Z założenia ten post miał być tylko doklejony do drugiej części filmowego podsumowania styczniowego, ale cóż... Chyba się odrobinę rozpisałam i na podsumowanie zapraszam dopiero jutro, a tymczasem trochę poględzę o tegorocznym rozdaniu nagród BAFTA.
Wszystkie mole książkowe proszę o cierpliwość. Jak już rozdadzą Oscary, blog z powrotem będzie bardziej książkowy niż filmowy. ;)
Nagrody BAFTA - brytyjski odpowienik Oscarów źr. le-citydeluxe.com |
Nagrody Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych rozdano 10 lutego. Zwycięskim filmem okazała się "Operacja Argo" Bena Afflecka, co mnie nie dziwi, zważywszy na krążące wśród znawców opinie, ale przyznają, że nie do końca rozumiem fenomen tego filmu. Znawcą jednak nie jestem więc mi wolno.
Najlepszym filmem brytyjskim został okrzyknięty "Skyfall" Sama Mendesa. Nie widziałam pozostałych nominowanych, ale i ten werdykt mnie nie zaskakuje. Wiadomo, w końcu to Bond, czyli postać bardziej angielska niż sama królowa.
W kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa zwyciężyła Emmanuelle Riva, więc znów bez zaskoczeń. Aczkolwiek cicho przyznaję, że po obejrzeniu "Poradnika pozytywnego myślenia" moją faworytką została Jennifer Lawrence.
Daniel Day-Lewis został doceniony za pierwszoplanową rolę w "Lincolnie". I słusznie. Co prawda jeszcze nie wiem jak wypadł Hugh Jackman w "Nędznikach", ale to nie zmienia faktu, że Day-Lewis w pełni zasłużył na nagrodę.
Najlepsza aktorka drugoplanowa to Anne Hathaway ("Nędznicy"). Jej rywalką była m.in. świetna Judi Dench ("Skyfall"), więc ogromnie jestem ciekawa jak Anne wypadła w roli Fantine. Tym bardziej, że została za nią nagrodzona również Złotym Globem. Poza tym bardzo Hathaway lubię, choćby za rolę w "Rachel wychodzi za mąż" (za którą dostała swoją pierwszą oscarową nominację).
A teraz docieramy do bardzo ważnej dla mnie kategorii. Tak, tak najlepszym aktorem drugoplanowym został Christoph Waltz (owacja na stojąco). W tej sytuacji jestem nawet skłonna przełknąć przegraną Javiera Bardema. Cóż... Niestety wszystkiego mieć nie można.
Najlepszy reżyser to Ben Affleck ("Operacja Argo"). Gdy pisałam o jego filmie, chwaliłam reżyserskie dokonania Afflecka, ale wydaje mi się, że tym rozdaniu na nagrodę zasłużył Haneke. Gdyby statuetkę dostał Tarantino, też bym się nie obraziła. Affleck jest świetny, ale raczej nie na tyle, by wyróżnić go bardziej niż tych dwóch reżyserów.
W kategorii najlepszy film animowany na pierwszym miejscu znalazła się "Merida Waleczna", pokonując animację Tima Burtona "Frankenweenie" oraz "ParaNormana". Wszystkie trzy produkcje są bardzo dobre, ale sercem jednak jestem przy Burtonie, choć zwycięstwo "Meridy..." absolutnie mnie nie dziwi.
Najlepszy film nieanglojęzyczny to "Miłość", czyli znów bez zaskoczeń. Przyznaję jednak, że zwycięstwo "Nietykalnych" chyba bardziej by mnie ucieszyło.
Najlepszy scenariusz oryginalny? "Django"! Czy mogło być inaczej? :)
Zaś za scenariusz adaptowany nagrodę zgarnął David O. Russell ("Poradnik pozytywnego myślenia"). I to jest pierwsza kategoria, w której wynik mnie zdecydowanie nie satysfakcjonuje. Owszem "Poradnik..." mi się podobał (ale ja zawsze daję się złapać na takie historie), ale lepszy scenariusz miały choćby "Bestie z południowych krain" czy "Operacja Argo".
