Piotr Kraśko Świat według reportera. Francja Wyd. G+J RBA 160 stron |
Tym razem w moje ręce wpadła Francja. Streszczanie tej niewielkiej książeczki nie ma sensu, powiem tylko, że jej głównym tematem jest francuska kuchnia oraz postać Bernarda Loiseau, jednego z najlepszych szefów kuchni, jacy narodzili się w kraju nad Sekwaną. O roli kulinarnego świata w życiu Francuzów można by było zapisać wiele stron. Obsesja tego narodu na punkcie jedzenia, dobrych restauracji i celebrowania posiłków jest wręcz legendarna. Walka właścicieli restauracji o to, by zostały one wyróżnione choć jedną gwiazdką w słynnym przewodniku Michelin spędza sen z powiek niejednemu szefowi kuchni, a by zjeść w polecanym w tej książeczce lokalu, Francuzi są w stanie przejechać wiele kilometrów. Jeśli przewodnik Michelin mówi, że restauracja jest tak dobra, że koniecznie trzeba tam być - tak właśnie należy zrobić. Dwieście, trzysta, a nawet pięćset kilometrów nie jest powodem, by się poddać.* Kraśko nie miał szans, by ten "temat-rzekę" wyczerpać na niespełna stu stronach tekstu broszurowego wydania "Świata według reportera", ale to co udało mu się w nim zmieścić czyta się z duża przyjemnością.
Kraśko potrafi opowiadać. Jego styl jest lekki, humorystyczny. Wkładki z kolorowymi fotografiami świetnie uzupełniają treść. Trochę rozczarowała mnie monotematyczność Francji, bo choć zdaję sobie sprawę, że na tak niewielu stronach ciężko jest zmieścić wszystkie smaczki (skojarzenie kulinarne niezamierzone) dotyczące tego kraju, to jednak brak mi ciekawostek dotyczących innych sfer życia jego mieszkańców.
Moim zdaniem Piotr Kraśko powinien pomyśleć o napisaniu czegoś większego formatu, podróżniczej książki, do której broszurowe wydania mogłyby stanowić jedynie szkic. Do tej pory udało mi się przeczytać Szwecję, Włochy, Amerykę Łacińską, Afrykę i Bliski Wschód. Każda z tych książeczek była dobrze napisana i zawierała sporo ciekawostek, ale wszystkie zostawiły po sobie niedosyt. Oczywiście broszurki doczekały się też wydania zbiorczego i treść tomików wydanych w zeszłym roku (Włochy, Szwecja, Alaska, USA, Ameryka Łacińska, Bliski Wschód i Afryka) można znaleźć w wydanym przez National Geographic Świecie w pigułce.
Dziennikarz wydał też serię W stanie wojny, która składa się z czterech niewielkich objętościowo tomików, nawiązujących do konfliktów w Iraku, Bejrucie, Rwandzie i Jordanie. Jeszcze nie miałam okazji mieć ich w swoich rękach, ale nie sądzę, by którakolwiek z tych publikacji mogła całkowicie zaspokoić ciekawość czytelnika.
Jeśli chodzi o styl, w jakim pisze Kraśko - jestem na tak. Żal mi natomiast tego, że choć dziennikarz zwiedził kawał świata i z pewnością ma wiele do powiedzenia na temat odwiedzonych miejsc, pisze jedynie krótkie teksty, które mogłyby się sprawdzić jako artykuły w kolorowym magazynie lub rozdziały większej publikacji, zaś jako osobne książeczki nieco rozczarowują. Może taki jest cel, by jedynie wprowadzić czytelnika w dany temat, zachęcić do poszukiwania dalszych informacji o opisywanych miejscach. Może zwyczajnie marudzę, jako osoba, która lubi raczej dłuższe teksty i bywa zirytowana, gdy książka się kończy zanim na dobre się w nią wciągnie (stąd też moja niechęć do opowiadań). Niemniej jednak na pewno sięgnę po kolejne publikacje Piotra Kraśki. Znów będą mi się podobać, ale i tak ponarzekam na ich objętość. Cała ja.
Kraśko potrafi opowiadać. Jego styl jest lekki, humorystyczny. Wkładki z kolorowymi fotografiami świetnie uzupełniają treść. Trochę rozczarowała mnie monotematyczność Francji, bo choć zdaję sobie sprawę, że na tak niewielu stronach ciężko jest zmieścić wszystkie smaczki (skojarzenie kulinarne niezamierzone) dotyczące tego kraju, to jednak brak mi ciekawostek dotyczących innych sfer życia jego mieszkańców.
Okładka przewodnika Michelin Francja 2011 źr. michelin.com.sg |
Dziennikarz wydał też serię W stanie wojny, która składa się z czterech niewielkich objętościowo tomików, nawiązujących do konfliktów w Iraku, Bejrucie, Rwandzie i Jordanie. Jeszcze nie miałam okazji mieć ich w swoich rękach, ale nie sądzę, by którakolwiek z tych publikacji mogła całkowicie zaspokoić ciekawość czytelnika.
