Pamiętacie hit Hey... Ya hiphopowego duetu Outkast? Dziesięć lat temu zdobywał on szczyty list przebojów. Posłuchajcie:
Wspominam o tym dlatego, że wydawnictwo Colorful Media niedawno wypuściło kolejny magazyn specjalny do nauki angielskiego: English Spoken Today. Numer ten jest ciekawy tematycznie i praktyczny, gdyż skupia się na zwrotach używanych na co dzień, a nie "wziętych z sufitu" stwierdzeniach, które wykuwa się na blachę, po czym zapomina. Niektóre zwroty użyte w tekście piosenki duetu Outkast posłużyły do wprowadzenia czytelników w świat angielskiego stosowanego na co dzień.
Już te dwa wymienione aspekty wystarczająco zachęcają do lektury, ale najnowszy magazyn do nauki angielskiego, ma bez wątpienia w sobie jeszcze jeden magnes: kontrowersyjność.
Oscar Wilde i Tennessee Williams. Dwa nazwiska bez wątpienia znane miłośnikom literatury. Obaj panowie ze swoją literaturą nienajlepiej pasowali do czasów, w których żyli i tworzyli. Literatura spod znaku LGBT wywołuje niezdrowe emocje także i dzisiaj, a co dopiero przed ponad stu laty. W artykule o przekraczaniu granic w literaturze, padają też takie nazwiska jak James Baldwin (gej Afroamerykanin piszący o rasizmie i homoseksualizmie - spróbujcie sobie wyobrazić takie zestawienie w latach 50' ubiegłego wieku) czy zapewne dobrze Wam znana Annie Proulx, autorka głośnych Tajemnic Brokeback Mountain (niezła książka, a na jej podstawie świetny film).
Kolejny tekst o kontrowersyjnym zabarwieniu nosi tytuł Wash Your Mouth Out! Rzucanie mięsem jest dużo prostsze niż recytowanie Szekspira, ale i tu trzeba uważać, by nie palnąć czegoś głupiego. W każdym razie, po lekturze tego artykułu, będziecie znali więcej określeń latawicy po angielsku niż po polsku, a zwyzywanie kogoś od debili czy zaproszenie do zabaw łóżkowych, nie będzie stanowić dla Was problemu. (A swoją drogą, znów okazuje się, że kobieta mająca wielu facetów to dziwka, a facet sypiający z licznymi kobietami to ogier).
Z lektury tego magazynu wyciągnęłam dość smutny wniosek: najwyraźniej nasza codzienność (tak, nie tylko mieszkańców anglojęzycznych krajów) opiera się o dość prymitywny język (często wulgarny, a i slang - choć jako zjawisko interesujący, także trudno uznać za przejaw kultury wyższej) i takie same rozrywki. Będzie tu więc właśnie o slangu, tabloidach, telewizyjnych programach rozrywkowych (takich w stylu: niby wywiad, niby ciekawy gość, a nastawienie raczej na szokowanie i robienie zamieszania niż sensowne komentowanie bieżących wydarzeń czy poruszanie ważnych tematów) i wystukiwaniu sms-ów pełnych emotikonów i slangowych skrótów internetowych typu LOL, OMG czy "b4". Poczułam się nagle taka niedzisiejsza z tymi moimi przydługimi, wielokrotnie złożonymi zdaniami.
"Hi HRU 2day? wnt2go 4 a cofy l8r?"
Nie wiem czy przeczytawszy tego typu zdanie złapać się za głowę z okrzykiem OMG! czy zastosować klasyczny LOL.
Sorki, but I just put a słitfocie of myself on Fejsie - oto wstęp (lead) do kolejnego artykułu, który sprawia, że językowi puryści wyrywają sobie włosy z głów. Ponglish, a jak się okazuje także inne odmiany tego zjawiska występujące w innych krajach, to zjawisko atakujące na ulicach, a przede wszystkim w internecie. I tak, w Polsce chodzimy na szoping zamiast na zakupy, a Francuzi po ciężkim tygodniu pracy wybierają się na le weekend za miasto. Lovciam to.
Na szczęście zanim zdążyłam zwątpić w to, czy byłabym w stanie dogadać się ze współczesnym nastolatkiem, przeczytałam dwa inne artykuły: o różnorodności językowej w Nigerii (niby angielski jest urzędowym, ale w kraju używa się... 521 innych) oraz o ludziach, którzy mieli wpływ na rozwój języka angielskiego.
Uff... To była pouczająca, ale i nieco przerażająca lektura.
egzemplarz recenzencki |
Niezwykle ciekawe artykuły teraz są w czasopiśmie, ale obawiam się, że za wiele to bym z nich nie zrozumiała;(
OdpowiedzUsuńZawsze to jakaś okazja do ćwiczeń i nauki. Może warto spróbować sięgnąć po choć jeden numer? Może na początek nie z tych specjalnych, tylko ze "zwykłych" English Matters. :)
UsuńZ chęcią bym po to czasopismo sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy co raz głośniej o tym piśmie i muszę powiedzieć, że mimo mojej niezbyt idealnej znajomości angielskiego, z chęcią bym mu się przyjrzała :D
OdpowiedzUsuńUwierz mi, moja jest daleka od ideału, czasami muszę się naprawdę wysilić, inne teksty rozumiem bez trudu. Warto spróbować, a nuż się okaże, że nie taki diabeł straszny?
UsuńWłaśnie czytam ten numer. Redakcja miała świetny pomysł na niego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Pomysł i dobór artykułów naprawdę dobry.
UsuńŚwietna sprawa, ostatnio myślę o zakupie jakichś magazynów do nauki języków :D
OdpowiedzUsuńNie myśl. Kup. :P
UsuńKoniecznie muszę ten numer kupić, bo jestem ciekawa tego mało wyrafinowanego, ale prawdziwego języka. Co do wszelkich skrótów, ponglishu itd. to przyznam się, że czasami też z tego korzystam, bardziej w formie żartu, zabawnego wtrętu, ale jednak :P
OdpowiedzUsuńNo dobra, tak w tajemnicy Ci powiem, że mnie też się to zdarza. LOL. :P
UsuńKurcze muszę przeczytać ostatni numer i w końcu kupić wydanie specjalne :)
OdpowiedzUsuńMożesz też zacząć od specjalnego. Mnie dużo bardziej zaciekawił. :)
UsuńWłaśnie czytam ten numer. Jak na razie najbardziej zainteresował mnie jeden z pierwszych artykułów, ten o ludziach, którzy mieli największy wpływ na rozwój języka angielskiego.
OdpowiedzUsuńBo to jeden z najciekawszych. :)
UsuńWłaśnie czeka na mnie i muszę powiedzieć, że czuję się zafascynowana.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania i masz rację niektóre teksty po prostu rozbrajają.
OdpowiedzUsuńLOL.
Usuń" Nie wiem czy przeczytawszy tego typu zdanie złapać się za głowę z okrzykiem OMG! czy zastosować klasyczny LOL." - cóż, tym zdaniem sprawiłaś, że mam ochotę tarzać się po podłodze ze śmiechu. Czyli taki ROTFL ;p
OdpowiedzUsuńLovciam to. :D
UsuńJeszcze nieprzeczytany leży na półce ;)
OdpowiedzUsuńMuszę polecić ten magazyn mojej bratanicy. Mam nadzieję, że przypadnie jej do gustu.
OdpowiedzUsuńA ja się za niemiecki biorę. O! :D
OdpowiedzUsuńBrrr... Akurat tego języka nie lubię. ;)
UsuńAle trzymam kciuki za postępy i frajdę podczas nauki. :)