Dobra literatura to bilet w nieskończoność, w bezsensowne trwanie w fotelu aż do ostatniej kartki[1].
Czy nałogowa czytelniczka, wielbicielka polskiej literatury i miłośniczka kryminałów może przejść obojętnie wobec kryminału rodzimej autorki zatytułowanego Księgobójca? Oczywiście, że nie! Dlatego książka Mai Wolny od razu zwróciła moją uwagę, gdy jakiś czas temu przeglądałam lutowe zapowiedzi wydawnicze.
Akcja Księgobójcy rozgrywa się w Amsterdamie, choć nie jest tak silnie osadzona w tamtejszej rzeczywistości, by można było ruszyć w podróż śladami jej bohaterów (ku mojej rozpaczy - opisywana w powieści księgarnia w rzeczywistości nie istnieje, choć w mieście znajduje się miejsce, w którym slawiści będą się czuć jak u siebie). Sama intryga kryminalna rozkręca się dość powoli, choć już w pierwszym rozdziale natrafimy na zwłoki Jana Vissera, znanego restauratora mebli. Nie ma jednak pewności, czy mamy tu do czynienia z czymś więcej niż zatrzymaniem akcji serca z przyczyn naturalnych. Inspektor Eva Paelinck zaczyna jednak węszyć, gdy sekcja wykazuje śladowe ilości insuliny w ciele denata. Tylko ona wierzy w to, że za tą śmiercią może kryć się coś więcej niż atak serca.
Dwie miłości księgarza
Tymczasem, uwaga czytelników kieruje się na właściciela księgarni Scripta, Polaka, Wiktora Krzesima, księgarza z powołania, który nie
widzi w swoim literackim raju miejsca dla bestsellerów i miłośników
poczytnych nowości.
Przestałem zamawiać nowe tytuły. Nie mogę przecież im tego zrobić - moim drogim, wiernym książkom. Nie śmiałbym postawić w ich sąsiedztwie lśniących grzbietów bestsellerów, wyszykowanych jak na galę, z tandetną, złotą biżuterią liter. Wyrazisty kolor ich druku obok wypłowiałych starych sukien raziłby mnie, wytrącał z równowagi[2].
W księgarni Scripta znajdziecie jedynie cenione przez Wiktora tomiszcza wschodnioeuropejskich autorów i klasyków. To właśnie ta literatura jest miłością i obsesją księgarza. Ale jest jeszcze coś, co wzbudza w samotnym księgarzu równie gorące uczucia. Właściwie nie coś, a ktoś.
Marianna, którą Wiktor owym gorącym uczuciem obdarzył, jest jego klientką. Przychodziła do niego przed laty, a teraz, po długiej przerwie, znów zjawia się w progu, by zamówić książki. Cały tydzień upływa Krzesimowi na oczekiwaniu ewentualnego sobotniego spotkania w księgarni. Na choć krótkie sam na sam, zdawkową rozmowę, podczas której mężczyzna nerwowo się jąka, wyrzucając z siebie często niezbyt składne zdania. Pojawienie się w drzwiach inspektor Evy Paelinck zaburzy monotonię jego życia. Wiktor będzie musiał zadać sobie pytania, na które niekoniecznie chce znać odpowiedzi. I podjąć trudną decyzję.
Nie intryga kryminalna jest tu najważniejsza
Fabuła Księgobójcy nie galopuje jak szalona. Przeciwnie. Zwłaszcza na początku jest bardzo refleksyjnie i dopiero z czasem historia nabiera rumieńców. Maja Wolny przeplata kadry z teraźniejszości z pewnymi ważnymi dla tej historii wspomnieniami. Towarzyszymy to Evie, to Wiktorowi, to znów poznajemy tajemnice z przeszłości Marianny. Wątek kryminalny i ten z niespełnioną miłością księgarza, stopniowo zaczną się ze sobą splatać w zaskakujący dla Wiktora sposób.
W tej z pozoru spokojnej opowieści nie brak emocji. Intryga kryminalna jest tu raczej dodatkiem, niż głównym wątkiem. Pretekstem do opowiedzenia o uczuciach. Samotności, tęsknoty, miłości, rozpaczy, zazdrości. O ludzkich dramatach i namiętnościach. O uczuciach bliskich niekiedy obsesji. O strachu przed starością i zdaniu na łaskę innych, obcych. O oderwaniu od korzeni - wszak i Wiktor, i Marianna nie są rodowitymi Holendrami. Oboje musieli opuścić niegdyś Polskę i żadne z nich nie zapomniało o swym pochodzeniu. Maja Wolny wykorzystuje więc swoich bohaterów do tego, by poruszyć temat emigracji, trudności w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości, poczucia obcości, tęsknoty za rodzinnymi stronami, niemożliwych powrotów do miejsc, do których z czasem przestało się pasować.
Gorące uczucia w deszczowym Amsterdamie
Księgobójca pisany jest językiem nasyconym emocjami. Obserwujemy życie grupy ludzi i jednocześnie mamy możliwość wglądu w myśli i uczucia niektórych z nich. To powieść bardzo klimatyczna, subtelna. Bez epatowania przemocą, choć i ona pojawi się gdzieś w tle. Maja Wolny opowiada o zwykłych ludziach i zwykłych problemach oraz emocjach tak bliskich nam wszystkim. Decydując się nadać tej historii formę kryminału, pokazuje, że czasem pewne przeżycia czy uczucia, wymykają się spod kontroli. I mogą prowadzić do zbrodni.