Za zdjęcia nagrodzono Claudio Mirandę ("Życie Pi"). Tym samym nasz Kamiński pozostał bez statuetki. Werdykt mnie nie dziwi, aczkolwiek po seansie "Lincolna" całym sercem życzę mu Oscara. Nadal jestem pod urokiem tego, co stworzył Miranda, ale klimat Kamińskiego jest zdecydowanie bliższy mojemu gustowi. Polak stanął na wysokości zadania, a obok gry aktorskiej, to właśnie zdjęcia są największym atutem filmu Spielberga.
Trzymam kciuki za Oscary, panowie! źr. justjared.com |
Za muzykę nagrodzono "Skyfall", czego nie rozumiem. Tytułowa piosenka - tak. Cały soundtrack - nie. Spośród pozostałych nominowanych ("Lincoln", "Anna Karenina", "Życie Pi", "Operacja Argo") postawiłabym zdecydowanie na soundtrack do filmu Anga Lee.
Pozostali zwycięzcy to:
"Sugar Man" (film dokumentalny)
"Les Miserables" (scenografia, charakteryzacja i fryzury, dźwięk)
"Anna Karenina (kostiumy)
"Życie Pi" (efekty specjalne)
"Operacja Argo" (montaż)
Juno Temple (tzw. rising star)
"W cudzej skórze" (debiut)
"Swimmer" (krótkometrażówka)
"The Making of The Lovebird" (animowana krótkometrażówka)
Z interesujących mnie kategorii, właściwie tylko werdykty dotyczący muzyki i scenariusza adaptowanego mnie dziwią. Pozostałe zwycięstwa cieszą mnie mniej lub bardziej, ale gdyby tak ktoś chciał pytać mnie o zdanie (jak nie, to i tak się wypowiem), to rozdanie nagród jest bardzo bliskie moim odczuciom.
Wiem, wiem. Przynudzam. Ale po prostu musiałam sobie "pogadać". :)
Spokojnie, wygadać też się kiedyś trzeba ;).
OdpowiedzUsuńAle ja muszę powiedzieć, że ubóstwiam Jennifer Lawrence... po prostu lepszej aktorki chyba nie widział świat, lecz nie jej gra aktorska mnie najbardziej intryguje... Ona nawet w normalnym życiu jest taka... normalna. Swój chłop można powiedzieć ;D.
Pozdrawiam!
Melon
W "Poradniku..." też jest z niej swojski chłop. ;)
UsuńŚwietnie sobie poradziła z rolą. W ogóle jest śliczna, coraz lepsza aktorsko i życzę jej Oscara.
No trochę Brytyjczycy namieszali szczerze mówiąc :P
OdpowiedzUsuńAle że niby w czym?
UsuńNie spodziewałem się tylu nagród dla Argo (choć nie oglądałem to się wypowiadam - ach ta logika) i przede wszystkim nigdy nie dałbym Skyfall'owi nagrody za muzykę...
UsuńA ja tak. Ile razy grzebię w sieci w poszukiwaniu informacji dotyczących typowań, tyle razy trafiam na mądre głowy wskazujące "Operację Argo" jako faworyta. Jestem coraz bliższa tego, żeby uwierzyć w Oscara dla tego filmu. Ale niech i tak będzie, byle nie nagrodzono "Lincolna".
UsuńCo do "Skyfall" zgadzam się w stu procentach.
Nie miałam swoich określonych typów w danej kategorii, więc ogólnie nie przeszkadza mi taki wynik.
OdpowiedzUsuńA ja już mniej więcej mam, ale dopiero przed wręczeniem Oscarów zabawię się w typowanie. :)
UsuńI tak jestem bardziej na bieżąco z Oscarami, niż rok temu. :P Zdaje się, że dzięki Tobie nawet coś obejrzałam. Koniecznie "Meridę" sobie dopiszę. Czy już dopisalam?
OdpowiedzUsuńJa też. W zeszłym roku nijak się nie mogłam zabrać za oglądanie, a w tym zostały mi jeszcze tylko dwa filmy z głównej i nawet wszystkie animacje zdążę obejrzeć.
UsuńMam moc! :P
A "ParaNormana" nie dopiszesz? O, jeszcze miałam zrobić post o animacjach. O_o
Już dopisuję, proszę pani.
