Dziś będziemy zwiedzać Rzym z Woodym Allenem i bohaterami filmu Zakochani w Rzymie. Jedno miasto, kilka opowieści. Podobno w Wiecznym Mieście każda twarz to historia.
Jack (Jesse Eisenberg) jest młodym studentem architektury. Mieszka ze swoją dziewczyną Sally (Greta Gerwing) w uroczym mieszkaniu na Zatybrzu. Ot, zwyczajna, sympatyczna para. W to zwyczajne, sympatyczne życie wkracza Monica (Ellen Paige), koleżanka Sally, która przyjechała leczyć złamane serce. Im bardziej Sally opowiada o uroku przyjaciółki, tym bardziej Jack podkreśla jak bardzo Monica na niego nie działa. Widz się uśmiecha, bo wie czym to się skończy. Uśmiecha się też John (Alec Baldwin).
John:
a) jest architektem,
b) na studiach mieszkał na Zatybrzu,
c) z racji wieku, doświadczenie z kobietami ma całkiem spore,
d) staje się cieniem Jacka i jego doradcą.
John doskonale zna kobiece gierki i nie ma problemu z przewidzeniem tego, w jakim kierunku potoczy się znajomość Jacka i Moniki. Nietrudno zobaczyć w nim alter ego młodego architekta. Jego przekomarzanie się z Jackiem jest zwyczajnie przeurocze - duży plus całej produkcji.
Historia druga
Leopoldo (Roberto Benigni) jest do bólu przeciętnym mężczyzną, który wiedzie do bólu przeciętne życie ze swoją rodziną, przeciętną do bólu - a jakże. I nagle, jak grom z jasnego nieba, spada na niego ona. Sława. Pod drzwiami koczują dziennikarze, którzy nie odstępują go na krok, gdy tylko opuści on dom. Leopoldo udziela wywiadów, pojawia się w telewizji, ma szofera i odpowiada na pytania w stylu: co pan zjadł na śniadanie lub czy do mycia zębów woli pan pastę czy żel. Staje się celebrytą pełną gębą i jak to zwykle z celebrytami bywa, właściwie nie wiadomo, skąd to nagłe zainteresowanie mediów.
Historia trzecia
Hayley (Alison Pill) do Rzymu pojechała jako turystka. I tu ważna informacja dla wybierających się tam singielek. Czasami warto w bardzo ujmujący sposób zapytać Włocha o drogę. Tak poznała Michelangelo (Flavio Parenti). Teraz ma poznać jego rodziców, a za moment - także i jej familia zjawi się w wiecznym mieście. Następuje zderzenie dwóch różnych światów. Polecą iskry, oj, polecą. W tym zestawie bohaterów warto zwrócić uwagę na męską część rodu. Ojca Hayley (Woody Allen) i ojca Michelangelo (Fabio Armilatio). Panów połączy miłość do opery i pewne nietypowe przedsięwzięcie.
No i last but not least...
Milly (Alessandra Mastronardi) i Antonio (Alessandro Tiberi) są nowożeńcami planującymi przyszłość w Rzymie. On musi ująć konserwatywną rodzinkę, by dostać pracę, ona ma mu w tym pomóc. Problem w tym, że ona gubi się w mieście szukając fryzjera (za to znajduje pewną gwiazdę filmu, płci męskiej oczywiście, co przyjmuje z zachwytem i trzepotem rzęs), a on w wyniku nieporozumienia zostaje przyłapany przez przyszłych pracodawców z prostytutką (Penélope Cruz). Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że rodzince udaje się wmówić, iż kobieta w kusej, czerwonej kiecce jest jego żoną.
Przesłanie filmu rysuje się jasno. W Rzymie możliwe są wszelkie miłośne salta, podrygi, cuda i dramaty.
Cudna u Allena jest parodia życia celebrytów, uroczy jest Baldwin z tym swoim uśmieszkiem i dobrymi radami. Cruz jak zawsze zapada w pamięć, choć jej postać nie jest aż tak charyzmatyczna jak María Elena z Vicky Cristina Barcelona. Zjawia się i sam Allen, w swej neurotycznej, irytująco-fascynującej postaci. Ciekawie wypada Ellen Paige z tymi wielkimi oczyma i niewinną minką.
Jak to u Allena, jest prześmiewczo, absurdalnie, a postaciom nie można odmówić kolorytu. Mamy to bohaterów włoskich i amerykańskich, przedstawicieli różnych pokoleń, różnych sfer i różnych wartości. Fajnie, z pomysłem, ale nie do końca wykorzystanym. To nie jest film z rodzaju tych, o którym mówi się znajomym z wypiekami na twarzy, tłumacząc, że po prostu MUSZĄ go obejrzeć. Pozostawia niedosyt. Nie nudziłam się, ale i nie wciągnęłam. Miło się oglądało. Tyle.
Najbardziej zauroczył mnie Rzym. Ciepły, klimatyczny, zachęcający do odwiedzin teraz, zaraz, natychmiast, już! Rozkochało mnie w sobie zwłaszcza Zatybrze. Ciekawe, czy uda mi się kiedyś znaleźć ławkę Johna.
Najbardziej zauroczył mnie Rzym. Ciepły, klimatyczny, zachęcający do odwiedzin teraz, zaraz, natychmiast, już! Rozkochało mnie w sobie zwłaszcza Zatybrze. Ciekawe, czy uda mi się kiedyś znaleźć ławkę Johna.
Przyznaję, że Vicky Cristina Barcelona oraz O północy w Paryżu podobały mi się bardziej. Ten pierwszy ujął mnie przede wszystkim historią i energią, ten drugi pomysłem i klimatem. Zakochani w Rzymie są miłą, humorystyczną odskocznią od codzienności, ale raczej już do tego filmu nie wrócę. Wspomniane dwa wcześniejsze filmy, mam wpisane w repertuar na stałe.
zwiastun filmu
Nie jestem fanką Allena, ale dla Rzymu mogę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńI właśnie dla Rzymu warto. :)
UsuńJa tak samo, jak Czarne Espresso, z całym szacunkiem dla Allena, Rzym bije go na głowę:) O Rzymie moge nawet nieme filmy oglądać:)
OdpowiedzUsuńAha, i R. Begnini, uwielbiam go:)
UsuńA widziałaś Wielkie piękno Sorrentino? GENIALNE! I te widoki Rzymu.
Widziałam w końcu w zeszłym tygodniu. Zabierałam się za to od ogłoszenia listy oscarowej i jakoś zabrać nie mogłam.
UsuńPiękny film, choć muszę sobie jeszcze parę rzeczy przemyśleć, zanim o nim napiszę.
Akurat ten film wydawałam mi się jednym z tych słabszych dzieł w karierze Allena. Za to "O północy w Paryżu"! Paryż to zdecydowanie co innego :)
OdpowiedzUsuńO tak - ten o Paryżu jest wspaniały!
UsuńChociaż za Allenem nie przepadam ten film oglądało się całkiem fajnie:)
OdpowiedzUsuńA o Paryżu i Barcelonie widziałaś?
UsuńA ja o Allenie zdania nie mam. Filmów jego reżyserii oglądałam może dwa, więc się nie wypowiem, ale sam fakt, że reżyser stał się na dodatek aktorem zachęca do obejrzenia, bo ja takich ludzi cenię. Kocham Rzym, wydaje mi się, że mam ten film w domu na płycie, więc będzie idealny na babski wieczór z moją mamą. Buziaki, Idalia ;*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Uwielbiam neurotycznego Allena na ekranie. :D
UsuńFilmy Allena są specyficzne to fakt...kilka ich widziałam, ale tego nie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zachęca mnie sam Rzym i obsada.....jak tylko będzie można oglądnąć go w sieci obejrzę....
A ja tymczasem już nie mogę się doczekać Rzymu na żywo! :)
UsuńNie jest to najlepszy film Allena, zdecydowanie nie. No ale ma u mnie plusa za Rzym i historię numer dwa :)
OdpowiedzUsuńMnie ta historia rozbroiła totalnie. Taka prawdziwa. :D
UsuńJa niestety nie jestem filmomaniaczką i już naprawdę nie pamiętam kiedy znalazłam wystarczająco dużo czasu, żeby jakiś obejrzeć od początku do końca ;) Więc chyba za film podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńA ja odwrotnie - żałuję, że na filmy brakuje mi czasu.
UsuńZ chęcią bym obejrzała!
OdpowiedzUsuńW takim razie: udanego seansu. :)
UsuńNie widziałam go jeszcze, ale dla samych widoków Rzymu z chęcią obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wpadłam w rzymski ciąg. ;)
UsuńMiałyśmy ostatnio oglądać, ale zmieniłyśmy zdanie. Może uda nam się obejrzeć w najbliższych dniach. Wiele w sumie nie wymagamy, wystarczy, jak będzie to miły umilaczo-przerywnik ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie, ten film powinien spełnić Wasze oczekiwania. ;)
UsuńOd dawna mam w planach ten film, zresztą lubię filmy Allena :)
OdpowiedzUsuń