Kryminał pod psem, tom 1 |
Na podłodze w tym całym bajzlu leżała kobieta. A raczej jej resztki. Ja umiem całkiem sporo przyjąć na klatę, ale kiedy obok przebiega najprawdziwszy szczur gigant z odgryzionym kawałkiem palca dyndającym w kleszczach pożółkłych zębów, zawinąłem ogon i zwiałem z piskiem na drugie piętro, pod drzwi mojego domu.
To był pierwszy raz w dekadzie mojego życia kiedy straciłem ochotę na schaboszczaka[1].
Debiut Przewodniczącego
Choć na powyższym zdjęciu znajdziecie kota, to akurat ten zwierz niezbyt się w Tajemniczej śmierci Marianny Biel wykazał, zostawiając wszystko w trzech łapach psich i dwóch ludzkich. Psa jednak pod ręką nie miałam (pewnie węszył w tym czasie po familoku w poszukiwaniu morderców lub kiełbasek), więc musi być kot. Mam nadzieję, że Gucio mi to wybaczy.
A kim jest Gucio? Jeśli odwiedzacie czasami Kawiarenkę Kryminalną, to z pewnością znacie tego jegomościa, który wspólnie z Martą Matyszczak, autorką wspomnianej książki, z powodzeniem prowadzi portal o literaturze kryminalnej. Jeśli nie, to jest to najwłaściwszy z momentów, by to nadrobić, ruszyć śladami Agathy Christie, wygrać książkę, przeczytać wywiad, dowiedzieć się czyj kryminał warto przeczytać i dlaczego powinien to być Ian Rankin.
Gucio, zwany też Przewodniczącym, niedawno zadebiutował w literaturze kryminalnej, wspierając niejakiego Szymona Solańskiego w rozwiązaniu pewnej zagadki. I to jemu należy przypisać cytat rozpoczynający tę notkę oraz wiele zasług. Bo bez niego nigdy nie udałoby się rozwikłać zagadki tajemniczej śmierci dawnej gwiazdy teatru.
Tajemnice lokatorów familoka
Szymon Solański jest byłym policjantem (z traumą na karku, a jakże!). Właśnie przeprowadził się do chorzowskiego familoka i traf chciał, że w piwnicy tegoż właśnie budynku rozkładał się trup Marianny Biel. Patrząc na ciało kobiety, zerwane piwniczne półki i potłuczone słoiki z przetworami, policja orzekła, że to wypadek i sprawa szybko zostałaby zamknięta, gdyby nie Szymon, który właśnie rozpoczyna nowe życie jako detektyw. W tym nowym życiu towarzyszy mu Gucio, zabrany ze schroniska sprytny i wyszczekany kundelek o trzech łapach, nienawidzący pijaków i weterynarzy, za to zakochany w swym nowym panu, nowym domu, nowym życiu.
Ten niezwykły duet zaczyna węszyć w familoku. I niby mieszkań jest tu tylko sześć, ale ileż w nich się kryje tajemnic! Odkrycie kto miał powód, sposobność i chęci, by zamordować samotną, starszą, a na dodatek przygasłą gwiazdą teatru, nie będzie takie proste.
Śląsk, zwierzaki i literatura
W Tajemniczej śmierci Marianny Biel sekretów jest sporo. Marta Matyszczak tworzy z nich fabułę wesołą, ale i niekiedy gorzką. Siła jej debiutu na tym właśnie polega, na umiejętnym zestawieniu tego co zabawne z tym, co zabawne jest nieco mniej, albo i wcale. A to wszystko opisane jest z lekkością i humorem, głównie z perspektywy psiego bohatera, co okazało się zabiegiem nie tylko udanym, ale i zwyczajnie rozczulającym.
Autorka akcję osadziła w rodzinnych stronach i nie jest to bez znaczenia, bo fabuła silnie jest związana z chorzowską rzeczywistością, w której familoki sąsiadują ze strzeżonymi osiedlami, w użyciu jest ślunsko godka, a rynek przypomina plac budowy. To wszystko tworzy specyficzny klimat i dodaje historii autentyczności.
Z fabuły przebija nie tylko sympatia do Śląska, ale i miłość do zwierząt oraz literatury. Sposób, w jaki Marta Matyszczak buduje postać psiego bohatera, wywołuje uśmiech i zwyczajnie rozczula. Gucio patrzy na świat psim okiem, komentuje, działa, bawi, bywa bardziej spostrzegawczy niż jego pan, popada w konflikt z mieszkającym po sąsiedzku pinczerem, ale wrażliwe psie serduszko nie pozwala mu na zbyt długie obszczekiwanie czworonożnego sąsiada. Autorka nie tylko wprowadza dzięki Guciowi sporą dawkę humoru, ale zwraca także uwagę na to, jak okrutny los potrafi zgotować zwierzęciu człowiek. Gucio bawi, ale przy okazji może czegoś czytelników nauczyć.