UsuńA Ty napisz koniecznie. :-)
Awww, "ParaNorman" koniecznie do obejrzenia! ;-)
Napiszę, ale jeszcze muszę "Piratów" obejrzeć. :)
Usuń"ParaNorman" jest niezły, choć przez cały seans zastanawialiśmy się z K. co z tego filmu zrobiłby Burton. :P
A możecie mi nakręcić taką wersję "co z tego zrobiłby B."? :P
UsuńTia. Osobiście zadbam o dubbing. =)
UsuńAle będziesz mówiła głębokim barytonem? :P
UsuńDla Ciebie wszystko! Mogę nawet śpiewać. :P
UsuńPoproszę o wersję dla głuchoniemych. :P
UsuńTo po co Ci głęboki baryton? :P
UsuńMnie się bardzo ciężko wypowiedzieć na ten temat, bo też żadnego z tych filmów nie widziałam :) Mam okropnie wielkie tyły...
OdpowiedzUsuńNo to kilka ciekawych seansów masz jeszcze przed sobą. :)
UsuńJa tam znawcą nie jestem, więc nie będę się wypowiadać. Przeważnie jest tak, że oglądam część filmów nominowanych, a zwycięzców rzadko. Z zeszłego roku widziałam Idy marcowe, Moneyball, Dziewczynę z tatuażem i Żelazną Damę. Natomaist nie oglądałam ani Artysty ani Spadkobierców, ani Służących. Także w tym roku zapewne będzie podobnie. Jedno jest pewne obejrzę Django i Nędzników!
OdpowiedzUsuń"Idy..." jakoś mnie nie kręcą, ale pewnie w końcu obejrzę, "Żelaznej damy" też jeszcze nie widziałam, także jak widać - można oglądać dużo, a i tak być do tyłu. ;)
UsuńZ tej trójki najlepiej wspominam "spadkobierców", ale dużo bardziej podobało mi się "Strasznie głośno, niesamowicie blisko", "O północy w Paryżu" i "Hugo i jego wynalazek". Nawet kiczowaty "Czas wojny" mi się podobał, ale do tego się oficjalnie nie przyznam. ;)
"Django" koniecznie! "Nędzników" jeszcze nie widziałam.
Jestem ogromnie do tyłu z filmami, a wstyd podwójny, bo jestem absolwentką filmoznawstwa :P, ale sesja mnie pochłonęła całkowicie i dopiero wracam do życia. Jak już się ze wszystkim uporam to nadrobię kinowe zaległości :)
OdpowiedzUsuńOooooooooo! Super! Opowiesz coś o tym kierunku? Ciekawy?
UsuńOpowiem :), ale co chcesz wiedzieć? Kierunek to kulturoznawstwo, a specjalizacja filmoznawstwo i wiedza o mediach na UŁ. Studia uważam za ciekawe i rozwijające, ale jak wszędzie, nie wszystkie przedmioty były przydatne. Można dowiedzieć się wiele o historii kina, nauczyć się oglądać filmy w sposób krytyczny, biorąc pod uwagę różne konteksty. Mnie ciekawiły też przedmioty związane z nauką o komunikacji czy antropologią. Na studiach magisterskich zmieniłam specjalizację, ale filmoznawstwo bardzo miło wspominam :)
UsuńO, właśnie ta część z historią kina, krytycznym oglądaniem i kontekstami wydaje mi się najbardziej ciekawa. Swoją drogą ciekawe, czy uczelnie robią jakieś kursy obejmujące takie zagadnienia.
UsuńO kursach nie słyszałam niestety, ale studenci maja możliwość wybierania sobie zajęć fakultatywnych, wśród których często trafiają się smaczki takie jakie, zajęcia o moim ukochanym horrorze czy o japońskim kinie :)
UsuńPrzyznaję, że trochę Ci zazdroszczę takich zajęć. Przydałoby mi się trochę wiedzy przydatnej i podczas seansu, i w czasie pisania recenzji.