Jeśli chodzi o styl, w jakim pisze Kraśko - jestem na tak. Żal mi natomiast tego, że choć dziennikarz zwiedził kawał świata i z pewnością ma wiele do powiedzenia na temat odwiedzonych miejsc, pisze jedynie krótkie teksty, które mogłyby się sprawdzić jako artykuły w kolorowym magazynie lub rozdziały większej publikacji, zaś jako osobne książeczki nieco rozczarowują. Może taki jest cel, by jedynie wprowadzić czytelnika w dany temat, zachęcić do poszukiwania dalszych informacji o opisywanych miejscach. Może zwyczajnie marudzę, jako osoba, która lubi raczej dłuższe teksty i bywa zirytowana, gdy książka się kończy zanim na dobre się w nią wciągnie (stąd też moja niechęć do opowiadań). Niemniej jednak na pewno sięgnę po kolejne publikacje Piotra Kraśki. Znów będą mi się podobać, ale i tak ponarzekam na ich objętość. Cała ja.
Piotr Kraśko źr. spotkaniezksiazka.pl |
***
*Piotr Kraśko, Świat według reportera. Francja, wyd. G+J RBA, 2012, s. 33.
***
Zobacz też:
Piotr Kraśko Ameryka Łacińska - recenzja
fotorelacje z podróży do Francji
literatura francuska - recenzje
książki i filmy o Paryżu
***
Zobacz też:
Piotr Kraśko Ameryka Łacińska - recenzja
fotorelacje z podróży do Francji
literatura francuska - recenzje
książki i filmy o Paryżu
Ciekawa jestem pisaniny Kraśko. Do tej pory odstraszał mnie od niej format książeczek, bo nie przepadam za wydaniem typu pocket, ale może akurat uda mi się w bibliotece upolować Świat w pigułce".
OdpowiedzUsuńPS Właśnie podczytuję "Blondynkę na tropie tajemnic", zapowiada się super, chociaż chyba Cejrowski ciekawiej pisze.
Trafiam czasami na książki Kraśki w bibliotece. Sama bym ich nie kupiła. Też nie lubię takich wydań.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii o Pawlikowskiej. Dla mnie akurat ten tytuł jest jednym z ciekawszych, choć zwykle mam książkom tej autorki sporo do zarzucenia (o czym pewnie już wiesz). Do Cejrowskiego jej daleko, bez dwóch zdań.
Czytałam "Włochy" i "Alaskę" i, podobnie jak Ty, lubię styl Kraśko, ale książeczki te pozostawiają ogromny niedosyt.
OdpowiedzUsuńPomyśl, ile ciekawostek zmieściłby na choćby trzystu stronach. Do tego zdjęcia i satysfakcja czytelnika gwarantowana. :)
UsuńTak jest, znam te Twoje zdania na kilka linijek. :P To i nic dziwnego, że ciągnie Cię do długaśnych książek. :P Do Francji niespecjalnie mnie ciągnie, nawet (lub zwłaszcza)z powodu kulinarnych smaczków. ;) Samego Kraśki chyba też nie miałam w rękach...
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Za starych, dobrych czasów były bardziej pokręcone. :P A mistrzem długich zdań jest Marquez. M.in. przez to nie udało mi się skończyć "Jesieni patriarchy". Ciężko się czyta tekst, w którym na stronie nie widać początku ani końca zdania. :P
UsuńŻab nie lubisz? Ślimaczków? Trufli? A u Kraśki tyle ciekawostek na ten temat. I fotki są. Żabich kończyn na przykład. =)
Tylko "Sto lat samotności", i wtedy nie zwracałam uwagi na długie zdania. ;) Ja się gubię przy takich opowieściach ustnych, kiedy ktoś tak je rozwleka, że zapominam, o czym mówił na początku, a co dopiero w książce... :P
UsuńNie, raczej nie jestem smakoszem. ;) To mnie nie odstrasza, ale jakoś tak. ;)
O, to ja jestem z tych, co tak właśnie rozwleka. Bywa tak, że jak coś opowiadam, to często kończy się to urwaniem wątku i próbą przypomnienia sobie od czego zaczęłam i jaka ma być puenta. =)
UsuńCieszy mnie to wyznanie. :P
Mam nadzieję, że w takich sytuacjach nie pytasz słuchacza: "o czym to ja mówiłam?"...? :P
UsuńYyyy... Hm. Noo... Jakby to powiedzieć. :P
UsuńW sumie to częściej mi się zdarza pytać: "nie wiesz co chciałam ci powiedzieć"? :P
Mów dalej... :P I co wtedy najczęściej słyszysz? :P
UsuńLudzie są mało pomocni. Jeszcze nikt mnie nie naprowadził na właściwy trop. :P
UsuńNo nie wiem, ja bym się bała, że usłyszę to, czego bym nie chciała. :P
UsuńZawsze mogę się obrazić i stwierdzić, że nikt mnie nie słucha i nie ruzumie. :P
UsuńI jak to mawia WM: pójdziesz do ogródka najeść się robaczków? :P
UsuńBrak ogródka jest w tym momencie przeszkodą.
UsuńPo Twojej recenzji wiem, że jeśli książka wpadnie mi w ręce, to dam jej szansę, ale celowo poszukiwać jej nie będę. Ja też lubię dłuższe i bardziej wnikliwe teksty...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Jeśli już szukać, to wydania zbiorczego. Przynajmniej zostaną zachowane pozory o objętościowej obszerności książki.
UsuńChyba też sięgnę po którąś z tych książeczek. Podejrzewam, że podobnie jak Ty będę odczuwać niedosyt. Rzeczywiście szkoda, że Piotr Kraśko nie zdecydował się na napisanie czegoś większego, "porządniejszego". Ale może, w ramach oderwania od innych książek, taka lektura jest całkiem dobra;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to była lektura w sam raz do tramwaju. Mała, lekka, w każdej chwili można przerwać czytanie. Ale i tak domagam się bardziej opasłego tomu! =)
Usuń