O istnieniu Yrsy Sigurdardóttir dowiedziałam się w... Biedronce. Tak, tak to ten market dla biedaków. Tam właśnie nabyłam Weź moją duszę, której oczywiście do tej pory nie przeczytałam (jak to często bywa z książkami, które mam na własność). Nazwisko islandzkiej pisarki jest dla mnie nie do zapamiętania, ale gdy na bibliotecznej półce zobaczyłam Spójrz na mnie, przypomniałam sobie o autorce i książka wylądowała u mnie w domu.
Akcja thrillera krąży wokół pożaru ośrodka rehabilitacyjnego, w którym zginęło kilka osób. O spowodowanie tragedii oskarżono jednego z pensjonariuszy, Jacoba, cierpiącego na zespół Downa. Poproszona o doprowadzenie do rewizji wyroku prawniczka Thora Gudmundsdottir, podejmuje wyzwanie i rozpoczyna własne śledztwo. Jej zleceniodawcą jest Josteinn, pedofil przebywający w ośrodku psychiatrycznym. Thora próbuje dociec, co tak naprawdę się stało tamtej nocy, docierając do cudzych sekretów, które miały pozostać w ukryciu.
Spójrz na mnie łączy w sobie wiele wątków, które w pewnym momencie zaczynają się ze sobą łączyć w sensowną całość, doprowadzając czytelnika do zaskakującego finału. Bohaterowie skrywają wiele tajemnic, których odkrycie ukazuje raczej szokujący obrazek z życia mieszkańców i personelu ośrodka rehabilitacyjnego. Pojawia się też pozornie nie pasujący do całości wątek nadprzyrodzony. Ot, pewną rodzinę nawiedza duch byłej opiekunki ich dziecka. Wszystko ma jednak swoje wytłumaczenie i z każdą stroną autorka przybliża nas do rozwiązania zagadki.
Podoba mi się to, że autorka pisząc thriller, który należy do gatunków czysto rozrywkowych, nie unikała trudnych tematów, jak choćby sytuacja osób niepełnosprawnych fizycznie czy chorych psychicznie w ośrodkach, w których pensjonariusze zdani są na łaskę i niełaskę personelu. Yrsa Sigurdardóttir opowiada historię autystycznego Tryggvi'ego, leżącej w śpiączce Lisy czy sparaliżowanej Ragny. I te historie są zdecydowanie najmocniejszym punktem książki, a nie zaś sam przebieg nużącego śledztwa. Dociekliwość i umiejętność zadawania odpowiednich pytań właściwym ludziom, to nie są mocne strony Thory. Przez to akcja rozkręca się dosyć wolno, a czytelnik ma zbyt mało wskazówek, by samemu próbować rozwiązać zagadkę.*
Spójrz na mnie ma raczej entuzjastyczne recenzje, więc moja nie całkiem pozytywna opinia nie powinna nikogo zniechęcać. Sama nie zamierzam się poddawać i na pewno jeszcze sięgnę po którąś z wcześniejszych z książek autorki. Thriller o zagadce pożaru w ośrodku, jest piątą częścią przygód prawniczki. Chętnie zapoznam się z jej poprzednimi dokonaniami. Tymczasem pozostaję z lekkim niedosytem, bo choć pomysł na fabułę jest ciekawy, poruszane tematy ważne, a zakończenie zaskakujące, to czegoś mi w tym wszystkim zabrakło, jakiegoś napięcia, które nie pozwala oderwać się od książki przed dotarciem do ostatniej kartki.
*Choć przy okazji pisania recenzji, trafiłam na pewne zdanie-klucz, które jakoś umknęło mi przy czytaniu.
***
Bardzo lubię powieści tej autorki. "Spójrz na mnie" leży na półce jeszcze nieprzeczytane, ale też mam tak, że własne książki ciągle odkładam na później.
OdpowiedzUsuńJa na razie zrobiłam jedno podejście, ale na pewno jeszcze spróbuję coś tej autorki przeczytać.
UsuńJa się oststnio przymierzam do książek tej autorki po dobrych recenzjach na które trafiam. W końcu przecyztam:)
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj - chętnie przeczytam recenzję.
UsuńPrzeczytałam 3 ksiązki tej autorki, po czym poddałam się. "Trzeci znak" bardzo mi się podobał, ale niestety - im dalej w las, tym więcej drzew.
OdpowiedzUsuńNie brzmi to zachęcająco. =)
UsuńIslandzki thriller - brzmi intrygująco. Historia opisana w "Spójrz na mnie" nie bardzo mnie zainteresowała, ale może wśród innych książek autorki znalazłabym coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam jakiś islandzki thriller (chyba "Bagno") i to było coś zdecydowanie innego niż produkcje amerykańskie.
UsuńLubię takie nieco inne klimatycznie kino. Książki też.
