środa, 6 sierpnia 2014

Barcelona [10]
Mix


Skończyłam Do zobaczenia w Barcelonie (jutro pojawi się recenzja, chyba, że tak jak wczoraj, po pracy oczy same mi się zamkną i będę mogła sobie najwyżej zaśpiewać: To był sen, piękny sen. W Barcelonie, w San Andre), zaczęłam (po raz drugi) Cień wiatru. Myślami jestem w jednym tylko miejscu. To już naprawdę jest obsesja. 












Swarovski



typowa pamiątka z Barcelony ;)








gdyby ktoś nie zauważył, ta pani wyprowadza na spacer jakąś żwawą fretko-łasicę







obowiązkowy punkt zwiedzania: księgarnia





Blanes

















Zapraszam tutaj

37 komentarzy:

  1. To musi być obsesja, ale zdrowa. Pięknie tam musi być:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejsce zachwycające. I czekam na recenzję "Cieni wiatru", bo wyglądam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio czytanie wolno mi idzie, ale mam nadzieję, że zdążę przed urlopem.

      Usuń
  3. Zielenieję z zazdrości jak patrzę na te fotki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci życzę, żebym kiedyś mogła zielenieć na widok Twoich. :)

      Usuń
  4. Oj jak pięknie. Chciałabym kiedyś odwiedzić Barcelonę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odwiedzenie Barcelony to jedno z moich marzeń wyjazdowych:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesująca fotorelacja. Różnorodność zdjęć zachwyca. A i to, że księgarnie pokazałaś jest dla nas fajna gratką.
    Jakiż ten świat jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny, oj, piękny. Szkoda, że nie zawsze to doceniamy.
      A księgarnią byłam zachwycona. Tyyyleeeeeee książek! ;)

      Usuń
  7. Obsesja nie obsesja, grunt, że dzięki temu zdjęcia nam pokazujesz:)
    A czemuż to w tej księgarni takie pustki?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym względem możecie na mnie liczyć.

      Późna pora? Raczej knajpiana niż księgarniana. ;)

      Usuń
  8. O rajusiu! Jak tam pięknie, aż nie mogę się napatrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe miejsce. Niestety nie potrafię uchwycić na zdjęciach jego uroku.

      Usuń
  9. Mam nadzieję, że kolejna wizyta w Barcelonie będzie równie udana, jak poprzednia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym tego chciała. Plan jest napięty, zobaczymy co z niego wyjdzie. ;)

      Usuń
  10. Super zdjęcia. Zazdroszczę Ci wyjazdu i liczę na obszerną relację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      I obiecuję, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to relacja będzie szczegółowa. :)

      Usuń
  11. Cudnie. Nie można wzroku oderwać od tych zdjęć
    A można wiedzieć, co za pyszności jadłaś? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pyszności śniły mi się po nocach. Zamówiliśmy paellę z kurczakiem. Podkreślam Z KURCZAKIEM. A w standardzie są owoce morza. No i nie wpadliśmy na to, że trzeba zaznaczyć, że ma być z kurczakiem zamiast owoców morza. Do krewetek, macek i małży dorzucili kurczaka i zadowoleni postawili to cudo na stoliku.
      Padłam prawie na miejscu, bo czego jak czego, ale owoców morza nie tknę za nic w świecie. :P Krewetki i małże zjadł mąż. Dla mnie została reszta. Macki jakoś przełknęłam. :P

      Usuń
    2. Och! Co za mieszanka. Iście wybuchowa :)
      Ja też nienawidzę owoców morza...

      Usuń
    3. Uff... Zawsze to jakieś pocieszenie, bo już myślałam, że tylko ja nie widzę niczego specjalnego w tych stworach. :D

      Usuń
  12. To się nazywa najlepszy mix! Fajnie przynajmniej pooglądać zdjęcia, jak się nie może tam w tej chwili pojechać ;)
    Czekam na recenzję książki "Cień wiatru" - mam tę książkę od dawna na półce i jakoś nie mogę się za nią zabrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj koniecznie! Za pierwszym razem ogromnie mi się podobała. Teraz też dobrze mi się czyta. :)

      Usuń
  13. Byłam, widziałam, zakochałam się w Barcelonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodajesz same wspaniałe rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne zdjęcia... W kilku miejscach i ja byłam, ale sześć lat temu, więc mało pamiętam... Ale pamiętam na pewno, że byłam oczarowana Barceloną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje oczarowanie po roku wciąż trwa i mam nadzieję, że szybko o nim nie zapomnę. :)

      Usuń
  16. Faktycznie, dobrze że to napisałaś, bo fretki bym nie zauważyła ;) Ciekawa jestem nowych zdjęć, które przywieziesz w tegorocznego zwiedzania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ta fretka to ruchliwy gamoń, a jeśli dodać do tego zapadający zmrok, to wyszło jak wyszło. ;)

      Mam nadzieję, że wszystko wypali i będę miała co pokazywać. :)

      Usuń
    2. Pamiętam moje pierwsze zwiedzanie Barcelony. Ze starym najzwyklejszym aparatem analogowym w ręku. Napstrykałam mnóstwo zdjęć. A potem się okazało, że... film się nie przewija. Co więcej, po powrocie okazało się, że na żadnym zdjęciu nie wyszłam jak człowiek (pomijając fakt, że są bardziej fotogeniczne osoby ode mnie :P). Wiedziałam od razu, że to znak, że jeszcze Barcelonę odwiedzę! Ale w każdym razie życzę Ci, by z aparatem było wszystko w porządku, jakikolwiek by on nie był ;)

      Usuń
    3. Analogowe fotki mają swój klimat, ale cieszę się z cyfrówki. Widzę mniej więcej co uchwyciłam, mam mnóstwo szans na poprawki (z których co prawda rzadko korzystam, bo spieszę się dalej, ale jednak możliwość jest) i nie rozrywam nerwowo koperty od fotografa po wywołaniu zdjęć.
      A wychodzenie jak człowiek mi też nie wychodzi. Trudno. Jakieś wady trzeba mieć. :P

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.