Wspomniana literatura przewija się przez Tajemniczą śmierć Marianny Biel bardzo często. W familoku mieści się księgarnia, co jakiś czas w rękach bohaterów pojawiają się znane tytuły, a wisienką na tym literackim torciku jest motyw z serią książek o Tomku Wilmowskim.
Pierwsze koty za płoty
Tajemnicza śmierć Marianny Biel to całkiem zgrabna historia kryminalna osadzona w chorzowskich realiach, wspaniały psi bohater, barwne postaci ludzkie oraz dużo humoru. Przy czym humor ten jest nieco inny niż znany nam np. z książek Olgi Rudnickiej. Marta Matyszczak nie stawia na sytuacje absurdalne, przerysowane, pełne zbiegów okoliczności. Jej postaci są dość mocno nakreślone, ale bez wielkiej przesady. Pojawiają się sytuacje komiczne, lecz najwięcej radości dostarcza sam język powieści, obrazowy, pełen trafnych opisów i puent, czasem ironiczny, innym razem nasycony ciepłym, delikatnym humorem.
O podwórkach przy ulicy 11 listopada pisze tak: Te podwórka stanowiły zresztą skarbnicę wiedzy wszelakiej. Zarówno biologicznej (przegniłe żarcie), jak i historycznej (kanapa, na wpół żywy świadek czasów Polski Ludowej), a także geograficznej (porzucony globus z dziurą na wysokości Jukatanu, do którego załatwiały się miejscowe koty) czy wreszcie lingwistycznej (tworzone niebieską farbą na ceglanych ścianach komunikaty w postaci piktogramów przedstawiających trzy literki: G, K i S dyndające na szubienicy)[2]. Autorka ma więc nie tylko oko do szczegółów, ale także potrafi obrazowo opisać rzeczywistość. Najbardziej rozbrajające są teksty samego Gucia.
Poczucie humoru Marty Matyszczak jest też i moim poczuciem humoru. Intryga kryminalna wciąga, Gucio rozkłada na łopatki, cieszą starannie dobrane zwierzęce tytuły rozdziałów i tylko martwa Marianna Biel może pozostać niewzruszona na urok tej książki. Ja natomiast czekam na kolejny tom. Zbrodnia nad urwiskiem pojawi się już we wrześniu!
Marta Matyszczak Tajemnicza śmierć Marianny Biel Wyd. Dolnośląskie 2017 296 stron |
***
[1] Marta Matyszczak, Tajemnicza śmierć Marianny Biel, Wyd. Dolnośląskie, 2017, s. 22.
[2] Tamże, s. 57.
***
Książkę chętnie przeczytam. Ale super autograf :D
OdpowiedzUsuńBędziesz się dobrze bawić!
UsuńA autograf jest fantastyczny! Uwielbiam takie personalne wpisy od serca. :)
Ze względu na Gucia bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuńPokochasz go!
UsuńPaula, ja Ci mówię - to książka dla Ciebie. :D
Bardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze!
UsuńNic tylko czytać. Myślę, że i ja odnajdę się w tej historii i w tym poczuciu humoru :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. :)
UsuńNie chcę zapeszać, ale na razie wygląda na to, że wreszcie i ja mogłabym cieszyć się z komizmu zawartego w kryminale. Dobrze, że w tej książce brak absurdalnych wydarzeń i mocno przerysowanych postaci. Psi bohater też ma szansę podbić moje serce :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że możesz mieć rację? Z tych wszystkich kryminałów z humorem, ten polecałabym Ci najbardziej. :)
UsuńSuper, po ten ma największą ochotę sięgnąć :)
UsuńSłusznie.
UsuńKupię, przeczytam, wystarczająco mnie zachęciłaś. Dzięki za polecenie. Inaczej nie zwróciłabym na tę książkę uwagi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz żałować. :)
UsuńJestem ciekawa duetu detektywa i psa, więc poszukam książki.
OdpowiedzUsuńSłusznie. :)
UsuńCieszę się, że też Ci się podobała. Marta opisuje niemalże moje miasto, bo Bytom sąsiaduje z Chorzowem ;) Tym milej mi się czytało tę książkę! Ale broni się i bez tego: tym, jak to napisałaś, słodko-gorzkim tonem i psim narratorem :)
OdpowiedzUsuńNa pewno fajniej czytać o znanych miejscach (przynajmniej ja tak mam), ale masz rację - książka broni się i bez tego. :)
UsuńMoje poczucie humoru jest bardzo specyficzne i często mam problem z przeczytaniem książki zawierającej elementy komizmu, więc mam poważne obawy co do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że z tą książką możesz spokojnie zaryzykować. :)
UsuńIntryga kryminalna i humor to dobry miks :). Już sam cytat ciekawie zapowiada książkę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie więc przeczytaj. :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńDobry plan. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją, a podejrzewam, że na książkę nie zwróciłabym uwagi. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz. :)
UsuńGucio przekonał mnie już po przytoczonym przez Ciebie cytacie :) A do tego jeszcze księgarnia w familoku i książki w książce. Nie ma siły, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńTen uroczy pies i humor najbardziej mnie przekonują.
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie! Nie rozczarujesz się. :)
Usuń