
14. "Być jak John Malkovich" reż. Spike Jonze (1999); 8/10
(USA; surrealistyczny, komedia)
Aktor teatrzyku lalkowego to niezbyt dochodowy zawód. Z braku innych możliwości Craig (John Cusack) zatrudnia się w urzędnik w biurze na piętrze numer siedem i pół. Tam poznaje piękną Maxine (Catherine Keener), a że małżeństwo z Lotte (Cameron Diaz) nie bardzo go satysfakcjonuje, tym bardziej ma ochotę na gorący romans. Problem w tym, że kobieta nie odwzajemnia jego uczuć. Pewnego dnia Craig za jedną z biurowych szafek odkrywa tajemniczy tunel. Okazuje się, że ktokolwiek znajdzie się w środku, będzie mógł przez jakiś czas żyć jako John Malkovich, czując, robiąc i myśląc to, co on. Craig wpada na szalony pomysł...
Świetny, zakręcony film. O nas. O tym jacy jesteśmy, jak nas widzą inni, jak grając próbujemy dostosować się do cudzych oczekiwań. O marzeniu, by na świat spojrzeć cudzymi oczami i o tym co może wyniknąć ze spełnieniu takiego pragnienia.
Bardzo ciekawa pierwsza scena (KLIK), w dalszej części również w wersji aktorskiej, w wykonaniu Malkovicha. Tak, tak, w roli Johna Malkovicha wystąpił John Malkovich.
15. "Rudy" reż. David Anspaugh (1993); 5/10
(USA; biograficzny, dramat, sportowy)
Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia amerykańskiego futbolisty, Rudy'ego Ruettigera (Sean Astin), który choć wychowany w robotniczej dzielnicy, bez wielkich szans na zdobycie porządnego wykształcenia czy osiągnięcia spektakularnych wyników w sporcie, stawia sobie za cel zostanie zawodowym futbolistą. Chce dostać się do najlepszej szkoły w kraju, mimo luk w edukacji, braku finansów i kiepskich warunków fizycznych. Jego determinacja robi wrażenie, ale choć zapału chłopcu nie brak, wciąż daleki jest od sukcesu.
Co odróżnia ten film od wielu innych o młodych, upartych, ambitnych, którzy mimo przeszkód idą przed siebie, ani na moment nie tracąc z oczu celu? Zakończenie, które cieszy, ale i rozczarowuje. Sympatyczny film, sympatyczny bohater, ale większego wrażenia na mnie nie zrobił.
16. "Konserwator" reż. Yossi Madmoni (2011); 9/10
(Izrael; dramat)
Yaakov Fidelman (Sasson Gabai) wraz z bogatym wspólnikiem prowadzi firmę zajmującą się renowacją mebli. Po śmierci współwłaściciela, Yaakov staje przed widmem bankructwa. Syn namawia go na sprzedaż zakładu, nie pojmując, że to miejsce, choć podupadające i nierentowne, jest dla ojca całym jego życiem. Oparcie i zrozumienie Fidelman znajduje u swego nowego pracownika Antona, młodego mężczyzny, najwyraźniej zafascynowanego antykami. W zagraconym warsztacie młodzieniec znajduje Steinwaya, którego renowacja i sprzedaż może być ostatnią deską ratunku dla Yaakova.
Wspaniały klimat, przepiękne ujęcia, niesamowita muzyka, rewelacyjne aktorstwo (świetny Gabai), bardzo dobry scenariusz. Mądra opowieść o starciu starego z nowym, pasji i uroku przeszłości przywracanej do dawnej świetności. Trudne relacje ojciec - syn są świetnie nakreślone. Atmosferę podkręca fakt pojawienia się Antona, z którym Yaakov szybko znajduje wspólny język. Polecam.
---
Głównie dzięki Ale Kino+ oraz Zone Europa w listopadzie udało mi się obejrzeć kilka naprawdę wartościowych produkcji. "Okruchy dnia" oraz "Konserwator" to najlepsze z nich. Nie obyło się też bez rozczarowań. Czas przeznaczony na słabe "2 młode wina" oraz epatujący brutalnością "Ostatni dom po lewej" z pewnością mogłam wykorzystać lepiej.
Nie widziałam żadnego filmu, o których piszesz. Zaciekawiły mnie "Okruchy dnia", które z chęcią obejrzę. Jeszcze "Zdrajca" wydaje się całkiem przyzwoity :)
OdpowiedzUsuńA książkę Ishiguro czytałaś?
UsuńJeszcze nie miałam okazji. Co prawda nie lubię najpierw oglądać ekranizacji, ale powieści na razie nie mogę zdobyć.
UsuńSzkoda. Strasznie tego nie lubię, gdy nie mogę zdobyć książki przed seansem. A niestety często tak bywa. =/
UsuńZ tych filmów widziałam i czytałam "Okruchy dnia". Piękny,wzruszający film,ze świetnym aktorstwem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach. :)
UsuńNie widziałam żadnego z tych filmów :)
OdpowiedzUsuńA ja wszystkie. :P
UsuńA ja również żadnego ;P
UsuńA ja nadal wszystkie. :P
UsuńOkruchy dnia widziałam dwa razy i jeszcze raz bym oglądnęłam.Obsada rewelacyjna, to moja ulubiona para aktorska.
OdpowiedzUsuńByć jak John Malkovich mam i pewno jeszcze nie oglądałam.)
Chwyta za serce. Hopkinsem miałam ochotę kilka razy potrząsnąć, żeby się obudził i nie pozwolił odejść Emmie. ;)
UsuńŻadnego nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo kilka z nich naprawdę warto. :)
UsuńO kurczę, Malkovicha mam na liście chyba od kilku lat i jakoś nie mogę się za to zabrać (czyt. znaleźć odpowiedni link:P).
OdpowiedzUsuńTeż się zabierałam za niego od dawna, aż w końcu telewizja mnie wyręczyła w poszukiwaniach. =)
UsuńNajpierw trzeba byłoby ją mieć. :P
UsuńZ pewnością to by ułatwiło sprawę. =)
UsuńNo ale i tak oglądam średnio jeden film na tydzień... :P
UsuńRozumiem, że w kinie? :P
UsuńOczywiście! :P
UsuńDomowym. :P
UsuńOglądałam "Być jak John Malkovich", ale bardzo dawno i nic już z tego filmu nie pamiętam. No i "Okruchy dnia" - rewelacja! Również często oglądam filmy na ale kino i Zone Europa, ale nie widziałam "Konserwatora" w repertuarze, będę musiała się przyczaić :)
OdpowiedzUsuńWe wtorek ma być, ale o kiepskiej porze, bo o 14.55.
UsuńPonownie zostawiam wpis nie na temat :P
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja do wyzwania ;]
"NIEprawdziwy świat" - Katarzyna Wojtas
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/12/140-nieprawdziwy-swiat-katarzyna-wojtas.html
Ano, nie da się ukryć. ;)
UsuńNo to teraz na temat :P
UsuńZ mężem z powyższych tytułów oglądałam jedynie "Zdrajcę" i mimo że nie do końca należy od do moich ulubionych gatunków, to jednak obejrzałam go do końca i podobał mi się
Nice. ;)
UsuńMi też się podobał, choć przy pisaniu notki zauważyłam, że powoli zaciera mi się już w pamięci. Czyli upływu czasu nie wytrzyma.
O, widzę tutaj sporo ciekawych filmów - na czele z "Być jak...", który już od jakiegoś czasu mam zamiar obejrzeć. Niestety nie widziałam "Okruchów...", ale znam inną produkcję na podstawie książki Kazuo Ishiguro - całkiem udaną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam obydwa filmy. Obydwa mądre i dobrze zrobione.
UsuńCzyżbyś miała na myśli "Nie opuszczaj mnie"? Ten film jeszcze przede mną, ale liczę na to, że będzie równie dobry jak książka.
niestety jakoś nie oglądałam tych filmów. ogólnie rzadko oglądam telewizję :) dziś skusiłam się Igrzyska śmierci - 2 raz :)
OdpowiedzUsuń"Igrzyska..." raz obejrzałam, raz przeczytałam i wystarczy. Fajne było, ale właśnie na raz. :)
UsuńNumer 9. widziałam już dość dawno temu, pamiętam, że byłam pod wrażeniem i chętnie obejrzę raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNumer 10. kojarzę piąte przez dziesiąte, możliwe, że widziałam fragmentami, pewna nie jestem o.O
I ta 14., wiele o filmie słyszałam, zabieram się za niego i zabrać się nie mogę, muszę się w końcu zmobilizować i obejrzeć ^^
Tak na moje krótkowzroczne oko, czternastka powinna Ci się spodobać. :)
UsuńJa generalnie mało filmów oglądam... Mam ogromne zaległości, ale czasu na ich nadrabianie brakuje wciąż i wciąż. :) Musze jednak koniecznie obejrzeć te Okruchy dnia! Ale może najpierw przeczytam książkę w sumie...