Swego czasu miałam ogromną ochotę na tę książkę, na szczęście mi przeszło, bo zapewne czekałoby mnie bankructwo jeśli zaczęłabym spełniać wszystkie swoje książkowe pragnienia, ale jak widzę, muszę częściej chodzić do Biedronki wtedy istnieje szansa, że staną się one bardziej realne :)
OdpowiedzUsuńTak jak wcześniej napisałam, nie mam już parcia na tę książkę, z pewnością kiedyś ją przeczytam, ale to będzie kiedyś, póki co wrzuciłam nazwisko autorki do translatora i za licha nie mogę go powtórzyć, koszmarne łamanie języka.
Miłego dnia :)
Ja staram się kupować tylko te książki, które po prostu MUSZĘ mieć. A ostatnio nie kupuję w ogóle, bo póki co - mam co czytać. Ta z Biedronki jest sprzed roku albo nawet dwóch i do tej pory jej nie przeczytałam, więc kupowanie kolejnych nie ma sensu.
UsuńSięgnęłabym po tę książkę chociażby ze względu na fakt, że to literatura islandzka, a ja na punkcie tej wyspy mam małego hopla. Nazwisko autorki rzeczywiście niełatwe do zapamiętania, ale powiem Ci, że jest wiele zakątków w Islandii, z których nazwami większość Polaków miałaby problemy, np. Jokulsargljufur czy Snaefellsjokul. Przynajmniej stolicę mają w miarę łatwą :)
OdpowiedzUsuńPfff... Co za język, nawet nie próbuję tego czytać na głos. =)
UsuńMam nadzieję, że w końcu uda mi się skończyć tę książkę. Ciągle coś mi w tym przeszkadza, ale po Twojej recenzji czuję się jakoś bardziej zmotywowana :)
OdpowiedzUsuńOj tam, nie ma co się zmuszać. W końcu jest tyyyyleeeeee ciekawych książek dookoła. =)
UsuńCzytałam tej autorki książkę: Trzeci znak. Spodobała mi się. Pewnie kiedyś sięgnę po jej kolejną książkę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo może spróbuję następnym razem z "Trzecim znakiem". Może bardziej mi się spodoba.
Usuńjeszcze nie miałam okazji czytać żadnej książki autorki, ale że lubię ten gatunek, to z chęcią sięgnę
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Ci się spodoba.
UsuńJa często kupuję w Biedronce książki i wcale się tego nie wstydzę. A tej pozycji akurat nie widziałam, ale zapiszę sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńJa mało kiedy trafiam na tytuły, na przeczytaniu których bardzo mi zależy, więc i kupuję tam rzadko. Kiedyś miałam ochotę na coś Pawlikowskiej, ale jakoś mi przeszło.
UsuńChyba raczej nie dla mnie :) Ale wiem, komu mogę polecić :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to polecaj. Ciekawe czy to byłaby trafiona polecanka. :)
UsuńBiedronka, market dla biedaków, to mój ulubiony sklep! ;D Też zdarzyło mi się kupić tam książkę. Tej autorki nie znam.
OdpowiedzUsuńJa tam chodzę głównie po galaretki, które czasami pochłaniam w ilościach, których wolę nie podawać do wiadomości publicznej. :P
UsuńNie martw się, każdy ma coś, co pochłania w zdecydowanie nadmiernych ilościach ;P u mnie nie są to galaretki tylko coś gorszego - czekolada (gorsze kalorycznie) ;)
UsuńCzekolada już mi się znudziła. :P
UsuńTo to w ogóle możliwe? W takim razie mam nadzieję, że mi też się znudzi ;P
UsuńDziwne, no nie? A jednak możliwe. Chyba mój organizm miał dość. =)
UsuńTeraz czekam aż mu się galaretki znudzą. Mógłby mnie zacząć namawiać na jakieś owoce. Byłoby zdrowiej. :)
Głośno ostatnio na blogach o twórczości autorki. Nazwisko faktycznie zabójcze. :) Szkoda, że brak tu tego napięcia, bo na nie najbardziej liczę sięgając po thrillery. Na plus zdecydowanie przemawia jak dla mnie to, że autorka nie stroni w książce od trudnych i wciąż aktualnych tematów. Faktycznie raczej o rzadkie dla książek tego gatunku. Ciekawa jestem tego połączenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpróbuj przeczytać, a nuż Ci się spodoba? Częściej spotykam pozytywne recenzje książek autorki, niż takie jak moje - nieco marudne.
Usuńosobiście bardzo lubię pierwszą część cyklu...kolejne podobały mi się mniej...
OdpowiedzUsuńPierwszej nie czytałam. W Biedronce była tylko ta. :P
UsuńNie jestem z tych, którzy będą mieli entuzjastyczne recenzje tej książki. Nie zgadzam się jednak z tobą w kwestii nazywania tego kryminału thrillerem. :P
OdpowiedzUsuńJest coś wspólnego w naszych recenzjach. A zresztą, po prostu przeczytaj recenzję Spójrz na mnie którą byłam popełniłam.
O nazewnictwo nie będę się spierać. ;)
UsuńA samej książki już właściwie nie pamiętam. Twoja recenzja parę rzeczy mi przypomniała, ale cóż - nie podyskutujemy sobie. :P
Szkoda. ;) Za to czytając o Szackim, ja sobie przypomniałam nieco film oglądany parę miesięcy temu. Więc może tam podyskutujemy. :P
Usuń