Antonina Kozłowska Kukułka Wydawnictwo Otwarte 2010 288 stron |
Głównymi bohaterami Kukułki są dwie kobiety. Iwona jest samotną matką (mąż wyjechał za granicę w poszukiwaniu źródła dochodu, ale oprócz pracy znalazł też nową towarzyszkę życia) dwójki malutkich dzieci. Ledwie wiąże koniec z końcem pracując jako woźna i dorabiając po godzinach w sklepie sąsiada. Wydaje się, że jedyne co jej w życiu wychodzi, to rodzenie dzieci. Mieszka z matką i wciąż marzy o tym lepszym, łatwiejszym życiu. Marta ma kochającego, wspaniale zarabiającego męża, świetną pracę, mieszka na nowoczesnym osiedlu. Pozornie nie brak jej niczego. Marta ma jednak problem, którego nie pieniądze nie potrafią rozwiązać. Kobieta marzy o dziecku. Niestety kolejne ciąże kończą się poronieniami. Choć obydwie kobiety mieszkają bardzo blisko siebie, dzieli je przepaść życiowych doświadczeń.
Los obu kobiet krzyżują się w Biurze Pośrednictwa BOCIANEK. Pod tą nazwą kryje się agencja, która oferuje usługi surogatek małżeństwom, które nie mogą począć dziecka w naturalny sposób. Iwona ma urodzić dziecko Marty i Filipa, co nie wydaje jej się trudnym zadaniem. Dziewięć miesięcy wyrzeczeń ma jej zapewnić spory dopływ gotówki. Tylko czy matka zakochana w dwójce swych dzieci będzie potrafiła tak po prostu oddać maleństwo obcym ludziom, nawet jeżeli genetycznie nie ma z nim nic wspólnego?
Historie kobiet obserwujemy na przemian, to z perspektywy Marty, to Iwony. Język, którym Kozłowska opowiada tę trudną historię, jest przepełniony emocjami, bardzo obrazowy. Razem z bohaterkami przeżywamy trudne chwile, trzymamy kciuki za szczęśliwy koniec. Kukułka to bardzo dobra, wzruszająca powieść psychologiczna.
Historie kobiet obserwujemy na przemian, to z perspektywy Marty, to Iwony. Język, którym Kozłowska opowiada tę trudną historię, jest przepełniony emocjami, bardzo obrazowy. Razem z bohaterkami przeżywamy trudne chwile, trzymamy kciuki za szczęśliwy koniec. Kukułka to bardzo dobra, wzruszająca powieść psychologiczna.
Analizując swoje próby utrzymania ciąży, Marta pisze na forum internetowym Nie straciłam płodu (...). Straciłam półrocznego, gaworzącego niemowlaka. Straciłam dwulatka rzucającego się na podłogę w sklepie. Czterolatka w czapeczce baseballowej jeżdżącego na trzykołowym rowerku. Pierwszaka na ślubowaniu w szkole. Gimnazjalistę opowiadającego mi o pierwszej miłości. Tym wszystkim mogli się stać[1]. Te słowa przy okazji stają się argumentem dla przeciwników aborcji.
Temat surogatek i rodzin, które chwytają się nienaturalnych sposobów poczęcia dziecka, to temat nieustannie kontrowersyjny. Wielu nie akceptuje tego typu rozwiązania, zarzucając obu stronom niemoralność, a surogatkom sprzedawanie własnego ciała oraz dziecka obcym ludziom. Kolejnym problemem jest fakt, iż polskie prawo nie uwzględnia istnienia surogatki. Co więc w sytuacji, gdy kobieta-inkubator postanowi zatrzymać dziecko? Kto ma do maleństwa większe prawa? Genetyczni rodzice, czy matka, która je urodziła?
Bohaterki Kukułki wyczekują tego lepszego jutra z nadzieją, że w końcu ono nadejdzie. Ich problemy nie pozwalają im cieszyć się obecnym życiem. Gorliwie przytakujemy, gdy mądrzejsi od nas każą nam cieszyć się chwilą i doceniać to, co mamy, ale w głębi duszy i tak wiemy swoje - najlepsze dopiero czeka: za rogiem, po przeprowadzce, po Nowym Roku. Gdzieś tam czeka na nas przygotowane już i zapakowane w błyszczący papier z kokardką nasze nowe, lepsze życie, a to co mamy dziś, to tylko poczekalnia[2].
Ta książka pozbawia złudzeń, choć zakończenie daje pewną nadzieję na poprawę losu bohaterek. Może nie jest to taki finał, jaki można by sobie wymarzyć, ale nikogo nie powinno to dziwić. Każdy z nas zna takie przewrotne zakończenia różnych historii z własnego życia.
***
Ta książka pozbawia złudzeń, choć zakończenie daje pewną nadzieję na poprawę losu bohaterek. Może nie jest to taki finał, jaki można by sobie wymarzyć, ale nikogo nie powinno to dziwić. Każdy z nas zna takie przewrotne zakończenia różnych historii z własnego życia.
***
[1] Antonina Kozłowska, Kukułka, Wyd. Otwarte, 2010, s. 139.
[2] Tamże, s. 38.
Czytałam świetna książka. Tej autorki podobał mi się tez "Czerwony rower" - polecam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie zamierzam poszukać pozostałych książek Kozłowskiej i nie ukrywam, że liczę na równie dobrą lekturę.
UsuńZainteresowałaś mnie tą historię; do tej pory znałam autorkę tylko z "Czerwonego roweru", który był interesującą lekturą, ale nie porwał..."Kukułka" wydaje się bardziej interesująca.
OdpowiedzUsuńNa "Czerwony rower" zamierzam dopiero zapolować i nastawiam się na dobrą lekturę, choć przyznaję, że fabuła "Kukułki" bardziej do mnie przemawia.
UsuńChyba jestem jeszcze zbyt niedojrzała, by przeczytać tę książkę, no i tematyka, związana z macierzyństwem, poczęciem w ogóle mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńZ książką trzeba trafić na odpowiedni dla niej czas. Może kiedyś przyjdzie Ci ochota na lekturę tego typu. :)
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej, ale bardzo mnie nią zaciekawiłaś! Dopisuję do lity!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Naprawdę warto! :)
UsuńChyba się skuszę. Ciekawi mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Jest świetna. :)
UsuńTo tym bardziej się skuszę :)
UsuńCieszę się i czekam na opinię. :)
UsuńE nie, to chyba nie moja czuła struna... ;)
OdpowiedzUsuńNie marudź. =)
UsuńNie mogę dopisywać wszystkich Twoich książek do listy, bo mi życia braknie. ;)
UsuńTo dokończysz czytanie w następnym. =)
UsuńTen temat w jakiś sposób zawsze mnie intrygował, a więc może przeczytam ;p
OdpowiedzUsuńGorąco polecam. Ciekawa, dobrze napisana historia. Czego chcieć więcej? :)
UsuńKsiążkę miałam okazje czytać i zrobiła na mnie dobre wrażenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Oby więcej takich książek. :)
UsuńBrzmi ciekawie i mądrze. Muszę się rozejrzeć za książką. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJest ciekawa i mądra. I tematyka wydaje mi się bardzo ważna.
UsuńA więc upolowałaś i przeczytałaś :)) Tak... "Kukułka" to książka wzbudzająca silne emocje i zapadająca na długo w pamięć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Niczym wytrawny myśliwy. ;)
UsuńOj tak, coś mi się wydaje, że długo o tej książce będę pamiętać.