OdpowiedzUsuńW sumie to bardzo dobry pomysł, żeby najpierw sięgnąć po książkę. A później koniecznie po film. :)
UsuńNa temat filmów nie mogę się wypowiedzieć, ale ciekawa jestem skąd taka trudność w tworzeniu podsumowań filmowych? ;p bo rozumiem, że to dotyczy tylko podsumowań filmowych, a nie podsumowań w ogóle... To pole do ciekawej analizy psychologicznej ^^
OdpowiedzUsuńCzekaj, położę się wygodnie i możemy zaczynać analizę. :P
UsuńProblem jest taki, że:
a) trzeba pościągać okładki
b) czasem przypomni mi się jakiś utwór z filmu, więc tuptam na youtube, a wtedy tu mi wyskoczy coś ciekawego, tam na coś trafię przypadkiem, albo system coś fajnego poleci
c) jak film był denny, to najpierw muszę obejrzeć trailer albo przeczytać opis, żeby sobie przypomnieć o czym był
d) muszę wejść na stronę każdego filmu na filmwebie, żeby sprawdzić rok produkcji i całą masę innych rzeczy, których nie pamiętam
Podsumowując: to najbardziej czasochłonny post. :P
Myślę, że jesteś pacjentem idealnym - sama dochodzisz do wszystkich wniosków :P i to sensownych ;)
UsuńAch, ja to w ogóle jestem leżącym ideałem, że o chodzącym nie wspomnę. :P
UsuńStandardowo żadnego z tych filmów nie widziałam, ale do tego już się chyba przyzwyczaiłaś. Za to chętnie obejrzę "Zielonego Smoka" :)
OdpowiedzUsuńCzekam, aż mnie zaskoczysz. :P
UsuńWidziałam tylko "Okruchy dnia" i to bardzo dawno temu. Ale pamiętam, że mi się podobał i to także ze względu na wspaniałą grę Emmy Thompson i Antonego Hopkinsa. A tak w ogóle to uwielbiam tę parę aktorów.
OdpowiedzUsuńZa Thompson nie szaleję, ale Hopkinsa uwielbiam. Film też. :)
UsuńWidziałam kilka tytułów, ale najważaniejszy to "Konserwator". Jak to dobrze, że Ale kino jest na bieżąco ze swieżymi filmami. To bardzo dobry film. Ciągnie mnie mocno w stronę kina izraelskiego (rzadko zdarza się taki czysty nie w koprodukcji. Coś jest bardzo pociągającego w tej kinematografii. Wczoraj obejrzałam "Paradise Now" dobrze obejrzeć, ale ostatnimi czasy widziałam kilka lepszych. Prawdziwa perełka to oczywiście "Drzewo cytrynowe".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dodałam sobie te filmy do mojej kosmicznie długiej listy.
UsuńKino izraelskie znam słabo, ale większość znanych mi filmów była naprawdę bardzo dobra, np. "Ajami", "Meduza", "Przyjeżdża orkiestra" czy właśnie "Konserwator".
U siebie poświęciłam dwa posty dotyczące kina izraelskiego. Wszystkie trzy wymienione przez Ciebie filmy znalazły się na mojej liście.
OdpowiedzUsuńhttp://czarodziejskagoraksiazek.blogspot.com/2012/07/kino-izrael-may-przeglad-filmow-czesc-i.html
http://czarodziejskagoraksiazek.blogspot.com/2012/07/kino-izrael-maego-przegladu-czesc-druga.html
Tak wiem jestem okrutna. Przyczyniam się do wydłużenia Twojej już i tak długiej listy. Ale kto mówił, że będzie lekko:))
Pozdrawiam!
Z tych, których nie widziałaś, polecam jeszcze "Spacer po wodzie", "9 dolarów 99 centów" (całkiem niezła animacja) i "Walc z Baszirem".
UsuńWidziałam jeszcze "Oczy szeroko otwarte". Przyznaję, że mnie ten film nieco zmęczył, ale opinie ma raczej dobre, więc może Tobie się spodoba.
Tak. Jesteś okrutna. =)