UsuńA ja dziś widziałem "Nędzników" :D Jackman faktycznie dawał radę (zawsze bardziej mi się kojarzył z osiłkiem co tylko robi groźne miny). Hathaway... hmm... chyba też zasłużyła. A film wart obejrzenia, tak sądzę. Nie jestem amatorem musicali, więc momentami trochę się nudziłem (ileż można śpiewać?!), ale ogólnie jestem zadowolony. Scenografia i kostiumy na celujący (a że lubię filmy kostiumowe...). No i Gavroche, temu dałbym jakiegoś oskarka małego czy inną baftkę :D
OdpowiedzUsuńA ja zobaczę jutro, więc się nie chwal. :P
UsuńPóki co, nadal nie bardzo potrafię sobie wyobrazić Wolverine w wersji musicalowej. ;)
Haha, będzie na mnie, że pierwszy raz piszę tu posta i już się czepiam, ale nie mogłem się powstrzymać :P Co to za kategoria "film anonimowy"? :D Tzn. że autor się gdzieś zgubił, a film znaleziono przypadkiem? :D Czy może to jednak miał być "film animowany"? :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za złośliwość. Poprawię się ;)
Jak zadebiutować, to z przytupem! :P
UsuńTak to jest, jak się posty pisze w godzinach pracy, kradnąc cenne minuty z przerwy na kanapkę i herbatkę. ;)
Mam nadzieje, że przynajmniej kanapkę zdążyłaś zjeść :P
UsuńGłodna robiłabym dwa razy więcej błędów. =)
UsuńWidzę, że nagrody zostały przyznane bardzo podobnie, jak na Złotych Globach. Mam nadzieję, że na Oscarach będzie jednak kilka niespodzianek, bo czułabym się zawiedziona. Cieszę się z Anne, Christophera i Tarantino i żałuję, że "Operacja Argo" wygrała, bo nijak nie ciągnie mnie do tego filmu! O!
OdpowiedzUsuńTeż liczę na niespodzianki, zwłaszcza w kategorii głównej. W ostatnich czterech latach film nagrodzony przez BAFTA, dobywał też Oscara. Mam nadzieję, że ta tendencja w tym roku się nie utrzyma. :)
Usuń"Operacja Argo"... Nadal nie chcę tego oglądać, ale pewnie i tak nie będę miała wyboru, więc się jakoś przemęcze i zjade to w recenzji :P
OdpowiedzUsuńAnne zdecydowanie zasłużyła na nagrodę, bo zagrała znakomicie. Jackman tak jak mówiłam stanął na wysokości zadania, ale nadal bardziej przekonuje mnie Russel, swoją kreacją Javerta. Nie mogę się doczekać aż to obejrzysz!
Ejże, skąd to wrogie nastawienie do filmu o wybawcy złotej szóstki amerykańskiej ambasady? Więcej wiary w talent reżyserski Afflecka! :P
UsuńTy się nie możesz doczekać? A co ja mam powiedzieć? :P
Czuję, że jutrzejszy pobyt w pracy będzie mi się baaaaardzooo dłużył.
Nie wiem, fabuła mnie niespecjalnie pociąga. Ale Ciastek pewnie będzie chciał obejrzeć. Czasami trzeba popuścić trochę smyczy, będzie miał fałszywe wrażenie, że ma na cokolwiek wpływ :P
OdpowiedzUsuńBędę z niecierpliwością oczekiwać na twoje wrażenia. Życzę sobie informacji z ostatniej chwili. Jak wrócisz do domu to wchodzisz do nas na bloga i smarujesz komentarz, bo ja do recenzji nie wytrzymam :P
Bardzo dobra i skuteczna metoda. Inteligentne kobiety górą! :P
UsuńJak wrócę do domu to prawdopodobnie zjem kolację, umyję zęby i padnę jak długa na łóżko, no ale zobaczymy, może znajdę chwilę na bloga między szczotkowaniem siekaczy a przytulaniem kota na dobranoc. ;)
Affleck kosi konkurencję w tym roku, że ho ho. ;)Ciekawe czy to aby nie będzie tylko jednorazowy sukces jego filmu. Może tym ustawi sobie poprzeczkę tak wysoko, że następnym ciężko będzie jej choćby dotknąć?
OdpowiedzUsuńMoże tak być, a może dopiero zaczyna podbijanie filmowego świata. Zobaczymy. :)
UsuńMiło poczytać też o filmach:)
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;)
Usuń