Bohaterowie nie są już młodzi. Za sobą mają więcej przeżytych lat niż tych, które są jeszcze przed nimi. Nie są też szczęśliwi, choć gdzieś w ich sercach tli się jeszcze nadzieja na to, że szczęście znajdą. Mają w swoich życiorysach momenty trudne, bolesne, wciąż powracające falami niechcianych wspomnień. Wciąż jednak wiele dobrego może ich spotkać, o ile nie zaprzepaszczą tego błędnymi decyzjami.
Nie znajdziecie w Księgobójcy wielowątkowego śledztwa, dynamicznych pościgów, nagłych zwrotów akcji. Znajdziecie rozdartych, pogubionych bohaterów, którzy w deszczowym Amsterdamie na różne sposoby szukają szansy na szczęście.
Maja Wolny Księgobójca Wyd. Czarna Owca 2017 336 stron |
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
szukającym Amsterdamu w literaturze
wielbicielom powieści z książkami w tle
wybierającym się do Amsterdamu
niepotrzebującym do szczęścia dynamicznej fabuły
chcącym poznać pewnego dość specyficznego księgarza
niepotrzebującym do szczęścia dynamicznej fabuły
chcącym poznać pewnego dość specyficznego księgarza
***
[1] Maja Wolny, Księgobójca, Wyd. Czarna Owca, 2017, s. 66.
[2] Tamże, s. 12-13.
***
Na dobry kryminał zawsze jestem chętna :)
OdpowiedzUsuńTen Ci się spodoba. :)
UsuńMogłaby mi się spodobać ta galopująca fabuła.
OdpowiedzUsuńYyyyy... Jaka???
UsuńBędę niedługo czytała:)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury! Będę wypatrywać recenzji. :)
UsuńMam sentyment do autorki. I bardzo mnie ta ksiażka intryguje. Czeka na półce. Już niedługo...
OdpowiedzUsuńDla mnie to było pierwsze spotkanie z jej twórczością. I z pewnością nie ostatnie. :)
UsuńNie mam w tej chwili nastroju na tego typu powieść, więc na razie odpuszczę. Może za jakiś czas zmienię zdanie, ale na ten moment wolę bardziej dynamiczne historie, w których wątek kryminalny gra pierwsze skrzypce.
OdpowiedzUsuńJa niby też zwykle wolę te bardziej dynamiczne i bardziej kryminalne, ale wciągnęłam się w tę historię bez trudu. :)
UsuńCzyli wyjście ze swojej strefy komfortu się czasem opłaca, będę o tym pamiętać :)
UsuńNawet częściej niż by się mogło wydawać. A teraz czytam coś MEGA! "Oszpicyn". Znasz?
UsuńJuż za sam tytuł powinno się trafić....
OdpowiedzUsuńTytuł działa jak magnes. :)
UsuńCiekawa książka, zainteresowałaś mnie, tytuł zanotowany :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Amsterdam byłam tam dwa razy cudne misto, jestem ciekawa jak został oddany jego klimat w książce. Kryminałem również nie gardzę, wręcz przeciwnie, więc przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nigdy tam nie byłam. Ale mam w planach. ;)
UsuńLubię powieści z motywem książek, więc będę mieć na uwadze, nawet jeśli nie ma dynamicznej akcji
OdpowiedzUsuńSpodoba Ci się. :)
UsuńKońcówka Twojej recenzji bardzo do mnie przemówiła, a już te fragmenty o księgarni, o podejściu księgarza do nowości, o jego małym światku i delikatnych uczuciach... Chcę to czytać! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że udało mi się zachęcić Cię do lektury. :)
UsuńLubie kryminały, nie czytałam jeszcze żadnego rozgrywającego się w Amsterdamie. Musze to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńSłusznie. ;)
UsuńO, u mnie również "Księgobójca" :) Miło, że podobnie odebrałyśmy tę powieść - ja również czułam, że to nie kryminalna strona wysuwa się tu na pierwszy plan, a życie bohaterów. Maja Walny ujęła mnie swoim stylem i poruszającymi refleksjami :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie nadrobić inne jej książki. :)
UsuńRacja :) Wczoraj sprawdzałam co ciekawego jeszcze napisała - swego czasu często trafiałam na blogach na "Czarne liście", ale jeszcze nie wiem właściwie na jaki tytuł się zdecyduję :)
Usuń"Czarne liście" też mi wpadły w oko. :)
UsuńMaja Wolny i jej tytuły bardzo ciekawie prezentują się na tle innych, polskich książek z tego gatunku. Faktycznie nie jest to typowy kryminał, gdzie akcja pędzi na łeb, na szyję, ale jednak ma w sobie to coś. Być może to właśnie głęboka analiza psychologiczna, a może "urok" scenerii - czy to Amsterdamu czy samej księgarni. Tak czy siak - polecamy. Świetna recenzja! Jak zwykle zresztą! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń